przez Black_Gallant » 2 lis 2011, o 22:31
Gallant pomimo swych stara? zwraca? uwag? ju? tylko po?owicznie na bajdurów. Przebranie nieznajomej czarnej damy nie dawa?o mu spokoju i ukradkowo przysiad? si? nieco bli?ej, spokojnie, bez podejrzanych ruchów, by nie obrazi? nikogo ani nikogo nie sp?oszy?.
Gdy siedzia? ju? obok zebry, cho? wciaz poza "osobist? stref?", s?ucha? dalej. Bajdur w banda?ach sprawa? wra?enie nieco szturchni?tego, ale miewa? gorszych klientów czasem. Wtedy wzywa? ochron? lub stra?. Normalka i mia? teraz inny obiekt rozmy?la?.
...
Nie wiedzia? jak to si? sta?o, to by?o takie szybkie.
Gallant zacza? si? ?mia?. Z pocz?tku histerycznie, jednak potem przerodzi?o si? to w prawdziwy, szczery ?miech gdy zielony Bajdur-Pirat, ten opity Gankplank wype?z? spomiedzy krzaków. Zrozumia? wnet jak doskona?e by?o to przedstawienie.
- Brawo! Doskona?y show! I?cie jak wprost z ekranów Hoovywood, a charakteryzacja przebijaj?ca t? z filmów o obl??eniu Stalliongradu! BRA-WO!
Zacz?? tupta? na znak uznania. Wys?ucha? reakcji pozosta?ych kucyków i wnet zrozumia? ?e nast?pi cz??? towarzyska imprezy.
Dodane po 3 minutach:
Gdy zgie?k ju? opad?, postanowi? wreszcie odezwa? si? do obiekty swych zainteresowa? fashionistycznych.
Zbli?y?si? do Zebry i zapyta? ja uprzejmym i do?c wyciszonym tonem.
- Nazywam si? Black Gallant,(t? akurat fraz? powiedzia? do?? g?o?no, by wszyscy mogli to poczyta? jako jego przedstawienie si?) mi?o mi pozna?. Czy móg?bym si? spyta? niezbyt dyskretnie, o twoje imi? i o to któ? jest designerem twego absolutnie niesamowitego przebrania.
Incompetence, breeds even more incompetence
- Megatron
WS....BS.....S.....T....PER...AG...INT....FEL...WP....HP
37.....46....47...39......25....38....33....42.... 28....13