Dom Quiet Word'a

[QuietWord]

Po d?u?szej chwili przeszukiwania domu opu?ci? dom w celu udania si? na spacer.
(Wiem... Za d?ugo w domku siedzia? to niech si? poszwenda troch?.)

[zt]

[QuietWord]

Wszed? do domu, po czym od razu uda? si? na strych by zacz?? przygotowywa? swój strój.

Dodane po 4 godzinach 17 minutach:

Zszed? na dó?, rusza? si? nieco sztywno przez nagolenniki, a ka?dy jego krok wydawa? si? skrzypie? przez blachy które mia? na nogach. Westchn?? i spróbowa? si? podrapa? po g?owie, niestety jego kopyto napotka?o na niespodziewany opór w postaci dyni. Pokr?ci? g?ow? i z pewnym wysi?kiem zdj?? j? z g?owy, nast?pnie uda? si? w stron? kuchni. Mia? jeszcze czas, a by? odrobin? g?odny.
-Tylko ?eby nie zabrudzi? dubletu... Bo za choler? nie wiem jak to potem wyczy?ci?.-Powiedzia? do samego siebie.

Dodane po 4 godzinach 16 minutach:

-Chyba ju? czas...-Mrukn?? patrz?c za okno w kierunku Ponyville. Upewni? si? ?e ma kompletny strój, czy ?aden z nagolenników nie zgina si? zbyt opornie, po czym w?o?y? na g?ow? dyni? i poprawi? jej po?o?enie by mie? w miar? dobry widok. Kiedy zacz?? i?? w kierunku drzwi zauwa?y? ?e jego kroki s? do?? g?o?ne w tym rynsztunku.
-Nightmare Night... Dlaczego mam wra?enie ?e to nie b?dzie ?wi?to jak wszystkie inne?-Zapyta? si? samego siebie g?o?no, po czym opu?ci? swój dom i zamkn?? drzwi. Zacz?? powoli zmierza? w kierunku Ponyville, rozgl?daj?c si? swoimi upiornie wygl?daj?cymi czerwonymi oczyma. Rzecz jasna nie wiedzia? jak jego oczy wygl?daj? w tych otworach w dyni.

[Autumn Leaf]

Autumn podbieg? pod dom Worda mia? nadziej?, ?e jeszcze zastanie kumpla.
- Word jeste? jeszcze - zakrzykn??.

[QuietWord]

Metaliczny odg?os skrzypienia zacz?? dochodzi? zza domu. Powolnym krokiem zza domu wysz?a posta? wysokiego kuca, ubranego w dziwn? mieszank? stroju eleganckiego i bitewnego. W pelerynie która powiewa?a przy najl?ejszym podmuchu wiatru pokazuj?c intensywnie czerwony spód. Kuc nie mia? g?owy, zamiast g?owy mia? dynie z upiornymi otworami tam gdzie powinny znajdowa? si? usta i oczy. Oczy jarzy?y si? czerwieni? pozbawion? ?renic.
-A wi?c przyby?e?.- Powiedzia? podniesionym g?osem, który wydobywa? si? z dyni. G?os ten by? zniekszta?cony przez to ?e wydobywa si? z wn?trza dyni. Zacz?? powoli zbli?a? si? do Autumna, jego kroki wydawa?y przy tym charakterystyczne, metaliczne skrzypi?ce odg?osy.

[Autumn Leaf]

- Niezzzz?e . Super strój . - zakrzykn?? Autumn - To co zbieramy si?. Ju? si? nie mog? doczeka? ! - zacz?? z niecierpliwo?ci? przebiera? kopytami w miejscu.
- A w?a?nie masz tu par? cukierków - wyj?? z torby troch? karmelowych krówek i poda? Wordowi- Schowaj je gdzie?. Dzieciaki nie dadz? ci spokoju je?li nie dasz im s?odko?ci.

