Dom Crisis'a

[Catastrophe Machine]

Stara, zniszczona, zapewne od lat opuszczona rudera wspaniale nadawa?a si? na dom. Oczywi?ci po remoncie generalnym albo dwóch. Dwupi?trowy budynek z piwnic?, zbudowane z du?ych bloków skalnych zw??aj?cych si? u góry nadaj?cy wygl?d wie?y. Dost?pu do drugiego pi?tra broni? niezwykle skomplikowany zamek i w ruch musia?o i?? kilkana?cie ró?nych narz?dzi by otworzy? go bez zniszczenia(co nawiasem mówi?c by?oby do?? trudne). Zapewne dzi?ki temu zabezpieczeniu najwy?sze pi?tro nie zosta?o szabrowane. Samo pi?tro, stosunkowo nienaruszone, by?o czym? w rodzaju obserwatorium astronomicznego oraz biblioteki. Znajdowa? si? tu du?y teleskop nieco ju? nadgryziony z?bem czasu Ksi??ki zachowa?y si? nadspodziewanie dobrze i tylko niektóre by?y zniszczone. Tematyka wi?kszo?ci dotyczy?a wszech?wiata, magii oraz biologii. By?y tam te? taki które traktowa?y o religii jednak dosy? szybko zosta?y przerobione na opa? do kominka(zachowa?y si? tylko te dotycz?ce Discordianizmu oraz wierze? innych ras). Pierwsze pi?tro by?o pi?trem typowo mieszkalnym. By?o tu du?o pokojów ró?nej wielko?ci. Niestety nie by?y tak dobrze zabezpieczone jak obserwatorium wi?c zosta?y tu same ruiny. Cokolwiek zosta?o tutaj warto?ciowego by?o ju? dawno skradzione. Crisis zszed? na pi?tro i rozpocz?? ogl?dziny. Typowo jak w ka?dym domu du?y salon, kuchnia, ?azienki i inne tego typu pokoje. Zszed? ni?ej do piwnicy która z pewno?ci? nie by?a typow? piwnic? mieszka?ca Equestrii. Przypomina?o bardziej pracownie alchemiczn?. Aparatura by?a co prawda zniszczona jednak kto? obeznany z tematem wci?? móg? rozpozna? do czego s?u?y?y umieszczone tutaj przedmioty. Za? dla kogo? nie obeznanego w temacie wygl?da?o to jak zwyk?a(no mo?e troch? du?a)aparatura do p?dzenia bimbru plus kilka stolików z dziwnymi urz?dzeniami. wbudowanymi w blat. Na zewn?trz znajdowa?a si? jeszcze drewniana szopa jednak narazie Crisis nie mia? poj?cia do czego by mu si? przyda?a. Wyszed? przed swój przysz?y dom i wyci?gn?? du?y aparat z anten?. Wpi?? si? do gniazdka w drzewie i wykr?ci? numer. Gdzie? w Staliongradzkiej bazie wojskowej zadzwoni? telefon.

[center]*** [/center]

