Jaskinia Mieszkalna April Moon

[Shadow Sky]

Ajajajajaj, spudłował tak haniebnie, że powinien teraz popełnić honorowe samobójstwo, byleby tylko zmyć tą zmazę z swojego honoru... Ale na to przyjdzie czas potem. Na razie doskoczył do Dreadeda wyjmując miecz, szybko skracając dystans, gotów w każdej chwili uderzyć w jego nogę, gdyby znowu z czegoś w niego celował. Gdyby ten nie zdążył, planował po prostu, po bożemu, uderzyć mieczem w jego bok, tak by rozpłatać mu tą jego brzydką zbroję i zmusić go do uległości. Albo śmierci.

[Dreaded Fate]

- DOSYĆ DO CHOLERY!
Wydarł się i uderzył granatem o ziemię. Odsunął się szybko pod ścianę, by nie mógł go nikt zajść od tyłu a potem wycelował drugim pistoletem sieciowym tak, by w każdej chwili móc wycelować w wyjście, gdyby ktoś chciał uciekać.

[Reetmine]

MG

Inicjatywa:
Shadow 8+5=13, pierwszy.
Dread 6+2 =8 drugi

Shadow: WS 38. 3+3+4=10. 53, nie ma krwawienia. 10-3=7.
Dread: Upuścił granat, odskoczył do tyłu. Oblężyciel rozorał zbroję, tak więc też będzie pod efektem granatu.

TH: Shadow- 34. Nie zadziałało
Dread- 41 udany. Nie zadziałało

Dread wyjął granat usypiający i prygotował do uderzenia nim o ziemie, ale Shadow był szybszy. Nie trafił w kopyto, ale trafił w zbroję, robiąc w niej dziurę. W tym momencie Dread upuścił granat i odskoczył pod ścianę, czując wypływającą krew z boku. Gaz pociekł po pomieszczeniu, cała trójka była pod jego wpływem.
Fate upadła na ziemię, Shadow i Dread zaś byli pod takim wpływem adrenaliny, że jeszcze być może gaz na nich nie zadziałał.
( rzut k6- To pomieszczenie zamknięte, gaz usypiający będzie jeszcze działał przez 2 tury. Podczas każdej z nich test TH na uśpienie)

[Shadow Sky]

Aaaach, szlag! Fate nałykała się dzisiaj dość środków na sen, by mieć problemy z nim do końca życia. O ile, oczywiście, przeżyje... Nie mógł ryzykowac kontynuowania tej cholernej walki, więc po prostu po raz kolejny zaatakował mieczem, tnąc tam gdzie popadnie. Dopóki panował tu gaz, liczyło się jak najszybsze zakończenie walki.

//To skoro nagle to się wdycha, a nie wchłania, to nagle Shadow zmienia taktykę. Donnerwetter, bolce, zbroje, sieci, wizjery, widzenie zamaskowanych magią kucy, brakuje chyba tylko tego, by nagle okazało się, że na podłodze są miny, które reagują na wszystkich poza Dreadedem.

"Odskoczył szybko od źródła gazu i rozłożył skrzydła. Skupił się i, jak w zrujnowanym domku, użył swojej magii by odegnać cały gaz od niego, w tym wypadku w stronę Dreadeda. Niech nażre się swojego własnego środka! Dodajmy do tego, że silny podmuch wiatru powinien go zdezorientować.." - oryginał posta. Do oceny Reeta. Sam ze mną o tym rozmawiał, niech wybierze jak jest SPRAWIEDLIWIE.

[Dreaded Fate]

(dla twojej informacji: pamietasz jak podawałem tlen? znaczy się że kombinezon nie musi być szczelny bym był odporny na gaz usypiający. To się wdycha, a nie wchłania)

Dread Spokojnie rzucił w Shadowa drugim granatem. Z racji tego, iż cały pysk miał osłonięty hełmem i wizurą, podmuch wiatru nie miał na niego wpływu. Nie pozwalajac Shadowowi sie do siebie zbliżyć, wyjął dodatkowo swoje zaufane bolas i rzucił je w pegaza tak, by związało mu skrzydło a potem wyjął swoje drugie, mniej-zaufane bolas i znowu w niego rzucił. Gdyby i to SHadowowi nie wystarczyło, był gotów odpalić w niego kolejną sieć, tym razem z pistoletu na kopycie.

[Reetmine]

MG

Akceptuje zmianę posta.
Inicjatywa:
Shadow TH= 25, jeszcze dycha, choć ma -10 do WS.
Shadow: 3+5=8. Pierwszy
Dread: 4+2=6. Drugi

Shadow: WS 22, trafienie. 3(S)+2(K)+4(M)=9. 9-3=6. 74, nie ma krwawienia. Łącznie Dread dostał 13 dmg. Prawdopodobnie ma tyle HP, dlatego stracił przytomność.

Niewiele się przejmując Shadow rzucił się z mieczem przed siebie, z prędkością Rainbow Dash. Dread przygotował swój bolas do rzutu, ale pieprzony pegaz był szybszy. Celował w jego hełm, nie rozciął go, ale mocne uderzenie odrzuciło Dreada w bok, powodując zawroty w jego głowie, być może dodatkowo utratę przez niego przytomności.
Shadow trzymał się na nogach, radosny z rzezi jakiej dokonał, ale wtedy zauważył Fate leżącą na ziemi, która czołgała się w stronę wyjścia z jaskini.

