Strona 5 z 13

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 12 lut 2012, o 00:27
przez Kaja Redsky
- Przej?? si?? Nie dzi?ki, nie potrzebuj? lito?ci, wci?? mam resztki honoru - warkn??, kiedy Sal chcia?a otrze? mu ?zy i odsun?? si? od niej. Nie chcia? by? pocieszany przez kogo?, kto go doprowadzi? do tego stanu. Pomi?dzy mi?o?ci? a nienawi?ci? zawsze by?a cienka granica. Wtedy us?ysza? s?owa na temat Sea - Pozna?em j?. Ta klacz chyba otrzyma?a zbyt wiele z?a od ogierów, bym mia? si? ni? pociesza? i traktowa? jak drug? nagrod?. Niektórzy nie lubi? by? traktowani przedmiotowo - prychn?? z pogard?, po czym sobie przypomnia? s?owa nowej przyjació?ki - To prawda, ?e kogo? ju? masz? Kto to jest? Prosz?, nie ok?amuj mnie... - pirat mówi?c to wdawa? si? powstrzymywa? p?acz, ale z marnym skutkiem.

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 12 lut 2012, o 12:53
przez Sal Ghatorr
No i mia?a za swoje. Ogier, którego zacz??a ju? uwa?a? za jednego z swoich najlepszych przyjació? j? nienawidzi. No có?, widocznie jej si? to nale?a?o... Cofn??a si? krok do ty?u, opuszczaj?c g?ow?.
-Mam. - Powiedzia?a cicho. No có?, w ci?gu najbli?szych dwóch godzin przynajmniej jeden mieszkaniec Ponyvlle straci ?ycie, ale by?a mu winna t? szczero??. -Jestem z Silentem. - Wyrzuci?a z siebie wreszcie wyznanie, które jeszcze niedawno j? ucieszy?o do euforii, a teraz zalega?o jej na sercu jak g?az. - Prosz?, nie nienawid? mnie... - Doda?a jeszcze cicho, opuszczaj?c g?ow? jeszcze ni?ej. Oczy jej zaszkli?y.

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 12 lut 2012, o 13:35
przez Kaja Redsky
- ..................................................................................................................................................................................
Pirat niemo wpatrywa? si? w klacz, nie mog?c wydusi? s?owa. Przez jego g?ow? przetacza? si? wodospad my?li, z których zdo?a? wyodr?bni? takie jak "on jest za stary", "robi to dla jego pieni?dzy?", "co ona w nim widzi", "mi?o?? jest ?lepa", "przegra?em z kim? TAKIM!?" Wiele z nich jednak przemkn??o si? gdzie? bokami, tak ?e Coy nawet nie dowiedzia? si? o ich pomy?leniu. Po policzku zacz??a mu p?yn?? jedna ?za, b?yszcz?ca w zachodz?cym powoli s?o?cu jak per?a, delikatnie przesuwa?a si? w dó? pyska. Stara? si? u?miechn??, ale mi??nie twarzy mu odmówi?y pos?usze?stwa, nie by? w stanie kontrolowa? swoich emocji, wi?c kiedy odezwa? si? do klaczy, wygl?da? jak wyprane ze wszelkiego szcz??cia ukucykowienie smutku i n?dzy - Skoro tak, to mog? wam ?yczy? tylko szcz??cia, zapomnij o mnie jak najpr?dzej i bawcie si? dobrze. A teraz id? sobie! - pirat wiedzia? jak ?a?o?nie wygl?da i chcia? si? gdzie? ukry? przed ?wiatem, ale kopyta zwyczajnie nie chcia?y si? ruszy? z miejsca, jakby by?y zrobione z waty, a nie salowych pirackich mi??ni.

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 12 lut 2012, o 15:34
przez Sal Ghatorr
Coy wygl?daj jak obraz n?dzy i rozpaczy. Tak to kontrastowa?o z jego do?? starannie przygotowanym na wyimaginowan? rank? wygl?dem, ?e Sal poczu?a si? - o ile to mo?liwe - jeszcze gorzej. Wydawa? si? ledwo zdolny do ruszenia si? z miejsca.... Czyli jak ma znale?? jutro trupa, to tutaj. Wzi??a si? w gar??.
-Mam i?? tylko po to, by jutro dowiedzie? si?, ?e mój najlepszy przyjaciel w tym mie?cie pope?ni? samobójstwo? - Zapyta?a hardym tonem.

