Rzeka

[Sunny Morning]

W pewnej chwili do gromadki zbli?y? si? biedny i zap?akany jednoro?ec. ?ó?te to by?o stworzenie i bardzo sympatycznie wygl?daj?ce, mimo sierotkowatego rozmazania. Sunny widz?c posklejane i brudne futerko, machn?? rogiem i przeniós? troch? wody z rzeki, wylewaj?c j? na nowego znajomego.
- Teraz jeste? czysty i l?ni?cy! U?miechnij si?! Jestem Sunny, mi?o mi Ci? pozna?.
Kiedy zacz?? zapoznawa? si? z jednoro?cem, zauwa?y? w oddali niepokoj?c? posta?. Mia?a na sobie dziwne ubranie, jakby z wyprzeda?y.. Kiedy podszed?, w nozdrzach Sunny'ego rozprzestrzeni? si? straszny smród.
- Eeee... Czy móg?by?... - mówi? nie?miale Sunny - kh?.. zgasi? to paskudztwo? Brakuje mi powietrza. Nie toleruj? ?mierdz?cych kucyków..
Od razu wiedzia?, ?e nie polubi nowego go?cia. Mo?e dlatego, ?e za bardzo przypomina? te zapijaczone kucyki z miasta, które spa?y na ?awkach, pachnia?y ?ledziem i prosi?y o pieni?dze. Ten nie prosi? o pieni?dze. Sunny wiedzia?, ?e wszystko jeszcze przed nim..

[Scootaloo]

Droga tutaj z Ponyville zaj??a jej tylko chwil?. Có? taki dystans znaczy dla jej skutera nap?dzanego si?? ma?ych skrzyde?ek. Wje?d?aj?c nad rzek?, wykona?a kilka efektownych trików, nie tyle z ch?ci zaimponowania innym, a po prostu dla dobrej zabawy.
- Mo?e jazda na skuterze to mój wyj?tkowy talent? - pomy?la?a - Albo i nie tyle czasu ju? go u?ywam, a mój bok jest ci?gle pusty.
Po czym doda?a na g?os

-Co mog? tutaj porobi? ciekawego, w jaki sposób zdoby? wreszcie cutie marka? - mówi?a sama do siebie, wtem rozwa?ania przerwa?o jedno przelotne spojrzenie na "co?". To "co?" by?o niew?tpliwie pegazem i mia?o t?czow? grzyw?, czy?by Rainbow Dash? Ale ona przecie? nie opuszcza?a biblioteki. Jak mog?a si? tutaj tak szybko pojawi??
-Przecie? to Rainbow Dash, nic nie jest dla niej niemo?liwe! - po czym zwróci?a si? w kierunku kucyka i zakrzycza?a najmocniej jak mog?a.
-Rainbow Dash, tu jeste?! Czy teraz poka?esz mi te sztuczki?

[Frozen Raven]

I nagle jakby wszystko wycich?o, znik?o. Liczy? si? tylko nowoprzyby?y kucyk. Nie do?? ?e paskudny, z samego wygl?du, przy ostatnim spotkaniu urazi? Frozena...to jeszcze teraz zachowywa? si? bezczelnie? O nie, to nie mo?e uj?? mu p?azem. Mimo ?e ubiera? si? ca?kiem ca?kiem. Ale ta paskudna twarz i brak manier! I to jeszcze w obecno?ci kogo? tak doskona?ego jak sam Frozen! Paskudne i okrutne. No i bezczelne! I postanowi? ?e wko?cu oka?e swoje niezadowolenie. Ze z?o?ci? szurn?? kopytkiem o pod?o?e.
-Jeste? niewychowany. W naszej obecno?ci jest t?czowa dama, a Ty bezczelnie kopcisz. Brzydz? si? Tob?-powiedzia? z pogard? i prychn??. Tak, dezaprobata - jest. A teraz pora na kar?. Obróci? si? ty?em do Grincha i z wytrawnym:
-Poca?uj mnie w dup?-wysadzi? mu kopniaka z dwóch tylnych ko?czyn. Niech wie, ?e sobie nie b?dzie pozwala? przy kim? tak idealnym. Na sam? my?l o tym ?e da? mu nauczk?, u?miechn?? si? do siebie.

