Latarnia

Ponyville nie jest duże, ale zdarza się, że pewne miejsca są wysunięte bardziej... przy okazji są dość oddalone od centrum. Znajdują się tutaj gospodarstwa, jak na przykład farma rodziny Apple, ale także szkoła i zdarza się tutaj mieszka niektórym kucykom.

Moderatorzy: Mistrz Gry, Kojira, Reetmine, Tali, Sal Ghatorr, SilentGrass

Latarnia

Postprzez Kaja Redsky » 23 sty 2012, o 11:01

Coy spaceruj?c po mie?cie zauwa?y? majacz?cy w oddali ledwie widoczny b?ysk odbitego od szyby ksi??yca. Kiedy zapyta? si? jednego kuca, co tam mo?e si? znajdowa?, ten odpowiedzia?, ?e zapewne latarnia, która kiedy? zosta?a zbudowana na zboczu klifu, jednak teraz nie by?a u?ywana. Pirat zdziwi? si?, po co latarnia tak daleko od morza. „To dlatego, ?e dawniejsze balony nie mia?y tak dobrych systemów nawigacyjnych, teraz technologia posz?a do przodu i latarnia nie jest potrzebna” – odpowiedzia? kuc. Coy dziwi? si? czemu sam o tym nie wiedzia?, cho? zapewne wynika?o to z tego, ?e zawsze podró?owa? wod?, nie powietrzem. Poniewa? nie mia? gdzie si? schroni? przed zimnem, a wizyta w pubie niezbyt pasowa?a do planów wytrze?wienia, stwierdzi?, ?e noc sp?dzi w tej ruinie. Nie spodziewa? si? zbyt wiele po opuszczonej wie?y, jedynie kilku cegie?, pod którymi móg?by si? ukry?, jednak skuszony wizj? ciekawsz? od ?nie?nej ko?derki (?nie?nego ca?unu?) skierowa? si? w tamt? stron?.
Po dwóch godzinach pr?dkiej wspinaczki jego oczom ukaza? si? wci?? jednak stoj?cy, wysoki budynek. Wszystkie drzwi i okna by?y zabite deskami, jedynie na samej górze da?o si? zobaczy? ods?oni?te szyby. Coy za pomoc? zakl?? zacz?? wyrywa? deski, które broni?y mu wej?cia. Po chwili ujrza? ci??kie d?bowe drzwi, pomalowane w jasny seledyn. Z trudem odci?gn?? przerdzewia?e wrota i mia? okazj? obejrze? wn?trze. Ca?y niewielki parter zajmowa? jeden stolik, przy którym sta?y dwa krzes?a, drzwi, znowu zabite deskami, do jakiego? pomieszczenia i schody na gór? Wszystko by?o przykryte puchat? warstw? dwucentymetrowego kurzu i elegancko przyozdobione paj?czynami. Ciekawe komu chce si? bawi? w uk?adanie kurzu – skonsternowa? si? Coy. Wci?gn?? magi? dechy, które nie?atwo uda?o mu si? oderwa? i zamkn?? wrota ratuj?c si? przed nadci?gaj?cym z zewn?trz ?niegiem i mrozem. No có?, w ?rodku by?o niewiele cieplej, jednak zamierza? to zmieni?. Pomy?la?, ?e nie warto si? mocowa? z wej?ciem do pokoju, wi?c zabra? dechy i skierowa? si? na gór?. Tutaj znajdowa?a si? niewielka kuchnia i kolejny stó? z krzes?ami i jeszcze wi?cej kurzu. Kto? bardzo lubi sto?y. I paj?czyny – pomy?la? kuc, jednak cieszy? si?, ?e znalaz? piec. Wrzuci? pr?dko do ?rodka zdobyczne drewno nie martwi?c si? za bardzo, czy komin jest szczelny i czy on nie zatruje si? czadem, do opa?u przy?o?y? róg, z którego trysn??a iskra, szybko rozniecaj?c pomara?czowy, ta?cz?cy ogie?. Coy zamkn?? drzwiczki i zacz?? ogl?da? schody na nast?pne pi?tro. Z my?l?, ?e mo?e tam znale?? prowizoryczn? po?ciel, zebra? si?y by wspi?? si? wy?ej. Kolejnym pomieszczeniem by?a ?azienka, gustownie urz?dzona, umeblowana i przykryta kurzem. Jako? nie potrzebowa? si? my? w tej chwili, wi?c ponownie wszed? na nast?pny poziom. Tak! Wreszcie uda?o mu si? natrafi? na sypialni?. O niczym innym jak o pój?ciu do ?ó?ka teraz nie my?la? (no chyba, ?e o pój?ciu do ?ó?ka z Sal, ale na jedno wychodzi). Jednak ?ó?ko by?o tu, a ciep?o dwa pi?tra ni?ej. Tu ko?derka, tam piecyk, tu poduszeczka, tam p?omyczek. Po chwili dylematu Coy chwyci? w z?by po?ciel i zbieg? na dó?. Tam kopniakiem odsun?? od kuchni stó?, tak ?e teraz tarasowa? schody na dó?. Sam rzuci? si? na pod?og? i owin?? szczelnie ko?dr?. Zm?czenie przynios?o b?ogi sen w kilkana?cie sekund…
.. /\
. (゚ 。`> WS-BS-S-Per-T-Ag-Int-Fel-WP-HP
.. l` \ ;'` 31-31-36-38-34-40-32-32-44-14
. (__.)
Jedyny prawdziwy, oficjalny kot na PonyUtopii!
"Reecia: Eh jestem BD."
Avatar użytkownika
Kaja Redsky
Pirat
 
Posty: 440
Dołączył(a): 2 sty 2012, o 14:27
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez Kaja Redsky » 25 sty 2012, o 16:58

