Dom Quiet Word'a

[Last Word]

-W?a?ciwie to nie bardzo, je?li nie liczy? rodziny.-Powiedzia? Last, patrz?c si? do?? niepewnie na jednoro?k?. Czu? si? dziwnie, na pewno równie? nie tylko z tego powodu. Czu? si? z jednej strony do?? niezr?cznie b?d?c tak blisko klaczy innej rasy, z drugiej strony odczuwa? co? na kszta?t poci?gu skierowanego do niej. Nie wiedzia? za bardzo jak ma na to zareagowa?, by? rozdarty pomi?dzy dwoma ró?nymi rozwi?zaniami, spo?ród których nie potrafi? wybra?. Spojrza? si? jej g??boko w oczy i u?miechn?? si? lekko.
-?adna jeste?...-Wymskn??o mu si?, po czym zas?oni? usta kopytami z lekkim przera?eniem w oczach spowodowanym tym, ?e powiedzia? to na g?os.

[Rarity]

Rarity S?ucha?a dalej. Mia?a bardzo dobry s?uch, wyostrzony od lat przekazywania miedzy innymi klaczami ploteczek. Dzieciaki zaczyna?y si? rozkr?cac... A ona le?a?a tu sama. To nie by?o fajne. Ani troch?... Postanowi?a spróbowa? usn??. Powoli osuwa?a si? w obj?cia morfeusza... Sen który jej si? przy?ni? mo?na by?o opisa? tylko jako erotyczny. I by?o w nim du?o ogierów.

[Shar Ghatorr]

Jednoro?ka za?mia?a si? perlistym ?miechem, ale po chwili zakry?a kopytkiem usta. Nie chcia?a obudzi? pani Rarity.
-Ja kilkukrotnie dzieli?am ?ó?ko z kole?ankami na imprezach pi?amowych- powiedzia?? u?miechaj?c sie na to wspomnienie. Doskonale pami?ta?a, jak klaczki kucy ziemnych wchodzi?y do jej pokoju przez okno, by jej rodzice o nich nie wiedzieli. Byliby w?ciekli, jakby dowiedzieli si?, ze w?a?nie lezy na jednym ?ó?ku z ogierem kuca ziemnego... Ale nie dowiedz? si?, i dobrze. Mia?a zacza? opowiadania o tym, czego to one nie robi?y, ale us?ysza?a nagle s?owa, które w jej uszach zabrzmia?y s?odko niczym miód. Momentalnie si? zarumieni?a i przy?o?y?a do ust kopytko.
-Ja... Dz...dzi?kuj?...- powiedzia?a zawstydzona- Ty te?... jeste? przystojny...- powiedzia?a na sekund? po tym. Nie by?o to spowodowane dobrym wychowaniem, odpowiedzi? komplementem na komplement, ale z ust wyrwa?y sie jej s?owa, które siedzia?y w niej odk?d tylko zobaczy?a jego pyszczek...

[Last Word]

Last u?miechn?? si?, czuj?c jak mu po ca?ym ciele przeszed? ca?kiem przyjemny dreszcz. Jego oczy ca?y czas si? wpatrywa?y w jednoro?k?, która le?a?a tak blisko niego. Czu? si? dziwnie, zw?aszcza po us?yszeniu tych s?ów od Shar.
-Em... Tylko ja mam wra?enie, ?e jest troch? zbyt nag?e?-Zapyta? si? u?miechaj?c si? lekko. Obecno?? Shar go cieszy?a, czu? si? przy niej bardzo dobrze, ale wci?? mia? dziwne wra?enie, ?e nie powinien tego robi?.-Znaczy si?, bardzo si? ciesz? ?e ci? spotka?em, ale... A zreszt?, mo?e lepiej porozmawiajmy o tym pó?niej. B?dzie na to czas.

