Strona 21 z 23

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 5 lis 2012, o 20:04
przez Celestia
- Nie ma za co, cieszę się, że ci jakoś pomogłam. Mam nadzieję, że nie rozwiążesz tego w... agresywny sposób.- Sama się jej skłoniła gdy ta odlatywała, ona pewnie rozwiązałaby sprawę z Fire Hell w dosyć prosty sposób: rzuciła jej wyzwanie przy wszystkich i wbiła w ziemię. W sumie dziwiła się, że nigdy Tali poważnie jakoś nie ukarała, ale miała słabość do tej zebry. "Ciekawe co ona teraz porabia, może by jej zrobić małą niespodziankę? Albo udam się do pałacu, wypije drogie wino i przekonam samą siebie, że jednak to ja jestem ukochaną księżniczką".

Z/T

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 8 lis 2012, o 23:54
przez Black_Gallant
Black przybiegł nad jezioro nieco zdyszany. Gdy już się znalazł na jego brzegu, zmył z grzywy kredę i zaczął płakać... Tak bardzo źle się czuł, ale nie ze smutku, a z wściekłości... Nie wiedział co go tak bolało, poczucie winy, czy poczucie nienawiści do własnej siostry, którą kiedyś darzył uczuciem.

- Wszystko jest to .d.upy! Cały ten świat!

Krzyknął gdy rzucił w taflę podniesiony kamulec.

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 9 lis 2012, o 09:13
przez Haramu
Daktari:

Widziała jak Black ucieka z zabawy Nightmare Night. Jak przychodzi tutaj, nad jezioro. Skradała się za nim aż w końcu zobaczyła, jak machnął kamieniem w wodę. Głośny plusk sprawił, że odezwało się dziecko w koszyku, jaki trzymała w zębach. Malutka Haramu. Nie wiedziała czemu nadała jej w ogóle imię, może z litości?

Black odwrócił się na jej głosik. Zamarł na jej widok. Koszmar powrócił. Powróciły wspomnienia, które tak bardzo chciał z siebie wyprzeć. Przerażony aż usiadł na zadzie i zaczał się wycofywać pod pobliski kamień, a gdy ten uniemożliwił mu dalszą ucieczkę, spojrzał przerażony na Rudą Zebrę.

- Aż tak straszna chyba nie byłam.

Powiedziała marszcząc czoło i kładąc tuż przed nim koszyk z dzieckiem.

- Nazywa się Haramu. Mi nie jest potrzebna. Zdobyłam już co potrzebowałam, więc zostawiam ją tobie. Miłego ojcowania, Black.

Po czym uciekła w las a Black z przerażeniem odkrył dziecko z jego narzutki i mu się przyjrzał.
Haramu:
Malutka zebrazka obudziła się od razu po uderzeniu kamienia o wodę, ale jeszcze była cicho, dopóki widziała mamę. Dopiero kiedy ta zniknęła, a pojawił się jakiś obcy kucyk, najpierw cicho zaszlochała, by zwrócić na siebie uwagę mamy, a gdy ta dalej się uparcie nie pojawiała, rozryczała się już na całego. Strasznie się bała, że mamusia nie przyjdzie.

/Sorry, za post bez KP. Śpieszyło mi się, zrobię KP jak przyjdę. Wszelkie karne warny na konto Sal Ghatorr, w razie czego.

Nie będzie warnów, wszystko na mój koszt- Reet.

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 9 lis 2012, o 09:24
przez Black_Gallant
Black spojrzał przerażony do koszyka.

To... To coś... To dziecko. Było efektem tamtego koszmaru... Koszmaru o którym chciał zapomnieć... Rozpłakał się... Chwycił koszyk w zęby i wszedł z nim do wody, wciąż płacząc. Kosz unosił się na wodzie.

- Ty... Nie powinnaś była zaistnieć...

Cały mokry od łez chwycił koszyk w kopytka i uniósł go nad głowę.