[Grinch]

- ?udzisz si?, takim lekkim ciosem by? nawet muchy nie przewróci? - Stwierdzi? Grinch patrz?c na z?amane cygaro.
Wida? by?o ?e niebieski i bia?y kuc uwa?aj? go za byle darmozjada, có? trzeba by?o pokaza? co? ciekawego.
- S?uchaj pi?knisiu i ty bia?y te? pos?uchaj - Powiedzia? pegaz wskazuj?c na dwójk? ogierów.
- Nie jestem ani natr?tem ani biedakiem. Uko?czy?em szko?? wy?sz? dobre 7 lat temu i pochodz? z jednej bardzo-bogatej rodziny. Mimo jednak nie lubi? si? tym chwali?, nie chce by? jak ty. Wi?c je?li po?lesz jedno z swoich g?upich zachowa? w moim kierunku tym razem zareaguje. Mam nadzieje ?e to zrozumiesz, je?li nie trudno. Chcesz dowodów pochodzenia ? Prosz? - Rzek? kuc wyjmuj?c co? z marynarki i pokazuj?c to Frozenowi. By? to emblemat rodziny Grincha : Nó? Bojowy, z czarnymi rozwartymi wielkimi skrzyd?ami. Oczywi?cie jego ostrze by?o skierowane w gór?. Je?li to nie podzia?a i ten ma?y kretyn znów go zaatakuje to b?dzie musia? go zareagowa?. Kuc by? te? zdziwiony zachowaniem "Hrabii" : Uderzy? wy?szego i bardziej umi??nionego Kuca od siebie. wygl?da?a na to ?e ciemno-niebieski pegaz nie wie co to zdrowy rozs?dek...

[Shiny Masquerade]

Kiedy tylko Sunny wyla? lodowat? wod? na Shiny'ego, ten odskoczy?, znów si? potkn?? i wpad? w zasp?, tym razem na plecy. By? ju? tak przemarzni?ty, ?e nie chcia?o mu si? z niej rusza?... Ona wydawa?a si? taka mi?a, mi?kka... i... i ciep?a... Jednoro?ec na chwilk? przymkn?? oczy, ale zaraz je otworzy?. Nie móg? zasn??, nie móg?... Mi??nie wszcz??y strajk i powieki ponownie zas?oni?y widok. Shiny'emu nie chcia?o si? nawet nic powiedzie? czy j?kn??, prawie zamarz?. Jego cia?o le?a?o sobie bezw?adnie w wielkiej kupie ?niegu, a on odp?ywa? my?lami daleko, daleko, daleko... W ko?cu zebra? do?? si?, poczu? si? w stanie to zrobi?... i zmieni? pozycj?. Waniliowe kopytka zacz??y mimowolnie bawi? si? bia?ym puchem.

[Shining Star]

Shining star spojrza?a na nawiedzonego kuca z ró?owym ogonkiem. Przechyli?a ?eb raz w prawo, nast?pnie w lewo po czym dotkn??a nosem nosa ma?ego kuca.
-Nie znam Ci?....- powiedzia?a w ko?cu.
-I... i nie jestem Rainbow Dash- nieco dumnie odchyli?a t?czow? g?ówk? i wbi?a swój wzrok w kremowego kuca, który chyba pocz?? si? bawi?. Shining uwielbia?a si? bawi?. Podlecia?a do niego i przyjrza?a mu si? z zaciekawieniem machaj?c weso?o ogonkiem.
-Ulepimy igloo?- zapyta?a z b?yskiem w ?ó?tych oczkach. Kopytkiem zacz??a zgarnia? nieco ?niegu z rozbawieniem patrz?c na waniliowego ogiera.

[Angel]

Co to by?o? Angel przeskanowa? gor?czkowo swoj? reakcj?, szukaj?c dla niej odpowiedniej nazwy. Nic z pocz?tku nie znajdywa?, w ko?cu ujawni?y si? mu jednak dwa s?owa, które ni w z?b niczego mu nie mówi?y. G?osi?y one krótko: Syndrom Admina. Jednoróg zapisa? sobie w my?lach, ?eby pó?niej po?wi?ci? nieco wi?cej czasu temu zjawisku.
Stan?? pomi?dzy br?zowym i niebieskim pegazem, zwracaj?c spojrzenie to na jednego, to na drugiego. Z sakwy wyci?gn?? niewielkie pude?ko niewiadomego przeznaczenia. Podrzuca? je w kopytku, u?miechaj?c si? lekko.
- Je?eli który? z was jeszcze raz zaatakuje, b?d? zmuszony zainterweniowa?. A tego chyba by?my nie chcieli, prawda? Chyba, ?e oczywi?cie nie pos?uchacie zdrowego rozs?dku i dalej b?dziecie próbowa? doprowadzi? do tych swoich dziecinnych bójek...
Postawi? pude?ko na ziemi i odszed? w kierunku ma?ej klaczy na skuterze. Poklepa? j? po kasku.
- Hej, to nie jest odpowiednie miejsce do zabaw. W tym lesie a? roi si? od potworów - dziw, ?e jeszcze nic nas tu nie zaatakowa?o... Wiesz co? Po?cigajmy si? do miasta! Zwyci?zca stawia babeczki u pani Cake.
Po tych s?owach usiad? na ziemi, wyci?gaj?c wrotki z torby. Zacz?? zak?ada? je na kopytko, pogwizduj?c cicho melodi? Jingle Bells.