[Shar Ghatorr]

Klacz wpatrywa?a si? w oczy ogiera zafascynowana ich g??bi?... Moze to by?? wina... Czy raczej zas?uga... Braku ?renic? Mo?liwe, ale tearz nie chcia?a si? ad tym zastanawioa?, chcia?a po prostu w nich uton??...
Z granicy ekstazy wyrwa? j? g?os Lasta.
-Tak, chyba masz racj?...- powiedzia?a wbijajac wzrok w materac- W ko?cu znamy sie troch? ponad godzin?...- przyzna?a niech?tnie.
Ziewn??a zakrywajac kopytkiem usta. By?a zmeczona...
-Faktycznie, porozmawiajmy o tym pó?niej, teraz jestem zm?czona, ty pewnie te?...

[Last Word]

Last u?miechn?? si? ponownie do Shar, ciesz?c si? nieco z tego ?e to nie idzie tak szybko jak by mog?o. Tak by?o zdecydowanie lepiej, nie widzia? potrzeby by si? ?pieszy? w tej materii, bo zdecydowanie mieli czas.
-Taaak, zm?czony do?? jestem. Wiesz, dzie? ?atwy nie by?. Troch? si? zm?czy?em i w ogóle... Ale jedno mog? zaliczy? na plus. Spotka?em ciebie, to zdecydowanie co? dobrego.-Powiedzia? z u?miechem i ziewn?? mocno.-Dobranoc Shar.-Mrukn??, po cyzm przysun?? si? bli?ej niej.

[Shar Ghatorr]

Jednoro?ka u?miechn??a si? ??godnie. A wi?c Last nie by? sk?onny do tego, by wykorzysta? fakt le?enia w jednym ?ó?ku z nowo poznan? klacz?, do tego najwyra?niej w nim zadurzon?... To naprawd? dobrze o nim ?wiadczy. lZ reszt?, nie tylko to! Lista pozytywów robi?a si? z ka?d? minut? coraz d?u?sza i d?u?sza...
-Mog? powiedzie? to samo, Last...- mrukn??a do niego, po czym po?o?y?a si? tu? obok popielatego ogiera. Czu?a sie taaaka bezpieczna...
-Dobranoc- szepn??a

[Last Word]

-Mhm... Dobranoc.-Odpowiedzia? szary ogier maj?c ju? zamkni?te oczy, po czym do?? szybko zasn??, ca?kiem zadowolony z dzisiejszego dnia, pomimo tego ?e pocz?tki nie by?y zbyt przyjemne dla niego. Ale w ogólnym rozrachunku, ten dzie? móg? zdecydowanie zaliczy? do najlepszych jakie mia? okazj? prze?y?, nawet fakt ?e brata nie by?o wida? ani s?ycha? mu zbytnio nie przeszkadza?. Do?? szybko zacz?? ?ni? o bardzo przyjemnych rzeczach, w?ród których przewija?a si? jednoro?ka le??ca obok niego.

[Shar Ghatorr]

Shar ziewn??a cichutko zmykaj?c oczka. Po chwili odp?yn??a ju? w obj?cia Morfeusza...
Jeszce bardziej przysun??a si? do Lasta przytulaj?c si? do niego i wchodz?c pod jego wyci?gni?t? przedni? nog?. Czu?a si? z nim taaaka bezpieczna... Ogrzewali si? wzajemnie i zapewniali ochron?. Klaczka mrukn??a co? cicho i przytuli?a si? do piersi popielatego ogiera. Dla hipotetycznej osoby przygladajacej sie im przez okno ta scena musia?a wyda? si? wyj?tkowo s?odka i urocza. Có?, dwa ?piace kucyki zazwyczaj s? s?odkie...

[Last Word]

Noc by?a ca?kiem przyjemna, chocia? min??a szybko. Znaczy si?, w jego mniemaniu min??a bardzo szybko, ale tak to jest jak si? ?pi, nie czuje si? prawdziwego up?ywu czasu. Kiedy otworzy? powoli oczy, zauwa?y? ?e jednoro?ka znalaz?a si? znacznie bli?ej niego. Poczu? lekki dreszcz, widz?c jak blisko niego si? znalaz?a i jak dobrze wida? si? z tym czu?a.
Pocz?tkowo mia? zamiar wyj?? z ?ó?ka, ale stwierdzi? ?e przy okazji tego najpewniej by j? obudzi?, co by uzna? przy tym za wielk? zbrodni?. Zosta? przy niej, równie? lekko j? przytulaj?c, po czym po pewnej chwili wahania poca?owa? j? tu? ko?o jej rogu, maj?c nadziej? ?e zbyt szybko si? nie obudzi. Zbyt dobrze si? czu?, maj?c j? tak blisko siebie, a pobudka nios?aby z sob? potrzeb? przerwania tej sielanki.

