Strona 28 z 29

Re: Polana

PostNapisane: 10 lis 2012, o 22:59
przez Spirit
Shadow leciała powoli nad polaną. Była wyczerpana po ucieczce z Canterlotu. Padła na ziemię z niezłym impetem i ścięła parę drzew.Była oszołomiona . Wstała i otrzepała się po czym rozejrzała się po okolicy. Wzrok po upadku mocno szwankował , a w głowie słyszała tylko szumy. Dopiero po kilkunastu sekundach zauważyła , że wylądowała dosłownie kilka metrów przed dziwnym ogierem.

Re: Polana

PostNapisane: 10 lis 2012, o 23:03
przez Black Cloud
W momencie, w którym wylądowała przed nim karmazynowa klacz, nie zrobił nic więcej niż tylko to, by odsunąć nieco retorty alchemiczne, by przypadkiem się nie dostał do nich piach, zasłonił też je kopytem. - Gdyby nie fakt, że mogłaś skręcić sobie kark w pięciu miejscach, powiedziałbym, że masz ciekawe hobby... - Mruknął ze spokojem, obserwując ją. - Wpadłaś z wizytą, czy to tylko przypadek Cię tu ściągnął? - Podniósł się, obchodząc ognisko i zbliżając się do klaczy. Zniżył nieco pysk i zaczął wąchać. - Nie czuję krwi... nic sobie nie zrobiłaś raczej. Nie...?

Re: Polana

PostNapisane: 10 lis 2012, o 23:12
przez Spirit
Po kolejnej chwili mogła bliżej przyjrzeć się ogierowi. Sprawiał wrażenie niebezpiecznego. Miał dość zadziorne spojrzenie. Szum w uszach klaczy nadal nie ustawał lecz mogła usłyszeć niektóre słowa swojego rozmówcy. Zaraz zaraz o czym on mówił? Krew? Takie rzeczy miała na porządku dziennym.
- Nie , nic mi nie jest. - spojrzała na ogiera po czym sprawdziła czy się nie zraniła. Wszystko wyglądało dobrze , no ale nic. Chciała jak najszybciej opuścić to miejsce. Przyjęła pozycję do lotu i zaczęła machać skrzydłami. Niespodziewanie prawe skrzydło odmówiło posłuszeństwa. Shadow przeszył straszliwy ból. Skrzydło wyglądało na złamane.

Re: Polana

PostNapisane: 10 lis 2012, o 23:16
przez Black Cloud
Widząc grymas bólu na jej twarzy, automatycznie złapał ją za skrzydło. - Nie ruszaj się... - Mruknął i wziął linę. Przywiązał jej pierzastą kończynę do jej grzbietu, nastawiając pierwej. - Nie jestem lekarzem, dla tego Ci nie pomogę. Ale zaraz zrobię kilka eliksirów i mogę podać Ci przeciwbólowy... - Zaproponował i odwrócił się do ogniska. Zdjął parę dekoktów, reszta musiała się jeszcze gotować. Zakorkował menzurki z cieczami i odstawił na ziemię, by teraz ostygły. - Dwa razy Filtr Petriego, dwa razy Las Mariborski, trzy razy Puszczyk, jedna Jaskółka... robi się Biała Mewa i dwa razy Biały Miód. - Mruknął właściwie tylko do siebie, by zarejestrować to, co robił. Musiał uważać, by nie zepsuć eliksirów...

Re: Polana

PostNapisane: 10 lis 2012, o 23:51
przez Spirit
Zdziwiło ją trochę , że nieznajomy nastawił jej skrzydło. Eliksiry? Ogier nie wyglądał na zwykłego alchemika. Zaciekawiło to klacz , lecz przy bólu złamanego skrzydła nie miało to większego znaczenia. Mimo tego , że miała złamane skrzydła już setki razy ból był dla niej nie do zniesienia. Wypiłaby wszystko co mogłoby złagodzić ból. Ułożyła się wygodnie na trawie i kątem oka sprawdzała co tworzy nieznajomy ogier-alchemik.

Re: Polana

PostNapisane: 10 lis 2012, o 23:54
przez Black Cloud
Odczekał parę minut. Powoli zaczął zdejmować pozostałe eliksiry z ognia. - Jestem Black Cloud, wiedźmin. - Powiedział do niej, przyglądając się uważnie stworzonym mieszankom. Ponownie te odstawił na ziemię, a pozostałe włożył do torby. Przynajmniej część ekwipunku ma już zapełnioną... to dobrze. Nawet bardzo. Odwrócił się do klaczy. - A Ty? Jak Ci na imię? - Przysiadł przed nią. - Musisz chwilę poczekać, nie powinno się podawać gorących eliksirów, są dużo bardziej szkodliwe.

Re: Polana

PostNapisane: 11 lis 2012, o 00:01
przez Spirit
- Jestem Black Shadow. Możesz mi powiedzieć kim do jasnej cholery są wiedźmini? - Odburknęła Shadow przy czym ironicznie się uśmiechnęła. Wcześniej podświadomie obawiała się , że ogier należy do jakiejś straży i zostanie aresztowana. Teraz wszystkie jej wątpliwości zostały rozwiane. - A no i co to za eliksiry?

Re: Polana

PostNapisane: 11 lis 2012, o 00:04
przez Black Cloud
- Jesteśmy czarownikami, łowcami potworów. Pochodzę ze szkoły gryfa. - Pokazał na medalion. - W niej szkoli się wiedźminów głównie nastawionych na używanie Znaków i alchemii. Nasze eliksiry to wspomagacze... są bardzo toksyczne, niewłaściwie użyte zabijają konesera. - Podał jej buteleczkę z białym, niemalże całkowicie przezroczystym płynem. - Ten nazywamy Białą Mewą. To halucynogen i mikstura przeciwbólowa. Nie zrobi Ci krzywdy, nie jest tak toksyczny, jak inne. - Podniósł się i rozejrzał. - Najwyżej dostaniesz sraczki...

