Strona 29 z 29

Re: Wzgórze

PostNapisane: 6 sty 2013, o 17:42
przez ReflexivoArco
Rarco uniósł lekko brew
-Wiesz, myślę, że jej i Kojiro przyda się teraz trochę prywatności.- stwierdził poprawiając mocowanie podwójnej pochwy. I jak na zawołanie wspomniał o tym, czego klacz się obawiała.- Wiesz, Tali... A może byśmy kiedyś tak... Co o tym myślisz?- zapytał unosząc lekko wzrok. Dziecko jego i jego największej miłości... Mogłoby być ciężko, ale też ile frajdy dostarczyłoby opiekowanie się nim i patrzenie, jak z każdym dniem rośnie, aby kiedyś spojrzeć na nią i powiedzieć ,,Tak, to krew z naszej krwi i kości z naszych kości''... Miłą wizja...

Re: Wzgórze

PostNapisane: 6 sty 2013, o 20:39
przez Tali
Tali podskoczyła zaszokowana, poślizgnęla się i zaliczyła glebę na plecy lądując głową w śniegu. Chwile się szamotała z białym puchem aż w końcu zerwała się na równe nogi trzęsąc się jak osika
-NIE! NIE NIE NIE! NIE BEDZIE BAHORA! NIE ZAGADZAM SIE! KLNE SIĘ NA PRZODKÓW! Nie! Nie... błagam...- wykrzyknęła bliska płaczu Tali zasłaniając się kopytami. To było najgorsze co mógł zaproponować.
-Dlaczego musiałeś o to zapytać? Dlaczego nie mogłeś zapytać... no ja nie wiem... "Hej Tali zróbmy podkop pod aktywny wulkan!" albo "Hej Tali, chodźmy szturchać demony kijem od szczotki" albo nawet "Hej Tali, co powiesz żebyśmy zostali wegetarianami"?- zapytała zrzpaczona. Nie chciała dzieci, pobyt u Willow ją jasno utwierdził w tym przekonaniu.

Re: Wzgórze

PostNapisane: 6 sty 2013, o 21:00
przez ReflexivoArco
Szczerze, nie spodziewał się takiej reakcji, i nie chodzi tu o odmowę, a o sposób, w jaki został o niej poinformowany. To było dość... Dosadne. Myślał, z jeśli odmówi, to ujmie to jakoś... Huh... Z mniejszą ilością wykrzykników. Wewnętrzny Rarco prawie nacisnął purpurowy guzik na środku blatu stołu w czaszce łucznika...
-Hej, Tali, spokojnie! Nic ci się nie stało?- zapytał, ale podskoki i wymachiwanie kopytkami utwierdziło go w przekonaniu, że Tali jest cała i zdrowa.- Czemu nie chcesz? Nie mówię nawet, że teraz, tylko ogólnie, kiedyś, kiedy uznamy, że na to czas, przecież nie będę cię do niczego zmuszał...

Re: Wzgórze

PostNapisane: 6 sty 2013, o 21:36
przez Tali
-Kiedyś? KIEDYŚ?! Nienienienienie... ja nie chce małego drącego się jak jasna cholera bahora nie dającego spać, żyć, ryzykować...- jęknęła zebra mając przed oczami jak Rarco zabrania jej iść polować na smoka, bo nie ma kto się zajmowac dzieckiem. Nie chciała tego, dziecko mimo wszystko robio z życiem wszystko co najgorsze. Coś czuła że Rarco się nie odczepi od tematu
-No dobra, na starość. MOŻE.- rzuciła wzdrygając się. Naprawde, nnie chciała dzieci, widziała jak cierpiała Willow... i widziała strach w jej oczach... strach i rezygnację.

Re: Wzgórze

PostNapisane: 6 sty 2013, o 21:56
przez ReflexivoArco
Rarco uniósł w górę... W zasadzie, zabawne, że wszyscy mówią ,,unieść coś w górę''. Zasadncize pytanie, to czy można unieść coś w dół? Albo opuścić w górę? Właśnie...
-Czy Ty aby troszkę nie przesadzasz, skarbie?- zapytał. Naprawdę, obrazuje dziecko jako coś niemal demonicznego pochodzenia, coś, co jest w stanie zrównać z ziemią całe życie, po czym pożreć martwe ciała swoich rodziców. Czy coś koło tego- Źrebaki naprawdę nie są aż takie złe, dramatyzujesz...

