Pegaz postanowił odwiedzić jeszcze nowego znajomego, Caymana. W sumie, to miły z niego jednorożec był, a przynajmniej takim go pamiętał. Wylądował więc od razu za palisadą, podszedł do drzwi i zapukał parę razy.
Ma specyficzne poczucie humoru, równie głupkowate, co moje. Może kiedyś wyjdę z nim na jakieś piwko, o ile Sweet To... O ile tylko na piwo, żeby nie przyjść wstawionym do domu, bo mógłbym wystraszyć moją młodą kla... Przyjaciółkę. - pomyślał.
Cóż, to ostatnia sprawa, jaką załatwi i wraca do swojej bardki, która drzemie sobie w domu. Ciekawe, co u Caymana...