Małe jeziorko

[Fire Hell]

Fire delikatnie przejechała kopytkiem po mieczu co spowodowało metaliczną nute podkwy na gładkiej stali i srebrze.
-Luna to kuc jak ja czy ty... Szaleństwo? Przy tym co się działo mogła popajść w desperacje i żal. Odbierano jej wszystkich i niszczono wszystko co nam dała. Nawet mnie boli ta historia.-
Po policzku klaczy poleciała łza.
-Wciąż jestem za słaba...-

[Sandstorm]

Klacz wyraźnie zaczęła bardziej mówić do siebie, niż do Sandstorma, koń więc nic nie odpowiedział. Nie rozumiał wiele z jej opowieści i słów, były bardzo zagmatwane, choć go zaciekawiły. Może powinien poszukać coś więcej na temat księżniczek, nie bardzo jednak wiedział gdzie zacząć. Wolał bardziej nie angażować się w historię klaczy, wyczuwał w niej kłopoty, których wolał unikać.

[Fire Hell]

Fire popatrzyła na ogiera i się uśmiechła.
-Dzięki że ze mną pijesz. Dawno nie spotkałam nikogo kto nadarza za mną z piciem i nie odpada. Muszę to ci jakoś zrozumiale poukładać.-
Jednorożka przejechała kilka razy kopytem po ziemi rysując skoplikowany wzur którego istote stanowiło tylko poukładanie sobie wszystkiego w głowie.
-Nightmare Moon i Luna to jedna klacz. Jest siostrą Celestii. Celestia włada dniem, a Księżniczka Luna nocą. Kuce które żyły nocą mieszkały w lesie i uprawiały nocne kwiaty. Owe kwitły nocą i były darem który dała im Luna by się im powodziło.-
Fire lekko stuknęła się kopytkiem w głowę.
-Zapomniała bym, tą krainą władał kiedyś nie jaki Discond, władca chaosu i księżniczki dzięki współpracy i mocy elementów harmoni go pokonały, a uwolnione z pod jarzma smoka kuce podzieliły się na tych co czcili słońce i tych co kochali noc.-
Fire dotknęła medalionu.
-Las kiedyś był piękny, lecz dopadła go dzina choroba i zaczęły ukazywać się w nim zwynaturone zwierzęta żyjące w dzień. Las z dnia na dzień się przeżedził, a słońce które dotąd nie szkodziło kwiatą, wypaliło prawie całe uprawy...-
Hell wzdychnęła.
-Kuce by przeżyć musiały w większości wyjść na dzień. Niewielu wtedy zostało, a ci co zostali na każdym kroku gineli... Wtedy to Luna w swej zbroi i całej potędze zstąpiła na ziemie zsyłając nieprzeniknioną noc by naprawić to co zostało zwynaturzone. Nazwano ją Księżycową Marą, a Ona przyszła nas ratować. Wtedy to jej siostra zesłała ją na księżyc, by Jej potęga oddzieliła się od niej i mogła zostać zniszczona. Walka i wygnanie miały też inny skutek, Luna zapomniała prawdziwego celu. To przykre.-

[Sandstorm]

Koń pogrzebał kopytem w ziemii.
- Wieczna noc nie brzmi jak dobre rozwiązanie problemu, raczej jak akt desperacji. Rośliny umarłby w końcu bez światła, zwierzęta zaś z zimna. Księżyc nie potrafi ogrzać ziemi. Tak samo wieczny dzień byłby równym przekleństwem, bo wszystko co istnieje zmieniłoby się w pustynię. Świat opiera się na równowadze sił, na równowadze pomiędzy mrokiem i ciemnością, pomiędzy zniszczeniem a tworzeniem, życiem i śmiercią.

[Fire Hell]

-Więcej niż kilku godzin nocy potrzeba by to naprawić, lecz nie dano jej tego. Wystarczyło cel przypomnieć ale nie! Najlepiej zniewolić, odebrać siłe i zafałszować historie!-
Znów ten sam atak. Znów to samo.
-Wieczna noc? Ty myślisz że trawała by tyle? To się tylko tak nazywa. Noc kilku dni zwana wieczną nocą już się zdażała, lecz wtedy jeszcze Celestia nie udawała dobrej pani!-

[Sandstorm]

- Twój atak jest źle wymierzony - starał się uspokoić klacz - jestem tutaj neutralnym słuchaczem i nie mam nic wspólnego z waszą polityką czy historią. Powiedziałaś "wieczna noc" i tak to zrozumiałem, nie zaś, że "tylko się tak nazywa" - prychnął.
Klacz chyba powoli robiła się pijana i agresywna. Może to był czas żeby opuścić to miejsce?