Re: Wzgórze

PostNapisane: 7 sty 2013, o 15:01
przez Tali
Tali westchnęła
-Na pewno słyszałeś legendę o stworzeniu świata przez Kulamakutrę i Wielkiego Ptaka z nad Huruburuthu'urathu... To- tutaj Tali wydała dziwną garłową wielogłoskę przypominającą beknięcie, kichnięcie i słowo "taboret" powiedziane z wiejskim akcentem.
-..czyli po waszemu Discord wymyślił dzieci, a wiesz że nie mam z nim najlepszych wspomnień... - powiedziała szamanka zrezygnowana
-Opowiedziałabym Ci całą historię jeśli nie słyszałeś... ale troche tu zimno

Re: Wzgórze

PostNapisane: 7 sty 2013, o 17:08
przez ReflexivoArco
Łucznik parsknął śmiechem, który od razu zamienił się przez mróz w biały dymek.
-Przesadzasz jak jasny gwint, Tali. Chodźmy do domu, napijemy się czegoś ciepłego.- powiedział. Zabawne, jak te niby normalne słowo dziwnie zabrzmiało w jego ustach, jego, który przez ostatnie półtora roku szlajał się po kraju i nie tylko... Tak, teraz miał ochotę pójść do domu, jego własnego i i przy kominku wypić przytulając swoją klacz kubek gorącej herbaty. Zaoferował Tali ramię, którego nie miał, gdyż był kucem.

Re: Wzgórze

PostNapisane: 8 sty 2013, o 00:39
przez Tali
Tali podała Rarcowi swoje ramie którego także nie miala, i już chciała się udac z nim kiedy zauważyła jeden dość mało istotny szczegół
-Twój... Nasz dom jest ukończony jedynie z zewnątrz. Nie mamy stołów, kominka, łóżka, krzeseł, wyposażenia... niczego.- stwierdziła zebra zapatrujac się w zachodzące słońce. Nie mieli... ale była pewna baszta w Canterlocie...
-W sumie... poczekaj- na chwilę puscila Rarca i zaczęła grzebać we włosach kopytkami. W końcu, po paru minutach wyciągnęła stamtąd mały zwój i cos co przypominało szarą cegłówkę. Szamanka rozwinęła zwój, przyjrzala sie mu, stuknęła kopytkiem parę razy w materiał budowlany po czym przylozyla go do ucha
-Halo... tak... nie... Tali'abyn al Sia... Zewnętrzne mury, czwarta wieza od zachodu. Ta odkupiona... Nie twoja sprawa frajerze. Nie. Nie herold... NIE!... Psiakrew nie chce okraść Canteroltu... Nie, nie chce kateringu bo nie wiem co to, i nie chce żadnej waszej chedozonej okazji!... dobrze... wszystko do tej chatki pod Everfree... wykupiona działka? Em... powiedzmy...- mówiła klacz do pustaka przylozonego do policzka. Nagle zamilkla wpatrujac się w małą ciężarówkę na horyzacie, niesiona po niebie przez parę pegazow. Zawsze zastanawiała się, po co koła i te dziwaczne mechanizmy skoro i tak to noszą. Pojazd wylądował gdzieś w Everfree
-Hmm... co?... Chuck?... Nieważne. Zalozcie do środka i będzie dobrze... Butelki i metalowe wichajstry? Hm... Zastawcie nimi kuchnię... Co? Nie ma miejsca? Pff... to zapakujcie i zostawcie w pudlach w sypialni... korytarzyk do lozka i innych pokoi zostawcie... a co ja, magik?... Tak?... Hę?... Ile?!... No dobra... Arena... Cloud... tak. Dowodzenia.- skończyła Tali po czym schowała zwój i cegłę we wlosy zupełnie nie zwazajac na prawa fizyki.
-Wszystko gotowe, chodźmy. Tylko sie nie zdziw ze w sypialnii mamy pare ton narzędzi alchemicznych w pudłach- powiedziała Tali uśmiechając się dumnie

Re: Wzgórze

PostNapisane: 8 sty 2013, o 16:34
przez ReflexivoArco
Rarco uśmiechnął się i już miał zamiar udać się do domu, aby z dumą zaprezentować klaczy wyposażenie, które dostał w nagrodę za udział w misji, sam był ciekaw, jak dom został urządzony. Ale Tali wpadła na ten pomysł, i cóż... Nie bardzo szło ją zatrzymać.
-Emmm... Tali?...- zapytał z cicha gdy klacz rozmawiała- Tali? Tali! TALi!- wrzasnął w końcu gdy odłożyła słuchawkę. Aż uśpiona dotychczas w Sakwie papuga, jego znajoma z wyprawy, która dzięki uprzejmości Reeta nauczyła się szerego przekleństw, a od Bright sporo definicji. Wyjrzała z kieszeni wymoszczonej papierem pakowanym i suchym sianem, zaświergotała zszokowana i szybko się schowała, byle daleko od tego zimnego... czegoś.- Tali... Poprosiłem w nagrodę za udział w wyprawie o wyposażenie domu, pewnie dlatego mówili, ze nie ma miejsca...- rzekł zdejmujac z twarzy facehoofa.