[Shar Ghatorr]

Shar nie spa?a ju? od kilku minut, to znaczy, by?a zawieszona w takim jakby... pó??nie. Pewnie te? kiedy? tak mieli?cie, Ogarniali?cie i nad??ali?cie w pe?ni za tym, co dzieje si? dooko?a was, ale jeszcze nie obudzi?e? si? do ko?ca. Co? w rodzaju snu na jawie. W?a?nie tak czu?a si? jednoro?ka. Gdy poczu?a na sobie przytulonego ogiera przez chwil? zastanawia?a si?, o co chodzi, ale przypomnia?a sobie wydarzenia dnia wczorajszego. Ech, naprawd? mia?a szcz??cie...
Nagle poczu?a na swoim czole poca?unek. Poczu?a jak krew nap?ywa do jej naczy? na policzkach powoduj?c ich delikatne zaczerwienienie. Last nie mia? szans tego zauwa?y?, za to us?ysza? tylko ciche mrukni?cie przyjemno?ci. By?o jej taaak dobrze... Jeszcze chwilk? pole?y...

[Last Word]

Word odetchn?? g??biej czuj?c przy sobie klacz, oraz u?miechn?? si? s?ysz?c jej mrukni?cie w którym wyczu? przyjemno??. Wygl?da?o na to, ?e Shar b?dzie mia?a zamiar si? wkrótce obudzi?. Có?, musia? to jako? przebole?, niestety nie da si? ca?ymi dniami tak spa? wtulonym w kogo? innego.
Pog?adzi? lekko w?osy na jej grzywie, wzdychaj?c cicho, po czym zbli?y? pyszczek do jej uszka. Wyszepta? jej cicho, zupe?nie jakby nie by? pewny czy ma zamiar obudzi? j? tymi s?owami.
-Shar, chyba ju? mamy dzie?.

[Shar Ghatorr]

Klaczka poczu?a lekkie, troch? nie?mia?e g?askanie po grzywce. Po chwili powieki fioletowej jednoro?ki powoli si? unios?y na skutek owego g?askania jak i d?wi?ku ?agodnego g?osu popielatego ogiera kuca ziemnego. U?miechn??a si? delikatnie
-Dzie? dobry...- powiedzia?a, by po chwili zorientowa? si?, ?e le?y w obj?ciach Lasta. Ponownie si? lekko zarumieni?a, ale po chwili odzyska?a g?os
-Dzi?kuj? za opiek?, ?wietnie mi si? spa?o...- po czym ponownie obdarzy?a go tym samym u?miechem- A tobie?

[Last Word]

-Mi si? bardzo dobrze spa?o.-Powiedzia? z u?miechem, czuj?c si? jakby bardziej m?skim, maj?c klacz przy sobie, oraz widz?c ?e jego go?cina bardzo jej przypad?a do gustu. Do?? nagle zda? sobie spraw?, ?e wci?? j? trzyma w swoich obj?ciach, przed czym ona raczej nie protestuje. U?miechn?? si? jeszcze szerzej, patrz?c si? na ni?.
-Mówi? ci ju? kiedy?, jak ?adnie wygl?dasz z tak bliska?-Zapyta? si? z u?miechem.

[Rarity]

Rarity wsta?a z rana nieco sztywna. Obudzi?y ja g?osy z góry. Chyba znowu zapomnieli o jej obecno??i. Przeci?gn??a si? i ruszy?a do ?azienki. Ale nie mog?a jej znale??.

- Do?? ju? tego dobrego.

Wesz?a na gór?, i udaj?c ?e nic nie s?ysza?a, zapuka?a do pokoju, otworzy?a uchylone drzwi i spyta?a.

- Last, powiesz mi prosz?, gdzie jest ?azie.... Och Droga Celestio! Przepraszam!

Stan??a w drzwiach i patrzy?a zas?aniaj?c usta kopytkiem i lekko chichocz?c, widz?c t? park?.