[QuietWord]

-Dzieciaki b?d? mie? inne zmartwienia.-Powiedzia? bior?c cukierki i chowaj?c je w kieszeniach peleryny. Za?mia? si? krótko ale do?? dono?nie, po chwili zdaj?c sobie spraw? ?e ta dynia ca?kiem udanie mu zniekszta?ca g?os. "Cha?upnicza robota, a jak dobrze dzia?a. Wol? za szybko nie sprawdza? co poprzedni w?a?ciciel domu tam trzyma?, bo po tych nagolennikach mam pewne obawy".
-W?a?ciwie to mo?na i??, lekko skrzypi? te nagolenniki. Chyba dawno nie by?y ruszane.

[zt]

[Autumn Leaf]

- No to chod?my. Oba ogiery ruszy?y truchtem w stron? Ponyville
[z/t]

[QuietWord]

Pierwszym co zrobi? po wej?ciu do swojego domu by?o zdecydowane wyrzucenie dyni na ty? domu. Nast?pnie bez wi?kszych problemów zdj?? peleryn? i dublet. Po chwili m?czenia si? z nagolennikami, równie? i te nie znajdowa?y si? na jego ciele. U?miechn?? si? i uda? si? zasn??.

[QuietWord]

Obudzi?y go promienie s?oneczne, które ju? zacz??y si? przebija? przez szyby okien. Po chwili walki obudzi? si? i uda? w kierunku kuchni by zje?? posi?ek.

Dodane po 13 godzinach 32 minutach:

Odgarn?? stert? papierów ze krzes?a, które jaki? czas wcze?niej nimi zawali?, po czym usiad? na nim. Podniós? z ziemi kilka kartek i zacz?? znudzony czyta?. Zna? ich tre??, ale potrzebowa? jakiego? zaj?cia.

[Autumn Leaf]

Autumn dotar? pod domek Worda weso?o podskakuj?c < nie to, ?eby si? ziemia trz?s?a XD> Zdecydowanie by? dzisiaj dobry dzie?. Podszed? do drzwi i zapuka?.

[QuietWord]

-?e kogo tu dzisiaj mo?e nie??...-Mrukn?? wstaj?c z miejsca i odk?adaj?c papiery na mebel s?u??cy za stó?. Podszed? do drzwi i uchyli? je, kiedy zobaczy? Autumn'a to si? u?miechn?? wyra?nie.
-Aaaa, witaj... Wejd?. Wybacz ba?agan, ale staram si? odnale?? w tych papierach.-Powiedzia? otwieraj?c drzwi szerzej. Zacz?? przebiera? w papierzyskach, mrucz?c co? do siebie.

[Autumn Leaf]

Autumn wszed? i rozejrza? si?. W ca?ym pomieszczeniu panowa? nieziemski ba?agan. Po?o?y? pakunek na prowizorycznym stole i zwróci? si? do Worda.
- Eeeeeemm Word robisz przemeblowanie? Zgubi?e? co?? - zacz?? si? drapa? kopytkiem w zastanowieniu po g?owie.

[QuietWord]

-Ta, szukam. Je?li mo?esz poprzegl?daj papierzyska w tamtej cz??ci pomieszczenia.-Powiedzia? wskazuj?c kopytem papiery w przeciwleg?ej cz??ci pokoju.-To b?dzie normalnych rozmiarów kartka. Zdaje si? ?e jest na niej lista, musz? to do cholery znale?? i wys?a? odpowied?.-Powiedzia? po czym przejrza? kilka kartek walaj?cych si? ko?o niego.
-Eh, po co ja si? w ogóle za to bra?em!

[Autumn Leaf]

Autumn zacz?? szuka? po?ród papierów przek?adaj?c je na drug? stron? kartki która swoj? tre?ci? przypomina?aby list?.
- Przynios?em ci kawa?ek ciasta cz?stuj si? - rzek? Autumn podchodz?c do kolejnej sterty. - czy ta kartka ró?ni?a si? jako? od pozosta?ych, u?atwi?by mi to szukanie.

[QuietWord]

-Nie ma na niej liter, tylko runy. Co z ni? jeszcze by?o nie tak... Ah, tak! Lekko nadpalona...-Powiedzia? przerzucaj?c w dalszym ci?gu papiery. Co chwil? podnosi? jak?? kartk?, by stwierdzi? ?e to nie tego szuka. Podrapa? si? kopytem po g?owie i pokr?ci? g?ow?.
-Tak to jest jak ka?e si? zwyk?emu ziemnemu przekazywa? informacje...