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 12 lut 2012, o 16:13
przez Kaja Redsky
- Przyjaciel? Phew! - parskn?? pirat, wygl?da? jak odpadek, prze?uty przez okrutny ?wiat i wypluty na ?mietnik o nazwie friendzone. Spojrza? z wyrzutem na klacz, która teraz stara?a si? zgrywa? dobr?, heh, przyjació?k? - A dopuszczasz do siebie my?l, ?e nigdy nie chcia?em by? twoim przyjacielem? ?e nie mam ochoty patrze? jak sobie wijesz przytulne gniazdko z tym zniedo???nia?ym Silentem!? ?e wcale nie chc? patrze?, jak sobie razem szcz??liwie ?yjecie!? ?e nie chc? ogl?da?, jak zak?adacie szcz??liw? rodzin?, jak wychowujesz mu dzieci, jak razem si? starzejecie!? - zawiesi? na chwil? g?os i po krótkiej przerwie kontynuowa? ju? spokojniej - Gdybym mia? by? twoim przyjacielem... je?eli b?d? musia? ci? ogl?da?, was ogl?da?... to wreszcie ci? znienawidz?... A je?eli ciebie znienawidz?, to b?d? musia? znienawidzi? samego siebie, a odraza i ?al do wszystkich dooko?a, to jedyne co mi pozostanie... - Sal nie mog?a wiedzie?, czyje s?owa powtórzy? pirat, ale mia?y one dla niego wielkie znaczenie. Na fali wspomnie?, do??czy?y kolejne pok?ady smutku, tak ?e Coy nie móg? ju? powstrzyma? potoków ?ez wzbieraj?cych w jego wielkich oczach, s?one strumienie zala?y mu pysk, a? wreszcie zmusi? si? do naj?a?o?niejszego w historii Equestrii wyznania - Ja ci? kocham Sal, naprawd? ci? kocham...

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 12 lut 2012, o 18:49
przez Sal Ghatorr
Teraz przekroczono ju? pewn? granic?. Sal najch?tniej by teraz omin??a Coya i pobieg?a jak najszybciej do Ponyville, byleby zako?czy? t? nieprzyjemn? rozmow?, która mog?a sta? si? co najwy?ej gorsza. Nie zrobi?a tego, mimo ogromnej ch?ci, gdy? po prostu czu?a, ?e takie rozwi?zanie zako?czy?oby si?, bez ma?a, katastrof?. Odetchn??a g??boko. Szkoda jej by?o Coya, który najzwyczajniej w ?wiecie ?le ulokowa? swoje uczucia.
-Coy... - Zacz??a niepewnie. - Dzia?asz pod wp?ywem silnych emocji, zaczynam si? tego powoli ba?. Mo?e doko?czmy t? rozmow? pó?niej, gdy si? nieco uspokoisz? Przejd?my si? do tego Ponyville, wst?pmy do Sugarcube, porozmawiajmy na spokojnie. - Nie przesadza?a. W?a?nie zda?a sobie spraw?, ?e Coy - jakkolwiek s?odko i mi?o si? nie zachowywa? do tej pory, i mimo ?e grozi? ?mierci? tylko sobie - dzia?a pod afektem... Co by znaczy?o, ?e je?li przyjdzie mu do g?owy j? teraz zamordowa?, dostanie ni?szy wyrok. Zna?a go du?o krócej ni? Silenta, a ju? pozna?a go jako do?? impulsywnego.... A niech to!

