Małe jeziorko

[DarkFire]

- W armii?
Darky si? zdziwi? ale zarazem zainteresowa?o go co mog?a tam robi? i sk?d si? tam wzi??a.
- A co? ty robi?a w armii? Nudzi?o Ci si? czy co?
Za?mia? si? lekko. Dalej podziwia? gwiazdy oraz pi?kny ksi??yc.

[Raging Flame]

-To by? oddzia? karny... Szansa by si? zrehabilitowa? w oczach pa?stwa i tym podobne dyrdyma?y. Po wykonaniu zada? mieli?my odzyska? wolno?? i mieli?my dosta? mo?liwo?? czystego startu w jakiej? dziurze gdzie o nas jeszcze nie s?yszano...-Powiedzia?a u?miechaj?c si? lekko. Wygl?da?o na to ?e z tamtym okresem wi??? si? nawet mi?e wspomnienia. Przymkn??a oczy przywo?uj?c obraz tamtejszych wydarze?.

[DarkFire]

- Karny powiadasz? Nie dziwi? si?.
Lekko zachichota? ale po chwili spowa?nia?.
- I co? Odzyska?a? sw? wolno???
Spojrza? na klacz i zobaczy? jej u?miechni?ty pyszczek.
- Tak jak na Ciebie patrz? to chyba ca?kiem Ci si? tam podoba?o. No i powinna? si? wi?cej u?miecha?.
By? pewien ?e to ostatnie zdanie sprawi ?e weso?y pyszczek przerodzi si? w rozgniewany i skrzywiony.

[Raging Flame]

-B?d? si? u?miecha? kiedy b?d? chcia?a. Ty mi nie mów co powinnam robi?, jakbym robi?a dok?adnie to co by?o w rozkazie to by?my teraz nie rozmawiali.-Podnios?a nieco g?os, taksuj?c go wzrokiem. Zamilk?a na chwil? i westchn??a. Przez chwil? milcza?a.
-W oddziale mia?am kilka ciekawych osób. By? na przyk?ad Viper, pegaz który uwielbia? robi? takie wybuchowe mieszanki, troch? szalony... By? te? na przyk?ad taki jeden ziemny, Jawbreaker si? nazywa?... Cholerny taran by? z niego, kiedy? go nawet zakuli?my w kup? metalu to si? przebijali?my z nim przez ?ciany jak przez mas?o.

[DarkFire]

- Ale? ja Ci nie rozkazuj? by? si? u?miecha?a. Ja Ci to proponuj?.
Chcia? co? jeszcze powiedzie? ale uzna? ?e to przemilczy. Uzna? ?e znowu by si? na niego zdenerwowa?a.
- Nie chcia?bym spotka? Jawbreakera. Ale z Viperem prawdopodobnie bym si? dogada?.
U?miechn?? si? i wyobrazi? sobie jego posta?.
- Powiedzia?a? ?e gdyby? s?ucha?a si? rozkazu nie by?oby ci? tutaj. Czemu?

[Raging Flame]

-Mieli?my si? wzi?? za grup? istot porywaj?cych kucyki z ró?nych miejsc w Equestrii. Informator wskaza? nam wiosk? w której prawdopodobnie ma doj?? do porwania. Na warcie lata? wtedy Contrast, dziwny pegaz mia? ciemny spód ale jasny grzbiet. Dzi?ki temu noc? by? praktycznie niewidoczny.-Powiedzia?a powa?niej?c nagle, okaza?o si? ?e potrafi by? jeszcze powa?niejsza.
-W pewnym momencie stracili?my Contrasta z oczu. Ten bufon, Hard Voice oficer który nami dowodzi? kaza? nam zosta? na miejscu. Twierdzi? ?e zaraz wróci. By zrobi? mu na z?o?? wzi??am jednego przejezdnego i posz?am z nim szuka? Contrasta.-Prze?kn??a zauwa?alnie ?lin? i wzdrygn??a si?. Przez kilka sekund zastanawia?a si? jak dobra? s?owa.
-To co znale?li?my by?o tak pokiereszowane, ?e gdyby nie skrzyd?a to nie wiedzieliby?my co to by?o. Kiedy zacz?li?my wraca? w wiosce ju? grasowa?y te, jak to nazwa?e?, Diamentowe Psy. Ten z którym tam by?am zacz?? ucieka? bardzo szybko, w ?yciu nie widzia?am tak szybkiego biegu, pó?niej równie?. Psy zacz??y ucieka? gdy tylko zacz??am w nie ciska? ogniem. Wi?kszo?? obstawy wioski zosta?a wyr?ni?ta z zaskoczenia, a Hard Voice ostatnim tchem mi powiedzia? ?e si? poskar?y dowództwu... Mówi?am ?e to bufon, okaza?o si? wtedy ?e ?a?osny.

