Dom Quiet Word'a

[QuietWord]

-Jak na kogo? kto nic nie powiedzia? jeste? strasznie gadatliwy.-Mrukn?? podchodz?c do sto?u za którym usiad?. Nie by? g?odny, ju? wcze?niej si? wystarczaj?co objad?. "Wygl?da na to ?e mnie skubaniec przegada..." przemkn??o mu przez my?l.

[Shiny Masquerade]

- Na pewno Ci? nie przegadam - powiedzia? i... jego róg si? za?wieci?, kawa?ek sernika b?ysn?? i zawis? w powietrzu. Za chwil? zamiast niego w powietrzu unosi? si? sernikowy motylek.
- ?adne? Kocham te sztuczki - za?mia? si?.

[QuietWord]

-Pi?knie...-mrukn?? widz?c jak jednoro?ec korzysta z magii.-Nie do?? ?e korzysta z magii to si? jeszcze popisuje.-Obserwowanie magicznych sztuczek niezbyt go cieszy?o, w?a?ciwe zawsze napawa?o go pewn? doz? strachu. Nie lubi? magii, a im silniejsze zakl?cia widywa? tym bardziej mia? wra?enie ?e nie powinien polubi?.
-To sk?d w?a?ciwie jeste??- "Ale ja g?upi, na bank powie ?e z Canterlot... Nawet gdyby nie by? to by tak powiedzia?."

[Shiny Masquerade]

Motylek znów zmieni? si? w kawa?ek sernika.
- Wypraszam to sobie, nie popisuj? si?! Po prostu my?la?em ?e taka ozdoba ci si? spodoba. A co do twojego pytania - tak, z Canterlot. Ale od oko?o tygodnia mieszkam w Ponyville! Czy to nie ekscytuj?ce?

[QuietWord]

-Nie wiem co w tym ekscytuj?cego. Chyba za rzadko wychodzi?e? z domu, skoro uwa?asz to za ekscytuj?ce.-Odrzek? obserwuj?c jednoro?ca lekko podejrzliwym wzrokiem.
-Nie s?dz? by mi si? tu przyda?y jakiekolwiek ozdoby. Na szlaku przyzwyczai?em si? raczej do bardziej surowego wystroju. I raczej tymczasowego postoju.

[Shiny Masquerade]

- No... Ten... My?la?em ?e b?dziesz zadowolony z nowej znajomo?ci. Ja jestem i to bardzo. Co do rzadkiego wychodzenia z domu... Taak, tak my?l? ?e rzadko to robi?em. Skoro nie chcesz ozdób nie b?d? nalega?, to twój dom. Jak to na szlaku? W?drujesz? Dok?d?

[QuietWord]

-Po prostu podchodz? do?? ostro?nie do nowych osób.-Odrzek? oboj?tnym tonem.-A co do szlaku, to w?druj? gdzie mnie oczy ponios?... Czy mo?e raczej do tej pory w?drowa?em w ten sposób. Troch? si? w ten sposób schodzi?o... W?a?ciwie to w?druj? odk?d mia?em kilka lat. Jak o tym pomy?l? to troch? nieodpowiedzialnie wypu?ci? takie dziecko w ?wiat.-Doko?czy? u?miechaj?c si?. Uwa?a? to raczej za ?mieszne.

[Shiny Masquerade]

- Tak, my?l? ze to nieodpowiedzialne. Ale z kolei musia?e? mie? du?o przygód? Ja podobnie. Ale moje by?y tylko... no... wyobra?one - nie wiedzia? o czym ma rozmawia? z wieloletnim podró?nikiem i na dodatek ma?omównym. Z innymi kucami rozmawia? otwarcie i entuzjastycznie, pe?nym rado?ci tonem, za ka?dym razem si? udawa?o. Ale kiedy spróbowa? tej taktyki na Quiecie nie wysz?a. Wiedzia? ?e Dim nie pomo?e mu po wczorajszym skandalu. By? obra?ony i nie mia? zamiaru si? odzywa? do Shiniego, nawet komentowa? i krytykowa? jego zachowanie.

[QuietWord]

-Pewnie my?leli ?e po pierwszej nocy sp?dzonej w lesie zaraz wróc? do domu.-Za?mia? si? lekko, po czym zaraz spowa?nia? przypominaj?c sobie o tym ?e zapewne jego rodzice niewiarygodnie si? o niego martwili.-Przygód troch? by?o, podobnie jak losy si? toczy?y ró?nie.-Wsta? od sto?u i zacz?? si? przechadza? po pokoju. Lekko si? zamy?li?.-Mówisz ?e twoje przygody by?y wyobra?one... Czyli pewnie jeste? artyst?, tylko oni o?mielaj? si? twierdzi? ?e to co im si? w umys?ach narodzi mo?na nazwa? przygod?.-Zdawa? sobie spraw? ?e teraz du?o mówi?. Lekko zaczyna?a go bra? ch?? na mówienie, równie? na opowie?ci. "Ta, chyba jutro to b?dzie wystarczaj?co silne by komu? co? opowiedzie?..." przemkn??o mu z pr?dko?ci? b?yskawicy przez my?l.