-Dzienx ch?opaki, naprawd? mi pomogli?cie z t? ruder?-powiedzia? Crisis do ros?ego ziemniaka ubranego w mundur.
-Niema sprawy Crisis, to czysta przyjemno?? pomaga? kumpl?-odpar? tamten po czym odwróci? si? do reszty swojego ma?ego oddzia?u-No panowie, misja wykonana wi?c mo?emy si? zabiera?! ?adowa? ty?ki do wozu.-s?owa wypowiedzia? surowym wojskowym tonem jednak wszyscy wiedzieli, ?e kapral ?artuj?.
Nast?pnie odwróci? si? do szaraka i przybi? przyjacielskiego brohoof'a-Do zobaczenia towarzyszu Machine.
Nast?pnie wszed? wszed? do transportowca ci?gni?tego przez dwa kuce poci?gowe. Crisis niedbale zasalutowa? i wszed? do swojego niedawno zbudowanego domu. Parter pozostawa? praktycznie bez zmian jednak pierwsze pi?tro zosta?o niemal ca?kowicie wyburzone i wybudowane od nowa. Wst?pu tam broni?y teraz wielkie pancerne drzwi, zapewne kiedy? strzeg?ce skarbca narodowego banku Equestria?skiego. Crisis znalaz? je kiedy? w sk?adnicy z?omu przeznaczone na z?om z powodu drobnej usterki z któr? widocznie technicy nie mogli sobie poradzi?. W zasadzie Crisis'owi wi?cej czasu zaj??o szukanie tej usterki ni? jej naprawa. Teraz dodatkowo wzmocnione przez jednoroga drzwi strzeg?y dost?pu na pierwsze pi?tro. Niepowo?ane osoby praktycznie nie mia?y szans na przej?cie przez wrota. Za t? szczeln? ochron? znajdowa? si? pokój po?wi?cony ca?kowicie odpoczynkowi oraz ulubionym zaj?ciom Crisis'a. Znajdowa?o si? tam kilkana?cie ró?nych gitar elektrycznych oraz klasycznych. W k?cie pomieszczenia znajdowa?a si? perkusja a na ?rodku sta? du?y mikser DJ z mnóstwem przycisków.. To ostatnie to taka ma?a wariacja z której korzysta? w wolnym czasie.By? z niej bardzo dumny mimo, ?e nauka gry na tym by?a niesamowicie trudna. Od niektórych wymaga?a wr?cz kolejnej pary kopyt. Znajdowa? si? tam te? ma?y warsztat w którym Crisis czasem majsterkowa?. Na ko?cu pomieszczania by?y drzwi prowadz?ce do pokoju w którym szarak przyrz?dza? swoje specyfiki.
Drugiego pi?tra w sumie Crisis te? nie rusza?. Posprz?ta? tam tylko i przerobi? nieco uk?ad pomieszczenia na bardziej ergonomiczny.
Piwnica by?a ostatnim za co jednoróg i jego przyjaciele si? wzi?li. Musieli wyj?? z stamt?d niemal ca?? aparatur? na rzecz jego pracowni technologicznej. Oraz wielkiej ilo?ci z?omu z którego te technologie wytwarza.
Po ca?ej akcji odbudowy domu szopa wreszcie zyska?a sens istnienia. Sta?a si? sk?adnic? niechcianych przedmiotów z którymi Crisis móg? co?, kiedy? jeszcze zrobi?.
~Ca?kiem przytulna chatka musz? przyzna?-Zwróci? si? do Drugiego.
~Zobaczymy jak d?ugo w niej pomieszkasz.
~Ja wiem? Miesi?c mo?e dwa przy du?ej dozie cierpliwo?ci.
~Której ty nie posiadasz... Zreszt? podejrzewam, ?e pr?dzej ci? wywal? za zachowanie.
~Mo?e. A mo?e po prostu mi si? znudzi mieszkanie w jednym miejscu.
~Tak... Wiesz nic by si? nie sta?o gdyby? wreszcie znalaz? sobie jaki? sta?y dom.
~Mo?e kiedy? Drugi. A mo?e teraz. Nie mam poj?cia i w tym momencie nie obchodzi mnie to.-Tym samym zako?czy? rozmow?.

[Catastrophe Machine]

Crisis t?po wpatrywa? si? w prawie pusty mieszek powoli u?wiadamiaj?c sobie pewien przykry fakt. Jego ma?? fortuna topnia?a w oczach. By?a to cz??ciowo jego wina gdy? od bardzo dawna nie wysy?a? ?adnych projektów za które móg?by pobiera? pieni?dze a cz??ciowo wina zbyt wysokich cen pizzy. Crisis zacz?? powoli g?adzi? kozi? bródk? w oczekiwaniu a? jaki? pomys? wpadnie mu. Siedzia? tak dosy? d?ugo a? w ko?cu dozna? ol?nienia. Najpierw zszed? do piwnicy do swojej pracowni gdzie rozpocz?? budow? nowego projektu. Chodzi?o o stworzenie ma?ego, jednokucowego samolociku. Podejrzewa?, ?e si?y specjalne zap?ac? mu je?li tylko b?dzie to dzia?a?o. W ko?cu taka by?a umowa. Potrzeba by tylko jeszcze jakiego? ?o... tfu, znaczy testera i witaj wyp?ato! Z takim zamiarem uda? si? do miasta gdzie b?dzie na pewno bardzo du?o ch?tnych kucyków.