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 12 lut 2012, o 19:44
przez Kaja Redsky
Coy by? ca?y roz?alony. Nie potrafi? powiedzie?, czy jest bardziej smutny, czy z?y. Mia? ochot? p?aka? i zniszczy? ca?y ?wiat na raz. W sumie nie potrafi? si? powstrzyma? przed p?aczem, a przed zniszczeniem ?wiata tak, to chyba znaczy?o, ?e jednak by? bardziej smutny.
- NIE! Nie chc? z tob? nigdzie chodzi?! Nie chc? z tob? rozmawia?! To znaczy chc?. Chc? jak niczego innego na ?wiecie by? przy tobie! Ale nie w ten sposób... Nie znios? twojego wspó?czucia... Widz? z jak? pogard? na mnie patrzysz, tak dobrze skrywan? pogard?, od pocz?tku tylko j? do mnie czu?a?. Nie chcesz, ?ebym si? zabi?, bo b?dziesz mnie mia?a na sumieniu. Twoje niewinne serduszko by nie znios?o, ?e doprowadzi?o kogo? do ?mierci, ?mier? jest przecie? taka brudna. Dlatego nie chcesz, ?eby moje sine truch?o wisia?o na jakiej? ga??zi, albo, ?eby moje rozk?adaj?ce si? zw?oki znaleziono gdzie? w zakrwawionej wannie. To nie pasuje do twojego idealnego ?wiata pe?nego ró?owych serduszek i s?odkich szczeniaczków. Wi?c powiem ci od razu, nie masz co si? martwi?. Nie zabij? si? specjalnie dla ciebie... A teraz id? sobie, nie chc? ci? wi?cej ogl?da?! Na co jeszcze czekasz!? - krzykn??, tupi?c jednocze?nie kopytkiem w ziemi?. Rozb?ys?o jaskrawe ?wiat?o, a Sal nagle znikn??a by pojawi? si? kilka metrów dalej od pirata - Je?eli chcesz mi zrobi? jedn?, jedyn? przys?ug?, je?eli cho? troch? poczuwasz si? do odpowiedzialno?ci, za serce, które ci odda?em, to prosz?, nie pokazuj si? mi wi?cej na oczy... - kilka gorzkich, ale gor?cych ?ez ?ciek?o z pyska i spad?o na zimny ?nieg, wytapiaj?c w nim g??bokie dziury.

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 12 lut 2012, o 20:07
przez Sal Ghatorr
Nieco j? oszo?omi?o, gdy nagle pojawi?a si? kilka metrów dalej. By?a zszokowana zachowaniem Coya, by?o z nim naprawd? gorzej ni? my?la?a.... I to by?a jej wina. Wola?a ju? tutaj d?u?ej z nim nie sta?, na obrze?ach jakiejkolwiek cywilizacji, z do?? niepewnym humorem u ogiera... Na szcz??cie teleportowana zosta?a w stron? Ponyville, wi?c mog?a tam od razu i??. Przynajmniej obieca?, ?e si? nie zabije...
-Nie daj? figurek osobom, którymi pogardzam. Do zobaczenia. - Rzuci?a mu na po?egnanie i szybkim tempem odbieg?a w stron? Ponyville. Kilka ?ez jeszcze jej pociek?o z oczu.

[z/t]

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 12 lut 2012, o 20:10
przez Kabanos
Kabanos teleportowa? si? w wielkiej mrocznej, g?stej chmurze dymu na drodze do Ponyville tu? przed oczami dwóch kucyków. Zacz?? si? lekko dusi?, w?asnym dymem - Eghhhh chyba ?le wycyrklowa?em portal - mrukn?? w?ciekle sam do siebie. By? z?y na samego siebie, ale nawet alicornom zdarza?y si? pomy?ki. Spojrza? na dwa gor?co dyskutuj?ce ze sob? jednoro?ce, które patrzy?y na niego ze zdziwieniem. Lodowate spojrzenie jamnika wpierw przeszy?o klacz jednoro?ca. Kolejny discordowy element kryminalny, dzia?aj?cy na niekorzy?? Equestri - mrukn?? wertuj?c fioletow? klacz, jego wzrok nast?pnie skierowa? si? w stron? ogiera - Oraz nieszcz??liwie zakochany romeo w którym jamnik rozpozna? w?a?ciciela latarni.
Najwyra?niej tak jak przewidzia?, Celestia uzdrowi?a jednoro?ca i kaza?a mu i?? precz. Jamnik postanowi? zachowywa? si? naturalnie usiad? i wpatrywa? si? w dwójk? zupe?nie zapomnia?, ?e na plecach mia? butelk? napocz?tego Golden Wassera.

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 12 lut 2012, o 20:36
przez Kaja Redsky
Pirat zdziwi? si? pojawieniem gadaj?cego psa, kiedy patrza? na odchodz?c? wybrank?. Przypomnia? sobie co si? sta?o ostatnim razem, kiedy napotka? silnego maga. Nie chcia?, by kto? mu czyta? w my?lach znowu. Có? Celestia osobi?cie tego nie zrobi?a, ale u takich co dysponuj? pot??n? magi?, to poj?cie godno?ci innych rzadko wyst?puje. Wobec tego rzuci? proste zakl?cie, przekierowuj?ce swoje my?li na wiewiórk? ?pi?c? w odleg?ej dziupli i odwrotnie. Nie mia?o to innego efektu ni? to, ?e gdyby kto? mu próbowa? grzeba? we wspomnieniach, jedyne co by tam odkry?, to ?ladowe ilo?ci orzechów arachidowych. Wszystkie bariery mo?na z?ama?, ?eby oszuka? co? takiego, trzeba by by znale?? t? jedn? wiewiórk?.
- Czemu zawsze jak si? do kogo? przywi???, ko?czy si? to tylko cierpieniem? Mo?e ty wiesz, magiczny Psie? - zwróci? si? zap?akany pirat do jamnika - I nie mów mi, ?e wygl?dam ?a?o?nie, bo sam to wiem doskonale...