Coy obudzi? si? z niemi?ym uczuciem sucho?ci w ustach. Mia? wra?enie, ?e przy?ni?o si? mu co? nieprzyjemnego. Bardzo nieprzyjemnego. Pami?ta?, ?e ucieka?, ?e kto? spad?, a potem, ?e p?aka?. Jednak za choler? nie móg? sobie przypomnie? ani jednego szczegó?u. Jednak nie bardzo go to obchodzi?o. Zacz?? szuka? wody, jednak jej nie znalaz?. Wtedy przypomnia? sobie, ?e pi?tro wy?ej jest ?azienka. Podniós? si? ci??ko i wdrapa? si? na gór? tytanicznym wysi?kiem. Zobaczy? zlew i podszed? do niego, by napi? sobie wody, kiedy spojrza? si? w lustro. Ze zdziwieniem rozpozna? pomi?dzy grzyw? a brod? swój n?dzny pysk. Przyjrza? si? dok?adnie i zauwa?y?, ?e ma mokre oczy. Dopiero teraz zauwa?y?, ?e przez ca?? noc p?aka?. To faktycznie by? chyba smutny sen, ale je?eli mam ?zawi?, to chcia?bym wiedzie? czemu! – krzykn?? ze z?o?ci? stukaj?c kopytem, po czym otar? oczy z ?ez. Nie czu? si? szczególnie ?le, jak na odwyk, wi?c sprawdzi? z obaw? zawarto?? alkoholu. 5,43 % i mimo wszystko funkcjonuj?.Czy?bym by? niesiony na skrzyd?ach mi?o?ci? – mówi? sam do siebie. I ruszy? na dó?. Chcia? si? w ko?cu dowiedzie?, co si? znajdowa?o za tymi tajemniczymi drzwiami. Schodz?c jednak po schodach min?? piec, który trzeba by?o rozgrza?. Zajrza? do ?rodka i zauwa?y?, ?e mi?dzy popio?ami znajdowa?y si? gwo?dzie z desek, które spali?. Wobec tego wyj?? je z pieca, a nast?pnie zacz?? wyrywa? deski z otworu okiennego na przeciwko, który zosta? zabity tak jak wszystkie inne w latarni. W ko?cu drewna lecia?y grzecznie na miejsce przeznaczenia, tylko jedno drzewo zdecydowa?o si? skr?ci? i pacn?? go w g?ow?, lecz kiedy si? odbi?o od pyska trafi?o tam gdzie mia?o. Coy ze lekk? podejrzliwo?ci? wpatrywa? si? w napastnika, po czym bez skrupu?ów go podpali? (Niech p?onie!)
Kiedy schodzi? na parter, na ostatnich schodkach, potkn?? si? o w?asne kopyta. Pierwszy raz odk?d pami?ta? wyl?dowa? z pyskiem w pod?odze. Zirytowany podniós? si? i otrzepa?. Dopiero teraz wpad?a mu my?l do g?owy – trze?wiej?!? Lekko roztrz?siony zacz?? dobiera? si? do tajemniczego wej?cia. Kiedy kolejne drzewa wylatywa?y z hukiem a drzazgi rozbryzgiwa?y si? w powietrzu pirat zastanawia? si? nad w?asnym losem, czy uda mu si? wytrze?wie? do wyczekiwanej randki. Jednak nim doszed? do jakiegokolwiek wniosku stan??y przed nim otworem… schody. No có?, tego mog?em si? spodziewa?. Roz?wietli? sobie drog? rogiem i zacz?? schodzi?, uwa?aj?c by na nic nie wpa??. W ko?cu odkry?, ?e w podziemiach znajduje si? d?ugi korytarz. Drzwi by?y ustawione w równym rz?dku, oddalone od siebie o oko?o dziesi?? metrów. Takie lochy nieco go przerazi?y, jednak musia? odkry? co tu si? znajduje. Otworzy? pierwsze drzwi, jednak zaraz je zamkn??. Za nimi znajdowa?a si?… sala tortur. Taka najprawdziwsza. Pos?pne zacieki na murach, dziwne sto?y z uchwytami na kopytka, ?a?cuchy na ?cianach, kajdany, baty, dziwne, z?owieszcze maszyny. Dysz?c ci??ko przera?ony ruszy? powoli dalej. Ka?dy krok, ka?de stukni?cie kopytkiem roznosi?o si? echem. W ko?cu sta? przy kolejnych drzwiach. Z pewnym oporem je otworzy?, jednak znalaz? w ?rodku tylko beczki. My?la?, czy kto? nie sk?aduje tu zw?ok, jednak nie da?o si? wyczu? ?adnego zapachu zgnilizny, ale alkohol? No tak, to by?o bardziej normalne przeznaczenie piwnicy. Obejrza? pierwsz?, stoj?c? najbli?ej. Kiedy odkr?ci? kurek, polecia?o wino. Przyjemny, s?odkawy zapach rozniós? si? po pomieszczeniu. Ten napój d?ugo le?akowa?. Ju? chcia? ?ykn??, jednak jako? si? powstrzyma?. Podszed? do drugiej, wy?szej i szerszej. Od niej bez sprawdzania da?o si? wyczu? chmiel. Tak jak od nast?pnej. W kolejnej znowu znajdowa?o si? wino, tym razem bia?e. Whisky. Koniak. Burbon. Rum. Coy si? zatrzyma? przy niej. Dopiero teraz poczu? jak sucho ma w ustach. Przyjemnie by?oby si? czego? napi?. Tylko kilka kropelek, tak ?eby si? nie upi?. Odrobina nie zaszkodzi prawda, ostatnio mia? takie ci??kie dni, ?e co? mu si? nale?y. Oczywi?cie, ?e podczas randki b?dzie trze?wy, spokojnie zd??y, ma jeszcze du?o czasu, prawda? Ju? podszed? odkr?ci? kurek, kiedy natrafi? na co? kopytkiem i zanim zd??y? je cofn??, w nodze mia? gwó?d?. AUUUAAAAAKUURRWAAANOOJAAAPIERDOLL????BOOOLIIIMAMOOO!!! Skacz?c wy? w niebog?osy. Nie robi?o mu szczególnie ró?nicy co takiego wyje. W ko?cu uda?o mu si? pozby? cia?a obcego (wymaga?o to niesamowitych pok?adów samokontroli i opanowania, by z?apa? co? tak ma?ego). Chcia? sobie chlupn?? na znieczulenie. Spojrza? na to co utkwi?o mu w nodze. Spalony gwó?d?. Przypomnia? sobie jak pali? w kominku. Przypomnia? sobie, jak wszed? do latarni. Przypomnia? sobie czemu znajduje si? tutaj, a nie w pubie i z wielkim bólem w tej cz??ci cia?a, gdzie znajduje si? sumienie, spojrza? na beczk? rumu i westchn??.
- Nie tym razem kochana. Mo?e kiedy? indziej znajd? dla ciebie troch? czasu. Mo?e innym razem, ale nie teraz…
Wychodz?c z piwniczki obejrza? si? ostatni raz na nikn?c? w mroku beczu?k?. Wspi?? si? z powrotem po schodach na parter. Zamkn?? drzwi. Zabi? je dwoma deskami, w które na pami?tk?, czemu ma tu nie wchodzi?, wbi? spalone kawa?ki metalu. B?d? wieszaki na p?aszcze - powiedzia? wyobra?aj?c sobie jak Sal zdejmuje swoje ubranie i pokazuje mu… no, uroczy znaczek.

Przez najbli?sze kilka dni jego g?ow? b?dzie zaprz?ta?a ta sala tortur, a mianowicie, czemu nie by?o tam ?adnych ostrych narz?dzi, nawet baty by?y zako?czone mi?kkim kawa?kiem skóry, tak jak gumowe pa?ki, te? nie wydawa?y si? dobrym narz?dziem do zadawania bólu. Gmatwa?y mu g?ow? my?li, czemu ?o?e by?o mi?kkie, a kajdany obite ró?owym futerkiem. Zupe?nie, jakby kto? chcia?, ?eby ofierze by?o wygodnie… Jednak to i tak nie ma znaczenia. Coy nie mia? zamiaru wi?cej wchodzi? do piwnicy i zapomnie? o wszystkim co tam zobaczy?.
.. /\
. (゚ 。`> WS-BS-S-Per-T-Ag-Int-Fel-WP-HP
.. l` \ ;'` 31-31-36-38-34-40-32-32-44-14
. (__.)
Jedyny prawdziwy, oficjalny kot na PonyUtopii!
"Reecia: Eh jestem BD."
Avatar użytkownika
Kaja Redsky
Pirat
 
Posty: 440
Dołączył(a): 2 sty 2012, o 14:27
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez Kaja Redsky » 28 sty 2012, o 10:03

