Dom Crisis'a

[Feather]

Pegaz zni?y? lot i wyl?dowa? przed rezydencj?, nale??c? do niebanalnego konstruktora, z którym zd??y? si? zakolegowa?. Potrz?sn?? sakiewk?, by upewni? si?, czy ma do?? monet. W odpowiedzi z worka dobieg? metaliczny d?wi?k brz?czocych monet. Feather podszed? do dzrwi i zadzwoni?.
-To ja, Feather Blade, testowa?em maszyn? lataj?c?! Mam teraz spraw? do ciebie. Potrzebuj? pewnej maszyny, a nikt raczej jej nie skonstruuje! - oznajmi? g?o?no.
Ba?asek do?? szybko pogodzi? si? ze ?mierci? ukochanej. Ale dalej by?o mu nieco przykro. Czu? te? dziór?, jak? zostawi?a Blue, po swoim odej?ciu. Ale postanowi? poprawi? sobi? humor, zamawiaj?c u Crisisa tajemnicz? maszyneri?, o której mia? wiedzie? tylko on i jej konstruktor.

[Catastrophe Machine]

Black Smith wraca? w?a?nie do swej ma?ej chatki gdy ujrza?, ?e do domu jego s?siada dobija si? jaki? typek. Skrzydlaty bia?as nie zna? jego s?siada bo ?aden normalny kuc nie poszed?by po pomoc do tego szale?ca. Chyba, ?e tam ten nie by? normalny... I takie kuce si? zdarzaj?.
Postanowi? wyja?ni? par? spraw z tamtym.
-Panie, co pan? Kultury troch? a ni tak si? dobija do drzwi!-Smith postanowi? si? troch? pobawi? kosztem pegaza. Jego ogorza?y pysk, brudnawy sweterek oraz siekierka drwala +5 znacznie mu w tym pomog?-s?uchaj no ty, czego tu szukasz? U nas na obrze?ach nie lubimy takich typków jak ty. Mów mi zaraz czego tu szukasz mieszczuchu ty-w stron? Blade'a zion??a wo? jaboli i cebuli gdy? Smith gdy wypowiada? te s?owa zbli?y? si? do Feather'a tak mocno, ?e niemal styka? si? z nim g?ow?-Przychodzi taki jeden, bia?as za przeroszeniem Celestii, i dobija si? do tego szale?ca któremu tylko maszyny diabelskie w g?owie... Discord sam wie co ci on knuje-mrucza? pod nosem Black.

[Feather]

-Ja i Crisis czarny rytua? b?dziemy odprawia?. Czarnego kota ju? za?atwi?em, a jednoro?ec dziewice w piwnicy przetrzymuje - wybuchn?? ?miechem - S?uchaj no, ty menelu! Patrz - pokaza? kopytkiem na znaczek - Dzi? dowiedzia?em si?, ?e moja klacz zosta?a zabita przez mantykor?, wi?c je?li zajdzie potrzeba, to ci nogi z zada powyrywam. A teraz mi gadaj, gdzie jest Crisis, bo jak ci?! - wykona? salto, a jego tylnie kopyta musn??y nos drwala.
Gdyby nie fakt, ?e pewnie wie, gdzie jego s?siad meszka, pewnie ubi?by te kwiecie prostactwa.
-I jab?ko ci do tego, po co mi Crisis! W ka?dym razie to mój kolega. I umyj paszcze. I...wytrze?wiej - doda? z obrzydzeniem, czuj?c morowy oddech drwala-lumpa (menela).

[Catastrophe Machine]

Kopyta przy sobie chyba, ?e chcesz bym ci je ukr?ci?-warkn?? jednak po chwili roze?mia? si? serdecznie. Podoba?o mu si?, ?e pegazik nie da? si? zastraszy?-Ech, spokojnie m?ody. Jestem starym kucem i nale?y mi si? nieco rozrywki-u?miechn? si? lekko-Wspó?czuj? ci z powodu klaczy. Sam do?wiadczy?em tego bólu. Straty osoby najbli?szej.-westchn? ci??ko.
-Crisis jest w Everfree, siedzi z jakim? kucem. Dom chyba buduj?. S? na polanie wzd?u? traktu, nie sposób nie trafi?.
-Mój te?, synku-stwierdzi? gdy us?ysza?, ?e ta dwójka si? zna-Crisis to dobry ch?opak, mo?e nieco dziwny. Czasami sobie razem popijamy-zachichota?-A trze?wo?? to paskudna choroba, mo?esz mi wierzy?-rozleg? si? ochryp?y ?miech a sam Smith odszed? w swoj? stron?.