[z/t]

[Feather]

Pegaz zalecia? przed pa?acyk. Tak, budynku nie mo?na by?o nazwa? zwyk?ym domeczkiem na przedmie?ciu. Podszed? do drzwi i zapuka? mocno. Nie lubi? czeka? na mrozie, wi?c puka? do skutku, atakuj?c "wrota" seriami pukni??. "Otwieraj pan te drzwi, bo mi zaraz kopyta odpadn?". Zacz?? przebiera? nogami, w ko?cu zaatakowa? "wrota" ponownie seri?.
-HALO, JEST TAM KTO?! JA W SPRAWIE OG?OSZENIA!- rykn?? - Buy some apples! Otwieraj te drzwi-zakln?? pod nosem

[Catastrophe Machine]

-No, pierwszy fraj... Znaczy tester.-podszed? do drzwi-TAK JESTEM, NIE TRZEBA SI? DRZE?-otwiera drzwi zaprasza go?cia do ?rodka. Przy okazji sprawdza czy kusza jest w zasi?gu kopyt na wypadek gdy by przypadkiem by? to komornik. No Buy some Apples! akurat teraz jej niema!
-Go?? co? Pije?-jakie? pozory grzeczno?ci musia? zachowa?. A je?li te pozory oznacza?y picie to..-No wi?c sprawa jest nast?puj?ca. Chce by? przetestowa? pewn? machin? mojego autorstwa. Tak w skrócie i grzebi?c si? w szczegó?ach jest to przeno?na maszyna lataj?ca mieszcz?ca jednego kucyka w ?rodku. Robiona na potrzeby wojska. Jakie? pytania?

[Feather]

-Nie, nie pij?. Tak w ogólei witam! Nazywam si? Feather Blade i jestem najemnikiem. Móg?bym zobaczy? te cudo, zanim rozbije si? na dnie jeziora? - pegaz wyczu?, ?e co? tu nie pasuje - gdzie pizza? Dobra, ?artowa?em - za?mia? si? - majpierw chc? zobaczy? t? kup? z?o... to jest pa?skiej pracy. Móg?bym wej??? Pi?dzi tu strasznie, a ja nie mam zamiaru sta? ani chwili d?u?ej na tym mrozie.
Pegaz zbada? wzrokiem jednoroga. Wygl?da? na cwaniaka, a on wprost NIE-NA-WI-DZI cwaniactwa.
-I ostrzegam pana, je?li to podst?p, czy co? w tym stylu, to b?dzie pan jad? do ko?ca ?ycia przez s?omk? - powiedzia? innym, ?miertelnie powa?nym tonem, mierz?c gro?nie wzrokiem gospodarza posiad?o?ci.

[Catastrophe Machine]

Nie b?dzie picia. Crisis troch? si? zawiód? ale skoro go?? nie chce to nie b?dzie zmusza?. Poda? mu kopytko ze s?owami-No dobry, dobry. CrisisMachine mnie zw? ale wol? po prostu Crisis. Albo szarak. Jak kto woli.-Odsun?? si? z przej?cia i da? mu wej?? bo faktycznie pi?dzi.
-Najemnik powiadasz? Kiedy? robi?em z taki interesy. Z niektórymi typkami NAPRAWD? trudno si? dogada?. Nie obra? si? ale po prostu niektórzy z was s? zwyk?ymi szujami. Ale znajdowali si? naprawd? przyjacielscy go?cie.-us?ysza? pytanie pegaza o pizze i u?miechn? si?-Pizza jest nawet dwie a pewnie i trzecia si? znajdzie. No ale do?? gadania. Pokarze ci t? ten wybryk mojego umys?u.- Poprowadzi? go?cia do piwnicy do pracowni przy okazji s?uchaj?c ostrze?enia Blade'a-Feather, czemu mia?bym ci? wydyma? co? Proponuj? ci uczciwy uk?ad. Ty si? przelecisz si? moim z?omem, ja ci zap?ac? niezale?nie od tego ja zako?czy si? test. I jeszcze pizze dostaniesz.
Zeszli na dó? gdzie oczom pegaza okaza?o si?... Co?. Wygl?da?a jak kapsu?a, po bokach mia?a z?o?one skrzyd?a. Wchodzi?o si? przodem maszyny, nie mia?a tam ?adnych os?on lub szyb. W ?rodku by? jeden du?y fotel w którym mo?na by?o siedzie? w "pozycji na Lyr?".
Na pod?okietnikach(kuce maj? ?okcie?) znajdowa? si? skomplikowany mechanizm. Taki sam znajdowa? si? w pod?odze. Ca?o?? zosta?a wykonana z ogromnej ilo?ci stalowych rurek i ruchomych mechanizmów a nast?pnie ob?o?one blach?.
-Tutaj-wskaza? na otwory w pod?okietnikach i w pod?odze-wk?adasz kopyta. Jak b?dziemy nad jeziorem to ci wyt?umacz? do czego to s?u?y. Twoje zadanie to wsi??? tu-wskaza? na fotel-i przelecie? przez co najmniej po?ow? jeziora. Je?li polecisz dalej to b?d? zadowolony. A je?li uda ci si? przelecie? ca?e jezioro to b?d? naprawd? szcz??liwy.
-Chcesz o co? zapyta??