[Fire Hell]

Klacz uśmiechła się.
-Moja wina. Powinna dokładniej tłumaczyć.
Dla mnie to jest oczywiste, lecz ty możesz nie znać tych pojęć.-
Fire skierowała przepraszający wzrok na ogiera i schowała do pochmy miecz który wczejśniej mu pokazywała, a potem się nim bawiła. Teraz miecz rozmył się w powietrzu jakby był tylko iluzją.
-Fire Hell. Ogień Piekła. Może coś w mym imieniu jest co sprawia że za szybko sięgam po miecz. Jak myślisz czy imię może mieć taką moc?-

[Sandstorm]

- Czasami imię jest również przepowiednią, czasami nie. Może wyrażać jedynie nadzieje rodziców na to, kim ich dziecko się stanie - ogier wzruszył ramionami. Sam miał imię które odnosiło się do dzikich sił natury, jego ojciec miał nadzieję, że zostanie wojownikiem, lecz Sandstorm nie nadawał się do tego. To z czego jego plemię był dumne, to z faktu, że potrafili prześcignąć nawet wielbłądy i ogier zawsze wolał robić użytek ze swoich szybkich nóg. - Myślę, że to można ocenić dopiero pod bardzo wielu latach życia.

[Fire Hell]

Fire napełniła kieliszki
-Wiem jestem ciężkim towarzystwem do picia. Pije dużo i łatwo zchodzę na tematy wiary, polityki i pieniędzy.-
Klacz opróżniła kieliszek.
-Wiesz zmuszono mnie bym wyrzekła się miłości. Do dziś pamiętam tego którego kochałam lecz on... Musiałam mu wyczyścić pamięć by mugł żyć. Potem szujałam ukojenia w walce i zabijaniu lecz jej nie znalazłam. Jestem potworem...-
Klacz zwiesiła łep i zamknęła oczy. Od dawna tak się nikomu nie wyżalała. Ulżyło jej ale czy nie lepiej go zabić by milczał?

[Sandstorm]

- W całej historii świata nikt jeszcze nie znalazł ukojenia w walce i zabijaniu. Zemsta też go nie przynosi, uczy o tym wiele opowieści. - powiedział. Cóż, dopóki klacz nie miała zamiaru zabić jego, to mogła gadać co chciała. Z resztą znowu zaczęła trochę majaczyć bez sensu. I Sandstorm powoli zaczynał mieć problemy z jasnym myśleniem. - Jeśli ??? i ty to ??? będzie ????? .

[Fire Hell]

-Jeśli kocham i ty to księżyc będzie przewodnik?-
Fire się zamyśliła, nie była pewna czy dobrze go zrozumiała.
-Nie rozumiem. Dawno nie słyszałam tego języka.-
A obrucony na zadem na przód trzeba po literce przenosić by przetłumaczyć.

[Sandstorm]

Sandstorm chyba jej nie usłyszał. Był już na tyle zamroczony, że jego myśli powędrowały do Camelu. Zaczął nucić pod nosem spokojną, smutną melodię.

Jestem sługą księżyca; tylko o nim mów lub milcz.
Chwal jego światłość i słodycz. Prócz tego nie mów nic.

Nie opisuj cierpienia a błogosławieństwa sław tylko.
Jeśli nic o nich nie wiesz, nie szkodzi. Lepiej wtedy zamilknąć.

Zeszłej nocy powitałem szaleństwo. Miłość ujrzała mnie i rzekła:
Ukazałam się, otrzyj łzy i bądź cicho, bym przed tobą nie pierzchła.

O, Miłości - odparłem - czegoś innego się lękam.
Boję się, że ciebie nie ma i na zawsze zamilknę.

Szepnę w ucho ci sekret - rzekła - ty tylko skiń żeś słyszał.
Potwierdź głową, że wiesz już a usta twe niech zawładnie cisza.

Księżyc czysty jak łza serca, co po ścieżkach duszy płynie.
Cóż za radość, drogą pójść tą gdy słowo w ustach milknie.

Spytałem: Serce, czy wiesz czym jest księżyc? Ono kusząc słów użyło:
Nie trzeba ci tego wiedzieć. Lepiej by milczenie w ustach twych utkwiło.