[Feather]

-Dzi?kuj? panu - u?miechn?? si?, widz?c, ?e Black tylko si? dra?ni? - Blue Sky...moja kochana Blue Sky...no nic, ja lec?...prosz?, niech pan to we?mie - wyci?gn?? z sakiewki dziesi?? monet i wr?czy? ogierowi.
Widzia?, ?e ten pewnie stoi s?abo z kas?, wi?c postanowi? podzieli? si? z bli?nim. Wzbi? si? w niebo na wysoko?? oko?o pi?ciu metrów i zawis? w powietrzu.
-Do zobaczenia i przepraszam pana, ?e by?em agresywny. Nie stety, ale pewnie taki b?de kilka dni - rzuci? na po?egnanie i odlecia? w miejsce, gdzie powinien przebywa? Crisis.
Z/T

[Catastrophe Machine]

Crisis szed? powoli trawi?c informacje które przekaza? mu Blade. Chcia? wspó?czu? przyjacielowi jednak nie potrafi?... Szczerze wspó?czu?. Zdo?a? z siebie wykrzesa? jedynie udawan? empatie i mia? nadziej?, ?e jego zdolno?ci aktorskie wystarcz?. Wy?sze uczucia by?y dla szaraka nieosi?galne... Czasami. Wszed? do domu puszczaj?c Feathera. Poczu? si? nieco przygn?biony swym brakiem mo?liwo?ci okazywania uczu?. Mo?na by?oby stwierdzi?, ?e ubolewa nad strat? Blade'a jednak on martwi? si? samym sob?. Zerkn?? na swojego peta-jednoro?ca. "Trza wymieni? kroplówk?" Jak pomy?la? tak zrobi?. Nast?pnie uda? si? do barku sk?d wyci?gn?? du?? butle koniaku. Jego towarzysz raczej nie pi? jednak mo?e teraz skusi si? pogr??ony w ?a?obie-Mo?e si? napijesz?-Zerkn?? w stron? pegaza. Nast?pnie wzi?? ma?y o?ówek i notes. Skoro mia? tworzy? maszyn? musia? mie? projekt.
-Wi?c mów Feather co ci tam po g?ówce ?azi? Nie musisz si? kr?powa?, wszystko co zostanie powiedziane w tym pokoju zostanie mi?dzy nami-I kilkoma pluskwami które zamontowa?em tu "na wszelki wypadek" dopowiedzia? w my?lach.
-Cen? projektu wylicz? na podstawie stopnia skomplikowania danej pracy, jej d?ugo?ci oraz kosztu materia?u z jakiego zostanie stworzona. Ale mo?esz u mnie liczy? na przyjacielsk? zni?k?-mrugn?? porozumiewawczo okiem.

[Feather]

Pegazik wszed? do domu kumpla i rozgo?ci? si? w pokoju. Nie odmówi? trunku.
-Tak, ch?tnie - odpowiedzia? - no wi?c potrzebuj? specjalnego...sprz?tu - usiad? w fotelu i przechyli? szklaneczk? koniaku - narz?dzie takich jakby tortur. Wi?c potrzebuj? maszyny, która spe?ni moje wymagania. To musi by? uniwersalny sprz?t, który uwzgl?dni wszystkie ró?nice anatomiczne ras kucyków. Musi pasowa? i na pegaza i na jednoroga i ziemniaka. A jak ma torturowa?? No wi?c to nie jest zwyk?e madejowe ?o?e, lecz chc? zmechanizowanego urz?dzenia, do ?askotania ofiar. Czasem kogo? porw? do piwnicy, gdzie posiadam "pokój rozkoszy". Aha, co do szczegó?ów! Jednorogi musz? by? obezw?adnione z magii, a pegazy skr?powane skrzyde?ka. Jakie? propozycje?
Pegaz postawi? na stole sakiewk?, by zmotywowa? Crisisa do twórczego my?lenia.

[Catastrophe Machine]

