Pony Utopia

Niewielka polana w g??bi lasu Everfree. Jedyne miejsce w lesie w którym promienie ksi??yca docieraj? do ziemi. Na ?rodku le?? pouk?adane w kr?g kamienie, w kr?gu le?a?y resztki niedopalonych ga??zi.

//
Obecnie na polanie siedzia? ju? zielony kuc i rozdmuchiwa? niewielki p?omie?, który po chwili zaczyna? si? przeobra?a? w ognisko. ?wiat?o ogniska w niewielkim stopniu o?wietla?o polane, i tworzy?o przera?liw? gr? ?wiat?ocieni.

Owini?ta w banda?e istota cierpko sz?a po?ród drzew. Chwia?a si? na boki, klekota?a na prawo i lewo. W pewnej chwili ten oto KTO? spojrza? swoimi dziwnymi ?lepiami w bok, potem w drugi i dostrzeg? migocz?cy znak zbawienia od ch?odnej ciemno?ci i ciemnego ch?odu. Posta? przedar?a si? chwiejnym krokiem przez zaro?la i wysz?a na polan?. Przed jej oczyma pojawi?o si? ognisko, które wydawa?o si? by? przera?aj?ce. Zabanda?owany spojrza? w p?omie? nadziei na nieodmro?one kopyta i powiedzia? z pe?n? powag?, niczym mumia czy inne zombie:
-Eeyyyynnaaaaaaaaayyyyeeeeeeeyymmm!
W zasadzie, to co powiedzia?a posta? by?o prawd?, jednak nikt tego nie potrafi? zweryfikowa?. Chwil? pó?niej zauwa?ony zosta? zielony kuc. Posta? usiad?a przy ognisku, a chwil? pó?niej z kilku miejsc przy banda?ach wylecia?o kilka korków od butelek z winem i innych napojów zabawowych, a ?ledz?c drog? przebyt? przez obanda?owanego kuca, mo?na by?o zauwa?y? ma?? pust? buteleczk?.

Po jakim? czasie na polan? wszed? Diamond. Zdziwi? si?, widz?c przy ognisku podsycanym przez Silent'a kup? banda?y. Po co mu one? Kiedy jednak by? bli?ej ogniska, wszystko si? wyja?ni?o. Okaza?o si?, ?e kupa banda?y to by? tak naprawd? kuc przebrany za mumi?. Dust zdziwi? si?, widz?c niedaleko niego korki i ma??, pust? buteleczk?. Podejrzewa?, co si? w niej niedawno znajdowa?o. Mimo wszystko, nieznajomego wypada?oby powita?.
-Witaj! Jestem Diamond Dust. ?wietny kostium! Jak Ty si? nazywasz?
-Tak, teraz mówisz, ?e ?wietny, a przed chwil? my?la?e?, ?e to kupa banda?y. Gratuluj?.

Na polan? przycz?apa? si? przebrany za szeryfa Autumn. Wzdrygn?? si? na widok obanda?owanego strasznego kucyka. Sier?? na karku stan??a mu d?ba. Spokojnie Autumn tylko spokojnie potarza? do siebie. Pomy?l ?e to s?odki lasek pe?en milusich króliczków. Autumn zakl?? cicho pod nosem nie zadzia?a?o Powolnym krokiem kopytko za kopytkiem podszed? do ogniska i usiad? lekko dr??c i ogl?daj?c si? na boki obok Diamonda.

Shiny rozpromieniony wszed? na polan?. Zatar? kopytka i u?miechn?? si?, jednak podskoczy? na widok kucyka owini?tego banda?ami.
- "Ranny czy jak?!"
- "Kostium, o?le nie kucu, kostium! Co dzisiaj mamy?"
- "Ach, no tak" - u?miechn?? Shiny spogl?daj?c na peleryn?. - "O nie, alkohol!"
- "Powiniene? pi? go wi?cej..."

Silver nie?piesznie doszed? za Wompierzem na polank?. Zauwa?y? ognisko przy którym siedzieli Zielony Pirat, Mumia, Szeryf, Kowboj i przysiadaj?cego si? w?a?nie Wompierza.
Niez?a banda - Pomy?la?. Brakuje jeszcze tylko Chimery.

Podszed? i bez s?owa usiad? ko?o Pirata.

Willow wlecia?a na polank?. Od razu zauwa?y?a ognisko i grup? kuców siedz?cych wokó? niego. Wyl?dowa?a pomi?dzy Autumnem a Diamondem.

- Hej, klimat rzeczywi?cie pasuje w sam raz do opowie?ci - powiedzia?a - O, dzie? dobry panie mumio - doda?a zauwa?aj?c Kojiro owini?tego banda?ami.

Usiad?a i z?o?y?a skrzyd?a.