Re: Wzgórze

PostNapisane: 9 sty 2013, o 18:06
przez Tali
Tali spojrzała z rezygancją na Rarca jękając przeciągle
-Napra... eh... ta... ale to rzeczy z mojego domu... I... ta... ym...- zebra próbowała znaleźć jakiś argumant dla mebli zbitych ze sklejki kupionej na bazarze u kucy ze Staliongradu. Wtedy wydawało się to jeszcze sensowne... zwłaszcza że wtedy została jej śmieszna ilość pieniędzy, po tym jak za złoto z ograbionego grobowca importowała sobie narzędzia alchemiczne prosto z Zebricy. Nawet nie wiedziała do czego niektóre służą, dopiero po jakimś czasie rozkminiła działanie kompletu do automatycznego opiekania kebabów.
-No nic... bedzie drewno na opał...

Re: Wzgórze

PostNapisane: 9 sty 2013, o 19:58
przez ReflexivoArco
Łucznik westchnął przeciągle słysząc to. Świetnie, teraz będzie musiał jeden lub drugi komplet mebli pociachać na sztachetki i ułożyć w szopie na drewno... A nie, nie mają szopy na drewno. Może zbuduje z drewna z tych mebli... Ale wtedy nie będzie drewna, wiec szopa straci cały sens istnienia. I tak oto dochodzi do błędnego koła: Jak pociacha meble, nie będzie miał gdzie chować drewna, jeśli zrobi szopę na drewno, nie będzie miał drewna do włożenia do niej...
-No, nic, na miejscu zobaczymy, jak to wszystko wygląda, nie martw się.- powiedział uśmiechając się lekko i dając jej całusa w policzek, po czym oboje udali się w kierunku domu.


/zt/

Re: Wzgórze

PostNapisane: 10 sty 2013, o 22:54
przez Tali
[zt]

Re: Wzgórze

PostNapisane: 10 cze 2013, o 21:46
przez Izaar
Cisza, spokój, lekki wiaterek i słońce. Tak w skrócie mogła określić jej odczucia na tym wzgórzu. Szła spokojnie, nie śpiesząc się z dotarciem na sam szczyt. Lubiła uczucie jakie dawały źdźbła trawy dotykające jej kopyt, które przez większość życia dotykały albo kamieni, albo rozgrzanego słońcem piasku. Tutaj było inaczej, słońce nie było niebezpieczne, a deszcz zdarzał się często i nie oznaczał nagłej powodzi.
Uśmiechnęła się lekko i usiadła, by rozłożyć przed sobą jeden z zakupionych przez siebie tomów, konkretnie "Zarys historii Equestrii". Podejrzewała, że dzieło pomimo grubości, będzie bardzo nudne i niezbyt zachęcające do dłuższego czytania. Oraz pewnie pełne słów, których znaczenia nie będzie znała. Dlatego obok rozłożyła sobie słownik, oraz zaczęła czytać, co jakiś czas sprawdzając co dziwniejsze wyrazy.

Re: Wzgórze

PostNapisane: 20 cze 2013, o 18:19
przez Izaar
Mijały godziny a ona czytała dochodząc powoli do konkretnego wniosku. Większość historii tego kraju wieje po prostu nudą. Nie może się to niczym równać z okresami krwawego terroru dawnych cesarzy, okrucieństw wojen o podbicie kolejnych połaci pokrytej piachem ziemi, oraz wielu innych wydarzeń z Saddle Arabii. O dziwo, najciekawsze zdawały się baśnie i legendy z jednej z cieńszych książek, które znała w innych formach w własnej ojczyźnie.
Wstała chowając książki do torby i rozglądając się. Długo coś nie widziała innych kucyków co jej się zdawało dość dziwnym nawet. No, ale przecież specjalnie szukała spokojnego miejsca by móc bez problemów poczytać. Odetchnęła lekko i zaczęła zmierzać w stronę Ponyville.

Zt