Domek na drzewie Willow Bark

[Willow Bark]

Willow zmrozi?o s?ysz?c s?owa Kojiro, ale nieco si? uspokoi?a widz?c w?a?ciwie brak reakcji Diamonda.

- My?l?, ?e raczej lepsza b?dzie impreza w plenerze - powiedzia?a cicho - To wy si?... zdecydujcie gdzie chcecie pój??. Zaczekam na zewn?trz.

Po tych s?owach niemal rzuci?a si? do drzwi i wylecia?a na zewn?trz. Wyl?dowa?a w cieniu pod drzewem, na którym sta? domek. Odetchn??a g??boko.

"Zrobi?am co? niew?a?ciwego? Dlaczego Kojiro tak si? zachowuje? Sk?d Diamond wiedzia? kiedy ma tu wpa??? Dlaczego czuj? si? winna?"

W jej g?owie t?oczy?y si? miliony my?li, po raz pierwszy od bardzo dawna nie czu?a spokoju. Nigdy nie by?a tak zestresowana. Z drugiej strony, nigdy te? nie mia?a tak bliskich kontaktów z dwoma ogierami naraz.

[Kojira]

Niegdy? Pan Mumia, teraz od jakiego? czasu pozbawiony przez Willow banda?y sta? w miejscu lekko do wszystkiego podchodz?c, nie zwa?aj?c na to, co si? mo?e sta?, jak powie co? nie tak. W pewnym momencie Diamond wytoczy? pytanie, gdzie si? uda?.
- W zasadzie mi jest wszystko jedno. Mo?na powiedzie?, ?e jestem otwarty na wszelkie propozycje. - W tym samym momencie spojrza? na czmychaj?c? na zewn?trz Willow i za?mia? si? zdrowo.
Podszed? do dwóch ogierów i za?o?y? im po kopycie za szyj?, po czym skierowa? wzrok obu na drzwi i zrobi? ma?ego, zach?caj?cego kroka.
- No, ch?opaki. Mo?e wy zadecydujecie, bo moja g?owa jest zaprz?tana przez inne my?li. Troch? przyjemniejsze. - Mówi? patrz?c si? na Diamonda i u?miechaj?c si?. Gdy sko?czy? mówi? pu?ci? ich i ruszy? w stron? drzwi.

[DiamondDust]

Do Diamond'a dopiero po chwili dotar?o, co w?a?ciwie si? sta?o. Potrz?sn?? g?ow?, po czym jego twarz przybra?a wyraz w?ciek?o?ci. By? tutaj tylko Rarco. Zreszt?, nawet gdyby by?y tutaj inne kucyki i tak by si? tym nie przejmowa?.
-CO ZA SZY...! It...-Krzykn??, po czym doda? cicho.-Pogr??asz si?, powoli si? pogr??asz.
Sumienie oczywi?cie nie omieszka? doda? swoich przemy?le?:
-Ach, wida?, ?e troch? ju? si? tutaj zabawili, czy? nie? Dalej! Przywalmy mu! Niech nie my?li, ?e mu wszystko wolno! Stawaj i walcz!
-Nie Sumienie. Musimy by? tolerancyjni i mili, nawet, je?li natura posk?pi?a tych zdolno?ci Kojiro.
-Oraz taktowni.
-Tego to nawet ja nie potrafi? zrobi? zbyt dobrze. ?wietny przyk?ad mia?e? przed chwil?.
-Racja, ale nie?le tutaj wpadli?my, nie? Jakie mieli miny!
Dust odetchn?? par? razy, ale to mu nie pomog?o. Powiedzia? jedynie do Rarco:
-On powoli zaczyna mnie wkurza?. Id? na taras. Musz? si? uspokoi?.
Kiedy sko?czy?, powolnym krokiem skierowa? si? w stron? tarasobalkonu i przewiesi? przez barierk?. Westchn??. Co on ma zrobi?? Wszystko si? coraz bardziej pl?cze...

[ReflexivoArco]

Rarco ruszy? w ?lad za przyjacielem.
-S?uchaj, mo?e nie my?l? przez tego winiacza i resztk? procentów z ?ytniej logicznie mnie te? ten t?pak wkurza. Przyszed? taki Czesiek i zamiast si? kulturalnie przywita? odbija dziewczyn? mojego przyjaciela.- Gdyby to by? komiks, nad g?owa pojawi?aby mu si? teraz ?aróweczka. Si?gn?? do BS i wyci?gn?? swój ?uk refleksyjny
-A gdyby tak...- zacz?? bada? pr?dko?? i kierunek wiatru w stosunku do Kojiro.


9MUACHACHACHACHA!)

