Strona 3 z 3

Re: Sala lekcyjna

PostNapisane: 11 lut 2013, o 21:35
przez Cheerilee
- Och, witam pana. Jestem Cheerilee... Tak, wyglądasz na nowego. Wie pan, teraz miałam coś dla dzieci przygotować, jakieś lekcje, a tu - wytarła swoje łzy - to... ktoś podpalił szkołę. Nie oczekuję od pana nic, ale jeśli mógłby pan załatwić tanią ekpię budowlaną, albo przynajmniej pomógł zanieść sejf do mojego do... Ech... mój dom też spłonął, bo tu mieszkałam...
Klacz usiadła na biurku i oparła się o ogiera, po czym zaczęła się mu wypłakiwać, niczym mała klaczka.
- Nie chcę się narzucać, ale może zna pan jakieś miejsce dla mnie, gdzie mogłabym przenocować, albo przynajmniej odpocząć? Mogę zapłacić... - powiedziała, łkając.

Re: Sala lekcyjna

PostNapisane: 11 lut 2013, o 23:51
przez Bullet Song
Ogier poklepał Cheerilee po plecach, podczas gdy ta wylewała łzy rozpaczy.
-Już spokojnie, na pewno coś wymyślimy. Jeśli miasto nie pomoże to sam załatwię materiały na odbudowę. Kowboj otarł policzki nauczycielki i uśmiechnął się delikatnie do niej.
-Wiesz, nie chciałem nikomu o tym wspominać ale... ja też kilka lat temu straciłem wiele... Nawet więcej niż ty teraz... Z twarzy zszedł mu uśmiech, a jego miejsce zastąpił smutek, sięgnął do kieszeni swojej kamizelki i po chwili wyciągnął grawerowaną srebrną harmonijkę.
-Z tamtych dni nie zostało mi nic, po za tym, dostałem ją od dziadka, nauczył mnie jak na niej grać... kilka tygodni później dostałem swój uroczy znaczek... Gdy mi to podarował, powiedział, że dla niego najważniejsze nie jest własne szczęście, lecz szczęście wszystkich dookoła... Ogier ponownie się uśmiechnął, po czym spojrzał na Cheerilee.
-Dlatego pomogę ci odbudować szkołę, jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale pamiętaj, że po każdej burzy wychodzi słońce. Co do noclegu niewiele mogę ci zaoferować, sam sypiam gdzieś pod drzewem, jeśli jednak masz odłożone jakieś pieniądze możesz poprosić o pokój w pubie "Utopia", tam powinni cię przyjąć.

Re: Sala lekcyjna

PostNapisane: 12 lut 2013, o 00:48
przez Cheerilee
Nauczycielka odpowiedziała mu również uśmiechem.
- Dziękuję, żechcesz pomóc. Ta harmonijka wygląda prześlicznie i... Masz rację. Skoro teraz jest źle, to za jakiś czas znowu będzie dobrze.
Przycupnęła obok kowboja. Mistrz harmonijki, który chce sam jakoś jej pomóc... kucyki nigdy nie przestają intrygować, zadziwiać. Było tak i w tym przypadku, bowiem Bullet wydawał się jej mocno interesujący. Oczywiście tylko pod względem charakteru, osobowości...
- Pub? Nie... To złe miejsce. Nie lubię takich miejsc - rzekła z nutką obrzydzenia w głosie.
Nie uśmiechało się jej mieszkać w starym, zaniedbanym, śmierdzącym alkoholem pokoju...
Gdy posmutniał, sama spytała go z uśmiechem.
- Wszystko w porządku?

Re: Sala lekcyjna

PostNapisane: 12 lut 2013, o 10:49
przez Bullet Song
-Tak, wszystko ok. Po prostu rozmyślałem gdzie mogłabyś nocować... Można poprosić rodziców któregoś z uczniów, zapewne w Ponyville jest dużo uczynnych kuców. Albo chciwych. Przez myśl przeleciał mu obraz dżentelmena z pubu, który nie miał zamiaru grać dla rozrywki. Teraz jednak nie było czasu na myślenie o tym co stało w knajpie, na chwilę obecną musiał znaleźć zakwaterowanie dla klaczy.
-Może burmistrz będzie mógł pomóc? Zapytam o dotacje na odbudowę szkoły, poprosimy o mieszkanie zastępcze dla ciebie. Ogier uśmiechnął się szeroko, był niesamowicie szczęśliwy, że może pomóc.
-Kto rządzi miastem na chwilę obecną i gdzie go możemy znaleźć?

