Strona 4 z 6

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 4 sty 2013, o 18:45
przez Spearmint
Biały pegaz nie był chyba zadowolony z z kota na głowie, bo zaczął bardzo głośno krzyczeć. Czworonóg szybko się jednak poddał i wszedł na drzewo. Spear nawet nie podejrzewała, że coś jest w stanie tak szybko wejść po pniu tak wysoko. Miała nadzieję, że będzie schodzić wolniej, bo na razie musiała się zająć czymś innym niż egzotycznymi potworami, a nie chciało się jej znowu go gonić.
- Nie jestem posiadaczką tej bestyji, ja ją jeno raz nakarmiłam. U nas takowych kotów nie znajdziesz, zatem pragnęłam go nieco obejrzeć. - Odpowiedziała na żądanie lepszego pilnowania. Potem nagle kuc zaczął się dziwnie zachowywać. Cofnęła się o krok, zdumiona jego zachowaniem.
- Jam Spearmint, rodem z Kryształowego Imperium, przeciętnąm obywatelką naszego zacnego mocarstwa. Przybyłam tu infamisa ukarać, który nasz naród przez wiele lat ciemiężył okrutnie, a pono umknął karze.

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 4 sty 2013, o 18:53
przez Feather
***mózg OS v2.55***
Analiza...
Wykryto język "staromodny"...
Translacja...
Translacja powiodła się...
Porusz powieką w niedowierzaniu, by przejść do realu...
***Wyjście***

Powieka pegaza drgnęła, gdy starał się ogarnąć, co mówiła klacz. Trwało to parę sekund.
- Moment... Dlaczego ty jesteś taka przezroczysta? Kryształowe imperium? Nie bardzo rozumiem... Ale to typowe. Skoro ktoś was ciemiężył, musieli zatuszować wasze państwo, czy coś... Ech... Czy mogłabyś mi opowiedzieć, pani, czy wasza rasa ma jakąś nazwę i co powinienem o was wiedzieć? Wybacz niewiedzę...
Pegaz usiadł sobie na ziemi, opierając się o nagrobek Blue, plecami.

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 4 sty 2013, o 18:57
przez Spearmint
Ten pegaz widocznie o nich nigdy nie słyszał. Nie było to jakieś dziwne, od kiedy podróżowała po świecie dowiedziała się, że mało kto pamięta o ich chwale i potędze.
- Jestem z plemienia kucy kryształowych, wiele mamy symilarii z kucami ziemnymi, ale w sposób jakowy magiczny ciała nasze powiązane są z kryształami, dzięki czemu posiadamy szczególną aurę. Zaginęliśmy na wieki po tym, jak wielkim wysiłkiem obaliliśmy tyrana, a Imperium nasze odeszło z tego świata. Niedawno powróciliśmy.

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 4 sty 2013, o 20:06
przez Feather
- Rozumiem - odparł, wyraźnie zaciekawiony historyjką klaczy - Nigdy nie słyszałem o takich kucykach... Wiesz... Jesteście chyba najpiękniejszą rasą, jaką widziałem... Te kolory... Nigdy takich nie widziałem... Tak wogóle, to pewnie jesteś tu nowa, szukasz jakiegoś przewodnika... Jeśli chcesz, mogę pomóc Ci, oprowadzić cię. To byłby dla mnie prawdziwy zaszczyt - rzekł z przejęciem.
Klacz wydawała mu się tak wspaniała... Nawet nie wiedział sam, czy jest godzien ją dotknąć... Taka piękna...

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 4 sty 2013, o 20:09
przez Spearmint
- Przybyłam tu przede wszystkim by Sombrę dopaść. Wielce wdzięczna byłabym, gdybyś jakieś informacje o nim posiadał. Szukam też miejsca jakowego, by móc się ochędożyć przed podjęciem ponownie wędrówki. - Schyliła lekko głowę. Nagle zdała sobie sprawę, że chyba nie zna jego imienia. Czy on się w ogóle przedstawiał?
- I wybacz, ale nie dosłyszałam twego miana. - Dodała swobodnym tonem. Szczerze mówiąc, on chyba po prostu go nie powiedział.

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 4 sty 2013, o 20:14
przez Pirate Watch
Pegaz odleciał za szybko. Na chwilę go straciła z oczu, ale widziała, gdzie leci, więc gdy przestała go widzieć, poleciała w jego kierunku. Wleciała między drzewa z dość szybką prędkością i niestety zderzyła się z jednym z nich tracąc przytomność. Chwilę przed tym zobaczyła swojego braciszka rozmawiającego z jakąś całkiem urodziwą klaczką.

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 4 sty 2013, o 20:17
przez Feather
- Ach, wybacz. Jestem Feather, możesz mówić mi też "Łaskotek"... OCHĘ... Tak... W sumie, to w Ponyville nie ma burdeli, ale... Umm...
Ach, ten zad klaczy... Taki jędrny, a jej grzywa... Pachniała tak słodko i powabnie...
Panuj nad sobą, jeszcze ją zrazisz do siebie, pacanie
- Emmm... W zasadzie, to nie znam takiego miejsca... W sumie, to jest jeszcze mój salon łaskotek, tak czasem klient może dostać... Rozkosz...
Na białych policzkach Feathera, można było dostrzec potężne rumieńce. Nieco zaczął się wstydzić opowiadać o... No sami wiecie. I nagle usłyszał "jebs". Rozejrzał się, lecz nikogo nie widział... O, ale gdy spojrzał na ziemię, leżała gdzieś tam Pirate.
- O, cześć... - powiedział, nachylony nad nią, nieco krzywiąc się, mając świadomość o jej pierdolnięciu w drzewo.

