Polana

[Kelse]

Po chwili Kelse wyl?dowa? na ziemi i us?ysza? jak zielona klacz si? przestawia, po czym odpowiedzial. - Milo mi ciebie pozna? Shade Night, zrobi?a? niez?e pierwsze wra?enie. - spojrza? na chowajacy si? sztylet i doda? - Ka?dego witasz w taki sposób, czy tylko ja jestem takim wyj?tkiem. - po chwili Kelse zacz?? si? ?mia?.
- Ja i Arientar znamy si? od ma?ego, a to co przedchwil? by?a? ?wiatkiem tego wydarzenia mo?na nazwa? przyjacielskim spuczeniem lania. - poczym us?ysza? wypowiedz Arientara i powiedzia? do niego - Co? tak s?dzi?em, ?e co? tam musia?e? wypi? patrz?c na twoje reakcje gdy przyjmowa?e? ciosy na siebie. - poczym zwróci? si? do Shade - Najmocniej przepraszam je?eli wam przeszkodzilem. - U?miechn?? si? i czeka? na reakcje zielonej klaczy.

[Shade Night]

Powiedzia?abym ?e ka?dego tak witam. Niestety ale mam do tego powody. S?ucha?a co Kelse mówi do pegaza. W?a?ciwe nam nie przeszkodzi?e?. Jedyne co mnie dziwi to te wasze zwyczaje w Stallongradzie. Witacie tak ka?dego przyjaciela? Powiedzia?a i czeka?a na odpowied? Kelse. Jednak po chwili zwróci?a si? do Arientara. Przepraszam za to rzucenie o drzewo. Ale nie mog?abym ukierunkowa? w jednego bo inaczej nie sko?czy?o by si? na kilku siniakach. A z tego co od ciebie s?ysza?am to raczej to ci nie przeszkadza. Usiad?a i czeka?a jak rozwinie si? sytuacja. Ciebie te? Kelse przepraszam za to ale nie wiedzia?am kim jeste? i jako? tak wysz?o.

[Arientar]

- W sumie nie zawsze tak si? witamy. Po prostu Kelse mia? w?tpliwo?ci, czy przypadkiem ciebie nie bij?. - pegaz si? u?miechn?? - Akurat Stalliongrad jest takim miastem, ?e lepiej da? komu? w pysk, a dopiero potem dowiedzie? si? o co chodzi. Odwrócenie kolejno?ci mo?e si? ?le sko?czy?. Nasze rodzime miasto nie nale?y do najbezpieczniejszych miejsc. Chocia? z drugiej strony jak si? b?dzie przestrzega? kilku prostych zasad, to ?atwo tam prze?y?.
Po chwili zwróci? si? do Kelse:
- Pomagam tej pannie opanowa? tajniki walki wr?cz. Z boku rzeczywi?cie to mog?o dziwnie wygl?da?. Dzi?ki tobie Shade zobaczy?a prezentacj? dobrej bijatyki. - swoj? wypowied? pegaz zako?czy? ?artem, z którego zacz?? si? serdecznie ?mia?.

[Kelse]

Kelse troch? si? zdziwi? gdy us?ysza? wypowiedz Arientara po czym odpowiedzia? - Mam nadzieje, ?e twój trening nie polega? na wypiciu pó? litra wódki lub czego? innego i pó?niejszym toczeniu si? po ziemi. - Za?mia? si? Kelse po czym zwróci? si? do Shade i zaproponowa? pomoc - Widzia?em, ?e masz przy sobie sztylet, móg?bym z tob? trenowa? trenowa? walk? z broni? bia?? je?li by? chcia?a.

[Shade Night]

Zapami?tam to jak b?d? si? tam wybiera?a. Ale na razie si? na to nie zapowiada. Jednak z zamy?lenia wyrwa? ja g?os Kelse. Bardzo ch?tnie. Wiem ?e w walce nie ma równych Stallongradczykom. Z tego co od was s?ysza?am to tam bójki s? raczej bardzo popularne. A i wiedzy nigdy za wiele. Pomy?la?a jeszcze chwil? i doda?a. A to poza tym twój kolega ma bardzo mocn? g?ow?. Wypi? sporo a nie wida? po nim niczego. A na pewno nie to ?eby si? toczy? po ziemi. Hmmm mam wra?enie ?e wkrótce stanie si? co? z?ego i to bardzo. Obserwowa?a ca?e otoczenie bo wydawa?o si? lekko zbyt ciche. A ?eby nie powiedzie? za ciche. Nie chcia?abym nic mówi? ale mam jakie? takie z?e przeczucia cho? nie jestem co do tego pewna. Patrzy?a na reakcje dwóch ogierów.

