Dom Pirate i Rose

[Blue Sky]

Wiesz troch? mi g?upio tak zostawa? u ciebie na tak d?ugi czas. My?l? ?e sprawiam ci problem. A tak w?a?ciwie co jest w piwnicy ? Zobaczy?a ?e Feather patrzy si? jej w oczy i lekko si? zarumieni?a i u?miechn??a si?. Spojrza?a na niego i przez chwil? patrzy?a mu w oczy ten moment wydawa? jej si? d?ug? chwil?. Zobaczy?a ?e patrzy si? mu w oczy i zrobi?o si? jej lekko g?upio. Ledwo co go pozna?a? a ju? ci si? podoba. No prosz? co ci odbija. Powiedzia?o jej sumienie. Prawda by?a taka ?e do innych kucy przekonywa?a si? d?ugo ale temu postanowi?a da? ,,taryf? ulgow?''.

[Feather]

W piwnicy? W sumie nic takiego, tylko stojak z winem i skrznki na kartofle i takie tam. No i jest jeszcze... Pegaz zawróci? oczami, po czym zarumieni? si?. wstydzi? si? powiedzie? Sky, o jego sekrecie. To mog?oby zrazi? do niego klacz, a przecie? si? mu podoba?a. Jego uczucie do niej tym bardziej wzros?o, widz?? min? pegaz. ...Niewa?ne. Mog? ci j? pokaza? jak chcesz. Pegaz wpad? wi?c na pomys?: poka?e jej co tam jest, to mo?e si? nie dowie o mojej tajemnicy. A mo?e lepiej jej powiedzie?? w ko?cu kiedy? i tak si? dowie. Pr?dzej czy pó?niej. Byle nie pomy?la?a sobie ?e jestem psychopat?, który m?czy swoje ofiary, jak w tych historyjkach, które sobie opowiadaj? ?rebaki na piknikach. Nie lubi? robactwa, dla tego zawsze mam posprz?tane w piwnicy. Niezniós?bym, gdyby si? okaza?o ?e mam paj?ki w domu. Ochyda, na sam? my?l o tych kosmatych potworach dostaj? g?siej skórki

[Blue Sky]

Tak masz racj? paj?ki s? okropne. Jak nie b?d? natr?tna to móg?by? mi pokaza? co tam jest. Nie cos tylko po prostu jestem ciekawa. Zastanowi?a j? to ?e pegaz tak nagle urwa? zdanie i powiedzia? ?e to nie wa?nie a przed tym si? zarumieni? i tak jakby wpad? w zak?opotanie. O co mu mog?o chodzi? ? I o czym on tak my?li? Te pytania nurtowa?y j? najbardziej. Wsta?a i czeka?a na Feathera a? poka?e jej co ma takiego w piwnicy.

[Feather]

Za mn? prosz?! powiedzia? Pegaz, po czym zszed? na dó? po schodach. Ech, co ty robisz debilu?! pomy?la?. Gdy ju? zszed? ze schodów, poszuka? w??cznika. *PSTRYK*. Piwnica wype?ni?a si? ?wiat?em, które mia?o ?ród?o w lampie pod sufitem. By?a do?? ma?a. Za ma?a, bo przecie? sam dom by? wi?kszy. Mia?a kszta?t prostok?ta, i nawet wysoki sufit. W k?cie sta?y skrzynki, w jednej by?y kartofle, a w drógiej jab?ka. Pod ?cian? sta? stojak na wino, który by? wype?niony butelkami. jedna z tych butelek by?a br?zowa, gdy wszystkie inne by?y zielone. Pod schodami na manekinie wisia?a czarna p?ócienna zbroja, ze z?otym zdobieniami. Nad ni?, na d?bowym stojaku wisia? miecz. Gdy tylko Sky zesz?a po schodach stan?? pod stojakiem na wino. Spokojnie, na pewno nie zauwa?y tej butelki.