Crisis ucieszy? si? gdy us?ysza?, ?e Blade pije. Nala? im obu i przys?uchiwa? si? pegazowi. To zaczyna?o by? nieco dziwne. A on lubi? dziwne rzeczy. Upi? koniaku i zacz?? szarpa? bródk?. Zastanawia? si? ile by wzi?? za co? takiego. Gdy us?ysza? brzd?kniecie zerkn?? na sakiewk?. Odrobina motywacji ka?demu si? przyda. Spojrza? na o?ówek który delikatnie si? podniós? i zacz?? zapisywa? w notatniku wizj? Crisis'a. Szarak czu? przyjemny szmer magii rozp?ywaj?cy si? po ca?ym ciele. Siedzieli tak oko?o 20 minut w ca?kowitej przerywanej tylko szmerem poruszaj?cego si? w?gla po papierze. Kiedy sko?czy? to co zanotowa? wydawa?o si? bezsensown? zbieranin? linij w losowych miejscach. By? to szyfr który dla postronnych nie mia? nic do powiedzenia za? dla Crisis'a by? szkicem tej specjalnej maszyny.
-Pozwól za mn?-Crisis zabra? butelk? koniaku i skierowa? si? do piwnicy. Sprawdzi? dost?pno?? materia?ów. Powinno starczy?-A wi?c koncepcje mam tak? [tu wstaw opis który ju? dosta?e? a którego nie chce mi si? znowu pisa?] I mnie wi?cej tak to b?dzie wygl?da?.-doko?czy? z zadowoleniem Szarak.
-Jakie? pytania, specjalne pro?by?

[Feather]

Pegaz czeka? w milczeniu, s?cz?c koniak. Po d?u?szej chwili i opisie Szaraka, Feather wsta? i przyj?a? si? notesowi. By? zachwycony, ale jednak czego? mu brakowa?o, wi?c entuzjastycznie odpowiedzia? na pytanie jednoroga, gdy tylko ci zeszli do piwnicy. 
-Tak. Przyda?oby si? kilka dodatkowych hmmm...funkcji? Tak, nazwijmy to funkcjami. No wi?c... - zni?y? g?os do ledwie s?yszalnego szeptu, opowiadaj?c o spro?no?ci maszynerii - da si? za?atwi?? Oczywi?cie za wszystko zap?ac?, a to na stole uznaj za zaliczk?.
Magazyn w podziemiach rezydencji robi? wra?enie. Teraz by?o tu wi?cej miejsca, gdy? nie sta?a tam ju? lataj?ca maszyna, któr? najemnik elegancko rozbi? nad jeziorem, a mo?e raczej utopi?. Crisis by? genialnym konstruktorem. Jego kreatywno?? zaimponowa?a bia?asowi, gdy testowa? pojazd. W?a?nie dla tego zleci? wykonanie maszyny w?a?nie jemu.

[Catastrophe Machine]

Gdy us?ysza? o "specjalnych" funkcjach maszyny zdj?? okulary i wyszepta?-Mother of Celestia.
Po chwili otrz?sn?? si?. By? nieco zak?opotany, nikt go nigdy nie prosi? o takie rzeczy...
-Oczywi?cie Feather. Wszystko da si? za?atwi?. Jednak?e cena podskoczy. Wydaj? mi sie, ?e za co? takiego b?d? musia? wzi?? wi?cej ni? normalnie.
"Trza si? wzi?? do roboty" pomy?la?. Jako wynalazca musia? mie? ogromne zasoby wyobra?ni inaczej nie mo?liwe by by?o tworzenie. Zacz?? formowa? wygl?d maszyny uwzgl?dniaj?c poprawki wprowadzone po us?yszeniu pro?by bia?asa. Upi? nieco koniaku i zacz?? zastanawia? si? jak zacz??. Na pocz?tek mo?e co? w rodzaju sto?u. Tak, stó? by si? przyda?. W ko?cu "ofiary" ?askotka b?d? musia?y gdzie? le?e?, nieprawda?? Wyci?gn?? z czelu?ci swojej piwnicy du?y stó? który sta? na czym? co przypomina?o drewniane kloce. Crisis nie widzia? sk?d to cholerstwo pojawi?o si? u niego w domu jednak skoro teraz si? przyda to on nie b?dzie narzeka?. Jedynym problemem by? blat. Pot??ny, du?y i nieheblowany. Ale tym zajmie si? pó?niej.
-Dobra Blade, wszystko co potrzebne mam tutaj. Jednak dobrze b?dzie je?li zabior? si? za to... Jutro. Musz? dopracowa? pomys?, za?atwi? narz?dzia i takie tam... Ró?ne inne sprawy.