[Arientar]

- Z?e przeczucie? - to pytanie bylo wypowiedziane z lekko?ci? w weso?ym tonie wybitnie niepasuj?cym do sytuacji, kuc rozejrza? sie po okolicy. Nie zauwa?y? nic dziwnego, ale z drugiej strony z?e przeczucie innych do?? cz?sto si? sprawdza?y. Do tego zawód i umiej?tno?ci Shade te? sprawia?y, ze lepiej nie ignorowa? jej rad. - W takim razie wezm? moje rzeczy. Lepiej by? gotowym do reakcji w razie czego. - pegaz u?miechn?? si?, podszed? pod drzewo, gdzie le?a?y jego rzeczy i szybko za?o?y? swój roboczy kombinezon, mocujac na plecach lutni? i swój m?ot. Potem zwróci? si? weso?ym g?osem do Kelse - B?d? w gotowo?ci, mo?e by? draka.
Podszed? jeszcze do Shade i spyta? si? jej szeptem tak, aby Kelse niczego nie us?ysza? - Zauwa?y?a? co? dziwnego? I czy to mo?e by? twoja "konkurencja"? - nawet ten szept by? wype?niony dobrym humorem. 

[Kelse]

Kelse po us?yszeniu wypowiedzi Shade porozgl?da? si? po okolicy i pomy?la? *Wsz?dzie wokó? zapad?a dziwna cisza* wkrótce powiedzia? do Shade -Wydaje si?, ?e masz racje, co? dziwnego wisi w powietrzu.- poprawi? pas trzymaj?ce jego obydwa miecze na plecach i powiedzia? -O to nie musisz si? ba? Arientar.

[Tali]

Najpierw na Polan? wpad? kuc ubrany w czarny obcis?y strój. Wygl?da? jak kuc dalekiego wschodu... lub mi?o?nik sadomaso. Rozepchn?? obecnych i zatrzyma? si?. Rozgl?dn?? si? nerwowo.
-Ten... demon. On mnie ?ledzi!- wykrzykn?? i zaraz wrzasn?? p?osz?c ptaki z okolicznych drzew. Upad? na ziemi?, a z jego pleców wystawa?o wbite do po?owy kukri. Dziwny kucyk chwil? trz?s? i wi? si? po ziemi wykrwawiaj?c si?, po czym nagle przesta?. Wtem z za drzew wy?oni?a si? tygryfica. Podesz?a do "mi?o?nika" i podnios?a jego zw?oki za w?osy.
-Hmm, zdech?. Skubany, a chcia?am si? jeszcze pobawi?.- powiedzia?a do siebie nic nie robi?c sobie ze zdziwienia obecnych. Wyrwa?a kukri i przeci??a nim gard?o ofiary po czym otar?a je o jego strój i schowa?a do pochwy. Polowanie na ?wie?? krew sz?y bardzo owocnie. Najpierw kap?an, teraz ten kuc który wygl?da? jakby chcia? kogo? napa??, praktycznie zrobi?a same dobre uczynki. Za?mia?a si? w duchu i zacz??a nape?nia? flaszeczki krwi?. ?wiadkami si? nie przejmowa?a, je?li zaczn? panikowa? wszystkich powybija.

[Shade Night]

Zobaczy?a jak z krzaków wybiega kuc. Po ubiorze zobaczy?a ?e jest to kuc z który wyra?nie mia? j? zabi?. Jaki demon? O co mu mo?e chodzi??-Nie wiedzia?a jakiego demona ma on na my?li.
- O co ci do cholery jasnej chodzi? -Nie zd??y?a dowiedzie? si? co mia? on na my?li gdy? szybko si? wykrwawi?. Co nie by?o dziwne bo mia? ostrze wbite w plecy. Po chwili na polan? nadlecia? ,,demon''. Ot zwyczajny gryf jakich jest sporo.
- No dobra ale czego tutaj chcesz i czemu bezcze?cisz to cia?o? A i co masz na my?li jeszcze si? pobawi?? Zobaczy?a ?e gryf przecina gard?o kuca i nape?nia flaszki krwi? tego kuca. Po co jej ta krew? Shade uwa?a?a ?e raczej cia?a przeciwnika nie powinno si? tak bezcze?ci? nawet je?li jest to przeciwnik.