[Blue Sky]

Sky zacz??a bardzo dok?adnie ogl?da? pomieszczenie które nie by?o tak wielkie. Sk?d i po co ci takie rzeczy jak ta zbroja i miecz. Przecie? ju? takie co? jest dawno nieu?ywane. Podlecia?a i zacz??a ogl?da? ca?e pomieszczenie. Zobaczy?a stojak na wino i zacz??a wyjmowa? niektóre butelki by si? im przyjrze? dok?adniej. W pewnej chwili zobaczy?a ?e jedna butelka ró?ni si? od innych kolorem to te? j? zaciekawi?a i postanowi?a si? jej przyjrze?. Podlecia?a do stojaka na wino i wyj??a j? z stojaka.

[Feather]

Co? zaszura?o po prawej, w ?cianie, której prostok?tny fragment wsun?? si? do pod?ogi. Wygl?da?o to jak futryny bez drzwi. M-mówi?em ci o tym, jestem najemnikiem, wi?c musz? jakos si? broni?. Przecie? stra?nicy te? maj? zbroje. A to jest...eee...taki tam pokoik. powiedzia? pegaz wskazuj?c na dziur? w ?cianie, po czym wymusi? na sobie u?miech. Po jego g?owie sp?yn??a kropelka potu. No to po zawodach. Pegaz stan?? we wn?ce, i roz?o?y? skrzyd?a, zas?aniaj?c wn?trze pomieszczenia za ?cian?. B?agam, nie zagl?daj tam Yyyy Lubisz si? ?mia?? spyta? pegaz, wymuszaj?c kolejny u?miech na sobie. Kropla potu z jego g?owy w?a?nie upad?a na p?ytki, które stanowi?y pod?og? w ca?ej piwnicy.

[Blue Sky]

Spojrza?a w stron? ?ciany z której dobieg? dziwny odg?os. Zobaczy?a ?e cz??? znikn??a ods?aniaj?c nast?pne pomieszczenie. A co jest tam ? W taj chwili lekko przestraszy?o j? zachowanie Feathera. Ciekawe co tam jest skoro tak si? boi o to ?e to zobacz?. Jasne ?e lubi? si? ?mia?. Podlecia?a bli?ej i przez chwil? nie uda?o si? jej nic dostrzec ale po chwili zobaczy?a co? czego nigdy by si? nie spodziewa?a. To uczucie by?o jak pora?enie piorunem. (chocia? nigdy go nie prze?y?a i mia?a nadzieje ?e nie b?dzie mia?a okazji) By?o po prostu zaskoczona tym co tam ujrza?a. Przez chwil? sta?a jak wryta a po chwili zacz??a si? cofa? w stron? schodów na gór?. Stara?a si? ukry? swój strach.

[Feather]

S?uchaj nie jestem jednym z tych seryjnych morderców. Ja po prostu...
Pegaz zasmuci? si? nieco, widz?c ?e Sky si? go boi. ...mo?e lepiej b?dzie jak sama tam wejdziesz i zobaczysz, co tam jest. Powiedzia?, po czym odsuna? si? z przej?cia, i usiad? w k?cie, zakrywaj?c twarz kopytami. Tylko prosz?, nie mów nikomu, je?li zdecydujesz si? zobaczy? co tam jest. Feather czu? si? tak zawstydzony, ?e robi? si? na zmiane czerwony i blady. B?agam, nie odchod?, prosz?... Po policzku pegaza zacz??a sp?ywa? ?za.

[Blue Sky]

Z pocz?tku nie wiedzia?a co o tym my?le? czy ucieka? czy zosta?. Serce bi?o jej jak szalone i ju? dos?ownie dysza?a a nie oddycha?a na mi?kkich nogach wesz?a do pokoju boj?c si? o to co tam zobaczy. Co je?li jest ju? po mnie co je?li on k?amie? Chocia? wydawa?o si? dziwne ?e pegaz tak si? zachowywa? i zacz?? p?aka? . Gdy zobaczy?a co tam jest jedyne co wydawa?o si? jej dziwne to ten stó?. Naprawd? j? wtedy zatka?o.

