- Spokojnie, nie o takie coś mi chodziło z tym zostawaniem... Co zaś się tyczy reszty...
Przejechała mu po piersi kopytkiem. Po przyjacielsku.
- Nie rozumiesz chyba... JA mam go wybrać, JA mam go przystroić i JA mam załatwić do niego klucze. Twój brat oberwał herbatą za ciebie... Miałeś dostać ty... Bo mnie tak bardzo zdenerwowałeś tym swoim "oj tam, oj tam". To strasznie chamskie i nieczułe zachowanie było... I nie chciałeś mnie słuchać...
Powiedziała smutno i spojrzała mu głęboko w oczy.
- Wiem, że nigdy mnie nie pokochasz... Ale... Nie wiem sama co myśleć... Widzę, że ci na niej zależy... Ale chyba mimo wszystko zależy ci na niej tak mocno, że nie będziesz w stanie uszanować moich decyzji pomimo twoich deklaracji... Czy może się mylę?
Powiedziała cicho, patrząc na niego spode łba.