[Arientar]

Pegaz ogl?da? scen? ze spokojem.Podczas swoich podró?y spotka? si? z równie dziwnymi zachowaniami. Do?wiadczenie mówi?o mu wyra?nie, ?eby nie prowokowa? osób, ktore czerpi? widoczn? rado?? z bólu innych. A ju? na pewno nie zachowywa? sie nerwowo lub chwytaj? za bro?. Mia? nadziej?, ze jego towarzysze rownie? to wiedz?. 
Tygryfica wydawa?a mu sie znajoma, co by?o dziwne. Dobrze pami?ta?, ze nigdy nie spotka? takiego stwora. Chocia? z drugiej strony nie pami?ta? pierwszych godzin sp?dzonych w tym lesie. Wszystko co wydarzy?o sie miedzy wej?ciem do lasu a pobudk? na polanie by?o dla niego tajemnic?. Mia? nadziej?, ze nie sta? sie w tym czasie wrogiem tego nietypowego stworzenia.
Zrobi? spokojnie krok w stron? Shade i zapyta? sie spokojnie swoim normalnym weso?ym przybysza:
- Cze??. Kim jeste? oraz co tu robisz?

[Kelse]

Chora zabawa gryfa nie zrobi?a ?adnego wra?enia na Kelse, w ?yciu do?wiadczy? bardziej makabryczne sceny. Jego ciekawo?? zbudza? sam gryf, który nie wygl?da? jak inne gryfy, które to tak pory spotka? w ?yciu. Z ?ycia nauczymy by?, aby w takich sytuacjach nie reagowa? gwa?townie tylko przeanalizowa? ca?? sytuacje w jakiej si? znalaz? z wraz swoimi towarzyszami. Chocia? posiadaj?c przewag? liczebn? nad gryfem, Kelse wola? nie walczy? z nim bez znajomosci jego si?y i sposobu walki. Nagle us?ysza? jak Shade odezwa?a si? do gryfa, która skrytykowa?a jej zachowanie. Po chwili us?ysza? wypowiedz Arientara i powiedzia? w my?lach *Ca?y on, nawet 5 minut nie potrafi zachowa? si? powa?nie* po czym czeka? na dalszy rozwój sytuacji b?d?c w stanie gotowo?ci. Na koniec powiedzia? do Shade - Spokojnie Shade, nie wiemy z kim mamy doczynienia. - wypowiedzia? to w spokojn, ale ostrzegajacym tonem.

\\Teraz b?dziemy odpowiada? w takiej kolejno?ci od pojawienia si? Tali, aby pózniej ba?aganu nie by?o. Shade->Arientar->Ja->Tali\\

[Tali]

Tali zatkala ostatni? butelke i schowala do torby. Nie dziwi?o jej zaciekawienie kucy, raczej jej nie przeszkadzalo ale wola?a si? nie ujawnia? ?wiadkom z imienia, moze i byla jedynym tygryfem w okolicy ale jednak gdy nie znaja imienia trudniej znale??. Chwil? zastanawia?a sie nad falszywym przezwiskiem
-Mam wiele imion... Demon, Nielot, morderczyni, psychopatka, dziwka... dla was pozostan? Demonem.- powiedziala i od?o?y?a zwloki kuca na ziemie. Zabra?a mu sztylet i schowala do torby.
-Nie b?dzie mu ju? potrzebny- zasmiala si? i rzucila w zwloki butelk? z zielonym p?ynem. Flaszeczka uderzy?a a zw?oki w oslepiajacym blysku zmieni?y sie w popió?.
-Profanacja zw?ok? Cia?o bez duszy jest zwyk?ym przedmiotem, zwyk?? rzecz? jak badyl czy kamie?. Kiedy zabijamy wilka bierzemy jego skore, kiedy wilk zabija owce zjada jej mieso. Taka jest kolej rzeczy, co do zabawy... kocham patrzec kiedy ktos cierpi. ?wiat od razu nabiera dla mnie koloru kiedy obok znajduje sie torturowana ofiara. Czy jestem szalona?- zako?czy?a monolog pytaniem i wybuchla ob??ka?czym ?miechem.- Mo?liwe.