[Sunny Morning]

- Te? ce ciastko.. - wymamrota? Sunny - ale nie mam ani skrzyde?ek, ani wrotek..
Posmutnia? lekko na my?l o ciastkarni utraconej. Nagle wielka ?arówka za?wieci?a mu nad g?ow?. Zawsze si? tak dzia?o, kiedy wpada? na pomys?, sam nie wiedzia? czemu. Podszed? powoli do Shining i zapyta?:
- Mo?e Ty mnie zabierzesz? Masz w ko?cu skrzyde?ka i w ogóle... - zrobi? si? czerwony, bo w gruncie rzeczy wspólne latanie z Gwiazdk? by?o dla niego du?o bardziej atrakcyjne ni? ciastkarnia. Spu?ci? g?ow? i kr?ci? kopytkiem po piasku czekaj?c na odpowied?. Jednym uchem s?ysza?, ?e w tle co? si? dzia?o. Wiedzia?, ?e to jest ten moment, kiedy ?mierdz?cy kuc prosi o pieni?dze, a nieuprzejmy kuc mówi mu, ?e nie ma. Wtedy zawsze dochodzi do takich scen. Sunny nie chcia? tego ogl?da?, nie lubi? przemocy. A smrodu tym bardziej... Zw?aszcza kiedy móg? ogl?da? swojego Ulubionego Kuca z bliska

[Scootaloo]

Rzeczywi?cie pomyli?a si?. Wszystko przez t? t?czow? grzyw?.
- Ummh, my?la?em, ?e jeste? Rainbow Dash w ko?cu masz taki sam kolor grzywy co ona. Jak masz na imie?
Po czym odwróci?a si? w kierunku dziwnie, czy te? raczej ?miesznie wygl?daj?cego jednoro?ca.
- Wy?cig do Ponyville? Naprawd?? - rozentuzjazmowa?a si? - A potem jeszcze babeczki? Yay

[Grinch]

Grincha irytowa?o dalej ?e jest uwa?any za biednego, czego wr?cz nienawidzi?. Kucz popatrzy? si? nerwowo na bia?ego kuca i szybki krokiem do niego podszed?, pegaz po chwili wyj?? sakw? i pokaza? co by?o wewn?trz.
- 6 Tysi?cy naszych jednostek monetarnych i to tylko na drobne wydatki. Wi?c dalej uwa?asz ?e jestem biedakiem ? - Zapyta? Grinch prawie wykrzykuj?c ostatnie s?owo. Te? by? uwa?any ?e ?mierdzi, a wcze?niej wzi?? k?piel i zapali? tylko 1 cygaro...

[Frozen Raven]

Z kolei Frozena zirytowa?o to ?e zosta? zignorowany, bo Grinch wola? pój?? sie pochwali? ile to nie ma kasy. Paskuda jedna. O tak, granatowy kucyk go poprostu nie trawi? i raczej nigdy nie b?dzie. Skoro na dzie?dobry go zawsze poni?a. Paskudny i tyle.
-Mo?e i jeste? bogaty, ale napewno nie umys?owo-rzuci? kpi?co do Grincha. Odwdzi?czy mu si? i tyle!
Swoj? drog?, mia? ochot? na babeczki. A ?ciganie si? to nie by?by taki z?y pomys?. Zwykle. Bo teraz by? w bojowym nastroju. Chocia? mo?e taki wy?cig by?by ?wietny do roz?adowania tego?