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 12 lut 2012, o 20:53
przez Kabanos
- Ekhmmm - odchrz?kn?? jamnik, podchodz?c do niego bli?ej - Widzisz jednoro?cu zwany Coyem, postrachu siedmiu mórz który woli stawia? mocno kopytka na twardym gruncie ni? udawa? si? w morskie podró?e. Kobiety to dziwny gatunek, który ch?op je zrozumie. Samym rozumem nie jeste? w stanie poj?? zawi?o?ci zwi?zanej z kobietami. Z nim ci??ko ?y?, ale bez nich jeszcze trudniej. Na szcz??cie ?wiat jest pe?en ch?tnych suk .... znaczy kobiet, tak kobiet mia?em na my?li kobiet i zapewne gdzie? tam czeka na ciebie ta twoja wymarzona klacz.
Tamta ci? nie chcia?a trudno - wzruszy? ramionami - znajdzie si? inna, która ci? prawdziwie pokocha. Po co si? zadr?cza? i p?aka?. Nie napi?by? si? ze mn? z?otego Golden Wassera? Bo w?a?nie sko?czyli mi si? kompani do kieliszka.

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 12 lut 2012, o 22:07
przez Kaja Redsky
- Tak, jest jeszcze mnóstwo klaczy... i ogierów - za?mia? si? ponuro - Tylko problem polega na tym, ?e ?adne z nich mnie nie interesuje... gdyby mo?na tak zwyczajnie przesta? kocha?. Jest na to jakie? zakl?cie? - wtedy pies zaproponowa? mu napicie si?. Pirat popatrza? b?yszcz?cymi oczami na butelk? - Golden Wasser? No tak, to jest jaki? rodzaj magii. Szkoda, ?e nie dzia?a - Doda? ponuro - Z wielk? ch?ci? bym si? napi?, ale jestem trze?wy pierwszy raz od... od kiedy pami?tam. Na morzu nie przestrzega si? ustawy o wychowaniu w trze?wo?ci i przeciwdzia?aniu alkoholizmowi. Teraz staram si? z tym sko?czy?, wi?c je?eli teraz si? upij? z rozpaczy to b?d? jeszcze bardziej ?a?osny ni? jestem. O ile to mo?liwe. Wi?c wybacz, ale zadowol? si? czym? innym. - wyci?gn?? kopytko w kierunku jednego z pobliskich domów, róg za?wieci? na ró?owo, a w jego kopytku pojawi?a si? b?yszcz?ca butelka z mlekiem. Lekko za?enowany w?asnym gustem (Czemu mam ci?gle ochot? na mleko? Przecie? nigdy nie lubi?em mleka!) otworzy? butelk? i bez skr?powania wzi?? du?y ?yk - Kto? kiedy? zwróci? ci uwag?, ?e nie grzecznie jest czyta? innym w my?lach bez pytania o pozwolenie? Czemu nikt nie przestrzega ?adnych podstawowych zasad kultury w dzisiejszych czasach?

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 12 lut 2012, o 22:50
przez Kabanos
- Ogólnie b??dem jest ingerowanie w uczucia innych kucyków, niezale?nie od zaistnia?ej sytuacji. Mo?e si? to sko?czy? katastrof?. Dlatego w?a?nie alchemia oraz magia i wszelkie czary w tej dziedzinie by?y zawsze zakazane i zabronione. Nie pomog? ci czarami. Najlepszym lekarstwem jest czas. Ja na swoja wybrank? czeka?em prawie tysi?c, lat ale warto by?o och jaki mieli?my cudowny i niepowtarzalny ?lub - rozmarzy? si? jamnik - Szkoda, ?e si? ze mn? nie napijesz smutny samotny jednorgu, b?d? zatem musia? poszuka? innego kompana do kieliszka. - jamnik podrapa? si? ?ap? za uchem.
- Co do twojego drugiego pytania jestem w?adc? nocy, istot? tak cudown? i wszechmocn? któr? nie sposób ogarn?? umys?em. Robi? to na co aktualnie mam ochot? i co mi si? podoba, bo nikt mi nie zabroni. To nie moja wina, ?e w tych dziwnych czasach kucyki nie znaj? barier magicznych i obnosz? si? ze swoimi my?lami tak infantylnie i bezceremonialnie nawet ich nie blokuj?c. Najwyra?niej czujecie si? za bardzo bezpiecznie w moich czasach takie ?atwowierne zachowanie by nie przesz?o. Jamnik wyci?gn?? ze sweterka cygaro i zapali?.
- Zapalisz? - zapyta? podaj?c drugie Coyowi ale by? pewien ?e tamten odmówi.

