przez Bright Dawn » 21 mar 2012, o 23:48
U?miechaj?c si? na s?owa Darka, które potwierdza?y jej s?owa których klacz niestety wystarczaj?co nie sprecyzowa?a, Bright za?mia?a si?, po czym odpowiedzia?a mu, zaczynaj?c wypowied? t?umionym ?miechem:
-Jeste? tak oczywisty jak najoczywistszy oczywisty fakt. To oczywiste. -Powiedziawszy owo ''rozwini?cie'' wypowiedzi Darka, za?mia?a si? ponownie. W?a?nie zwykle g?upoty zazwyczaj wywo?uj? u niej ?miech, co dosy? mocno kontrastuje do reszty jej - cz?sto dosy? ''sztywnego'' - charakteru. Podobnie ''kr?cenie noskiem'' Darka j? roz?mieszy?o... Zachichota?a cichutko widz?c ten s?odziutki widok, po chwili jednak opanowuj?c swoj? przepon? i pyszczek.
-No prosz?... Teraz ja go zaskoczy?am... Ofensyw? trzeba kontynuowa? aby wykorzysta? ów efekt zaskoczenia... -Pomy?la?a, widz?c jawne - i dosy? spore - zaskoczenie Darka jej s?owami o statusie jej rodziny. Po chwili je tak?e us?ysza?a, w g?osie Darka, jego tonie i zabarwieniu. Po chwili, gdy Dark zd??y? si? cz??ciowo ''uspokoi?'', Bright zacz??a precyzowa? swoj? wypowied?, z nieod??cznym u?miechem na pyszczku...:
-Nie mówi?am, bo nie s?dzi?am ?e to co? wielkiego... Ale doprecyzuj?, aby? si? lepiej rozezna? w sytuacji, na wypadek gdyby na przyk?ad mia? mnie odwiedzi? mój ojciec, który nawiasem jest jednym z wy?szych dowódców wojsk lotniczych Equestrii... Zachowuj?c najwy?szy obiektywizm i brak jakiegokolwiek egoizmu czy wywy?szania si?, informuj?, ?e moja rodzina zdoby?a ów wysok? pozycj? dzi?ki przede wszystkim swoim dokonaniom w dawnych konfliktach na terenie naszego pa?stwa, jak i przy budowaniu samej pa?stwowo?ci Equestrii... Za to wszystko moja rodzina otrzyma?a królewski tytu? szlachecki od samej Ksi??niczki Celestii... Ów tytu? nosi nazw? Peacemaker, i jest uznawany jako swoiste nazwisko... Ale ja go nie u?ywam na co dzie?, tylko w jakich? oficjalnych sprawach pa?stwowych. Tak pokrótce wyja?ni?am Ci histori? i status mojej rodziny wzgl?dem naszego spo?ecze?stwa i pa?stwa, aby? ju? niczym nie by? zaskoczony. -Nie przestawa?a si? patrze? na Darka. Ale nie wpatrywa? czy gapi?. Analizowa?a. Ocenia?a. Wysuwa?a wnioski co do nast?pnych dzia?a?. Wszystko to z samych najmniejszych gestów, ruchów oczu i mimiki ogiera.
S?ysz?c s?owa jej partnera wyszeptane jej do uszka, ewidentnie ''naje?d?aj?ce'' na jej ambicje, w Bright zapali?a si? ''lampka dumy''. Ona nie jest tchórzliwa. Nie boi si? wyzwa?. Nawet gdy czego? jeszcze nie do?wiadczy?a, to musi by? ten pierwszy raz. Zatem, ju? bez wahania, u?miechn??a si? do ogiera, po czym powiedzia?a zdecydowanym, wr?cz wojskowym, aczkolwiek bardzo nieformalnym g?osem;
-Ale? oczywi?cie ?e si? NIE boj? wyzwania! Nie boj? si? wyzwa?, wr?cz przeciwnie! Im wi?cej, tym lepiej! Za mn? na gór?, gdzie zajm? si? Twoj? bol?c? szyjk? tak, ?e nast?pnym razem b?dzie si? ba?a okazywa? jakikolwiek ból w obawie przed moimi kopytkami! -Sko?czywszy wypowied?, obróci?a si? w kierunku schodów, i u?miechaj?c si? do Darka po drodze, pu?ci?a mu oczko, po czym wchodz?c po schodach zacz??a kierowa? si? do sypialni, gdzie by?a jedyna wi?ksza p?aska i mi?kka powierzchnia, stosowna do wykonania tego ''zabiegu''.