[Willow Bark]

Willow us?ysza?a nad sob? g?os Rarco, wi?c podnios?a si? i podlecia?a na tarasobalkon.

- Zdecydowali?cie si? ju?? - zapyta?a. Po chwili zauwa?y?a ?uk, który Rarco wyci?gn?? ze swojej Bezdennej Sakwy. Wyrwa?a mu go.

- O co wam chodzi? - zapyta?a - Nie b?d?cie tak wrogo nastawieni do niego. Przecie? jest w porz?dku

Hmm, czyli jednak powróci?a jej pewno?? siebie.

- To jak? Dok?d idziemy? - spyta?a jeszcze przysiadaj?c na barierce obok przewieszonego przez ni? Diamonda.

[Kojira]

Kojiro ju? mia? wychodzi? z domu, ale cofn?? si? po torb?. Gdy znów sta? si? oficjalnie jej w?a?cicielem ponownie ruszy? w stron? wyj?cia. Us?ysza?, ?e dwa ogiery co? do siebie mówi?, jednak jedyne co przypadkowo wychwyci? to "zaczyna mnie wkurza?" i "zamiast si? kulturalnie przywita?, odbija dziewczyn?", które pad?y kolejno z ust Diamonda i Rarco. Kuc zwolni? nieco kroku.
- Hahah... a wi?c to dlatego si? tak dziwnie zachowuj?. - Pomy?la?, schyli? nieco g?ow? i si? cicho za?mia?. Gdy dotar? do drzwi za?mia? si? g?o?niej. "Hahahah!" spokojnie mo?na by?o us?ysze? nawet poza domem, jednak nie by?oby one bardzo g?o?ne.
Gdy ogier wyszed? na zewn?trz zobaczy? jak Willow unosi si? przy balkonie, na którym stali dwaj go?cie. Skrobn?? si? kopytem po g?owie, zastanawiaj?c si?, co si? dzieje. Po chwili zauwa?y?, ?e klacz trzyma ?uk i krzyczy na obsad? balkonu.
- Hej, drzewna istotko, po có? Ci ten ?uk? Krzywd? komu? mo?esz zrobi?. - Powiedzia? g?o?niej do Willow. Po chwili zacz?? grzeba? w torbie, a nast?pnie z gestem sukcesu wyj?? z niej fiolk? i rzuci? j? klaczy.
- ?ap, to na uspokojenie. Pewnie pomo?e.

[DiamondDust]

Diamond podniós? lekko jedn? brew, kiedy Willow wyrwa?a Rarco ?uk. dalej le??c na barierce, obróci? g?ow? w stron? siedz?cej obok klaczy. Poruszy? lekko barkiem, na którym mia? swój i powiedzia?.
-Ja te? mam jedne. Ale nie martw si?, nie posun??bym si? do czego? takiego. To by?oby g?upie i prostackie.
-Ale Kojiro nie móg?by ju? tego powiedzie?, czy? nie?-Wtr?ci? Sumienie
-Móg?bym oczywi?cie próbowa? zdj?? go z pleców i poda? Rarco, jednak by?aby to zbrodnia. Zreszt?, g?upstwem by?oby konkurowanie z pegazem w szybko?ci i refleksie, nie uwa?asz?.
Poprawi? si?, ?eby wygodniej le?e? i mówi? dalej:
-Przepraszam za Rarco. Jeszcze dzia?a na niego alkohol. Dlatego jest impulsywny. Nied?ugo to si? sko?czy. O ile nie wypije wi?cej. Co do pierwszego pytania: wrogo? Przepraszam Ci?, jednak?e jestem troch? z?y. G?ównie przez sytuacj? w której was zasta?em-Westchn??.-Wiem. Nie powinienem os?dza? sytuacji po pozorach. Rozumiesz chyba jednak moje zdenerwowanie. Podsycaj? je na dodatek jego teksty. Dalej próbuj? by? obiektywny. Niestety, nie wychodzi. mi to. Przepraszam ponownie.
Nie u?miecha? si?. Nie by? z?y. Jego twarz przybra?a wyraz ponurej rezygnacji. jakby wiedzia?, ?e nie powinien tego robi?, czyli os?dza? po pozorach, a jednocze?nie mia? jakie? powody, by s?dzi? inaczej.
Jednym z tych powodów by? Sumienie.
-TY PRZEPRASZASZ!? Zas?u?y?! Prawd? mówi?c, powiniene? celowa? razem z Rarco! Jak mo?esz1 To dyshonor! Gdybym ja móg? co? zrobi?, to...
-Przesta?. To ja decyduj? co robi?. Ty mo?esz jedynie mi podpowiada? pogód? si? z tym.
-Ale i tak..
-Koniec.
Wróci? do rozmowy po krótkiej przerwie. Podniós? si? z barierki.
-Co do drugiego, chyba b?dzie ma?a impreza w plenerze. Na wzgórzu lub ko?o jeziorka. Co o tym my?lisz?
U?miechn?? si?. Chcia? si? odci?? od niedawnej przesz?o?ci, jakby nic nie zauwa?y?.

