Droga do ponyville

[Spitfire]

Id?c spokojnie drog? w stron? Ponyville, us?ysza?a dziwny d?wi?k, ale nie przej??a si? nim zbytnio. Zbli?a?a si? powoli do miasteczka, gdy us?ysza?a spokojny i po cz??ci znajomy jej g?os. Wtem, obróciwszy si?, zobaczy?a Ksi??niczk? Lun?, co wprowadzi?o j? w niema?e zaskoczenie. Otworzy?a szeroko oczy, i natychmiast wysz?a przed ni?, aby si? pok?oni? z zamkni?tymi oczami. B?d?c w uk?onie Ksi??niczce Nocy, odpowiedzia?a:
-Witam Ci? serdecznie Ksi??niczko Luno, pani spokojnej nocy i nocnego ?wiat?a Ksi??yca. Wizyta Ksi??niczki nigdy nie jest problemem, to wielki zaszczyt. Có? Ci? sprowadza do mnie, skromnej klaczy na tym pustkowiu...?
Po tych s?owach, podnios?a si?, i z serdecznym u?miechem spogl?da?a z podziwem na jej rozmówczyni?. Rzadko kiedy zdarza?y si? jej ''osobiste wizytacje'' rodziny królewskiej...

[Luna]

-Wsta?. Nie musisz si? k?ania?. Cz?sto uciekam z Canterlotu. Tam nikt nie chce mi da? spokoju. Tutaj jest spokojnie. Mo?na spotka? normalne kuce. Tam zawsze albo jaki? Hrabia albo inne takie... Wszyscy co? ode mnie chc?, wci?? za mn? chodz? i tak dalej. Tu moge pozna? nowych znajomych a tam... Tutaj zawsze dzieje sie co? ciekawego. Jak zwykle uciek?am stra?y i postanowi?am przyj?? tutaj. -powiedzia?a po czym spojrza?a na Canterlot. Nie lubi?a tam by?. To by?o takie nudne. Jedyne co to trzeba by?o co? podpisywa? i chodzi? po zamku. Czasem mo?na by?o z kim? porozmawia?.
-A ty? Co tu robisz?-powiedzia?a spogl?daj?c na ni?.

[Soar]

Soar uwielbia? polimorfie. W?a?ciwie to nie wiedzia? dlaczego robi to tak rzadko. Przypomnia? sobie. Pobiera?o bardzo du?o energii, no i powoli traci? kontrol?, nad swoj? now? postaci?.
By?y czarny kucyk, a teraz Cesarski Tygrys ?nie?ny, bieg? spokojnie drog?.
Mózg mia? zablokowany tak, by nie mo?na by?o go zidentyfikowa?. Dla osoby czytaj?cej w my?lach, jego mózg wygl?da?, jak nieprzeci?tnie inteligentny tygrys. Mia?o to swoje wady, jak cze?? zachowa? " Wrodzonych w tygrysa" Ale maskowanie mia? ?wietne.
Tygrysy tego gatunku by?y olbrzymie. Dorasta?y do trzech metrów d?ugo?ci, i metr wysoko?ci. Ten by? 2x1 metra.
Niepostrze?enie zbli?y? si? do klaczy. Jego umys? zosta? ustawiony, na "Przyjacielski spokojny tygrys". Zatrzyma? si? i zarycza? dono?nie.

[Spitfire]

Spitfire, us?yszawszy s?owa Ksi??niczki, nabra?a wi?cej pewno?ci siebie. tzn, ogólnie jest pewna siebie, ale widok w?adczyni nocy troch? j? onie?mieli?. W ko?cu by? to drugi najwa?niejszy kuc w pa?stwie. Stan??a na równe nogi, i odpowiedzia?a z u?miechem:
-Znam ten ból Ksi??niczko. Te? czasem musz? si? wyrwa? od codziennych obowi?zków w stolicy, mimo i? nie s? one tak wa?ne jak Twoje... tzn... Królewskie. I z takich samych powodów jak Ty... tzn... jak Ksi??niczka, wybieram si? tutaj, do Ponyville. Mam dzi? dzie? wolny, chcia?am go jako? wykorzysta?.
Wtem Spitfire us?ysza?a ryk tygrysa.
-Co? Tygrys tutaj? Las Everfree jest po drugiej stronie miasteczka... -Pomy?la?a, po czym wzbi?a si? na par? metrów w powietrze, i powiedzia?a do ksi??niczki:
-Ksi??niczko Luno, wzbij si?. Nie warto ryzykowa? konfrontacji, powiadommy odpowiednie s?u?by. On stanowi zbyt du?e zagro?enie.