[Shiny Masquerade]

Shiny u?y? magii by ogrza? si? i zregenerowa? si?y, po czym wsta?, za?o?y? na siebie p?aszcz od Angela i zgasi? swój magiczny narz?d. Tak by?o o wiele lepiej, pomijaj?c fakt, ?e zu?y? nieco man... energii. Podszed? do pomara?czowego ogiera i zada? mu proste pytanie:
- Jak was dogoni??
Mia? nadziej?, ?e Angel nie planuje zostawi? go w ?rodku lasu z obcymi kucykami, które wygl?da?y, jakby zaraz mia?y zrobi? bitw?. Nawet w formie "niewinnego" kawa?u. Jednoro?ec nie mia? ochoty na chowanego czy berka w najniebezpieczniejszym lesie na ?wiecie.

[Grinch]

- S?uchaj ma?y robaku. Sko?czy?em Szko?? wy?sz? w Cloudsdale gdzie by?em mistrzem boksu. Mam te? wyszkolenie wojskowe Brzydalu - Powiedzia? pegaz podkre?laj?c ostatnie s?owo, wiedzia? ?e to zdenerwuje Frozena. Ogier zapali? kolejne cygaro i zaci?gn?? si? dymem, które chwile pó?niej wypu?ci? pod postaci? niewielkich okr?gów, w twarz lalusia. Teraz czeka? na reakcje któr? b?dzie najpewniej cios. Ale dla do?wiadczonego kucyka który przez kilka lat walczy? na ringu b?dzie to raczej s?aby cios...
//Nast?pne psucie kolejki ko?czy si? warnem o warto?ci 2.
Kolejka: Shining - Angel - Sunny - Scoot - Frozen - Shiny - Grinch//

[Shining Star]

-Shining Star...- odpowiedzia?a raczej sama sobie, bo ma?y kucyk zd??y? ju? zwia? i zgada? do kolejnego kucyka. Rety, rety... by?a narwana jak Rainbow Dash! Nie ma si? wi?c czemu dziwi?, dlaczego akurat jej szuka?a. Podlecia?a do bia?ego, nie?mia?ego ogiera i zdziwi?a si? nieco s?ysz?c jego propozycje.
-Wspólne latanie mówisz? Hm...- zamy?li?a si? b??dz?c ?ó?tymi ocz?tami po zachmurzonym niebie.
-No, dobra! zgoda, ale jak spadniesz to...- zacz??a patrz?c na niego zaczepnie.
-To b?dzie Twoja wina, o! - u?miechn??a si? przebiegle szczerz?c do niego z?by w radosnym u?miechu.

Moja kolej nast?powa?a po Shiny Masquerade, mam nadziej?, ?e to nadal aktualne, bo dopiero teraz da?am rad? odpisa?.

[Angel]

Angel sko?czy? zak?adanie wrotek i wsta?. Postanowi? oceni?, jak si? sprawdzaj? w ?niegu, przeje?d?aj?c prosto przez spor? zasp?. Przykryty bia?ym puchem i prychaj?cy ogier stwierdzi?, ?e trzymaj? si? wystarczaj?co mocno. Zastanowi? si? przez chwil? nad pytaniem Shiny'ego, próbuj?c wybra? w?a?ciw? odpowied?.
- Umiesz je?dzi? na wrotkach? Rolkach? Hulajnodze? - Po ka?dym wyliczeniu wyjmowa? dany przedmiot z baga?u, znów obiecuj?c sobie, ?e przestanie to robi?. Zreszt?, pewnie znowu nie pos?ucha samego siebie. Posiadanie czego? takiego i nie korzystanie by?o po prostu zbyt wielkim wyzwaniem dla jego silnej woli.
Zerkn?? w bok, gdzie dwójka pegazów wci?? skaka?a sobie do garde?. Chcia? zaklaska?, aby aktywowa? zapalnik w pude?eczku, przypomnia? sobie jednak o za?o?onych wrotkach. Ju? i tak by?o dziwne, ?e wyjmowa? te wszystkie ?rodki transportu z nimi na kopytkach. Westchn?? i zwróci? si? ponownie do Shiny'ego.
- Zaklaskaj.
Do rozmowy Sunny'ego i Shining Star postanowi? si? nie wtr?ca?. Ta para wydawa?a si? nie?le dogadywa? ze sob?, wi?c zostawi? ich w spokoju. Zwróci? si? za to do ma?ej na skuterze.
- Jedn? chwilk?, mam tu jeszcze ma?? sytuacj? awaryjn? do skontrolowania i opanowania. Nie przeszkadza ci to, prawda?