Spytałem: Wygląd kuca czy anioła ma? Jaka twarz nam się jawi?
Ni jedno ni drugie, inna jest. Lecz lepiej dla ciebie jest - zamilcz.

I rzekłem: Czym więc jest? Ja zmysły stracę, gdy nie dasz mi go poznać.
Ono rzekło: Oszalej więc i zamilcz, by w tym stanie pozostać.

Ty, który w domu iluzji i wyobraźni pozwalasz duszy tkwić,
wstań i opuść to miejsce. Idź i nie mów już nic.

[Fire Hell]

Pieśń była piękna. Klacz nie śmiała przerywać ogierowi. Nalała mu licząc na bis i ocierając łze która pojawiła się w jej oku. Meledia wydała jej się dziwnie znajoma lecz nie potrafiła powiedzieć czemu.
Chęć uciszenia ogiera zniknęła gdzieś daleko. Poprostu wpatrywała się w niego z oczekiwaniem na kolejne nuty.

[Sandstorm]

Sandstorm ziewnął szeroko, spojrzał na Fire Hell, ale chyba nie miała zamiaru odwdzięczyć się piosenką.
- Dobrze, ale ty następnym razem - powiedział.

Następna melodia była już bardziej wesoła.

Ze wzgórza spadł w dolinę Wiatr,
zabłądził wśród gałęzi.
Księżyc nań spojrzał i nagle zbladł,
że hula miast chmury pędzić.

Ach, Wietrze ? wracaj ? tak rzecze mu,
bo noc się w całun obleka
nie widać Gwiazd, ja niknę i
w ciemności się toczy rzeka.

A na to wiatr się zaśmiał w głos
i pomknął między sosny:
?Schowaj za chmurę swój złoty nos,
Księżycu mój wyniosły!?

?Ja nadal będę hulał wśród drzew
i sosny do tańca prosił,
bo we mnie burzy się wietrzna krew,
bo mnie energia roznosi!?

Zrozumiał Księżyc, co rzec chciał Wiatr,
w zadumie się cichej pogrążył,
pożegnał Gwiazdy, do rzeki wpadł
i zaczął z nią w podskokach krążyć.

I jeśli wejdziesz w dolinę dziś,
wędrowcze w drodze zbłąkany,
ujrzysz jak strumień i Księżyc lśnią
wraz z wiatrem idąc w tany...

[Fire Hell]

Gdy Ogier skończył klacz napiła się alkoholu i zaczęła śpiewać w języku samurajów
-suyasuya yume wo miteru
kimi no yokogao
kizukazu koboreta namida
hohowo tsutau
SE-TSU-NA no toki-meki wo
kono mune ni kakushi-teta no
Last Night Good Night
Last Night Good Night
kono yoru kimi no te
nigitte nemuru yo
O-YA-SU-MI
Suteki na asa wo mou-ichido
Kimi to sugose-tara
Chiisana sonna kibou sae
omou dakeno KISEKI
nanimo tsutae-nai mama
SA-YO-NA-RA wa ienai yo
Last Night Good Night
Last Night Good Night
kono koe karete mo
kienai MELODY
Last Night Good Night
Last Night Good Night
Itsuka wa mukaeru
saigo wo omou yo
yozora ni negau no
toki wa no egao wo
O-YA-SU-MI-
Po tym wszyskich słowach uśmiechła się i zaśpiewała to samo w tutejszym języku
-Twoja twarz, na którą patrze
śni spokojnie ,
bez mojej wiedzy
te łzy spływają po moim policzku
spróbuje zamaskować
bicie serca tym cierpieniem
Last Night, Good Night
tej nocy, trzymam cie za rękę
mocno , aż nie zasnę
"dobranoc"
myślę, iż było by to wspaniałe
gdybym mogła spędzić z tobą
kolejny poranek
nawet jeśli jest to tylko zwykła
nadzieja,
mogę sobie jedynie wyobrazić
ten cud
kiedy nie mogę ci nic wyznać
nie mogę też powiedzieć " żegnaj
"
Last Night, Good Night
nawet jeśli ten głos zaniknie
ta melodia pozostanie
Last Night, Good Night
Last Night,Good Night
i kiedy myślę , że koniec tego
przyjdzie pewnego dnia
zaczynam się modlić , pod tym
nocnym niebem-
Fire nalała do kieliszka alkohol
-Nie mam głosu-