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 13 lut 2012, o 08:07
przez Kaja Redsky
- W?adc? nocy powiadasz? Niektóre klacze... i nie tylko, te? mnie tak nazywa?y, hehe... - zachichota? i zamy?li? si? Coy, wida? rozmowa na inny temat ni? Sal mu pomaga?a - No ale skromno?ci? to ty nie grzeszysz. Wiesz, skoro twierdzisz, ?e nie mo?na miesza? w uczuciach innych, to sam sobie przeczysz. Bo to czego nie mo?esz wzi?? si??, to sympatia innych. Mo?esz by? sobie nie wiadomo jak pot??ny, ale to wci?? pozostanie poza twoim zasi?giem. Dlatego powiniene? si? nauczy?, jak nie zra?a? wszystkich dooko?a od razu, Wszechpot??ny Jamniku - powiedzia? beznami?tnie, po czym us?ysza? propozycj? zapalenia cygara. Wzi?? je ochoczo i teleportowa? odrobink? ?aru z pal?cego si? cygara psiaka do swojego. To by?o zdecydowanie prostsze ni? wyczarowanie ognia, przynajmniej dla niego - Nawet próbuj? si? broni? przed takim czytaniem w my?lach - przerwa? i zaci?gn?? si? cygarem, po czym wypu?ci? dymek w kszta?cie rozpalonej klaczy wypinaj?cej zgrabnie ty?ek. Taka sztuczka wymaga?a kierowania jedynie niektórymi cz?steczkami dymu, móg? to zrobi? nawet bez magii - Ale teraz si? wszystko zmieni?o. Wcze?niej do ?ycia wystarcza? mi ster w r?kach, z nim mog?em pokona? ka?dego wroga. Jeden rozkaz ataku i pumf! wróg idzie na dno - elegancko gestykulowa? przy tym kopytkami ilustruj?c przebieg bitwy - Ba! Nawet nie musia?em nigdy czego? takiego robi?. Zawsze tak kierowa?em okr?tem, ?e nie mieli jak nas zaatakowa?. Mog?em przep?yn?? kilka mil tak, ?e wróg nie móg? si? obróci? do nas bokiem. A teraz? Na l?dzie jestem nieudacznikiem. Wrakiem, a nie piratem... Sam widzia?e?, nie mog?em sobie poradzi? z takim potworkiem. Nie potrafi? si? skutecznie obroni? mojego w?asneo mózgu. Znasz naprawd? siln? magi?, wiesz mo?e, jak mo?na si? wzmocni? szybko, w krótkim czasie?

Re: Droga do ponyville

PostNapisane: 13 lut 2012, o 14:51
przez Soar
Soar, pod postaci? dymu, podobnego do p roztrz?saj?c problem listu.-Mo?e "Oni" maj? inne znaczenie? Nie, to s?owo nie mia?o innych znacze?. Mo?e ?le przeczyta?em? Niee... Na pewno dobrze. A mo?e mi si? ten list przy?ni??! W?a?ciwie, to nawet prawdopodobne! Tylko.. ?e nie wstawa?em potem. Mo?e dalej ?nie? Nope, u dentysty bola?o. Wi?c to nie sen...-Toczy? bitw?, pomi?dzy swymi my?lami. Nagle zauwa?y? Coya, wyg?aszaj?cego monolog do... Psa.A przynajmniej tak to wygl?da?o. Podszed? bli?ej, i zamieni? si? z powrotem w czarnego kucyka.
-Cze?? Coy, z kim gadasz? Czy?by z t? psin?, czy do ko?ca ci odwala?- Zapyta? ?artobliwie, podchodz?c bli?ej do jednoroga.