Po wielu godzinach pracy wi?kszo?? wie?y by?a ju? porz?dnie wysprz?tana. Pirat cieszy? si?, ?e nikt go nie odwiedzi?, z jednej strony dlatego, i? nikt mu nie przeszkadza?, a z drugiej – w falbaniastym, ró?owym fartuszku (jedynym jaki uda?o mu si? znale??) i z pierzast? miote?k? w z?bach wygl?da? komiczniej ni? zwykle. No, ale efekt by? niez?y. Niektórzy mogliby si? zdziwi?, czemu pirat umie tak dobrze sprz?ta?, ale to zapewne ci, którzy potrafi? sobie wyobrazi?, jak kilkuletni ?rebak szar?uje z szabl? na trzykrotnie wy?sz? ofiar?, albo my?l?, ?e kto? kto lubi rabunki, gwa?ty i rum, musi równie? uwielbia? kurz. Coy lubi? zawsze by? po?yteczny, jak zreszt? prawie ka?dy, wi?c od ma?ego sprz?ta? i pomaga? w kuchni, dzi?ki czemu nabra? do?wiadczenia w pracach domowych. Pozosta?y jeszcze dwa miejsca, którego nie tkn??a jego wszechpot??na miot?a – piwnica, do której nie zamierza? wchodzi? – i ten strych, za klap? na górze. Zerkn?? za okno, do zachodu zosta?o jeszcze troch? czasu. Nie mia? tu o?wietlenia – trudno. Trzeba by?o si? wyrobi? w te kilka godzin, móg? co prawda rozja?nia? sobie otoczenie magi?, ale to by?o ma?o efektywne i na d?u?sz? met? m?cz?ce. No i do sprz?tania zawsze lepiej u?ywa si? ?wiat?a dziennego. Coy wszed? na sam? gór?, do sypialni. Schody pi??y si? wy?ej, a? do drewnianej przykrywki. Rozwali? deski rogiem. Ostatnio mia? problem z kontrolowaniem magii, jak i w?asnych nóg, wobec czego wola? to za?atwi? za jednym zamachem. Wszed? powoli, rozgl?daj?c si? co mo?e przydatnego znale?? na strychu i z za?enowaniem przy?o?y? kopyto do czo?a. Przecie? to by?a latarnia! Na samej górze znajdowa?a si? wielka lampa, lustro na jakim? skomplikowanym urz?dzeniu i... przepi?kny widok na ca?? okolic?. Wielkie, przeszklone okna pozwala?y dojrze? ogromne po?acie terenu. Ca?e Ponyville mia? jak na d?oni. Widzia? las Everfree, jako jeden wielki zielony dywan. W oddali da?o si? dojrze? wie?e Canterlot, za? troch? bli?ej ogromn? równin? jak ocen traw, po?ród których niczym rz?d maszeruj?cych mrówek przesuwa? si? poci?g. Pirat westchn?? wzruszony widokiem i obejrza? si? w drug? stron?. Tam znajdowa?y si? ogromne masywy górskie, które mog?y by? zagro?eniem dla niektórych balonowych okr?tów. To przed nimi ostrzega?a niegdy? latarnia. Kuc wzruszy? ramionami i ju? mia? zej?? na dó?, kiedy spojrza? na mechanizm przy lustrze. Wygl?da? ?a?o?nie, ale nie by? powa?nie uszkodzony, troch? oczy?ci?, podkr?ci? kilka ?rubek... W sumie i tak nie mia? nic lepszego do roboty. Ca?e szcz??cie, ?e w pobli?u znajdowa?a si? ca?a góra narz?dzi. Coy przysiad? przy urz?dzeniu i zacz?? si? rozgl?da?. By?a to wielka lampa na naft? umieszczona w czym?, co przypomina?o wygi?te parabolicznie lustro przyczepione do... zegara? W sumie mia?o wahad?o. Rozkr?ci? obudow? i zajrza? do ?rodka. By?o tam zaledwie kilka przek?adni i jaki? zamek. Ci??arki wisia?y opuszczone na dó?. Jednoro?ec zacz?? nakr?ca? zamek, a ci??arki si? podnios?y, kiedy pu?ci? wahad?o w ruch, lutro zacz??o si? obraca? dooko?a lampy. Pirat zacz?? si? domy?la?, o co w tym wszystkim chodzi. Porozkr?ca? mechanizm i pierwsze co zrobi?, to nasmarowa? wszystkie ?o?yska. Jedna z?batka p?k?a, jednak w?ród narz?dzi by?a ca?a sterta cz??ci zamiennych, z których wybra? pasuj?c?. Oczyszczony mechanizm prezentowa? si? znacznie lepiej – i tako? samo dzia?a?. Jednak s?o?ce ju? zasz?o, ostatnie krwistoczerwone promienie ucieka?y za horyzont, wi?c samozwa?czy mechanik zacz?? sobie o?wietla? miejsce pracy rogiem. Zabra? si? za lamp?, wydawa?a si? by? w porz?dku, jedynie brakowa?o nafty, jednak poprzedni gospodarz i o tym pomy?la?. Coy grzecznie wyszorowa? zbrudzony mosi?dz z ca?ej sadzy (oj, nie by?o ?atwo) i uzupe?ni? paliwo. Umie?ci? knot i z?o?y? urz?dzenie, starannie poprzykr?ca? obudow?, która teraz by?a równie czysta. Dopiero teraz zauwa?y?, ?e w b?yszcz?cej blasze odbijaj? si? niesamowicie brudne szyby, przez które nie przeleci porz?dne ?wiat?o. Wzi?? wi?c w kopyta ?rodki pior?ce i zacz?? je pucowa?, przy okazji stwierdzi?, ?e warto b?dzie doczy?ci? reszt? pomieszczenia. Kiedy wszystko w zasi?gu wzroku pi?knie b?yszcza?o, pomy?la?, ?e chce wreszcie zobaczy? efekty swojej pracy! Nakr?ci? zamek, który jednak wystawa? na wierzch obudowy (wystarczy?o odsun?? ma?? klapk?) i podpali? knot lampy. Ta przyjemnie roz?wietli?a pomieszczenie, wielki p?onie? zata?czy? i odbi? si? od lustra, które ju? zatacza?o powolne ko?a, orbituj?c wokó? ?wiec?cego punktu i kieruj?c blask na wszystkie strony ?wiata dooko?a. Mechanizm cichutko trzeszcza?, jednak s?ycha? by?o, ?e smarowanie bardzo mu pomog?o. Coy zadowolony ze swojej pracy nie móg? d?ugo usn??, le?a? tu? obok lampy, przewraca? si? z boku na bok i ogl?da? gwiazdozbiory, raz nawet dojrza? komet? i pomy?la? ?yczenie – wiadomo jakie.