- A wi?c? Opowiadaj Piracie

Black Gallant w?drowa? spokojnie po lesie. Uciek? juz od zgie?ku miasteczka, gdzie wzbudzi? ma?? sensacj? swym strojem wampirzego hrabiego. Styl, szyk elegancja, tak brzmia?a jego reklama, jako designera ró?nej konfekcji m?skiej. W zasadzie to chyba z tego powodu chcia? si? osiedlic w Ponyville. By uciec od zgie?ku wielkiego miasta. Jako ?e do p?ochliwych nie nale?a?, skierowa? si? w stron? lasu Everfree. Tu na pewno nie b?dzie za wielu osób. Po z?o?eniu tradycyjnej ofiary z cukierków (nie bawi? si? ju? dawno w "te klocki" ale zawsze nosi? pare cukierków w ten dzie?) przed pos?giem Nightmare Moon, uda? si? wg??b lasu.

- Jako? wol? obecny Imid? Ksi??niczki. Prezentowa?aby si? pi?knie w seledynach...

Z tymi s?owami wyszed? prosto na polan? i zauwa?y? zebrane wokó? ognia kucyki. Mumia, Zielony Ogier z hakiem i piercingiem (bardzo niemodnie, ale pasuje jakos do ca?o?ci), Szeryf, drugi wampir o do?c ciekawie skrojonym stroju (Mankiety na tylnych nogach? Odwa?ne) oraz fioletowy postawny kuc o z?otawej grzywie(Jego stroju zidentyfikowa? nie potrafi?) I diabliczka, swoja drog? ca?kiem urodziwa. Poczu? si? niemrawo. Wci??, uwa?a? ?e do odwa?nych ?wiat nale?y, tote? chwacko przytupota? do ognia. Po drodze us?ysza? zapowied? tego, co nast?pi na tym spotkaniu.

- Dobry wieczór mili Ogierowie i Klaczki... Czy znajdzie sie miejsce dla Blondyna wieczorow? por?? Chetnie pos?ucham opowie?ci.

(Po obanda?owanym Kucu stwierdzi?, ?e Impreza musi trwa? w najlepsze, bo ko?ysa? si? w upojeniu Bachusa)

Spokojnie poczeka? a? wszyscy przysi?d? si? do ogniska, u?miechn?? si? na widok dwóch nie znajomych mu kuców i zacz??.

- Zamiast nam tu sm?ty gada?
Lepiej zacznij opowiada?.
Chc? cho? raz emocji dreszcze
W swoim ?yciu poczu? jeszcze!

Zimne duchy, ciemne mary,
Szukaj?ce snu ofiary,
Niechaj z raz zaatakuj?,
Niech nas strachem opanuj?!

Zawo?a? zabanda?owany kuc. Zaraz po tym wygi?? si? w dziwn? figur?, przechyli? g?ow? na bok, przy czym strzela?y mu ko?ci w szyi. Po wyprostowaniu si? wyrzuci? do ognia jeden korek, po czym znowu by? w poprzednim stanie.
-Eeeymmm Naaaayyhhhanm... - Trafnie skomentowa? i zacz?? si? rozgl?da? po zgromadzonych wokó? kucach swoimi ob??kanymi oczami.

Siedz?cy obok Diamonda Autumn lekko si? uspokoi?. Uzna? rymowanki za bardzo udane i buduj?ce klimat.
- B?dzie ciekawie pomy?la? po czym nastawi? mocniej uszy by nic mu nie uciek?o z opowie?ci pirata.

Shiny zatrz?s? si? z podniecenia. Wiedzia?, ?e mo?e by? ciekawie, ale wiedzia? te?, po co wszystkim zaproponowa? wyj?cie do Everfree. Jednak?e wypowiedzi bardzo zwariowanego kucyka zapowiada?y si? kusz?co, wi?c postanowi? wytrwa? do ko?ca. Spostrzeg? kolejnego kucyka.
- Tak, pewnie, si?d? tutaj - szepn?? wskazuj?c miejsce mi?dzy sob? a Autumnem.

Pomimo faktu ?e Matka nic go manier nie uczy?a, jego Wujek wpoi? mu kilka zasad których bezwzgl?dnie sie trzyma?, m.i. ?eby nikomu nie przerywa? w pó?s?owa i ?e ?elki s? smaczne. Nr 7 mia? jeszcze przy sobie, wyci?gn?? go i powoli zjad?. Lubi? cytrusy.

Willow u?miechn??a si? kpi?co s?ysz?c rymowan? histori? tej dwójki. Mimo wszystko to mog?o by? nawet zabawne, bo szczerze w?tpi?a, czy to mo?e j? przestraszy?.
Opar?a si? o Diamonda i ws?ucha?a si? w opowie??.