przez Bright Dawn » 26 gru 2011, o 17:46
Du?y powóz zaprz?gni?ty w 6 pegazów z Bright Dawn, 2 jednoro?cami i zakupionymi urz?dzeniami i narz?dziami na pok?adzie, dosy? d?ugiej podró?y wyl?dowa? przy pracowni technologicznej Bright Dawn. L?dowanie musia?o odby? si? bardzo delikatnie, na szcz??cie droga przy której le?y ów pracownia by?a pusta, tak wi?c odby?o si? ono bez ?adnych zak?óce?. Jednoro?ce, które mia?y pomaga? przy roz?adunku ze wzgl?dy na swoje magiczne zdolno?ci zesz?y z powozu, a pegazy ci?gn?ce ów powóz odci??y si? od niego. Na ko?cu wysz?a Bright Dawn, która mia?a nimi wszystkimi sterowa?, aby wszystko u?o?y? na odpowiednich miejscach. Podró? trwa?a d?ugo, wi?c zd??y?a sobie u?o?y? ca?y plan wy?adunku w g?owie. Podesz?a do drzwi, otworzy?a je poprzez 2 zamki, i zacz??a swoi?cie dyrygowa? kucami, co gdzie i jak postawi?. W g??bi siebie czu?a si? troch? jak jeden z dowódców wojsk pegazich, s?awnych ze wzgl?du na swoj? waleczno?? i umiej?tno?ci. Ale nie dawa?a si? ponie?? temu uczuciu, i uwa?nie dawa?a rady odno?nie wstawiania najró?niejszych zakupionych rzeczy do cz??ci gospodarczej budynku.
Po oko?o pó? godziny, wszystko by?o ju? na miejscu. W??cznie z zakupionymi szybami pancernymi. Jako, ?e drzwi by?y ca?kowicie szklane, trzeba je by?o wzmocni?, podobnie szyb? wystawow?. By?o to wymagane przez rodzaj dzia?alno?ci, jaki zamierza?a prowadzi? Bright. Kto wie, komu mog?o co? odbi?.
Po sko?czonej pracy, Bright podzi?kowa?a pomocnikom:
-Dzi?kuj? Wam serdecznie, nie da?abym sama rady. Weso?ych ?wi?t i szcz??liwego Nowego Roku!
-Nawzajem! Powodzenia przy tym projekcie. -Odparli, po czym wylecieli z powrotem do Canterlotu.
Bright Dawn prze?ledzi?a odlatuj?cy powóz wzrokiem, po czym wesz?a do ?rodka budynku. By?a z siebie bardzo, ale to bardzo dumna. Od tej chwili zaczyna?a ca?kowicie samodzielne ?ycie, gdzie mog?a zacz?? realizowa? swoje cele i postawia? nowe. Usiad?a na wygodnym skórzanym fotelu przy ladzie, opar?a si? mocno, i napawa?a widokiem otaczaj?cym j? dooko?a. Tak na?adowana dum?, powoli wysz?a z budynku, zamykaj?c go, i lec?c w stron? swojego, ju? pewnie nie na d?ugo, domu.
[z/t]