Strona 1 z 1

Sierociniec Manehatten

PostNapisane: 10 cze 2013, o 20:31
przez Pokemona
Duży szary budynek o białych ścianach w samym centrum Manehattenu. Z każdego okna widać ruchliwe ulice, a odgłosy żyjącego miasta były strasznie głośne. Kucyki spały w pokojach po cztery źrebaki na piętrowych łóżkach. Wszystko było smutne i pozbawione barw, jakby cały smutek z wesołego miasta zebrał się w tym miejscu. Jednostajnie szare podłogi, jednostajnie białe ściany i mundurki - obowiązkowy ubiór każdego lokatora w tym budynku.

Pokemona weszła do dużego szarego budynku. Pomimo, że nie lubiła sierocińca w Ponyville, ten wydawał jej się znacznie gorszy. Białe ściany ie miały żadnych obrazków, a kucyki chodziły w takich samych brązowych mundurkach. Wszyscy byli cisi i markotni, nigdzie nie było żadnego znaku "Sala Zabaw", jak to było w jej starym miejscu zamieszkania. Klaczka przyjęła ubranko w kolorze błota i weszła do wskazanego pokoju. Kilka kucyków spojrzało na nią, ale ona unikając ich wzroku wspięła się na wolne łóżko. Tam przebrała się i wbiła pyszczek w poduszkę, aby nikt z obecnych nie widział jak płacze.

Re: Sierociniec Manehatten

PostNapisane: 5 lip 2013, o 13:53
przez Sunrise
Po długiej i wyczerpującej podróży Canterlot ---> Manehatann Sunrise wreszcie dotarł do sierocińca. Nietrudno go było znaleźć - szara plama na tle kolorowego i gwarnego miasta. Sun wszedł do środka. Wnętrze było znacznie bardziej przytłaczające - wiecznie szare ściany, zero rysunków je pokrywających, źrebaki noszące te same brązowe mundurki...
"Czarna dziura wysysająca szczęście ze wszystkich wokół."- pomyślał Sunrise.
Usłyszał cichy płacz w jednym z pokoi. Zajrzał tam i zobaczył znajomą fioletową klaczkę o zielonej grzywce, leżącą na łóżku i przytuloną do poduszki. Sun podszedł do niej po cichu i powiedział:
-Co tam, maluchu?

Re: Sierociniec Manehatten

PostNapisane: 11 lip 2013, o 15:23
przez Pokemona
Reszta kucyków spojrzała z nadzieją na Sunrise'a, ale gdy podszedł do Pokemony, straciły zainteresowanie. Klaczka z zapłakanym pyszczkiem oderwała się od poduchy, a na widok taty zerwała się z łóżka i skoczyła na niego z radością. Nigdy nie czuła się lepiej. Natychmiast przytuliła go bardzo mocno. Nie puszczając podniosła głowę i spojrzała na ojca ze łzami w oczach, tym razem płynącymi ze szczęścia.

Re: Sierociniec Manehatten

PostNapisane: 11 lip 2013, o 19:32
przez Sunrise
Duszący przytulas nastąpił ze strony córki, która rzuciła się na niego, powodując upadek na podłogę.
-Też... miło... cię widzieć.- powiedział podduszony uściskiem Sunrise, po chwili go odwzajemniając. Otarł płaszczem łzy na pyszczku Pokemony.
-Wracajmy do domu, mała.- powiedział z uśmiechem.
z/t dla obu