[Shadow Sky]

Wygrał! Kusiło go, by go dokończyć... ale wtedy zobaczył czołgającą się Fate. Podleciał do niej szybko, pochwycił i zaniósł na łóżko od April. Powinna nieco odpocząć po tej ciężkiej walce, a on musiał i tak czekać, aż w tamtym pomieszczeniu rozwieje się dym.
- To jak? Oświecisz mnie, co sie tam stało? - Zapytał jej, siadając niedaleko łóżka i patrząc na nią z wyczekiwaniem.

[Reetmine]

MG



Klacz łapała powietrze jakby piła wodę idąc trzy tygodnie przez pustynie, tobie samemu dobrze to zrobiło. W końcu spojrzała na ciebie i spuściła wzrok i przylgnęła do pościeli.
- Zgwałcił mnie. Próbował zabić. Ty pewnie też będziesz chciał mnie skrzywdzić.

[Shadow Sky]

- Nic ci nie zrobię. - Odpowiedział szorstkim tonem Shadow. Odwrócił wzrok. - Nie wiem nawet czy wtedy to byłem ja, ten alicorn, czy... obaj. Zdziwisz się Fate, ale cię lubię. Lubiłem. Whatever. - Wzruszył skrzydłami. - Ale skoro to zrobił, to teraz go ukarzę. Za ciebie. Jak ty potem ukarzesz mnie, wyjdzie potem. - Zerknął w stronę ukrytej jaskini chcąc isę zorientować, czy gaz się rozwiał.

[Reetmine]

Gaz dalej tam był, zresztą i tak działał trochę dalej na ciebie, czułeś się nieco senny. Wysłuchała tego co mówiłeś, nie przerywała ci, ale też nie mogłeś wyczytać emocji z jej twarzy, miała taki obojętny wyraz twarzy. Gdy skończyłeś wysiliła się na uśmiech, ale dalej nie podniosła wzroku.
- Głupio to wszystko wyszło. Gdyby tylko dało się cofnąć... - Wstała i chciała zejść z łóżka, ale prawie się przewróciła, słaniała się na nogach przed tobą.

[Shadow Sky]

- Leż, musisz odpocząć. Ten alicorn jest panem czasu, może mu się uda... I faktycznie, głupio wyszło. - Przycisnął ją kopytem do łóżka. Patrzył na nią z determinacją. - Nie chciałem tego. Może i jestem chamem, skurczybykiem, leniem i idiotą, ale nie jestem zły. - Powiedział z naciskiem mając nadzieję, że sam w to uwierzy. Chciał w to uwierzyć, serio.

[Reetmine]

Podniosłeś ją i dałeś na łóżko, a raczej przycisnąłeś, niemal głowa w głowę. Ku twojemu zaskoczeniu przytuliła się do ciebie. Po chwili poczułeś coś ciepłego na szyi. Coś ciepłego ci z niej skapywało, ty zaś padłeś na ziemię. Gdy spojrzałeś w górę zauważyłeś, że Fate miała zęby jak Spiral( takie kły), a twoja krew z jej ust skapywała do jakiegoś kryształu, który po chwili z białego stał się czerwony, ona zaś nie miała już krwi na ustach, jej zęby wróciły też do normy.

- Muszę ci podziękować pegazie, nie myślałem, że pójdzie mi tak łatwo. Daliście się nabrać na tak prostą sztuczkę, żaden z was nie zastanowił się dlaczego zostawiłem tą klacz w domi. Była moim koniem trojańskim . Wcześniej ciebie potrzebowałem, myślałem, że będziesz przyszłością. Myliłem się. Ja jestem przyszłością! - Głos który przemówił był mocniejszy, jakby należący do innej osoby. Zaczęła kierować się do wyjścia z jaskini całkiem normalnie, bez zataczania się i okazywania oznak zmęczenia. Tuż pod wejściem odwróciła się do ciebie, głos już miała w normie.
- Nie okłamałam cię, skrzywdził mnie... a raczej to ciało. Ty mnie skrzywdziłeś, ale sobie zasłużyłam, kara dla mnie. Nie chciałam cię oszukać, ale Equestria zbyt wiele mi zabrała. Przekonałam go przynajmniej by zabrał z ciebie to co chciał, nie ciebie całego. Żegnaj Shadow, powodzenia.

Fate z/t

[Sal Ghatorr]

Uuuuuuch, to był... nieprzyjemne. Bardzo. Ale chyba mu wybaczyła, czuł się niemalże jak nowo narodzony, pomijając zmęczenie. Nie dał się oszukać, raczej zaskoczyć, przecież to od początku było podejrzane. Wstał na dygoczące nogi, po czym wyjął z kurtki strzałki usypiające. Odczekał aż gaz w drugiej jaskini się rozwieje, po czym wszedł tam i potraktował nieprzytomnego Dreadeda środkiwm usypiającym w strzałce. Związał go następnie i zaczął rozbierać z zbroi.

[Dreaded Fate]

*jeżeli rzut na wt sie udał, czekam aż do mnie podejdzie i strzelam mu z przyłożenia w krtań strzałkę usypiającą*

[daj znać na gg czy sie udało czy nie]

[Reetmine]

MG

Shadow szedł, ale wolniejszym krokiem niż by się spodziewał. Jednak akcja Fate osłabiła go, chodził wolniej niż by chciał.
Dread doszedł w końcu do siebie, zbytnio wstać nie mógł, ale kopyto w gotowości mieć już tak.
Staliście tak przed sobą, jeden w gotowości do ataku na drugiego. Dread wiedział, że jeśli przestrzeli to może być po nim. Shadow z kolei musiał liczyć się z tym, że będzie wolniejszy, a jeśli dostanie strzałką to z kolei Dread będzie górą. Mogliście albo dalej zachowywać się jak zwierzęta, albo jak kulturalne istoty.