Polana

[Angel]

Angel szybko wsta? i podszed? do le??cej klaczy. Pomóg? jej wsta? i u?miechn?? si? lekko.
- Powinna? bardziej na siebie uwa?a?. Ca?e szcz??cie, ?e nic ci si? nie sta?o. Jestem Valor Angel.
Uk?oni? si? przed klacz? i kontynuowa?.
- Co? si? sta?o? Kto? ci? goni?? Wygl?dasz, jakby? przed czym? ucieka?a... W ka?dym razie, jeste? w?ród przyjació?, nie masz si? o co ju? wi?cej martwi?. Mo?e usi?dziesz, akurat chyba opowiadamy sobie historie.

[ReflexivoArco]

Rarco u?miechn?? si? do Tali. I wtedy na polan? wpad?a Nomiki. ?ucznik szybko si? poderwa? i podbieg? do niej
-Nomiki? To ty? Gdzie si? podziewa?a?? Nie wiedzieli?my, co si? z tob? sta?o!- zasypa? pytaniami klacz. Tak, tego si? z pewno?ci? nie spodziewa?.

[Tali]

Tali spojrza?a w stron? klaczy, zamiast podbiec patrzy?a z podejrzeniem w oczach. Co? jej w tej klaczy nie gra?o, mo?e o niej s?ysza?a? Tylko od kogo? Nie to by?o wa?ne.
-Witaj towarzyszko. Nazywam si? Tali. Ogrzejesz si? przy naszym ognisku?- zapyta?a j? gdy si? zbli?yli. Poprawi?a pas z mieczem, t? klacz co? goni?o. Przed czym? ucieka?a. A mo?e sama by?a przest?pc? uciekaj?cym przed prawem. Mo?e by?a Discordiank?? Nie to nie mo?liwe. Nie czu? aury chaosu.
Zaintrygowa?a j? ta osoba.

[Nomiki]

My?la?a czy zosta? czy uciec. Ba?a si? nowych znajomo?ci.
-Wybaczcie lecz bardzo mi si? gdzie? ?pieszy mo?e kiedy indziej.-powiedzia?a z przera?eniem w oczach gdy pewien kucyk wypowiedzia? imi?...jej imi?. Mo?liwe ?e j? zna?, mo?e wiedzia? co? o niej. Niestety nic nie pami?ta?a nie wiedzia?a kto to wola?a zwia?. Uciek?a czym pr?dzej ze strasznego lasu..[zt]

[Angel]

Angel westchn?? i usiad? ponownie. Zapatrzy? si? w strzelaj?ce p?omienie, wspominaj?c przesz?o??. Przypomina? sobie lata w Canterlot, bijatyk? z Goldenem, przygarni?cie przez Jazza, klacz, dzi?ki której otrzyma? swój znaczek... Pierwsz? mi?o??, która si? ?le sko?czy?a.
Poci?gn?? kolejny d?ugi ?yk z butelki rumu.

[DiamondDust]

Na polan? wpad? kuc z grzyw? potargan? bardziej ni? zwykle, z wielk? kusz? z ko?owrotkiem. Rozejrza? si? po ognisku i okolicach i zd?bia?. Sta? dalej z kusz? w kopytach i podniós? lekko brew, widz?c zebranych.
-Eee... Co robicie?
-Tak, ?wietnie. Wpadnij z wielk? kusz?, jak jaki? szaleniec, i jeszcze zapytaj "Co robicie?" ?wietne, po prostu ?wietne-Wtr?ci? Sumienie
Dust potrz?sn?? g?ow?, chc?c si? zreflektowa?. Grzywa u?o?y?a si? w "zwyczajnej" pozycji. U?miechn?? si? i zacz?? znowu.
-Znaczy si?, przepraszam za wtargni?cie, trenowa?em sobie strzelanie kusz?. Nie obrazicie si? chyba za to, ?e tak tutaj wpad?em bez zaproszenia, co?
Podrapa? si? lekko po g?owie, nadal trzymaj?c kusz? w drugim kopytku. Spojrza? na Rarco, a potem na bro?. Powtórzy? czynno??, aby dojrze? pewn? nieprawid?owo??. U?miechn?? si? jeszcze szerzej, maj?c nadziej?, ?e zielony kuc tego nie zauwa?y.

[Tali]

-O cze?? Daimond! Jak idzie strzelanie?- zapyta?a Tali.
-Pewnie chcesz wiedzie? na co posz?a twoja kasa? Otó? poznaj ?ni?cego- powiedzia?a zebra i wyci?gn??a z?bami miecz.
-Chajebischy, no che?