[Feather]

Pegaz obszed? maszyn?. Wygl?da?a do??...niebezpiecznie, jednak by?a te? imponuj?ca. "Trzrba mie? ?eb, ?eby co? takiego zrobi?". Spojrza? bystrym wzrokiem na kokpit. Nie by?o szyb, ani niczego, co mog?o go chroni? przed wiatrem. Nie by?o te? ?adnych pasów bezpiecze?stwa.
-Wszystko fajnie, tylko jak ja tym do cholery wyl?duje?! Tu nawet szyb nie ma! W ogóle, to mog? z tego wypa??! - pegaz mia? wra?enie, ?e Crisis robi sobie z niego jaja. Po chwili doda? wzdychaj?c - Ale dobrze...umówmy si?, ?e zabezpieczysz mnie jakim? zakl?ciem, a ja urgh...polec? tym z?omem. No, o ile powiesz mi, jak tym l?dowa? i co do czego s?u?y - wskaza? na guziczki.
By? pe?en obaw. Przede wszystkim, to zastanawia? si?, jak tym gratem poleci i jak wyl?duje. Na prób? usiad? w maszynie. Siedzia?o si? ca?kiem wygodnie.

[Catastrophe Machine]

-Z-zakl?ciem-zaj?ka? si?-z tym mo?e ma?y problem. Bo widzisz-we? si? w gar??! Bez owijania w bawe?n?-Dobra, s?uchaj. Przez moj? w g?upot? w przesz?o?ci uszkodzi?em sobie róg. Móg?bym ci? zaczarowa? ale by zakl?cie si? trzyma?o musia?bym mie? z tob? kontakt wzrokowy. Podczas lotu to mo?e by? trudne. Mog? ci tu zamontowa? specjalne mocowania ?eby? nie wypad?. Podczas lotu b?dziesz mia? doczepione podwozie które umo?liwi ci l?dowanie na ziemi oraz wodowanie. Ok, lot rozpocznie si? wtarganiem tego cholerstwa na jak?? gór?. Mam do tego specjalnie przygotowany wózek. Latacza k?adziemy na wóz, podczepiamy podwozie, nast?pnie wózek zje?d?a z górki a ty naciskasz na t? d?wignie-wskaza? na dynksa w w pod?odze-odczepiaj?c podwozie i sruuu, lecisz. Górne otwory na kopyta s?u?? do sterowania, dolne do stabilizacji skrzyde?. Czyli naciskaj?c na dolne przyciski obni?asz pu?ap. W dolnych s? te? specjalne zaczepy. Je?li zaczniesz ci?gn?? to zwi?kszysz pu?ap.
Interesuj? ci? tylko te dolny, górnych nie ruszaj. Jak zaczniesz skr?ca? to si? co najwy?ej rozbijesz.
-Uprzedzaj?c pytanie. Tak, jazda z górki jest konieczna bo inaczej nie osi?gniesz odpowiedniej pr?dko?ci aby si? wzbi?. To chyba wszystko ale jak masz jeszcze jakie? pytania to wal.
W tym czasie zacz?? montowanie "pasów bezpiecze?stwa". Wygrzeba? dwa spore stalowe kloce i za pomoc? przecinaka do metalu wyci?? odpowiedni kszta?t. Zerkn?? na tu?ów Blade'a staraj?c si? wyprofilowa? pasy tak by nie uwiera?y pegaza. Kiedy wyci?? ju? kszta?t zacz?? zgina? je w odpowiednich miejscach i montowa? w siedzeniu.

