przez Black Cloud » 28 paź 2012, o 21:29
- Już wolę sam wejść do jaskini mantikor niż pozwolić, by ktoś taki o mnie dbał. - Mruknął ironicznie i schował miecz. - I mnie ?ajno obchodzi, czyś gwiazdor, czy babcia klozetowa... którą bardziej przypominasz, niż muzyka. - Przeciągnął się bezczelnie. - Chodziło mi o imię. Równie dobrze mogę do Ciebie mówić "muzyczna ciota", nie skłamię. - Zrobił dwa kroki w jego kierunku. - Widzisz, mam ważniejsze sprawy na głowie, niż znanie jakiegoś pseudo artysty... mam bronić słabszych i potrzebujących. Głupich niestety też, tak jak Ciebie przed chwilą... - Mruknął wyraźnie niezadowolony. - Chociaż może akurat te pluszaki by Ci nic nie zrobiły, niedaleko masz kanion wywern. W Rzece są utopce, ale nie wyjdą teraz, mimo nocy, bo jesteśmy tutaj od czasu, jak było jasno. Ogólnie... bardzo przyjazna okolica. - Rozejrzał się. - Lepiej, byś stąd spadał. Po prostu.
WS....BS.....S.....T....PER...AG...INT....FEL...WP...HP
31.....24....35....29....35....35....35.....23....36....11