przez Black Cloud » 28 paź 2012, o 21:58
Jego medalion zdrżał nieregularnie. To już nie była wina obecności wampira, który stał obok niego... oj nie. Z daleka usłyszał ten dźwięk. Ciężki pisk i zgrzytanie żuwaczkami. Krabopająk, chociaż muzyczna ciota też ładnie go nazwała. Cloud odruchowo sięgnął do torby po eliksir, ale... no właśnie. Wszystkie wylała mu tamta wariatka, a nie zrobił nowych. - No żesz ku*wa je*ana... - Powiedział, po czym zaklnął szpetnie i wyciągnął miecz ze srebra, podbiegł do muzyka i złapał go za kurtkę. - Do tyłu, i to już! - Krzyknął na niego i stanął przed potworem. Zaczął wirować z mieczem, niczym w tańcu... srebro ostrza lśniło wokół niego, tak że wiedźmin wyglądał, jakby znajdował się w srebrzystej, przezroczystej kuli. Widok równie piękny, co przerażający. - Pieprzony miś, musiałem na niego zmarnować tyle energii... - Mruknął, wyraźnie niezadowolony...
WS....BS.....S.....T....PER...AG...INT....FEL...WP...HP
31.....24....35....29....35....35....35.....23....36....11