[Feather]

-A co, je?li wpadn? do jeziora i nie otworz? pasów? - wwierci? si? wzrokiem w jego oczy - No dobra, po prostu zróbmy to teraz. Je?li si? rozbije tym dziadostwem, to masz przer?bane. I powiedz mi jeszcze jedno. Nie wiem, czy warto ryzykowa? zdrowiem, dla jakiego? lotu. Ile dostan? wynagrodzienia? Wiesz, nie ma nic za darmo.
Pegaz dalej siedzia? w kokpicie i stara? sobie wyobrazi?, jak b?dzie wygl?da? lot.
"W?a?nie, jak tym wyl?duj?? Nie powiedzia? mi jeszcze. Kapitanie ?askotek, wyczuwam cwaniactwo".
-Chwilka, nie powiedzia?e? mi, jak tym...czym? l?dowa?. Tylko mi nie mów, ?e nie wiesz jak.
Pegaz wyszed? z maszyny i zbada? poraz j? kolejny. Wygl?da?a na do?? mocn?, wed?ug niego na tyle, by nie zrobi? sobie krzywdy przy l?dowaniu awaryjnym. A mo?e tylko takie istnia?o. Zastuka? o kad?ub i spoj?a? na Crisisa.
-Jak d?ugo pracowa?e? nad tym cholerstwem? - spyta? z zaciekawieniem.

[Catastrophe Machine]

-Podwozie jest wyporne wi?c nie zatoniesz. Wynagrodzenie do ustalenia. Na razie jestem ci zaoferowa?... Od 5 do 10k. Zadowolony?
-L?dowanie-Zawaha? si? przez chwil?-Delikatnie naciskasz na dolne przyciski. Je?li nie spanikujesz i nie zaczniesz si? szarpa? wszystko b?dzie w porz?dku. Staraj si? l?dowa? na wodzie bo na l?dzie mo?e nieco trz???.
-Ile to robi?em? Ca?y wczorajszy dzie? i noc. Po prawdzie mia?em ju? gotowy projekt gdy jeszcze pracowa?em w Staliongradzie. Tam zrobi?em kad?ub i kilka innych elementów. Tutaj doko?czy?em robot?.
-Skoro uwa?asz, ?e jeste? gotowy to idziemy-Crisis wsta? i zacz?? targa? ca?? maszyn? w kierunku schodów. Ju? mia? opracowany plan jak to wtarga? po schodach. Przeszed? na przód latacza i poniós? dziób maszyny. Zacz?? ci?gn?? j? do siebie i zaczepi? ko?cówki skrzyde? na por?czach schodów. Cofn?? si? do po?owy schodów, przeskoczy? nad lataczem i pchn?? ty? machiny. Ca?o?? bez trudu wjecha?a na gór?. Wyszed? przed dom i wyj?? z szopy wózek przeznaczony do transportu tego bydlaka. Wtarga? ?adunek na wóz i wrzasn?? do Feather'a-IDZIESZ?

[z/t]

[Feather]

-TAAAA, JU? IDE - odpowiedzia?, wyrwany z zamy?lenia.
Szybko podlecia? maszyn? od ty?u i pomóg? Crisisowi pchaj?c j? w gór? schodów. "Pi?? tysi?cy to du?o, jednak jak mam takiego hojnego pracodawc?, to pokusze si? o osiem tysiaków. Tylko najpierw musz? prze?y? lot. No, i zapami?ta?: l?dowanie na wodzie"
-Musz? przyzna?, ?e szybko ci to posz?o. Tak w ogóle, to mo?e ju? wyjdziemy z tym na zewn?trz, miejmy to ju? za sob?. Tak w ogóle, to jak masz zamiar wyci?gn?? potem ten z?omek? Wiesz, mamy jednak zim?.
Gdy ju? wynie?li "cud" techniki na zewn?trz jeszcze raz spoj?a? na kokpit, po czym pomóg? zanie?? pojazd na miejsce.
z/t