[Luna]

-Mów mi Luna. Te wszystkie tytu?y. Chocia? tutaj chce od tego odpocz??.Mam nadzieje ?e nie zechce im si? mnie szuka?-powiedzia?a po czym zobaczy?a tygrysa. Najpierw lekko si? zl?k?a ale w ko?cu przeszuka?a mu mózg w celu sprawdzenia jakie ma zamiry po czym zacz??a go g?aska?.
-Kto jest s?odziutkim tygryskiem? No kto?-powiedzia?a drapi?c za uchem.
-Spitfire..nic nam nie zrobi..aktualnie nie ma takich zamiarów.-powiedzia?a i dalej g?aska?a tygryska.

[Soar]

Tygrys zacz?? tuli? si? do Luny, mrucz?c przy tym g?o?no.
Soar wy??czy? swoj? prawdziw? ?wiadomo??, a w?adz? przekaza? na barki tymczasowej.
Do?? dawno opracowa? to zakl?cie. ?wiadomo?? tymczasowa podczas zmiany postaci mia?a kilka zalet. Po pierwsze, nie zapami?tywa?a niczego. Po drugie, aktywowa?a prawdziw?, gdy by?o jakie? niebezpiecze?stwo. A po trzecie… Bardzo upodobnia?a si? do prawdziwego zwierz?cia, w?a?ciwie nie do odró?nienia.
Zwierze przewróci?o si? na plecy, pokazuj?c brzuch. Wida? by?o ?e pragnie pieszczot.

[Spitfire]

Spitfire opad?a na ziemi?, i przez chwil? sta?a jak wryta patrz?c jak Luna ujarzmi?a dosy? du?ego ''kociaka''. Patrz?c, jak Luna g?aszcze go i pie?ci jakby by? ma?ym koci?tkiem, zrobi? na niej spore wra?enie.
-W ko?cu to ksi??niczka, dla niej jest wszystko mo?liwe... -Pomy?la?a, po czym powoli podesz?a do Luny i jej ''pupilka''. Schyli?a si?, i ufaj?c ksi??niczce, równie? zacz??a zwierzaka delikatnie pie?ci?, g?ównie po klatce piersiowej. Robi?c to, odpowiedzia?a ksi??niczce:
-Równie? mam nadziej? ?e mnie nikt nie b?dzie szuka?... Jak ka?da klacz lubi? by? adorowana... Ale czasem my?l? ?e pewne sesje zdj?ciowe by?y b??dem... Ró?ne kuce si? zdarzaj?...

[Luna]

-Nie bój si? go. Gdyby chcia? nam zrobi? krzywde nie pozwala?by si? dotkn??.-powiedzia?a dalej go g?aszcz?c.Po chwili przewróci? si?. Ksi??niczka czu?a jakby kiedy? go spotka?a cho? nigdy nie widzia?a tygrysa.
-Jest s?odziutki..Tak..to okropne.. Gdy kto? wci?? Cie ?ledzi lepiej rozumiesz s?owo "prywatno??" Jeszcze do tego moja gwardia.. Jak tylko wyjde z zamku od razu musze si? chowa? ?eby mnie nie zauwa?yli..-powiedzia?a rozgl?daj?c si? czy przypadkiem który? z jej ochroniarzy nie idzie za ni?.

[Soar]

Tygrys zerwa? si?, przebieg? kilka metrów, po czym usiad? rozgl?daj?c si? i nas?uchuj?c. Odpowiedzia?a mu cisza. Nawet wiatr si? uciszy?.
Po kilkunastu sekundach wróci? biegiem do ksi??niczki. Usiad? do niej przodem i zastyg?, wpatrzony w ni?. Kilkana?cie sekund ruszy? si? i zacz?? ?asi? do Spitfire.