[Feather]

Pegaz u?miechn?? si?, jak to si? u?miechaj? z?oczy?cy, widz?c reakcj? Crisisa na jego pro?bi?.
-Doskonale. Ale wola?bym jednak, ?eby? przynajmniej dzisiaj zacz??. Wiesz...nigdy nie wiadomo, kiedy b?de mia?...go?cia - zachichota? pod nosem - no wi?c zrób, co w twojej mocy. Fajnie, jakby to by?o w miar? bezpieczne...
Pegaz spojrza? na stó?, który wyci?gn?? szaraczek. Zmiana mebla by?aby dobrym pomys?em. W ko?cu po co by?yby mu dwa, tym bardziej, ?e ten nowy by?by "wypasionym" modelem.
-Je?li chcesz, to mo?esz wzi??? ode mnie stó?, który mam w piwnicy. Jest obity skóra, pod któr? znajduje si? pianka. Ma te? skórzane pasi. Je?li to mia?oby u?atwi? prac?. No có?...licz? na ciebie.
Pegaz wyobrazi? sobi?, jak b?dzie wygl?da? jego nowe narz?dzie tortur. Na sam? my?l o nim...niewa?ne. W ka?dym razie bardzo podoba?a mu si? koncepcja Crisisa. Biedny ten, który zjawi si? nieproszony w jego domku.
-Je?li chcesz, mog? ci pomóc nieco. W ko?cu chcia?bym wiedzie? i widzie? jak funkcjonuje. I tak w ogóle, to poraz kolejny dowio...starasz si? mi dowie??, jak genialny z ciebie wynalazca. Co nie Crisis? - polepa? jednoroga po plecach - reszt? forsy mam w domku, wi?c b?de musia? si? pó?niej przelecie? po to. No i jeszcze trzeba to jako? wnie?? do mnie. Mam obecnie dziesi?? tysi?cy pi??set monet, wi?c chcia?bym si? zmie?ci? w dziesi?ciu tysi?cach. Oczywi?cie, je?li ucierpia?aby na tym efektywno?? pracy maszynerii jestem w stanie zaci?gn?? u Ciebie kredyt, lub potestowa? co? dla ciebie. Co ty na to?

[Catastrophe Machine]

Zerkn?? na przyjaciela. Nieco dziwnie si? zachowuj?. Czy?by ?mier? klaczy wp?yn??a na jego psychik?. Pragnie zemsty za jej odej?cie. ?askocz?c? Crisis odrzuci? t? tez?. By?a absurdalna. A Feather chyba nie by? szale?cem. Chyba. W ka?dym razie Szarak przesta? si? bawi? w psychologa. Zg??bianie odm?tów czyjego? umys?u mo?e si? ?le sko?czy?. Nie wiadomo jaka cholera siedzi we ?bie. Crisis uzna?, ?e poziome u?o?enie sto?u nie b?dzie zbytnio ergonomiczne dla ofiary. Celnym kopniakiem wy?ama? nogi sto?u. Wola? zamontowa? takie pochy?y by zapewni? komfort i "torturowanemu" i "torturuj?cemu". W ko?cu patrzenie sobie nawzajem w oczy b?dzie o wiele wygodniejsze prawda?
-Mo?esz ju? i?? Feather. Lepiej mi si? pracuj? samemu. B?d? ci? informowa? o post?pach pracy.
Wróci? do przeczesywania w piwnicy. Potrzebowa? czego? czym mo?na by?o zasila? co? takiego. W ko?cu ze sterty ?mieci wyci?gn?? ma?e... Co?. Przypomina?o metalowe pude?ko z wirnikiem oraz wentylacj? w postaci kilkunastu dziur. "Nada si?" pomy?la?. Nast?pnie wygrzeba? jeszcze kilka starych mechanizmów. Mia? wszystko co by?o potrzebne. Zabra? si? do pracy.

[Feather]

Feather spogl?da? na poczynania Crisisa. Podoba?o mu si? u?o?enie sto?u. Na odrzucenie propozycji odpowiedzia?:
-Dobrze, trzymaj si? przyjacielu. Jak sko?czysz, to pomó? mi to wne?? do piwnicy w moim domku. No i trzeba to wypróbowa?...powiedzmy, ?e zrobimy to razem. Kogo? si? po prostu zaci?gnie. Mówie ci, b?dzie zabawnie. No nic, ja si? zbieram. Naraska! - pomacha? kopytkiem i odlecia? do swojego domku.
Po drodze uzupe?ni? jeszcze zapas ?rodka nasennego. Dobrze, ?e wzi?? dwie sakiewki.
Z/T

[Catastrophe Machine]