Je?eli kto? spojrza?by w niebo, zapewne pomy?la?by, ?e jaka? nowa, dziwna gwiazda migocze. No bo czemu, kto? mia?by uruchamia? latarni?, o której nikt ju? nie pami?ta? Absurdalny pomys?.
.. /\
. (゚ 。`> WS-BS-S-Per-T-Ag-Int-Fel-WP-HP
.. l` \ ;'` 31-31-36-38-34-40-32-32-44-14
. (__.)
Jedyny prawdziwy, oficjalny kot na PonyUtopii!
"Reecia: Eh jestem BD."
Avatar użytkownika
Kaja Redsky
Pirat
 
Posty: 440
Dołączył(a): 2 sty 2012, o 14:27
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez Kaja Redsky » 30 sty 2012, o 14:45

Pirat spacerowa? sobie po szerokiej ulicy, w samym centrum Canterlot. Na wysokich domach zawieszone by?y kolorowe transparenty. Wokó? t?um wiwatuj?c zas?ania? ca?? ulic?. Wszystkie kuce dooko?a macha?y kopytami, niektóre trzyma?y chor?giewki. Na niema?ej, kwieci?cie przystrojonej platformie jecha?y pi?knie wystrojone ksi??niczki. Pirat niós? pod pach? kuferek, po brzegi wype?niony z?otem i diamentami. W pewnym momencie potr?ci? go inny kucyk, nadchodz?cy z przeciwka. Pirat si? przewróci? i upu?ci? skarb. Kiedy zorientowa? co si? dzieje i podniós? skrzyneczk?, okaza?o si?, ?e ta jest ju? pusta. W?ciek?y zacz?? szuka? z?odzieja, rozgl?da? si? na wszystkie strony. W ko?cu si? obróci?, tu? przed nim sta? ?nie?nobia?y kuc nosz?cy opask? na oku i maj?cy drewnian? protez? zamiast kopyta. By? tak blisko, ?e omal nie dotykali si? nosami. Przestraszony pirat odskoczy? – To ty mi zabra?e? skarb!? – krzykn?? w?ciek?y, ten tylko spojrza? i u?miechn?? si? ironicznie, po czym wskaza? parad?. Tam, na nast?pnej platformie jecha? zielony kuc ziemny. Siedzia? sobie na wielkim fotelu, wyrzucaj?c kopytami fontann? ze z?ota. JEGO Z?OTA!
A... a... a. – wyj?ka? – Silent zabra? to, co nale?a?o do mnie!
- Nigdy tego szczególnie nie pilnowa?e? – bia?y wzruszy? ramionami.
- Jak to nie pilnowa?em! Przecie? wszyscy widzieli, ?e pilnowa?em!
- Jakby? pilnowa?, to on by tego nie mia?, prawda? Logika bywa zabójczo szczera.
- Ale przecie?, ja tylko... ja pilnowa?em, tylko...
- Oh, nie przejmuj si?, z?oto szcz??cia ci nie da, lepiej poogl?dajmy sobie pard?.

Coy pos?usznie skierowa? g?ow? w stron? gdzie w?a?nie spacerowa?y rz?dy klaczy wystrojonych w wysokie i na pewno niewygodne pióropusze. Mimo nich porusza?y si? z pe?nym gracji krokiem, uroczo eksponuj?c swoje urocze znaczki, ku swojemu zaskoczeniu Coy znalaz? w?ród nich i kilkoro ogierów. Dopiero teraz rozpozna? w tym pochodzie swoje kochanki, wszystkie, z którymi sp?dza? upojne noce. Jednak jedno nie dawa?o mu spokoju.
- Zastanawiasz si?, gdzie si? podziewa ta trójka? Tutaj mo?esz by? pewnym, ?e ich nie znajdziesz.
- Sk?d ty... sk?d to wiesz?
- Idiota, ca?e ?ycie ci towarzysz?...
– kuc obróci? si? tak, ?e Coy zobaczy? jego uroczy znaczek. Pirat podrapa? si? po grzywie niczego nie rozumiej?c.
- To znaczy, ?e mnie ?ledzisz? Po co to robisz?
- Gdyby to ode mnie zale?a?o, ju? dawno zajmowa?bym si? kim? ciekawszym...
– na te s?owa spod jego brzucha wy?oni? si? kolejny kucyk, ma?y, uroczo wygl?daj?cy ?rebaczek w barwie roz?wietlonego morza. Mia? króciutk? grzyw? i wygl?da? naprawd? s?odko
- Khem... wi?c chyba powiniene?... tak tylko sobie my?l?... spojrze? na t? platform?... – zasugerowa? nie?mia?ym g?osikiem. Na poje?dzie ci?gni?tym przez dwa rz?dy kuców sta?a kolumna, wysoka klasyczna kolumna w stylu jo?skim, cho? d?ugo?? nie mie?ci?a si? w proporcji szesnastu modu?ów, by?a wy?sza, du?o, du?o wy?sza. Daleko, mi?dzy chmurami, nad wolutami wida? by?o jak?? posta?. Coy zadar? wysoko g?ow? i zmru?y? oczy.
- Co ona tam robi, na wszystkie skarby oceanów! Zaraz spadnie!
- Jak to: co robi? Stoi. Za wysoko jak na ciebie? Na to wygl?da, po co mia?aby si? zni?a? do poziomu kogo? takiego jak ty?
– tym razem odezwa? si? wysoki i postawny br?zowy kuc, ubrany w b?yszcz?c? stalow? zbroj?. Prychn?? z pogard? – Lepiej przesta? si? nad tym u?ala?. Post?p jak ka?dy porz?dny ogier i chod?my si? najeba?, niedaleko jest jedna przyjemna speluna.
Ju? Coy chcia? i?? do karczmy, kiedy zobaczy?, jak nadlatuje gryf – UCIEKAJ! – zawy? bia?y ogier, kiedy by?o ju? za pó?no, ptaszysko z?apa?o pirata i podci?gn??o go do góry. Dopiero teraz zorientowa? si?, ?e to stworzenie ma paski na grzbiecie i dziwnie kogo? przypomina... Jednak by? zbyt zaj?ty unoszeniem si? kilkaset metrów nad ziemi? i panicznym wyciem by si? nad tym zastanawia?. W ko?cu tygryf upu?ci? go nad jednym z domów. Pirat odbi? si? od niezwykle mi?kkich dachówek, podlecia? kilka metrów do góry, po czym ponownie opad? na przyjemnie spr??ynuj?cy dach. Nim zorientowa? si? co jest nie tak z tutejszymi budowla?cami, niezwyk?e stworzenie wyl?dowa?o przed nim.
- I ju? si? frajerze domy?li?e?, co si? dzieje? – Coy spojrza? nieobecnym wzrokiem – Czy twoja szcz?tkowa wiedza in?ynieryjna naprawd? nie pozwala stwierdzi?, ?e co? takiego jak TO –wskaza?a wci?? lekko unosz?cy si? i opadaj?cy dach – albo TO – pokaza?a na sun?cy w?ród chmur abakus w g?owicy kolumny jo?skiej, na którym Sal kopytem pozdrawia?a t?um – nie ma prawa istnie??
Pirat lekko zacz?? si? zastanawia?, nad otaczaj?cym go ?wiatem. Drapa? si? po brodzie próbuj?c dociec prawdy – Ale przecie? istnieje, racja? No mo?e budowla?cy Canterlotu za du?o pij?? To by wiele t?umaczy?o. – Tygryf za?enowany ograniczeniami intelektualnymi rozmówcy przy?o?y? szpon do twarzy.
Ty ?pisz idioto, pami?tasz mo?e jak si? znalaz?e? w tym mie?cie?
- No... nie pami?tam. By?em w latarni, a potem... zasn??em!
– na dziobie ptaszyska zakwit? u?miech nadziei – To znaczy, ?e kto? mnie przeniós? przez sen! Ale teraz ju? si? obudzi?em, jakbym spa?, to bym nie móg? rozmawia?! – Nogi tygryfa rozjecha?y si? w cztery ró?ne strony
- S?ysza?e? kiedy? o czym? takim jak sen!?
- Sen? To takie co? co zdarza si? innym.
- Dobra, wyt?umacz? tylko raz, bo nie chce mi si? powtarza?, wi?c wysil obie swoje szare komórki, skup si? i s?uchaj. To jest sen. Ty w?a?nie ?nisz. Nigdy nie mia?e? wyra?niejszego snu, poniewa? alkohol nie uwa?a? go za potrzebnego do czegokolwiek. Teraz postanowi?e? wytrze?wie?. Normalnie alkoholizm powoduje, ?e z ca?ej si?y chcesz si?gn?? po flaszk?, zachowujesz si? jak zombie, ale nie u ciebie. Twoje alkoholizmy s? tak rozwini?te i sprytne, ?e w tajemnicy przed tob? si? dogada?y i uknu?y plan. Chc? ci? przez sen przekona?, ?e nie warto sobie zwraca? g?ow? Sal i zaspokoi? wszystkie swoje potrzeby w pubie i burdelu. Nie wiem czemu to ja dosta?am t? debiln? funkcj? pod?wiadomo?ci, ?e zamiast ci? rozrywa? na strz?py, musz? jeszcze przed nimi chroni?.
- Có?... to zupe?nie nie ma sensu... Dok?adnie tak jak wszystkie inne wyt?umaczenia
– przypomnia? sobie urocze znaczki rozmówców - Wi?c z braku lepszego pomys?u ci wierz?. To co mam teraz zrobi?.
- Widzisz t? wysok? wie??.
- Jak? wie???
– na te s?owa za?enowana tygryfica wskaza?a za plecy. Kiedy pirat si? obróci?, zobaczy? zamek, który przes?ania? po?ow? pola widzenia. By? tak wysoki, ?e sam wierzcho?ek nikn?? w odm?tach czasoprzestrzeni. Prawdopodobnie ?wiat?u odbijaj?cemu si? od niego min?? ju? termin przydatno?ci do spo?ycia.
- Masz wdrapa? si? na szczyt.
- To ja si? jednak pójd? upi?.