[ReflexivoArco]

Rarco niczy si? nie przejmuj?c upi? ?yk z piersiówki (wygrzeba? j? z kieszeni p?aszcza. Nie mia? poj?cia, sk?d ona tam si? wzi??a)
-Nawet po pijaku nie zrobi?bym takiej rzeczy. Poza tym nie da?aby? rady odebra? mi ?uku przed strza?em- Tutaj Rarco nie popisywa? si?, ze jest zr?czniejszy od pegaza. Po prostu jego specjalnym talentem by?o pos?ugiwanie si? ?ukiem, a to w po??czeniu z wieloma latami treningu spowodowa?o, ze móg?by wymierzy? i wypu?ci? strza?? w u?amku sekundy.
-Mog? odzyska? w takim razie ?uk? Obiecuj?, ?e nie zrobi? nic g?upiego- Tu Rarco pu?ci? do Willow oko.


*(Co, chwal? si?? Ja? W ?yciu! http://s3.amazonaws.com/kym-assets/phot ... 000001.png )

[Willow Bark]

Willow wys?ucha?a wywodu Diamonda kiwaj?c tylni? nó?k?. Na koniec pokr?ci?a gwa?townie g?ow? i poczerwienia?a.

- Nie przepraszaj mnie za to, ja... - zacz??a, ale wtedy w jej przednie kopytka wpad?a ma?a buteleczka.

- Ech, wiesz co, nie mam zamiaru nic wi?cej od ciebie bra? - mrukn??a rzucaj?c ?uk Rarco za siebie - Ostatnio ?le si? to sko?czy?o

[Kojira]

Kuc pos?ucha? monologu Diamonda i spojrza? si? na Willow.
- Mówisz jakby co? si? sta?o. - U?miechn?? si?. - Przecie? pocz?stowa?a? mnie tylko ciastkami i sokiem.
Ogier za?mia? si? i lekko przeci?gn??. Popatrzy? na Diamonda. Pomy?la? chwil?, po czym odezwa? si? do niego.
- Z tego co widz?, zachowujesz si?, jakby? nie do ko?ca si? ze sob? zgadza?. - Kuc podrapa? si? po brodzie i spojrza? jeszcze raz na ogiera. - Na pewno wszystko w porz?dku, przyjacielu? - Rzuci? pytanie do ?ó?tego z tradycyjnym ju? dla siebie u?miechem i zerkn?? na Willow. W jego oczach wida? by?o dziwny b?ysk, jakby co? mia?o to pokazywa?.

[DiamondDust]

-Hey! Kto? nas rozgryz?! Nareszcie! Czy w ko?cu komu? poka?esz, ?e ja istnieje?
Nie.
-Czuj? si?... Niekochany i odrzucony przez spo?ecze?stwo. Dlaczego?
-Bo nie. Jakbym wygl?da?? "Cze??, jestem Diamond i gadam sam ze sob?, a g?os w swojej g?owie nazywam Sumieniem.".
-Troch? za d?ugie na tytu? filmu... Tak czy siak, my?lisz tylko o sobie! A ja? Nie mam mie? ?ycia? Cholera, na staro?? robi? si? sentymentalny...
-Nie. Nie masz ?ycia jeste? mn?. I nie przeklinaj. To nie?adnie.
-...
-Twoje wymowne milczenie jest niczym miód na moje uszy.
Mina troszk? mu zrzed?a, gdy zobaczy? b?ysk w oku Kojiro. Jego plan nie wychodzi? zbyt dobrze, jednak szybko naprawi? swój b??d.
-Wszystko w porz?dku, nic si? nie dzieje. To co, idziemy nad jezioro? Na piknik?
Szepn?? jeszcze do Willow:
-Ale ?uku, który Rarco mia? od do?? dawna, nie musia?a? wyrzuca? z balkonu...
-Dobra, ale za kar? masz ze mn? cz??ciej rozmawia?. I ??dam ci?g?ej mo?liwo?ci gadania! Bez ?adnego zamknij si?! To dyskryminacja!
-Co ty, zwi?zkowiec jeste??
-Hm. "Zwi?zek G?osów W G?owie Sumienia" nie brzmi a? tak ?le...