[Spitfire]

Spitfire u?miechn??a si? szeroko do ksi??niczki po jej s?owach. Gdyby jej odpowiedzia?a, powiedzia?aby dok?adnie to samo co przedtem, co by by?o dziwne. Tak wi?c, wróci?a do g?askania i pieszczenia gro?nego zwierzaka, który z niewiadomych jej przyczyn by? nader ?agodny i s?odki. Nagle, ów tygrys zerwa? si?, i zacz?? nerwowo porusza? si? po okolicy. Spitfire spojrza?a si? na Ksi??niczk?, robi?c lekko zdziwion? min?, nast?pnie przygl?daj?c si? dzia?aniom zwierza. Gdy ten po pewnym czasie wróci? i zacz?? si? s?odko ?asi? do Spitfire, ta, nie mog?a si? powstrzyma?, i poca?owa?a go delikatnie w nosek przytrzymuj?c jego pyszczek delikatnie kopytkami, po chwili mówi?c do Ksi??niczki ?artem:
-Luno, a mo?e to jest Twój gwardzista? Klei si? do Ciebie, a rzadko to si? zdarza w?ród tak gro?nych zwierz?t... Na pewno nie masz ?adnego takiego pupilka na dworze?

[Luna]

Luna zacze?a si? ?mia?. Zachwanie zwierzaka by?o dziwne. Znów go g?aska?a po czym us?ysza?a Spitfire.
-Nie niemo?liwe. Od razu bym wiedzia?a. Przecie? prawie nic nie jest w stanie si? przede mn? ukry?-powiedzia?a i dalej si? ?mia?a. Lecz po chwili przypomnia?a sobie ?e przed chwil? tygrys patrolowa? teren. Tygrysy tak nie powinny tak robi?.
-Ale..Czy to mo?liwe ?eby to by? Soar..nie..A mo?e..Kto go tam wie..

[Soar]

Po s?owach ksi??niczki, Soar odzyska? pe?n? ?wiadomo??.
UWAGA! ZAGRO?ENIE! POWÓD: WYSOKA PRAWDOPODOBIE?STWO ZIDENTYFIKOWANIA!- Zagrzmia?o w jego umy?le.
Przez chwil? patrzy? na ksi??niczk?, po czym by nie wzbudza? podejrze? zacz?? si? do niej ?asi?. Po chwili po?o?y? si? przedni? przodem do niej, i patrzy? na ni?

[Spitfire]

Spitfire nie kry?a zdziwienia zachowaniem zwierzaka. Nie do??, ?e zachowywa? si? dziwnie przyja?nie i ?asi? si? mocno do Ksi??niczki, do tego wyra?nie si? wzdrygn?? po tym, jak Luna zacz??a mówi? o mo?liwo?ci ''?ledzenia jej'' przez swoich stra?ników. U?miechn??a si? do ksi??niczki, i powiedzia?a:
-Ten zwierzak si? zbyt dziwnie zachowuje. Za s?odki jest jak na siebie, i popatrz jak zareagowa? na Twoje s?owa... Mo?esz mu chyba porz?dnie poszpera? w g?owie czy co?, kiedy? s?ysza?am ?e jednoro?ce z mocno rozwini?tymi umiej?tno?ciami magicznymi mog? zmienia? posta?... Albo mo?e to by? jaki? inny szpieg...

[Luna]

Ksi??niczka wci?? g?aska?a tygrysa ca?y czas sprawdzaj?c mu g?ow? gdy nagle poczu?a jakby dwie osoby w jednym ciele. To by?o do?? wyra?nie. Gwa?townie odsun??a si? i spojrza?a mu w g?ow?. Zobaczy?a jednoro?ca ale nie mog?a go rozpozna?.
-To jest jednoro?ec! Ale.. dlaczego wcze?niej tego nie zauwa?y?am? Kim jeste? i czego tu chcesz? Tygrysy s? tu rzadko spotykane... Nigdy nie s? tak mi?e. S? bardzo drapie?ne. Poka? si?!-powiedzia?a w wzlecia?a w powietrze.

[Soar]

Tygrys przez chwil? obserwowa? ksi??niczk?, po czym wybuch? mrokiem. Eksplozja rozprzestrzeni?a si? na oko?o dwa metry, po czym zosta?a zassana z powrotem.
Z ciemno?ci wy?oni? si? kaszl?c Soar. Nawet bez kombinezonu. Zm?czonym wzrokiem dalej patrzy? na ksi??niczk?. Przemiana potrzebowa?a bardzo du?o energii. Po chwili opanowa? kaszel i zasalutowa?.
- S?ucham, ksi??niczko Luno - Powiedzia?, jak by nigdy nic si? nie sta?o.