Crisis nie s?ucha? ju? Feather'a pogr??ony w "szale" konstruktora. Jego róg zab?ysn?? szarym ?wiat?em. Przez obecny w piwnicy z?om przeszed? szmer poruszenia. Do??czy? do r?kawicy odpowiedni modu?. Stó? uniós? si? i u?o?y? pod k?tem 45 stopni. Pozycja pó?stoj?ca powinna by? najodpowiedniejsza. Cztery drewniano-metalowe prostok?ty przywar?y do sto?u w miejscu nóg. Dwa krótsze, dwa d?u?sze. Te d?u?sze, przy pomocy specjalnego pokr?t?a, mog?y si? obni?a?. Nast?pnie powierzchnia sto?u przesz?a proces heblowania po którym zosta?y przymocowane zatrzaski na kopyta. Kucyk zamkni?ty na ?o?u ?askotek znajdowa? si? w pozycji "x". Nagle Crisis przypomnia? sobie o tym by zamontowa? mechanizm w ?rodku. Teraz gdy by? w transie nie k?opota? si? "otwieraniem" blatu by w?o?y? tam mechanizm. Teraz gdy by? w transie ca?kowicie panowa? nad magi?. Blat uniós? si? i z trzaskiem rozszczepi? na kilkana?cie idealnie g?adkich i równych elementów. Z ma?ego z?omiska wyfrun??a ca?a masa z?batek, ??czników, kabli oraz blach i innych ?mieci. Wszystko to po??czy?o si? razem z elementami sto?u tworz?c zupe?nie nowy blat. W miejscu gdzie pegaz k?ad? skrzyd?a widnia? zarys owego narz?du. W miejsce szyj kuca znajdowa?a si? obro?a. Obro?a nietypowa bo na teleskopowym wysi?gniku. Mo?liwe by za?o?enie jej na róg jednoroga a tak?e poruszanie niej. Efekt takiego dzia?ania chyba ?atwo si? domy?li?. Na zarysie skrzyde? umie?ci? stalow? ram? w które b?dzie si? wk?ada?o skrzyd?a. Za? pod skrzyd?ami umie?ci? dziesi?tki kulek z futerka Paraspritów. Obok skrzyde? znajdowa?o si? kolejne wymy?lne urz?dzenie do ?askotkowej tortury. Ma?e chwytaki wyrywaj?ce pióra. Delikatnie by nie zadawa? bólu. Obok g?owy znajdowa?y si? krany wypuszczaj?ce strumienie pod ma?ym ci?nieniem. Oboj?tnie czego, mog?o to by? mleko/czekolada/woda/syrop klonowy. Dodatkowo na ca?ej powierzchni sto?u znajdowa?y si? walce ze specjalnymi wypustkami z piórkami w ?rodku. Dodatkowo zamontowa? specjalne miote?ki smyraj?ce pod pachami. Na koniec Pod sto?em znalaz? swe miejsce silnik który zasila? to ca?e ustrojstwo. Po prawej stronie znajdowa?y si? kontrolki umo?liwiaj?ce sterowanie machin?. Crisis po?o?y? kopytko na specjalnej podk?adce i na?adowa? silnik. Ostatni? rzecz? jak? zrobi? Crisis to doczepienie kó? i czego? w rodzaju podwozia. W ko?cu jako? musia? to dotarga? do domu Blade'a.
Po tym upad? wyczerpany na ziemi? i zasn?? na pod?odze.

[No, Feather chyba nie b?dzie narzeka?]

[Catastrophe Machine]

Najpierw unios?o si? jedno kopyta i z?apa?o za blat "?askotkowego sto?u". Potem drugie kopyto unios?o si? ?api?c si? za blat. Na ko?cu spod sto?u wynurzy? si? Crisis. Wci?? by? wyczerpany po wczorajszej robocie, przypomina? kuca na kacu. Wci?? trzymaj?c si? sto?u zacz?? czo?ga? si? do ma?ej skrzyneczki le??cej w rogu pomieszczenia. Kiedy dopad? do pojemnika szarpni?ciem otworzy? i wyj?? butelk? z wod?. Przyssa? si? do niej i kilka sekund opró?ni? j? nie tylko z p?ynu ale i z powietrza. Poczu? si? nieco lepiej. Sp?dzi? w piwnicy jeszcze jaki? czas odpoczywaj?c po wczorajszym dniu. Kiedy wreszcie si? podniós? ?wiat zawirowa?, a on z trudem usta? na nogach. Podszed? do maszyny zastanawiaj?c si? jak ma j? wyci?gn?? z piwnicy. Na pewno nie zrobi tego samego co z lataczem. Stó? nie mia? si? na czym zaczepi?. W ko?cu z niech?ci? zabra? si? za wyci?ganie maszyny. Zrobi? to w najprostszy mo?liwy sposób jaki jego zm?czony umys? dopu?ci?. Najpro?ciej w ?miecie wci?gn?? to po schodach. Ko?a stuka?y co chwil? irytuj?c szaraka. Kiedy ustrojstwo znalaz?o si? ju? poza piwnic? Crisis wyruszy? do Blade'a. Chcia? odda? swój wynalazek, wzi?? zap?at? i uchla? si? w karczmie o ile ta wróci?a do stanu pierwotnego.

[z/t]