- Tamten koszmar nie powinien był się zdarzyć... Nie powinien...

Patrzył w ciemną, nocną wodę... Jej przyszły grób.

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 9 lis 2012, o 09:29
przez Sandstorm
Sandstorma wyrwały z drzemki jakieś krzyki. W pierwszej chwili poderwał się wystraszony i zarżał donośnie. Stanął dęba. Potem jednak uspokoił się i rozejrzał się. Fire Hell zniknęła, ognisko wygasło. Teraz w wodzie stał jakiś inny kucyk. Koń otrząsnął głową. Co było nie-tak z tym miejscem? Czyżby przypadkowo uciął sobie drzemkę w jakimś miejscu schadzek? Spojrzał na kuca w wodzie i nie kryjąc się, podszedł do brzegu. W koszyku było źrebie i płakało. Zastrzygł uszami, zaciekawiony dalszym rozwojem wydarzeń.

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 9 lis 2012, o 10:59
przez Haramu
Haramu, mała zebrazka, poczuła, że jest przenoszona, i że dno koszyka w którym leży robi się mokre. Zapłakała jeszcze głośniej i żałośniej zastanawiając się, gdzie jest mama i co się dzieje.
-MAMAAAAAAAAA.... - Zawołała wreszcie głośno, trzepocząc skrzydełkami. Łkała i płakała, patrząc na kuca ziemnego, a gdy ten uniósł kosz nad głowę, to w niebo.

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 9 lis 2012, o 12:44
przez Black_Gallant
Black długo tak stał... Słuchał płaczu małej zebry... Opuścił kosz powoli na wodę, objął zebrę w jej kocyku, który jeszcze nie zdążył namoknąć i przytrzymał ją ponad woda, tak by się nie zamoczyła. Patrzył w nią długo, milcząc, słuchając jej płaczu.

- Heh... Masz moje oczy... Od razu widać czyim jesteś dzieckiem...

Powiedział, po czym wychodząc z wody zaczął ją uspakajająco kołysać w kopytku.

- Już już... Mama sobie poszła, ale jest przy tobie tato... Będzie dobrze.

Pękło w nim. Pękło w nim wszystko. Przecież jej tego nie zrobi, ona nie jest niczemu winna. I nie porzuci jej. Gdyby to zrobił, byłby nielepszy od swojej biologicznej matki i od swojego biologicznego ojca, który ją porzucił.

- Haramu... Haramu... jestem Black Gallant... Jestem twoim tatą... Będziesz miała rodzinę... Prawdziwą...

Powiedział tuląc ją do siebie, już na brzegu i starając się ją uspokoić, by już nie płakała.

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 9 lis 2012, o 19:01
przez Haramu
Wyjęta z swojego kochanego koszyczka, zostawiona tylko w kocyku, chlipała dalej, gdy Black ją tulił i próbował uspokoić. Nic nie obejmowała swoim rozumkiem, gdzie poszła mama, co to za dziwny kucyk, czemu ją tuli, czemu było tak mokro a teraz nie jest. W odruchu samoobrony pacnęła Blacka kopytem w nos i znowu zaczęła cicho płakać.

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 9 lis 2012, o 19:09
przez Black_Gallant
- Chyba zasłużyłem.

Zaśmiał się smutno i zawinął ją nieco mocniej w koc. Nie chciał, by się zaziębiła. Nie chciał jej krzywdy. Bolał go jej widok, ściskał mu serce niczym obcęgi i sprawiał, że znów czuł sie zgwałconym, ale nie chciał jej krzywdy. Prędzej skrzywdziłby jej matkę, okropną sukę.

Paski Dziecka parzyły go w oczy z dwóch powodów. Z bólu, po tym jak odtrącił się nawzajem z siostrą, i po tym co zrobiła mu Daktari.

- Haramu... Już dobrze... Nie płacz... Będzie wszystko dobrze. Nie opuszczę cię i będę twoim tatusiem... Tylko już nie płacz.