[Shade Night]

-Ja znam twoje imi? ale wole jednak zachowa? je dla siebie. Wiesz trudno nie zapami?ta? imienia chyba jednego tygryfa w okr?gu stu mil. Zobaczy?a jak tygryfica rzuca butelk? w cia?o a to zamienia si? w popió?. Czu?a lekki niepokój ale postanowi?a go nie okazywa?. Widzia?a w ?yciu inne równie por?bane sceny.
-Dla mnie cia?o jest nadal cia?em, i raczej nie mam w zwyczaju go okrada?. Ale ka?dy ma inne zwyczaje co nie?W tej chwili spojrza?a si? w stron? dwóch Stallongradczyków, jednak?e nie patrzy?a si? na nich d?ugo po znowu odwróci?a g?ow? w stron? tygryfa.
-A co do szale?stwa, mi to nie przeszkadza. W moim zawodzie spotykam wiele takich kucy,gryfów i innych stworze?. Czasami trzeba si? troch? pobawi? ale nie tak jak ty poprzez cierpienie innych. Ja staram si? zazwyczaj o szybk? ?mier? jak musz? kogo? zabi?, a to zdarza si? do?? cz?sto.

[Arientar]

- Ach, bawimy si? w pseudonimy - pegaz u?miechn?? si? s?ysz?c odpowied? tygryficy - w takim razie du?o ludzi wo?a na mnie Kompletny Wariat, Sko?czony Idiota, Imbecyl... Mo?esz sobie wybra? które?, lub wymy?li? w?asne w podobnym tonie, "Demonie" - po tych s?owach pegaz wybuchn?? serdecznym ?miechem.
Po chwili zobaczy?, jak "Demon" spopiela cia?o przeciwnika za pomoc? jakiej? fiolki
- Pomys?owe, szybki sposób na pozbycie si? cia?a. - powiedzia? swoim typowym weso?ym tonem. Wyra?ne bezczeszczenie zw?ok wydawa?o nie robi? na nim najmniejszego wra?enia. Zasadniczo zgadza? si? z opini? "Demona" cia?o bez ?ycia to pusty pojemnik, i tak ulegnie rozk?adowi. Z drugiej strony ten pojemnik by? kiedy? czyim? przyjacielem, cz?onkiem rodziny itp. Kto? móg? chcie? jego pochówku. *Có?, co si? sta?o, to si? nie odstanie. Nie warto p?aka? nad rozlanym mlekiem.* pomy?la? pegaz i zada? kolejne pytanie tygryficy - Ten kole?, którego tak efektownie spopieli?a? w czym? ci podpad?, czy robisz to tylko dla przyjemno?ci? - to pytanie równie? by?o zadane weso?ym tonem, jak gdyby pegaz pyta? si? Tali o przek?sk? na pikniku.

[Kelse]

Kelse po us?yszeniu od nieznajomej wybór pseudonimów jakich mog? si? do niej zwróci? za?mia? si? i powiedzia? - Osobi?cie wybra? bym s?ówko Psychopata, ale lepiej zna? imi? osoby do której si? zwraca. S?dz?, ?e pr?dko swojego imienia nam nie zdradzisz. - Po tych s?owach us?ysza? wypowiedz Arientara na temat pseudonimów i zwróci? si? do niego - Ciekawe czemu ci? tak nazywaj?. - powiedzia? to z ironi?, po czym Kelse wybuch ?miechem.
Jego ?miech zosta? przerwany przez tygryfa, która spopieli?a cia?o ofiary jak?? nieznan? substancj?. By? ju? przyzwyczajony do widoku ró?nych sposobów pozbywania si? cia? z miejsc zdarze?. Nawet sam mia? w tym do?wiadczenie. Po czym doda? - Ciekawy patent z tym popielaniem cia? - nie spodziewa? si? ??dnych podzi?kowa? od strony tygryfa za pochwa?y.