[Angel]

Angel otrz?sn?? si? i podszed? do ?ó?tego jednoro?ca. Wyci?gn?? do niego z u?miechem kopyto.
- Mi?o mi pozna?, jestem Valor Angel. Usi?d?, ogrzej si? troch?, mo?e te? co? z nami zjesz?
Si?gn?? do torby i wyci?gn?? z niej dwa ?wie?utkie, czerwone jab?ka, chocia? nie przypomina? sobie, ?eby kiedykolwiek je tam wk?ada?. Jedno poda? go?ciowi, a w drugie sam si? wgryz?. Po chwili wykry? pewn? nieprawid?owo??. Rzuci? trzecie jab?ko w kierunku Rarca i wróci? do konsumpcji.

[DiamondDust]

Dust energicznie potrz?sn?? kopytem Angela i przyj?? od niego owoc.
-Ca?a przyjemno?? po mojej stronie, Diamond Dust. Przysi?d? si? ch?tnie.
Zarzuci? kusz? na plecy i przysiad? si? do ogniska. Wyci?gn?? przed siebie kopytko z jab?kiem i zacz?? intensywnie my?le?. Co? tu nie pasowa?o.
-Chcia?bym teraz zobaczy? Twoj? min?. Musisz wygl?da? jak sko?czony idiota. Albo kto? upo?ledzony umys?owo.
Diamond machn?? kopytkiem w powietrzu, chc?c odp?dzi? od siebie niechcianego lokatora umys?u i my?la? dalej nad owocem. Kiedy przeanalizowa? ju? wszystkie linie, zag??bienia i ogonek jab?ka, nagle go o?wieci?o. U?miechn?? si? i zwróci? si? do Tali:
-Chwila, a Ty nie chcesz?
Opar? si? jednym kopytem z ty?u, a drugim nadal trzyma? jab?ko, czekaj?c na odpowied?.

[Tali]

-Nie dzi?ki. Wol? mi?so.-Powiedzia?a Tali i wyci?gn??a pakunek z kieszeni. Pakunek okaza? si? by? ?wietnie zapakowanym kebabem. Tali po?o?y?a kababa rozga??ziaj?cym si? kijku i zacz??a go podgrzewa? na ogniskiem.

[ReflexivoArco]

Rarco zauwa?y? u?miech Diamonda.
-I co si? tak cieszysz? Gdyby?my si? spotkali si? w mniej przyjacielskich okoliczno?ciach, to zanim uda?oby ci si? naci?gn?? to cude?ko wygl?da?by? jak nie przymierzaj?c je?- za?mia? si? na powrót siadaj?c. Z?apa? w locie jab?ko i po?o?y? je na ziemi obok siebie z zamiarem upieczenia go w popiele- I co tam u ciebie ciekawego? Dawno?my si? nie widzieli.

[Angel]

Angel zerkn?? na materia?y, które przygotowa? na swój projekt zorganizowania zabawy w "Utopii". Nied?ugo b?dzie musia? wróci?, ale na razie ca?kiem mi?o mu si? sp?dza?o czas w?ród innych. Westchn?? i po?o?y? si? na trawie, w zamy?leniu ogl?daj?c przelatuj?ce nad g?ow? chmury.
- Wiecie, czasem si? zastanawiam, po co to wszystko. Czy znajdujemy si? tutaj dla jakiego? odgórnego planu, ka?dy z nas ma w nim rol?, któr? odgrywa, po czym umiera? A mo?e jeste?my pionkami na szachownicy istot tak pot??nych, ?e nie potrafimy obj?? ich umys?em?
Wsta? i u?miechn?? si? do zebranych.
- A mo?e jeste?my po prostu stworzeni do tego, ?eby?my mogli korzysta? z ?ycia w ka?dy mo?liwy sposób? Mo?e nie warto martwi? si? jutrem, ale zamiast tego cieszy? si? chwil?, chwyta? dzie?? Bez wzgl?du na to, czy za chwil? wszyscy zginiemy, mi?o by?o was wszystkich pozna?.
Wyj?? z torby stolik o ?rednicy d?ugo?ci równej jego ca?kowitemu rozmiarowi od ogona do czubka nosa. Przesta? si? ju? nawet zastanawia?, jak to jest mo?liwe. Wyci?gn?? tali? kart i u?miechn?? si? szeroko.
- Póki nieuchronna zguba po nas nie przylecia?a, mo?e zagramy?

[Tali]

Tali poci?gn??a nosem.
-Ona, jest blisko. Celestia- powiedzia?a i splun??a.
Po czym przysiadla si? do stolika i zaczela czeka? na rozpocz?cie gry.

[ReflexivoArco]

-Nie przejmuj si?- rzuci? Rarco i równie? si? dosiad?. ?uk opar? o stolik. Tak na wszelki wypadek.
-To w co gramy?- zapyta?

[Angel]

- Co powiecie na pokera?
Talia kart, któr? wyj?? oczywi?cie z torby, fruwa?a pomi?dzy jego kopytami, prawie ich nie dotykaj?c. Ostatecznie porz?dnie przetasowane karty wyl?dowa?y na ?rodku stolika. Angel rozda? ka?demu karty i spojrza? ponuro na swoje kopyto.