Sam też płakał. Nie zwracał uwagi na stojącego nieopodal olbrzymiego ogiera. Usiadł zasmucony na ziemi i płakał w głos razem ze swoją nową córeczką. Nie chciał by płakała, ale sam nie potrafił przestać...

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 9 lis 2012, o 22:36
przez Haramu
Duży kuc płakał, sama wiec też płakała. Nie uspokajało jej nic, zwłaszcza, że teraz miało towarzystwo do wwiercającego się w uszy jak młot udarowy płaczu. Przynajmniej jej było trochę cieplej po tym, jak została mocniej zawinieta w koc, ale mimo to dalej się bała. Co gorsza, zaburczało jej w brzuchu. Sytuacja robiła się wręcz dramatyczna, przynajmniej dla niej.

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 9 lis 2012, o 22:42
przez Black_Gallant
Black niewiele myśląc zabrał ją z powrotem do miasteczka. Sunny musi ją obejrzeć. A nie znał innego dobrego lekarza.

[z/t dla obojga]

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 11 lis 2012, o 10:22
przez Big Macintosh
Mac powoli prowadząc Cheerilee, doszedł wraz z nią nad jeziorko. Było ładnie.. światło księżyca odbijało się w tafli wody, zaś woda delikatnie falowała pod wpływem delikatnego wietrzyku, który niósł ze sobą zapach Klaczy. Ogier przystanął i spojrzał na nią uśmiechając się przy tym delikatnie.
Jak Ci się podoba?
Spytał, delikatnie przybliżając się do niej i całując w jej ucho. Chyba brało naszego przyjaciela na amory..

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 11 lis 2012, o 11:00
przez Cheerilee
Te jeziorko było takie urokliwe. Nocne dźwięki, pohukiwanie sów, gdzieniegdzie jeszcze świerszcze cykały, a było całkiem jasno, bo księżyc oświetlał swoim delikatnym blaskiem Equestrię.
- Jest wspaniale, Mac...
Klacz oddała pocałunek, ale w policzek. Usiadła sobie nad brzegiem, tuląc się do przyjaciela.
- Nigdy nie widziałam tego miejsca... Jest tu tak kameralnie... Tak przyjemnie...
Klaczy zrobiło się dziwnie ciepło, poczuła też się dziwnie nieswojo i zarazem tak bardzo blisko Maca. Gdy usiadł obok, wtuliła się w niego, bez słowa.

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 11 lis 2012, o 11:41
przez Big Macintosh
Taa.. spokojne pobrzękiwania, oraz szum wody.. do tego, tuliła się do niego piękność. Cheerilee wyglądała słodko, zaś gdy go pocałowała, zarumienił się i objął ją, dając jej swoje ciepło.
Hm.. chyba trafiłem. Skoro Tobie się podoba..
Westchnął i otarł się pyskiem o jej nosek, podlizując ją od czasu, do czasu.
Wiesz.. jeszcze kiedyś nie pomyślałbym o takim spotkaniu.. jednak.. rozumiesz.
Zaczął bełkotać. Nie potrafił ułożyć porządnego zdania, gdyż serducho do gardła mu podchodziło i waliło jak oszalałe. Zakochał się.. ? Nie. Od dawna był zakochany, lecz tego nie ukazywał..

Re: Małe jeziorko

PostNapisane: 11 lis 2012, o 13:05
przez Cheerilee
- Żebyś wiedział, słodziaku, że trafiłeś...
Klacz liznęła go pod bródką, słuchając jego następnych słów.
- Rozumiem... Mac... Wiesz... A, zresztą.
Klacz złapała jego pyszczek kopytkiem i nakierowała na swój. Nigdy tego nie robiła, więc postanowiła pokierować się poradnikiem dla zakochanych i wprowadziła swój języczek w jego pyszczek, całując ogiera.
- Chyba jestem zakochana... - powiedziała, gdy skończyła.