Dziobate stworzenie westchn??o z rezygnacj?, jednak zaraz powiedzia?o – Dobra, to ja ci? zabior? na gór?, a ty b?dziesz musia? si? tylko w?ama? do ?rodka. Tam, w samym centrum najwy?szego pi?tra, dowiesz si? prawdy na swój temat, tego kim jeste? i po co si? narodzi?e?, zrozumiesz co zrobi?e? nie tak w ?yciu i w jaki sposób rozkocha? w sobie t? klacz. Brzmi zach?caj?co?
- Czemu to nie mog?o by? ukryte na przyk?ad... w skrzynce na poczcie?
- Nawet twój szcz?tkowy umys? chowa najcenniejsze informacje w najbardziej bezpiecznym miejscu, jakie jest w stanie sobie wyobrazi?. No có?, wyobra?ni? to ty masz, niestety nie dostarczono ci instrukcji obs?ugi do niej. Teraz nie gadaj, tylko wskakuj i trzymaj si? mocno!

Coy pos?usznie podskoczy? do tygryficy, która schyli?a si? by u?atwi? mu wej?cie. Przytuli? si? do jej grzbietu i z?apa? z?bami kilka piór. Ta po chwili kr?cenia ty?kiem w celu obrania dobrej pozycji, odbi?a si? od dachu z pr?dko?ci?, która wbi?a oczy pirata w tyln? cz??? jego czaski, na szcz??cie nie napotka?y one oporów po drodze. Od p?du powietrza zaraz zacz??y mu p?yn?? ?zy. Zaraz jednak okaza?o si?, ?e przebyli kilka kilometrów wzwy?. Lec?c wci?? pionowo do góry, pirat zorientowa? si?, ?e obok, z dwóch stron doganiaj? ich pegazy. Jeden z nich by? niebie?ciutki, na g?owie mia? he?m konkwistadora, pegazica po drugiej stronie by?a zielona i nosi?a meksyka?ski kapelusz, oboje mieli w?ciek?e miny. Coy zaraz ich rozpozna? po uroczych znaczkach – Gin! Tequila! Co mam z nimi zrobi?? – zapyta? si? swojego ?rodka transportu, który wskaza? mur twierdzy wznosz?cy si? obok. Pirat, ku ogólnemu zaskoczeniu zrozumia? o co chodzi i wyrwa? za pomoc? magii ceg?y, po czym zacz?? nimi ciska?, w okr??aj?ce ich pegazy. Te zr?cznie omin??y pociski, tylko si? zbli?aj?c ci??y powietrze z g?o?nym sykiem. Pirat wielkim wysi?kiem wyci?gn?? nast?pne ceg?y, tym razem cisn?? tylko jedn?, w Gina, ten zrobi? unik i w tym samym momencie dosta? w skrzyd?o drug? ceg??, kiedy Tequila us?ysza?a trzask ?ami?cych si? skrzyde?, obejrza?a si? w stron? towarzysza, by w tym samym momencie roztrzaska? sobie czaszk? o ceramiczny materia? budowlany. Ju? pirat zobaczy? okno na czubku wie?y, kiedy zza pobliskiej chmury wy?oni? si? wielki czerwony smok, uje?d?any przez... Rum? Bestia zacz??a blokowa? drog?
- Nie uciekniesz! Wszystkie twoje starania pójd? na nic, jeste? na to zbyt ?a?osny! Nie rozumiesz? Ten ?wiat nale?y do mnie! TY NALE?YSZ DO MNIE!
Krzycz?cy napój wyskokowy wygl?da? co najmniej gro?nie, kiedy obok niego zacz??y b?yszcze? gromy – Trzymaj si?! – zapiszcza?a tygryfica, kieruj?c si? na wprost przeciwnika. Smok okaza? si? by? zbyt wolny, i zaraz ptaszysko znalaz?o si? ko?o Rumu, Coy trzyma? w z?bach wyci?gni?ty nie wiadomo sk?d wielki kij do krykieta. Kiedy zrozumia?, ?e to jednak sen, zupe?nie nie przejmowa? si? logik?, tylko sta? sobie spokojnie na ?liskich piórach p?dz?cego z pr?dko?ci? bliskiej pr?dko?ci ?wiat?a ptaszyska. Wzi?? zamach i w odpowiednim momencie trafi? Rum w brzuch, tak, ?e ten stoczy? si? ze smoka.
- Skacz! – us?ysza? w ko?cu pirat, kiedy dolatywali do okna. Pirat podci?gn?? grzecznie nogi do góry, tak ?e trafi? wprost w otwór okienny. Us?ysza? tylko zduszone „Cawwwww...” i obejrza? si?, by zobaczy?, gdzie si? podzia?a tygryfica. Wychyli? przez okno, ale zobaczy? tylko na ?cianie pod sob? wielk? plam? krwi i kilka przylepionych do niej piór, które si? powoli odczepia?y i leciutko jak piórka opada?y w dó?. Coy schowa? si? do ?rodka budynku, unikaj?c ognistego oddechu smoka, który wci?? unosi? si? na zewn?trz. No ale pirat by ju? w ?rodku. Wystarczy?o si? kierowa? do wn?trza budynku. Korytarz by? na ca?e szcz??cie prosty, jak z bicza strzeli?, ruszy? wi?c pr?dko przed siebie. W ko?cu napotka? na pierwsze przeszkody. Z naprzeciwka nadchodzili stra?nicy. Ich mundury sk?ada?y si? w obcis?ych skórzanych strojów z otworami dok?adnie w tych miejscach, w których ich by? nie powinno. Wymachuj?c gniewnie pejczami ruszyli na Coya. Ten, nie maj?c lepszego pomys?u nauczy? si? kilku chi?skich sztuk walki i pr?dko skoczy? na przeciwników, szybkim kopniakiem skr?ci? kark pierwszemu z nich, a nast?pnie tonfami rozwali? ?by dwóm pozosta?ym i nie marnuj?c czasu ruszy? przed siebie. Pokonuj?c kolejne zast?py przeciwników, w ko?cu natrafi? na bossa. Przed nim, w pe?nej zbroi sta? Spirytus, gniewnie trzyma? w z?bach wielki, gro?nie wygl?daj?cy miecz. Bez oporów rzuci? si? na Coya, który szybko sparowa? cios katan?. Przeciwnicy zacz?li wymienia? ciosy, wykonuj?c obroty, pó?obroty, piruety, finty i zwody, niejeden zawodowy szermierz nie posiada?by si? ze szcz??cia mog?c co? takiego zobaczy? na w?asne oczy. W ko?cu alkohol wykona? skok nad piratem i wykorzystuj?c przewag? w szybko?ci wytr?ci? mu bro?, kiedy ten próbowa? si? zas?oni?. Ale ogier nie podda? si? i zaraz zaatakowa? przeciwnika nunchaku, przy okazji obracaj?c je kilkana?cie razy dooko?a pleców z pr?dko?ci? d?wi?ku. W ko?cu zada? cios, bro? owin??a si? wokó? miecza przeciwnika wytr?caj?c go z z?bów. Spirytus wyci?gn?? zza pleców krótk? w?