Re: Sala lekcyjna

PostNapisane: 12 lut 2013, o 12:21
przez Cheerilee
- No tak, niby racja, ale nie chcę się kucykom narzucać. Pewnie mają też swoje sprawy, obowiązki, przyjemności... to mogłoby być chamskie.
Klacz zaczęła wyciągać z sejfu dzienniki, materiały, plany lekcji, znalazła też tam swoje oszczędności i o dziwo lnianą torbę. Wszystko spakowała do niej, by móc wszystko przenieść ze sobą, bowiem tu pewnie zaraz zbiegnie się pierdylion złodziejaszków, którzy mogą połasić się na zawartość sejfu.
- Burmistrzowa? No w sumie jej obowiązkiem jest pomagać innym kucykom - uśmiechnęła się. W końcu jest niby urzędniczką, a takich powinni wesprzeć, albo udzielić przynajmniej jakiejś pożyczki. Tej jednak nie chciała brać - Dotacje? Żeby później musieć oddać wszystko? O nie, nie... ja wiem jak to działa. To jest jak pożyczka, kredyt... chyba, że szkoła należy do miasta... nigdy nie pytałam poprzedniej nauczycielki, do kogo należał ten budynek.
Uśmiechnęła się do ogiera.
- Naszym miastem rządzi pani... burmistrz. Nigdy się nie zastanawiałam nad tym, ale mówimy jej zawsze "Pani Burmistrz". Taka klacz pod okularami, o siwych włosach.

Re: Sala lekcyjna

PostNapisane: 12 lut 2013, o 13:27
przez Bullet Song
Bullet zdziwił się na myśl, że nikt nie zna imienia pani burmistrz.
-A pieniądze z odszkodowania? Szkoła była chyba ubezpieczona? Z resztą, nie ważne. Mam jeszcze znajomości w Appaloosie, mogę ich zapytać, czy nie mają na zbyciu materiałów budowlanych. Ogier podrapał się po brodzie zastanawiając się nadal nad noclegiem.
-Mimo wszystko będzie trzeba pójść do pani burmistrz, na pewno znajdzie jakieś cztery ściany dla mnie lub dla ciebie, nawet jeśli nie do kupna to na wynajem. Chyba, że w mieście jest jakiś hotel, motel lub coś podobnego... Ogier zadawał sobie wiele pytań, część z nich nie dawała mu spokoju, jednak tak jak wcześniej zauważył, nauczycielka potrzebuje mieszkania i to stanowiło sprawę priorytetową.
-To co? Ruszamy szukać pomocy, czy chcesz jeszcze chwilę tu pobyć?

Re: Sala lekcyjna

PostNapisane: 12 lut 2013, o 18:59
przez Cheerilee
- Tak, myślę, że to dobry pomysł - odparła nauczycielka.
Cóz, w zasadzie, to nie mogłaby zrobić niczego innego, lepszego, niż właśnie to. Udała się więc w kierunku miasta, w kierunku ratuszu, prowadząc ze sobą kowboja. Miała nadzieję, że znajdzie tam jakąś pomoc, albo że przynajmniej burmistrzowa dalej będzie jej wypłacać kasiorę za pracę, której oczywiście teraz nie będzie wykonywać.
z/t

Re: Sala lekcyjna

PostNapisane: 12 lut 2013, o 21:24
przez Bullet Song
Ogier jeszcze raz rozejrzał się po pogorzelisku, kilka rzeczy się ostało, lecz nie nadawały się do ponownego użycia. Poczekał, aż klacz opuści ruiny, po czym udał się wraz z nią do ratusza. W coś ty się wpakował? Z resztą, nieważne... może kiedyś ci się to zwróci . Kowboj nie oglądał się za siebie, podążał za Cheerilee licząc na odrobinę szczęścia podczas spotkania z Panią Burmistrz.

[z/t]