[Feather]

Pewnie my?lisz ?e chc? ci? skzywdzi?. Je?li tak, to we? miecz ze stojaka i zaprowad? mnie na posterunek. Ale wiedz ?e nigdy nie skrzywdzi?bym nikogo bez powodu. A ju? na pewno nie tak pi?kn? klacz jak ty.
Widz?c ?e klacz wesz?a do ?rodka postanowi? siedzie? dalej w miejscu, by nie przestraszy? klaczy. Wiedzia? ?e skoro i tak zna jego sekret, to ju? nic nie mo?e zrobi?. Wi?c uniós? g?ow? i patrzy? jak klacz ogl?da jego tajemniczy pokój.
Jest odwa?na. Byle tylko nie si?gn??a po ten miecz na prawd?. Niedawno go ostrzy?em. Po za tym, co bym powiedzia? Celestii, gdyby mnie sprowadzili przed jej oblicze. ?e po prostu lubi? ?askotki? Ta my?l nawet rozbawi?a pegaza. "Feather Blade, wygnany na ksi??yc, bo lubi? ?askota? innych". Tak pewnie wygl?da? by wyrok. hehe

[Blue Sky]

Przez chwil? mia?a naprawd? ochot? podnie?? ten miecz ale gdy zobaczy?a ?e podczas gdy ona ogl?da?a pokój on siedzia? w tym samym miejscu to nieco si? uspokoi?a . Nadal nie wiem czy mog? mu ufa? po tym co teraz widz?. I tak nie podnios?a by tego miecza nie by?a taka by zaprowadzi? kuca to takiej osoby jak Celestia. Wysz?a z pokoju. O to ?e zaprowadz? ci? na posterunek si? nie martw ale po prostu wyja?nij mi to co widzi?am i nadal widz?. Powiedzia?a i stan??a przed nim.

[Feather]

No wi?c có?...jakby ci to wyt?umaczy?. Widzisz te wszystkie bibeloty na tym stoliku, s?u?? do...?askotania. A stó? s?u?y do...?eby po prostu nikt nie zrobi? sobi? krzywdy...albo nie uciek?. Wiem, jestem dziwny. Ale taki ju? jestem. Wierzysz mi?
Po wypowiedzeniu tego, Feather chwil? czeka? a? klacz odpowie. Doda? jeszcze I to te? wyja?nia pierwszy cz?on mojego imienia. Feather. Piórko. Chyba wiesz ju? dla czego tak si? nazywam. Pegaz postanowi? wsta?. ale nie podchodzi?. Ba? si? reakcji Sky, i jej odpowiedzi.

[Blue Sky]

Klacz s?ucha?a co mówi Feather. Tak naprawd? nadal nie by?? w stu procentach przekonana czy mówi on prawd?. C-co masz na my?li mówi?c ,,nie uciek?'' ? Nadal lekko dysza?a ale to w zwi?zku z stresem i zdenerwowaniem ale powoli si? uspokaja?a. Dziwne jest to ?e powiedzia? tak?e ,, nikt nie zrobi? sobie krzywdy''. Gdy zobaczy?a ?e Feather wsta? odsun??a si? od niego i w tej chwili ca?y jej spokój wyparowa?.

[Feather]

Feather widz?c ?e klacz dalej si? boi, postanowi? wyt?umaczy? jej na czym wszystko polega.
Wiesz, kto? mo?e zacz?? si? rzuca? na prawo i lewo. Nie chcia?bym zosta? kopni?ty w twarz, albo w inne miejsce. Niektórzy panikuj?, i musz? im wyja?nia? wszystko. Jednak przewa?nie mi ufaj?. Jak ju? sko?cz? ?askotanie, to wypuszczam. Czasem jest zabawniej, gdy si? zamienia miejscami. Raz ?askocz? ja, raz kto? mnie. Oczywi?cie to nie trwa niewiadomo ile. Góra pó? godziny. Potem zmiana
Sta? w miejscu to mówi?, by nie stresowa? klaczy. Mo?e nie jest tak ?le pomy?la?.

[Blue Sky]

Nie wiedzia?a o co chodzi z tym ?askotaniem. Stara?a si? uspokoi? oddech jak tylko mog?a ale co? jej to nie wychodzi?o. Rozgl?da?a si? po ca?ym pomieszczeniu naprawd? nie widzia?a gro?nych przedmiotów. Mo?e mówisz prawd? ale nie wiem czy ci ufa? czy nie. Je?li ma to co? zmieni? to nie powiem nikomu o tym co tu zobaczy?am. O ile st?d wyjdziesz. Powiedzia? cichy g?os w jej g?owie. A ona zacz??a si? jeszcze bardziej denerwowa?.