óczni?, a Coy w odpowiedzi naginat?. Wrogowie rzucili si? w na siebie, w ciemno?ci wida? by?o tylko dwa b?yski ostrzy przecinaj?cych powietrze. Staj?c do siebie plecami nie odzywali si? przez chwil?, w ko?cu z boku pirata trysn??a krew, kolana si? pod nim ugi??y i ukl?kn?? – Wygra?e?... – wyszepta? alkohol i w tym momencie, w chmurze krwi jego g?owa upad?a na ziemi?.
Bordowy ogier podniós? si? i nie zwa?aj?c na rany ruszy? przed siebie. Po kilku minutach sta? w korytarzu, naprzeciwko w?ciek?ego Rumu.
- Opór jest bezcelowy panie Redsky – po czym nie czekaj?c na odpowied? wyci?gn?? dwa pistolety i zacz?? z nich strzela?, pirat w odpowiedzi zrobi? to samo. Jednak naboje ich nie dopada?y, oba kuce jakby w spowolnionym tempie zacz??y si? w dziwaczny sposób uchyla? unikaj?c lec?cych powoli nabojów. Kiedy magazynki si? wyczerpa?y, rozpocz?li walk? wkopyt. Ciosy szybko lecia?y w jedn? i w drug? stron?, w ko?cu Rum zdoby? przewag? i pos?a? pirata na druga stron? korytarza, kiedy po d?ugim locie w ko?cu upad?, nie pozosta? d?u?ny. Pr?dko rzuci? si? w stron? przeciwnika i si? zrewan?owa?. Jednak w tym samym momencie wyskoczy?a kolejna dwójka ogierów i ca?? trójk? zacz?li strzela? w stron? bordowego kuca. Ten tylko wyci?gn?? kopyto i wszystkie naboje zatrzyma? si? w powietrzu, jakby trafi?y w jak?? niewidzialn? ?cian?. Coy z?apa? jeden z nich i zacz?? chwil? ogl?da?, po czym pozwoli? jemu i wszystkim pozosta?ym opa?? na ziemi? z cichym echem. Pirat spojrza? wzrokiem pe?nym powagi i s?usznego gniewu na przeciwników.
- Kowad?o nie istnieje... – trója ogierów przez chwil? przygl?da?a mu si? z t?pym wyrazem pyska, jednak nim którykolwiek z nich zd??y? cokolwiek powiedzie?, na ich g?owach wyl?dowa?y potwornie ci??kie, metalowe narz?dzia kowalskie. Coy min?? trzy czerwone plamy na ziemi i ruszy? przed siebie, by w ko?cu napotka? wielkie, masywne drzwi. Rozpromieniony zacz?? je otwiera?, ze ?rodka p?yn?? niesamowity blask b?d?cy zapowiedzi? skarbów, pirat nie posiadaj?c si? ze szcz??cia, zacz?? mu si? przygl?da?. Nie móg? uwierzy? w?asnym oczom, w to co widzi.
.. /\
. (゚ 。`> WS-BS-S-Per-T-Ag-Int-Fel-WP-HP
.. l` \ ;'` 31-31-36-38-34-40-32-32-44-14
. (__.)
Jedyny prawdziwy, oficjalny kot na PonyUtopii!
"Reecia: Eh jestem BD."
Avatar użytkownika
Kaja Redsky
Pirat
 
Posty: 440
Dołączył(a): 2 sty 2012, o 14:27
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez Kaja Redsky » 30 sty 2012, o 22:27

Ko?cz? z autofilskimi postami, przynajmniej tak? mam nadziej?.

Coy o?lepiony wschodz?cym s?o?cem przys?oni? oczy kopytem. Zastanawia? si? czemu nikt w latarni nie zamontowa? zas?on. Ale tylko przez krótk? chwilk? i by? wci?? na wpó? ?pi?cy, wi?c prosz?, nie miejcie mu tego za z?e. Pami?ta? wci?? ostatni sen. Instynktownie zacz?? szuka? w swojej pod?wiadomo?ci wspó?towarzyszy niedoli. Albo ich ju? nie by?o, albo si? dobrze ukrywali. Zgasi? wci?? p?on?c? lamp? i zatrzyma? jej mechanizmy. Sprawdzi? stan alkoholu w krwi i z przera?eniem stwierdzi? wynik - 0,00% Dopiero teraz co? go uderzy?o i mimo próby wstania spad? na ziemi?. Le??c tak z ca?? bol?c? g?ow? nie ?mia? si? odezwa?, p?yty kontynentalne zbyt g?o?no si? o siebie ociera?y. W nogach nie mia? absolutnie ?adnych si?. Jednak w gardle suszy?o tak, ?e zacz??by wysysa? wilgo? z desek na pod?odze, gdyby nie by?y porz?dnie sezonowane. Wobec tego nagl?cego problemu zacz?? si? stacza? po schodach. Ca?e szcz??cie napotka? dwa pi?tra ni?ej ?azienk?. Szybko podszed? do zlewu i ku jego ogromnej rado?ci zacz??a z kranu lecie? woda, gdy tylko go odkr?ci?. Nie zwa?aj?c na huk wodospadu zacz?? s?czy? ca?e jeziora tego dziwnie smakuj?cego p?ynu. Wreszcie postanowi? doprowadzi? si? do porz?dku - napu?ci? do wanny wody i wskoczy? do ?rodka by wzi?? d?uuuuuug? k?piel.
.. /\
. (゚ 。`> WS-BS-S-Per-T-Ag-Int-Fel-WP-HP
.. l` \ ;'` 31-31-36-38-34-40-32-32-44-14
. (__.)
Jedyny prawdziwy, oficjalny kot na PonyUtopii!
"Reecia: Eh jestem BD."
Avatar użytkownika
Kaja Redsky
Pirat
 