[Shiny Masquerade]

- Aktorem - u?miechn?? si?. - No i amatorskim scenarzyst?, co? tam si? udaje napisa?. Dlaczego chcia?e? sp?dzi? noc w lesie samotnie? No chyba ?e kto? z tob? by? i tak mi si? wydaje. Bo kto chcia?by samotnie sp?dza? noc w lesie?

[QuietWord]

-Chyba dla ch?ci posmakowanie przygody. Poczucie niezale?no?ci, wiesz dzieciaki lec? na co? takiego... Chocia? moj? g?ówn? motywacj? by?a ch?? zdobycia uroczego znaczka.-Tu pokaza? swój, przedstawiaj?cy zwój z zapisanymi s?owami.
-Przew?drowa?em kilka pierwszych dni, a potem ani si? obejrza?em by?em ju? cholernie daleko. Widzia?o si? o?nie?one szczyty górskie, wielkie pustkowia gdzie z trudem wypatrywa? wody i ro?lin... Du?o si? widzia?o. Co nieco si? te? dowiedzia?o.-Powiedzia? u?miechaj?c si? dziwnie, zupe?nie jak osoba która teraz zanurza si? w wspomnieniach. Wspomnieniach które z ca?? pewno?ci? uwa?a? za przyjemne.

[Shiny Masquerade]

Shiny przypomnia? sobie jak od najwcze?niejszych lat pragn?? niezale?no?ci na co nie by?o szans. Nudne przyj?cia, nauka magii i... teatr. Co? co pozwoli?o mu p?ywa? w fa?szywym, ale jak?e rozkosznym uczuciu wolno?ci. By? kim chcia?, gdzie chcia?, kiedy chcia?... A wszystko na jednej scenie. Jednak wymy?li? przygody mo?e ka?dy, nie ka?dy je prze?ywa.
- "Zaraz, zaraz..." - co? za?wita?o mu w g?owie. - "Nie jestem taki stary, wr?cz przeciwnie... Mo?e jeszcze troch? szale?stwa?" - Rozwa?a?.
-Hmm, nigdy wiele nie widzia?em. Mo?na powiedzie? ?e troch? ci zazdroszcz? - u?miechn?? si? nieco smutno.

[QuietWord]

-Jednoro?ec mi zazdro?ci? To co? nowego.-Powiedzia? u?miechaj?c si?. Zda? sobie spraw? z tego ?e jednak polubi tego jednoro?ca. Wydawa? mu si? by? sympatycznym dzieciakiem. "Heh, przecie? sam niedawno by?em dzieciakiem. Chocia? mo?na powiedzie? ?e za szybko doros?em...".
-Wiesz, jak chcesz to wpadnij do mnie od czasu do czasu. Jak b?d? w domu to mo?e nawet ci co nieco opowiem. B?dziesz mia? chocia?by namiastk? tego co da si? prze?y?.-Mówi? szczerze, jak zawsze.

[Shiny Masquerade]

Ogier wyjrza? przez okno.
- ?ciemnia si?, b?d? powoli wraca? do domu. Mimo ?e bardzo ch?tnie pos?ucha?bym...
- "Pa?skich? Argh."
- Pos?ucha?bym pa?skich opowie?ci to uwa?am, ?e i tak do?? przesiedzia?em. Nie mówi?c o niezbyt grzecznym wpraszaniu si?... Tak czy siak w drodze powrotnej przechodz? niedaleko lasu Everfree... Ech, po prostu nie chcia?bym przeszkadza?. Wi?c... Do widzenia i dzi?kuj? za go?cin?! - Po tych s?owach jednoro?ec ruszy? w drog? powrotn?.

[zt]

[QuietWord]

-Dzieciak... Ale mo?e co? z niego b?dzie.-Mrukn?? obserwuj?c jak Shiny oddala si? od jego domku. "Porz?dki... Kiedy indziej, ja sobie pobuszuj?. Mo?e co? ciekawego w tej cha?upinie si? znajdzie." pomy?la? po czym zacz?? si? rozgl?da? uwa?nie po swoim mieszkaniu.