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 4 sty 2013, o 20:22
przez Spearmint
Rozkosz? Burdele? O czym on mówił?
- Obawiam się, iż nie rozumiem, o czym przemawiasz. W Imperium "burdele" to.... takie miejsca, gdzie porządna klacz nie powinna bywać pod żadnym pozorem... - Usłyszała o łaskotkach. Ucieszyła się. Gdy jedynym celem w życiu niewolnika jest nie zdechnąć, łaskotki to jedna z niewielu rozrywek na jakie stać dzieci.
- ... ale przybytek łaskotek brzmi jak miód dla mojej duszy. Z ogromną radością odwiedzę to miejsce. Powiadasz, żeś panem tego przybytku? - I wtedy w dyskusji przerwała jakaś pegazica, która uderzyła w drzewo i straciła przytomność. Spear skrzywiła się.
- Czyż ona rychłej pomocy nie potrzebuje?

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 4 sty 2013, o 20:26
przez Feather
- Tak, jestem panem... I wybacz, nie zrozumiałem cię. Po prostu u nas słowo "chędożyć" znaczy tyle, co... Ekhe khe khem. Odbywać akt płciowy. A do salonu chętnie cię zaprowadzę, ale najpierw...
Pegaz sprawdził puls swojej siostry, czy oddycha, czy nie ma dużej rany na głowie, czy czegoś w tym stylu. Po szybkich oględzinach zauważył, że jest po prostu nieprzytomna.
- Nie, po prostu jest ogłuszona, wyjdzie z tego... To moja siostra. Uch... Nie można jej tu tak zostawić, bo ktoś jeszcze gwałt jej zada, czy też ograbi ją. Czuwajmy tu, póki nie wstanie, co by mieć pewność, że dojdzie sama do swojego domu... Biedaczysko - poklepał siostrę lekko po policzku, starając się ją ocucić.

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 4 sty 2013, o 20:29
przez Spearmint
Ach, czyli "przebierać się" znaczyło tu.... Zarumieniła się gwałtownie i zakaszlała. Widziała w Manehattanie dość, by nie mieć ochoty na zbyt szybkie chędożenie w tutejszym znaczeniu. No cóż, kucyk uczy się całe życie.
- A nie możemy sami ponieść ją do jej domostwa? - Zaproponowała, siadając obok nieprzytomnej klaczy. Wciąż ją zadziwiały te equestriańskie kucyki, kompletnie nieprzeźroczyste.

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 4 sty 2013, o 20:36
przez Feather
- Wiesz, to byłby pewnie dla niej szok, jeśli nagle -zachichotał - przeteleportowała by się do domku. O, chyba się budzi... - powiedział, gdy powieka Pirate drgnęła - To może chodźmy już do centrum miasta i może do mojego przybytku. Pokazałbym ci miasto, opowiedział coś o nim...
Rumieniec na jej pyszczku był również przezroczysty... To takie słodziutkie...
- A co znaczy słowo "ochędożyć" w waszym języku? Bo lepiej, żebyś znała nasz odpowiednik...

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 4 sty 2013, o 20:42
przez Spearmint
-Ochędożyć znaczy... Zmieniać ochędóstwo. Porządkować się. No... na przykład umyć. - Wreszcie się wyplątała. Trudno tłumaczyć tak oczywiste pojęcia innemu kucowi, z innego kręgu cywilizacyjnego. Już wiedziała, czemu Rarco się tak podejrzanie uśmiechał, gdy mówiła o "ochędażaniu".
- Propozycję chętnie przyjmę. - Skłoniła głowę, gotowa pójść za nim.

[z/t]

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 4 sty 2013, o 21:40
przez Feather
- No więc u nas lepiej powiedzieć "oporządzić się". No, to chodźmy już...
I znowu ten pieprzony farciarz Feather poznał jakąś klacz, w dodatku przepiękną, wręcz cudowną. W sumie, to teraz zawitała w jego głowie myśl: skoro ona chce gilgotek, to musi ją związać potem. Czyli może bawić się jej cudnym ciałkiem, miziać je, całować, kiziać, głaskać, pieścić czubkiem ozorka... Może one są inne w smaku? I ciekawe, czy byłoby widać jego język w jej pyszczku, gdyby ją całował... W każdym razie szli do saloniku, a Feather opowiadał po drodze jej o Ponyville. O tym, co gdzie jest i tak dalej, przedstawił też jego krótką historię... A klacz intrygowała go coraz bardziej.
Z/T

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 5 sty 2013, o 19:50
przez Pirate Watch
Gdy się wreszcie obudziła, jej brata już nie było. Chwilę przed tym miała wrażenie, że ktoś jej dotyka, ale po chwili namysłu uznała to za zwykłe złudzenie. Wstała, otrzepała się i zrezygnowała z rozmowy z bratem, decydując się na powrót do domu. Coś z nim jest nie tak... Albo po prostu się znowu zakochał... Taka myśl zagościła na chwilę w jej umyśle. Bez zastanowienia wzniosła się w powietrze i skierowała się w stronę domku.

[z/t]

Re: Klonowy Zagajnik

PostNapisane: 19 kwi 2013, o 01:01
przez Shadow Sky
Miał broń. Miał kurtkę. Miał kominiarkę. Dobra, może zaryzykować, a w razie czego tanio skóry nie sprzeda... Shadow śpieszył się jak mógł do tego przeklętego zagajnika, byleby wyprzedzić Firefly'a. Miał nadzieję, że jego "kochana" bratowa nie zajęła mu za dużo czasu, bo w takim wypadku by ją chyba po prostu utłukł po powrocie... O ile by przeżył.