Posty: 440
Dołączył(a): 2 sty 2012, o 14:27
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez SeaCoast » 30 sty 2012, o 23:15

Klacz w?drowa?a spokojnie b?d?c w drodze do domu. Nuci?a jak zawsze s?odkie piosenki pod nosem przy okazji u?miechaj?c si? szeroko. Nagle zobaczy?a latarni?. By?a bardzo podobna do tej która sta?a w jej rodzinnym mie?cie. Podesz?a nie?mia?o i zapuka?a do drzwi. Wiedz?c ?e kto? mo?e jej nie us?ysze? krzykn??a mimo wszystko piskliwym i lekko przyt?umionym g?osem.
- Jest tam kto?!
Czeka?a a? kto? jej otworzy.
Avatar użytkownika
SeaCoast
Nadwrażliwy
 
Posty: 206
Dołączył(a): 25 gru 2011, o 19:14
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez Kaja Redsky » 31 sty 2012, o 00:03

Kto? przerwa? Coyowi zabaw? w robienie b?belków, w?a?nie uda?o mu si? zrobi? taki wielki, wi?kszy od w?asnej g?owy. Ca?a tajemnica le?a?a w odpowiednich proporcjach myd?a i szamponu. Na puknie zareagowa? gwa?townym ruchem, który zniszczy? jego ulotne jak sam czas dzie?o sztuki. Jednak kiedy us?ysza? g?os klaczy humor mu si? zaraz poprawi?. Nie spodziewa? si? go?cia. Szybko wyskoczy? z wanny, wytar? si? r?cznikiem, który le?a? tu z niewiadomego powodu obok ?rodków czysto?ci i zszed? na du wci?? wycieraj?c grzyw?. Zaraz drzwi si? otworzy?y i zobaczy? klacz.
- Witam w moich skromnych progach, co ci? tu sprowadza? - wyra?nie zaskoczony obecno?ci? nieznajomej ba? si?, czy to nie jest czasem w?a?cicielka tego miejsca. Nie raz sypia? dziko w cudzych domach, ale zazwyczaj ko?czy?o si? to awantur?.
.. /\
. (゚ 。`> WS-BS-S-Per-T-Ag-Int-Fel-WP-HP
.. l` \ ;'` 31-31-36-38-34-40-32-32-44-14
. (__.)
Jedyny prawdziwy, oficjalny kot na PonyUtopii!
"Reecia: Eh jestem BD."
Avatar użytkownika
Kaja Redsky
Pirat
 
Posty: 440
Dołączył(a): 2 sty 2012, o 14:27
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez SeaCoast » 31 sty 2012, o 00:30

Czeka?a cierpliwie i wreszcie si? doczeka?a. Otworzy? jej... No w?a?nie nie by?a pewna.
- Czy?by... On by? taki jak ja? - Pomy?la?a do siebie. - Nie mo?liwe...
mimo wszystko okre?li?a jego p?e? jako m?sk?. U?miechn??a rozbawiona jego wygl?dem. U?miech szybko zosta? st?umiony przyp?ywem nie?mia?o?ci. opu?ci?a g?ówk? i powiedzia?a cichym s?odziutkim g?osem
- Em... Witaj... Ciekawa by?am kto tu mieszka. Ta latarnia... Przypomina mi o miejscu sk?d pochodz?... Je?eli przeszkadzam mog? i??...
Zako?czy?a cichutko
Avatar użytkownika
SeaCoast
Nadwrażliwy
 
Posty: 206
Dołączył(a): 25 gru 2011, o 19:14
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez Kaja Redsky » 31 sty 2012, o 00:40

- Ale? zapraszam, nie kr?puj si?. - powiedzia? lekko zszokowany. Klacz sama pcha?a si? mu si? do domu. No có?, nie pierwszy raz, ale zazwyczaj zna?y ju? go chocia? z opowie?ci, pirat nie narzeka? na brak powodzenia dotychczas. Ale to by? ca?kiem obcy kucyk. Grzecznie wpu?ci? j? do ?rodka i zamkn?? drzwi - Przepraszam, ?e tak zimno, jeszcze nie nagrza?em, wejd? na gór?, zapraszam! - powiedzia? ju? ?mielej przepuszczaj?c j? przodem.
.. /\
. (゚ 。`> WS-BS-S-Per-T-Ag-Int-Fel-WP-HP
.. l` \ ;'` 31-31-36-38-34-40-32-32-44-14
. (__.)
Jedyny prawdziwy, oficjalny kot na PonyUtopii!
"Reecia: Eh jestem BD."
Avatar użytkownika
Kaja Redsky
Pirat
 
Posty: 440
Dołączył(a): 2 sty 2012, o 14:27
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez SeaCoast » 31 sty 2012, o 17:19

Klacz poprawi?a grzywk? i spojrza?a na ogiera kontem oka dalej z drobnym u?miechem na pyszczku.
- Dzi?kuj?. - Skierowa?a si? do ?rodka a potem posz?a tam gdzie jej kaza?. Ca?y czas z podziwem ogl?da?a latarnie mimo ?e nie by?a w najlepszym stanie. Lubi?a takie klimaty. Przypomina?y jej dom. - Pi?kna latarnia panie... Oj... Zapomnia?abym si? przedstawi?... Jestem Seacoast - powiedzia?a nieco speszonym g?osem.
Gdy znalaz?a si? na pietrze zwróci?a si? do kuca lekko dotykaj?c go ogonem w pyszczek jednak sama tego nie zauwa?y?a.
Avatar użytkownika
SeaCoast
Nadwrażliwy
 
Posty: 206
Dołączył(a): 25 gru 2011, o 19:14
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez Kaja Redsky » 31 sty 2012, o 17:40

- Nazywam si? Coy. Coy Redsky. Jestem oficjalnie piratem, ale dopóki nie b?d? mia? statku, nie masz co si? mnie obawia?, ha! - za?mia? si?, zauwa?y?, ?e klacz jest jako? spi?ta, wi?c stara? si? rozlu?ni? atmosfer?. Kiedy jednak jej mi?kki, przyjemnie pachn?cy ogon przejecha? mu po pysku sam si? speszy? - Ch.. chcesz mo?e co? do picia? Albo ?niadanie? W?a?nie mia?em zamiar co? przygotowa?, jednak nie wiem, czy cokolwiek zdatnego do jedzenia si? tu znajdzie. W?a?ciwie to niedawno si? wprowadzi?em i ca?y dzie? tu sprz?ta?em, by jako? to miejsce wygl?da?o... - zastanawia? si? jak przedstawicielka p?ci przeciwnej oceni jego prac?. Otworzy? szafk? i ku swemu w?asnemu zdziwieniu odkry?, ?e w ?rodku znajduj? si? ?wie?e sk?adniki spo?ywcze ciekawe kto je tu zostawi??. Zacz?? wyci?ga? kolejne sk?adniki czekaj?c na zamówienie.
.. /\
. (゚ 。`> WS-BS-S-Per-T-Ag-Int-Fel-WP-HP
.. l` \ ;'` 31-31-36-38-34-40-32-32-44-14
. (__.)
Jedyny prawdziwy, oficjalny kot na PonyUtopii!
"Reecia: Eh jestem BD."
Avatar użytkownika
Kaja Redsky
Pirat
 
