Blanco sta? przed ruder? na obrze?ach Cloudsdale."Dom" by? umieszczony na trzech rozwianych ju? niestety bia?ych chmurach. W dawnych czasach by?a to wielka rezydencja okolona parometrowym murem z t?czy,ze z?ot? bram? na wzór ?uku triumfalnego oraz lataj?cym ogrodem w którym znajdowa?y si? ró?norakie kwiaty a nawet drzewa w koronach których nieustannie figlowa?y ptaki. W dawnych czasach rezydencja ta by?a ozdob? Cloudsdale, dzi? jednak dom by? zrujnowany nie by?o bramy ani ogrodów.Mur natomiast wyblak? i zmniejszy? sw? wysoko?? do oko?o dziesi?ciu centymetrów.Blanco by? w szoku jednak ?udzi? si? jeszcze ?e nie przyszed? tu nadaremno. Nie spodziewa? si? takiego widoku jednak?e pomimo z?ych przeczu? zapuka? do drzwi domu w którym sp?dzi? ca?e dzieci?stwo.
Ko?atka w kszta?cie herbu jego rodziny dalej znajdowa?a si? na swoim miejscu.By?a w z?ym stanie ale jednak by?a. Klejnot dalej przedstawia? strusie pióra,he?m pr?towy by? nadal he?mem pr?towym korona natomiast by?a jakby spalona.Wygl?d tarczy tak?e smuci? pegaza.Tylko miecz wygl?da? jak miecz ca?a reszta by?a zniszczona.Cholewa - herb pi?tnastu pokole? ?wietnych lotników oraz odwa?nych wojowników.Piecz?? która by?a symbolem elity Cloudsdale, pod któr? niezliczone pegazy sz?y w bój za wspólne dobro dzi? by? w op?akanym stanie.
Po chwili bezowocnego pukania pegaz postanowi? wlecie? przez okno.Pozby? si? ju? nadziei na spotkanie swojej rodziny.Jego serce pe?ne by?o bólu jednak pragn?? zobaczy? swój dom z czasów gdy by? szcz??liwy.
W ?rodku nie by?o nic.Wszystkie sprz?ty znikn??y nawet ulubiony fotel jego ojca.Pozosta? tylko arras z genealogi?.Blanco widz?c go zap?aka?. Jego imi? zosta?o na nim wypalone a nast?pnie znów wpisane.
-"Blanco Vagabundo 1991 - ."Nie wykre?lili mnie...dalej jestem cz??ci? rodziny - powiedzia? ze ?zami w oczach.
Nagle jego wzrok zatrzyma? si? na zwoju le??cym w miejscu gdzie kiedy? by?a jego ko?yska.
Je?li to czytasz to znaczy ?e powróci?e?. Stracili?my wszystko to nie twoja wina wiemy ?e by?e? niewinny. Nie szukaj nas.To rozkaz.Opu?cili?my Equestrie.Musieli?my. Je?li jednak chcesz dowiedzie? si? czego? szukaj w bibliotece Canterlotu
[center]Herman Blanco V Vagabundo [/center]
-Nigdy nie mia? talentu literackiego.Chyba mam to po nim - powiedzia? sam do siebie a nast?pnie si? rozp?aka?
Pegaz ze ?zami w oczach wylecia? z ostatniego miejsca które uwa?a? za dom.Mia? wielki ?al do Celestii. Znów jej nienawidzi? Blanco by? pewny ?e to wszystko jej wina
-Przyjdzie czas gdy odpowie za swoje zbrodnie,je?li nie przede mn? to przed moim potomkiem.Musz? poszuka? damy swego ?ycia!
"Damy? Lepiej Lorda. Najlepiej z dobrej rodziny aby unikn?? mezaliansu. Dzieciaka mo?na zdoby? w inny sposób" - Blanco nie widzia? co to za g?os w jego g?owie jednak jego s?owa by?y ca?kowit? prawd?. Pegaz panowa? ju? mniej wi?cej nad swymi potrzebami seksualnymi jednak te potrzeby by?y wyra?nie bardziej ukierunkowane na ogiery ni? klacze.
[zt]