[DarkFire]

- Zawsze mówi?em ?e durnych rozkazów i praw nie nale?y przestrzega?. Ca?e szcz??cie nic Ci si? nie sta?o. Co zrobi?a? potem?
Jednoro?ec by? bardzo zainteresowany histori? klaczy

[Raging Flame]

-Potem... Nie zgadniesz, ale da?am si? uprosi? by pomóc tym napadni?tym w zmianie lokum, zaprowadzi?am ich a? pod Canterlot. Ale tam nie wesz?am bo zosta?abym skazana za dezercj?. Bo kto uwierzy renegatowi?-Zapyta?a g?osem który wskazywa? na to ?e nie oczekuje odpowiedzi bo ta jest oczywista.
-Potem wyrzuci?am gdzie? w krzakach reszt? ozdóbek mojego oddzia?u i posz?am na zachód.

[DarkFire]

- Czyli jednak sta? ci? na pope?nianie dobrych uczynków. Mi?o mi to s?ysze?. Na pewno tamte kucyki by?y Ci bardzo wdzi?czne. No ale kontynuuj. Postaram si? ju? nie przerywa?.

[Raging Flame]

-Co tu dalej mówi?, pó?niej nie by?o nic nazbyt ciekawego. Pokr?ci?am si? po pustyniach... Pó?niej troch? po górach. No dobra, w górach raz na mnie wynaj?li ?owc? g?ów... Chyba bardzo si? obrazili o tych kilka podprowadzonych im futer.-Zako?czy?a tonem który wskazywa? ?e ona nie widzi nic zdro?nego w kradzie?y futer.

[DarkFire]

- No tak. Jestem w stanie zrozumie? t? kradzie?. By?a? bez grosza a Ty te? prawdopodobnie masz os?abion? odporno?? na zimno.
Ogier wsta? i powiedzia?.
- Jako? mi si? tu nudno robi. Oczywi?cie twoja historia jest bardzo ciekawa ale to miejsce zaczyna mnie powoli przygn?bia?. Zrobi?o si? te? ca?kiem zimno. Co powiesz na to ?eby?my wpadli do mnie do domu?
Nie spodziewa? si? odpowiedzi popieraj?cej ten pomys?, Mia? nadziej? ?e jednak Flamy si? zgodzi.

[Raging Flame]

-To mo?e by? problem.-Powiedzia?a wstaj?c powoli.-Je?li ten twój ma?y kole?ka si? przypa??ta to nie r?cz? za siebie je?li mnie zdenerwuje.-Powiedzia?a przybieraj?c kwa?n? min?.-Poza tym te futra podprowadzi?am bo mi si? podoba?y. Mia?am ju? na sobie wystarczaj?ce ubrania.

[DarkFire]

Darky nie by? zadowolony z tej odpowiedzi. Nie do?? ?e okaza?a si? by? zwyk?? z?odziejk? to na dodatek znowu odzywa si? jej agresywna strona. Spojrza? si? na ni? niezbyt przyjemnym wzrokiem.
- A ju? my?la?em ?e jeste? lepsza ni? zwyk?y z?odziej... Chyba si? myli?em. Skoro masz zamiar rani? Shinyego to mo?e lepiej nie przychod?. Rozumiem lekki gniew i delikatne gro?by ale ty brzmisz jakby? chcia?a go co najmniej pobi?.
Ton jego g?osu by? powa?niejszy i znacznie zimniejszy ni? zwykle. Nie pochwala? takiego zachowania. By? w stanie zrozumie? ?e by?a agresywna w dawnych czasach ale teraz na prawd? powinna si? uspokoi?. Mia? te? nadziej? ?e sko?czy?a z kradzie??.

[Heneor]

Heneor powoli zbli?a? si? do jeziora, nagle jego intuicja podpowiedzia?a mu ?eby pozosta?y mu kawa?ek drogi przelecia?. W ci?gu d?ugiej podró?y nauczy? si?, ?e w wi?kszo?ci przypadków intuicja si? nie myli. Wzbi? si? w powietrze i po chwili zobaczy? dwa ciemne kuce. - Jednak dobrze zrobi?em, ?e pos?ucha?em intuicji - pomy?la?. Wyl?dowa? po drugiej stronie jeziora, od?o?y? torb? i podkuli? lew? nog?, po czym zacz?? rozmy?la? jak rozplanowa? sobie jutrzejszy dzie? i czy nie poprosi? jednej z nowo poznanych klaczy, ?eby dotrzyma?a mu towarzystwa w jutrzejszej przechadzce do Ponyvill. Przera?a?a go my?l, ?e znajdzie si? sam w?ród mnóstwa nieznanych kuców. - Pomy?limy, zobaczymy. - po tej jak?e g??bokiej my?li zamar? w bezruchu oddaj?c si? w pe?ni rozmy?laniu o wszystkim i o niczym.

[Raging Flame]

-Mam powód by go nie darzy? sympati?. Ale mówi? ?e nic mu nie grozi dopóki sam nie zacznie szuka? guza.-Powiedzia?a mru??c oczy. Nie podoba? jej si? jego ton.-Powiedzmy ?e ja mu nic nie zrobi? tak d?ugo jak on nie b?dzie próbowa? mi nic nie zrobi?.-Powiedzia?a ugodowym g?osem, naprawd? nie mia?a ochoty na k?ótnie.
-A odno?nie tej kradzie?y, mia?am wtedy 14 lat. Potem nast?pn? rzecz? któr? regularnie krad?am zreszt? by?y resztki wi?ziennej strawy, przez kilka ostatnich lat.