[ReflexivoArco]

Rarco z rozpaczliwym krzykiem rzuci? si? w ?lad za ?ukiem. Przefiko?kowa? przez por?cz balkoniku i wyl?dowa? na ?uku. Co? chrupn??o. Rarco ze strachem wyci?gn?? spod siebie ?uk. Na szcz??cie by? ca?y. Spróbowa? wsta?. Straszliwy ból przeszy? jego praw? przedni? nog?. Sykn??, po czym upad? z powrotem na ziemi?, pole?a? d?u?sz? chwil?, po czym po opanowaniu bólu krzykn?? do tych na górze
-Masz szcz??cie Willow, ?e z?ama?em nog?, a nie ?uk!- patrzy? na wykrzywion? pod dziwnym k?tem ko?czyn?.

[Tox]

Tox, biegn?c za swoimi towarzyszami, za którymi zosta? w tyle , poniewa? zaczepi?o go po drodze kilka kuców( i niestety nabi?o kilka guzów) , chcia? wbiec do domu nieznanej mu klaczy o której wcze?nie mówili mu Diamond i Reflexivo, ju? mia? wej?? do domku kiedy zobaczy? Reflexiv'a
le??cego na ziemi pod balkonem, kolo jakiego? ?uku. Gdy bieg? us?ysza? tylko g?o?ne sykni?cie i i kawa?ek dialogu z zielonego kuca z nieznan? mu jeszcze klacz? :
-Masz szcz??cie Willow, ?e z?ama?em nog?, a nie ?uk!
Tox, szybko wzi?? desk? opart? o drzewo domku,
Podszed? do kolegi by sprawdzi? co mu si? sta?o, i upewni? si? czy mia? z?amana nog? . Powiedzia? do Reflexiv'a ?eby jeszcze chwile wytrzyma? ból, i wszed? do domu nieznajomej, krzycz?c przy tym :
- Szybko, dajcie mi sznur, trzeba usztywni? nog? tego biedaczyska !
Tox zauwa?y? tylko zdziwione twarze patrz?ce w jego stron?, Wykrztusi? tylko:
-Rozumiem wasze zdziwienie, Nazywam si? Tox , ale teraz trzeba pomóc Reflexiv'owi , Dajcie mi sznur !
Podano mu sznur, a Tox wyszed?, I przywi?za? Deske do nogi Zielonego towarzysza, Wszed? z nim do domu , Podtrzymuj?c go na ramieniu , i Wypali? :
- Umm.... Cze??, jestem Tox, bardzo przepraszam za ca?e zamieszanie, Móg? bym pozna? wasz? godno???
Zwracaj?c si? przy tym do nieznajomej klaczy i kucowi...

[Willow Bark]

Willow nieco zrzed?a mina, kiedy us?ysza?a krzyki Rarco. Na szcz??cie jaki? pegaz wzi?? si? znik?d i szybko usztywni? mu przedni? nog?. Klacz zbled?a.

- O rany, przepraszam, przepraszam! - powiedzia?a podbiegaj?c do Rarco. Spojrza?a na jego nog? - Bardzo ci? boli?

Us?ysza?a pytanie kolejnego go?cia w jej domu, wi?c odwróci?a si? do niego szybko.

- Jestem Willow, a zreszt?, jakie to ma teraz znaczenie! - rzuci?a do niego i najzwyczajniej si? porycza?a. Tak po prostu.

[Kojira]

Kojiro us?ysza? g?o?ne chrupni?cie, które zwróci?o uwag? wszystkich. Nadal patrzy? na Diamonda, ale po chwili powoli zacz?? obraca? swoj? g?ow? w stron? trzasku. W miar? obrotu na jego twarzy malowa? si? coraz to szerszy u?miech. ?renice si? mu zmniejszy?y.
- Chrup? - Powiedzia? powoli trzymaj?c swój u?miech nadal na twarzy. Spojrza? szybko na nowo przyby?ego.
- Witaj! - Rzuci? do niego przeci?gle. Potrz?sn?? g?ow? na boki po czym z bardziej normalnym wyrazem twarzy powiedzia? - Kojiro. Medyk?.
Chwil? pó?niej zobaczy? jak Willow rzuci?a si? na nowego z p?aczem. Ogier zacz?? si? lekko ?mia?. Poklepa? oboje lekko po ramionach i nachyli? si? do klaczy.
- Nie wiedzia?em, ?e jeste? taka czu?a na wydarzenia. - Szepn?? jej ledwo s?yszalnie do ucha, po czym si? przymru?y? oczy w u?miechu. Ogarn?? wzrokiem wszystkich wokó? i nadal si? u?miechaj?c lekko przechyli? g?ow?. Otworzy? oczy, których ?renice ponownie powoli i spokojnie skierowa?y si? na Diamonda i Rarco.