[Catastrophe Machine]

Crisis wróci? do domu zm?czony ale szcz??liwy. Latacz zosta? w szopie, Crisis nie chcia? kombinowa? jakby go tu wsadzi? do piwnicy. Napisa? jeszcze tylko krótk? notk? coby przypadkiem nie zapomnie? wys?a? swego "dzie?a" do Staliongradu. Nast?pnie sprawdzi poczt? w celu wy?apania wszelkich wezwa? do s?du/zap?aty oraz reklam powi?kszenia rogu/"rogu" o 20% w celu przerobienia ich na opa? do kominka. Po udanej selekcji uda? si? na orze?wiaj?cy spacerek.

[z/t]

[Dark Mind]

Mind nie mia? najmniejszej ochoty na oddawanie Legendarnego do szpitala. Przepe?niony obraz? do tego ?miecia wykasowa? mu pami?? do czysta i zostawi? pod drzwiami pierwszego lepszego domu. Kiedy po?o?y? cia?o jednoro?ca, wsadzi? mu mi?dzy kopyta karteczk? z napisem "Pójd? w dobre kopyta.". Mind zadowolony ?e swojego czynu odszed? jak najdalej od miejsca zbrodni.

z/t

[Catastrophe Machine]

Crisis pe?en rado?ci do ?ycia wraca? do domu kiedy nagle przewróci? si? o co? du?ego przed drzwiami. Warkn?? i odwróci? si? szukaj?c sprawcy który zak?óci? jego pi?kny dzie?. Zobaczy?...kuca! S?ysza? ju? co prawda o klaczach zostawiaj?cych ?rebaki pod cudzymi drzwiami ale ten tutaj zdecydowanie nie wygl?da? na ?rebaka... Podniós? karteczk? i odczyta? napis. Przyjrza? si? cia?u-Ech, masz cholernego pecha wiesz?-wtarga? prezent do ?rodka i posadzi? na kanapie. Zastanowi? si? co z nim zrobi?. Pewien tajemniczy szósty zmys? znany jako SB podpowiada? mu, ?e ma przed sob? kuca pogr??onego w katatonii.
-Chyba nie zamierzasz go zostawi?? Powinien i?? do szpitala.-zapyta? Drugi.
-Mo?e. A mo?e przyda mi si? tu. B?dzie moim zwierzakiem.
-Co?! To... To jest... Niedopuszczalne! Na co ci si? przyda katatonik?
-Co? si? znajdzie. A ?e nie stawia oporu b?dzie bardzo grzecznym zwierzaczkiem.
Machn?? kopytem przed twarz? czerwonego jednoro?ca. Ten nawet nie drgn?? wci?? tempo wpatruj?c si? w ?cian? przed nim. Crisis westchn??-Potem si? nim zajm?. Dzi? mi si? ju? nie chce.
Z takim postanowieniem zacz?? si? zajmowa? swoimi sprawami a czerwony jednoro?ec siedzia? na kanapie ca?kowicie nie reaguj?c co si? wokó? niego dzieje

[Catastrophe Machine]

Crisis siedzia? na kanapie przegryzaj?c pizze i duma? nad tym co mo?e robi? taki kucyk w wolnym czasie. Odwróci? si? do swego ma?o ruchawego i co? niegadatliwego go?cia-Chcesz troch??-zapyta? wskazuj?c pude?ko z przysmakiem.Odpowiedzia?o mu milczenie-Nie? Ok. Zacz?? powoli szarpa? bródk? zastanawiaj?c si? jakie mo?e znale?? zaj?cie. Szarpanie czasami pomaga?o. Na przyk?ad teraz. Co mo?e robi? taki ogier jak on? Schla? si? w karczmie! Szarak wsta? otrzepa? si? z okruszków i skierowa? w kierunku wyj?cia-Jedzenie jest w lodówce-krzykn?? tylko do swojego pet'a. Mia? nadzieje, ?e uda mu si? obs?u?y? samemu.

[z/w]