Re: Polana

PostNapisane: 11 lis 2012, o 00:09
przez Spirit
- Łowcy potworów? To w Equestrii mamy jakieś potwory? - spytała z niedowierzaniem , gdyż praktycznie nigdy nie przekroczyła granic Canterlotu i innych większych miast. Mimo to odludzie dawało jej pewien spokój.
- Dajesz ten eliksir. - Wzięła buteleczkę , po czym wypiła duszkiem całą jej zawartość i czekała na działanie eliksiru.

Re: Polana

PostNapisane: 11 lis 2012, o 00:11
przez Black Cloud
- Jestem tu drugi raz. Nie mam żadnych zleceń, chociaż w Lesie panoszy się cała masa ścierwa. - Mruknął spokojnie i przyglądał się jej. Ciekaw w sumie był, skąd była i jak się znalazła w tym miejscu... znaczy... jak zleciała, to widział, chodzi mi o powody. Zastanawiając się nad tym, wzruszył nagle ramionami. - Lepiej? - Zapytał, obserwując ją uważnie. - Poza tym, że łagodzi ból, możesz poczuć lekkie rozluźnienie i zmieniony poziom koncentracji... jak to halucynogen.

Re: Polana

PostNapisane: 11 lis 2012, o 18:13
przez Spirit
Po krótkiej chwili poczuła w końcu działanie eliksiru. Nie występowały u niej też jakieś większe halucynacje.
- Tak o wiele lepiej , dzięki. A tak poza tym to gdzie my w ogóle jesteśmy? - Spytała i rozejrzała się lekko po okolicy. Nie widziała żadnych świateł , co oznaczało że byli daleko poza jakąkolwiek cywilizacją. Po chwili doszły do niej słowa Clouda. W życiu nie widziała żadnego potwora , więc niezbyt wiedziałaby jak się z nimi obchodzić. W normalnej sytuacji po prostu by odleciała , ale w tych okolicznościach była bezbronna.

Re: Polana

PostNapisane: 11 lis 2012, o 18:15
przez Black Cloud
- Jesteśmy w okolicach Ponyville, w Lesie Everfree. Niezbyt tu bezpiecznie, ale wygląda na to, że od tej Polany, bestie trzymają się z daleka. - Wyjaśnił jej, kucając niedaleko. Ciągle patrzył po jej ciele. Powodów były dwa. Jeden to taki, że sprawdzał, czy nic więcej jej nie jest... a drugim, ważniejszym, to że miała niezły tyłek. No dobra, to nie było aż tak ważne, łech... ale i tak patrzył. - Nie powiedziałaś mi jeszcze, kim jesteś. Ukrywasz to?

Re: Polana

PostNapisane: 11 lis 2012, o 18:22
przez Spirit
- Przedstawiłam się. To ci powinno na razie wystarczyć. Powiedzmy , że nie jestem stąd i szukam jakiegoś miejsca do zamieszkania. Opowiedz mi więcej o tym Ponyville , daleko to? - Klacz była nieco zaniepokojona ciekawością ogiera. W Canterlocie rodzina mogła wynająć najemników aby ją znaleźli. Leciała przez wiele godzin w kółko więc mogli ją dopaść nawet tutaj. Klacz po chwili zdjęła swoją starą , poszarpaną pelerynkę odsłaniając bliznę na boku. Zauważyła też , że jej rozmówca , tak jak ona nie ma Cutie Marka.

Re: Polana

PostNapisane: 11 lis 2012, o 18:26
przez Black Cloud
- Wstydzisz się? - Zapytał nagle. - Zresztą, nieważne... moim zadaniem jest odpłatne zabijanie potworów, zdejmowanie klątw, uroków, oraz ratowanie słabszych... jeśli nie chcesz, nic nie mów. - Podniósł się i podszedł do niej. - Nie jestem pewien, co miałbym Ci powiedzieć o tym miejscu... spotkałem tutaj księżniczkę Celestię, paru strażników, nieumarłego karczmarza, szaloną psychopatkę, która więziła i gwałciła pewnego smarkacza, aż zaszła z nim w ciążę... czy ten opis Ci pasuje? - Przymierzył się jakoś, by spróbować ją podnieść. - Nie ruszaj się... - Mruknął i zaraz zauważył, że lepiej będzie, jeśli zdejmie miecze z pleców. Zdjął więc pas i przestawił go, by miecze miał z boku. - Zaniosę Cię do szpitala... mógłbym do Zecory, ale na pewno jej nie ma w chacie. - O tym, że nie wie, jak dojść do jej chaty, to już nie wspomni. Ponowił próbę wzięcia jej i zaraz pegazica znalazła się na jego grzbiecie.

Re: Polana

PostNapisane: 11 lis 2012, o 18:53
przez Spirit
Klaczka nie protestowała pomocy. Bez niej prawdopodobnie zgubiłaby się w lesie albo spotkała jakiegoś lokatora tutejszej puszczy. Ta perspektywa niezbyt się jej podobała więc postanowiła przyjąć propozycję pomocy. Opis miasta niezbyt zachęcał do ulokowania się w nim. Strażnicy miejscy chyba nie połapaliby się , że jest poszukiwana. W każdym razie musi pójść do szpitala. - A ta Zecora to kto to? Też jest wiedźminem? - spytała aby dowiedzieć się czegoś o nowej okolicy.