Posty: 440
Dołączył(a): 2 sty 2012, o 14:27
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez SeaCoast » 31 sty 2012, o 18:00

- Piratem? - Zdziwi?a i wystraszy?a si? lekko w tym samym momencie. - A-ale... Nie zabija?e? nikogo p-prawda? - Mówi?a to z nadziej? ?e otrzyma odpowied? negatywn?. - By?e? piratem szukaj?cym skarbów p-prawda? - J?ka?? si? co jaki? czas z lekkim strachem w g?osie Gdy jednak us?ysza?a propozycj? u?miechn??a si? lekko.
- O tej godzinie ?niadanie? -zachichota?a s?odko - Jest ju? wieczór. W?a?nie z pracy wraca?am. Nie dzi?kuj?. Jako kucharka próbowanie potraw starczy mi za kolacj?. Musimy ?y? w ró?nych strefach czasowych - zachichota?a ponownie. - Jest tu jak na mój gust ?adnie. Ale to pewnie przez to ?e uwielbiam morze...
Avatar użytkownika
SeaCoast
Nadwrażliwy
 
Posty: 206
Dołączył(a): 25 gru 2011, o 19:14
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez Kaja Redsky » 31 sty 2012, o 18:13

Jak dla mnie, to jest ranek tego samego dnia, kiedy umówi?em si? na randk? z Sal, nie wiem, jakie dla ciebie znaczenia ma czasoprzestrze?, ale w moim przypadku, to spore :D

- Jak wolisz, w ka?dym razie nie b?dzie ci przeszkadza?o, jak sam zjem? - upewni? si? i zacz?? robi? jajecznic? w swoim ulubionym stylu. Najpierw roztopi? mas?o, potem wrzuci? cukini? pokrojon? w plasterki i kurki, by si? lekko podsma?y?y - Nie ka?dy pirat musi zabija?! - zacz?? si? t?umaczy? -Wi?kszo?? z nas uwa?a zwyczajnie morze za swoj? w?asno??, wi?c mamy wy??czno?? na poszukiwanie skarbów i tak dalej, walczymy z potworami, które atakuj? statki, ale z to pobieramy myto od przep?ywaj?cych okr?tów. Niektórzy s?dz?, ?e oceany nie nale?? do nikogo, ale to samo móg?bym powiedzie? o Equestrii, ale jednak Ksi??niczki tu panuj? i roszcz? sobie prawo do pobierania podatków. S? te? szale?cy, którzy zabijaj? wszystkich w zasi?gu wzroku, ale nimi te? si? zajmujemy, w ko?cu to s? idioci zarzynaj?cy kury znosz?ce z?ote jaja, wi?c nikt ich nie toleruje, niezale?nie od osobistej wra?liwo?ci i dobroci serca. Piraci s? lepszymi kucami ni? mo?esz sobie wyobrazi?, w ko?cu mnie przygarn?li i wychowali jak swojego... - wiedzia?, ?e by? mo?e troch? nagina prawd?, ale sam tak postrzega? swoich wspó?towarzyszy i nie zmierza? zmienia? zdania.
.. /\
. (゚ 。`> WS-BS-S-Per-T-Ag-Int-Fel-WP-HP
.. l` \ ;'` 31-31-36-38-34-40-32-32-44-14
. (__.)
Jedyny prawdziwy, oficjalny kot na PonyUtopii!
"Reecia: Eh jestem BD."
Avatar użytkownika
Kaja Redsky
Pirat
 
Posty: 440
Dołączył(a): 2 sty 2012, o 14:27
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez SeaCoast » 31 sty 2012, o 18:25

Sea nie mia?a tak na prawd? nic przeciw wi?kszo?ci piratów. Jak wspomnia? Coy s? te? ?li piraci ale on najwyra?niej do nich nie nale?y wi?c uspokoi?a si? ponownie i u?miechn??a
- Nie nie b?dzie. - Powiedzia?a s?odko do ogiera. Podesz?a i spojrza?a co robi sobie na ?niadanie. - Em... Nie ?ebym si? narzuca?a albo co?... Ale... Uwa?am ?e powiniene? doda? troch? s?odkiej papryki... Oczywi?cie nie musisz... Chcia?am tylko doradzi?... - Wycofa?a si? nie?mia?o a mówi?a tak jakby to by? dmuchaj?cy spokojnie wiatr na ??ce. - A co do piratów... Zna?am kilku bardzo mi?ych ale ostrzegali mnie przed z?ymi piratami. Ale Ty nim na pewno nie jeste?. - Doda?a rumieni?c si? lekko
Avatar użytkownika
SeaCoast
Nadwrażliwy
 
Posty: 206
Dołączył(a): 25 gru 2011, o 19:14
Płeć: Nieustawiona

Re: Latarnia

Postprzez Kaja Redsky » 31 sty 2012, o 23:10

- Haha! czytasz mi w my?lach! - powiedzia? Coy, po czym na desce do krojenia wyl?dowa?a wielka, czerwona papryka, dwa b?yszcz?ce pomidory i kilka ga??zek m?odego szczypiorku, a no?e zacz??y je pr?dko kroi?. Pirat zdziwi? si?, ?e wi?kszo?? utraconych podczas trze?wienia zdolno?ci magicznych wróci?a, wróci? tak?e smak, ostatnio bowiem nawet ci??ej by?o mu je??, kiedy wszystko smakowa?o rumem. Teraz ?wie?e sk?adniki wydziela?y kusz?ce aromaty - Jednak wol? najpierw podsma?y? twardsze sk?adniki, ?eby na ko?cu by?y podobnie mi?kkie! Ale ty pewnie wiesz to lepiej ode mnie. - u?miechn?? si?, kiedy pozosta?e warzywa wskoczy?y patelni?, która gro?nie zaskwiercza?a. Z lodówki wylecia?y dwa jajka, które równo rozbi?y si? o kant miski i wbi? do nich ich cenn? zawarto??. Zaraz to samo zrobi?y dwa nast?pne. Coy popatrzy? na patelni?, na salaterk?, na swój pusty brzuch i zaraz wyci?gn?? jeszcze dwa jajka. Dzisiaj mia? apetyt. Kiedy widelec godzi? ze sob? zawarto?? miski, pirat zwróci? si? do go?cia - A jak si? ?yje w Ponyville? Jestem tu dopiero od kilku dni i nie za bardzo zd??y?em si? zaaklimatyzowa?.
.. /\
. (゚ 。`> WS-BS-S-Per-T-Ag-Int-Fel-WP-HP
.. l` \ ;'` 31-31-36-38-34-40-32-32-44-14
. (__.)
Jedyny prawdziwy, oficjalny kot na PonyUtopii!
"Reecia: Eh jestem BD."
Avatar użytkownika
Kaja Redsky
Pirat
 
Posty: 440
Dołączył(a): 2 sty 2012, o 14:27
Płeć: Nieustawiona

Następna strona

Powrót do Obrzeża

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron