Pracownia technologiczna Bright Dawn

[Bright Dawn]

-Jasne, ?e mo?esz. Tylko, musia?by? t? kusz? zostawi? u mnie, gdy? musz? doczepi? szyn? na doczepienie lunety. Cena nawet nie wiem ile wyniesie, b?d? musia?a obliczy? warto?? zu?ytych materia?ów do produkcji. Na lunet? z 12krotnym powi?kszeniem to mo?e wynie?? troch? sporo, niestety, gdy? b?dzie to spora luneta. -Powiedzia?a, po czym doda?a, z nieod??cznym u?miechem:
-Zawsze mia?am w swoim ?yciu cele. Troch? inne ni? reszta pegazów, ale mia?am. Bogata tradycja militarna pegazów si? troch? we mnie wda?a, przez uwielbiam pracowa? z rzeczami, i robi? co?, co jest u?yteczne i nowatorskie. Teraz mój g?ówny cel w ?yciu realizuj?, czyli, prowadzenie pracowni technologicznej. I jestem z tego powodu niebywale dumna. -Ostatnie zdanie powiedzia?a z dum? w g?osie, podnosz?c g?ow? z otwartymi szeroko oczami. Po chwili, obróci?a j? w kierunku Dusta, delikatnie wymachuj?c przy tym swoimi dosy? d?ugimi i g?stymi w?osami, pytaj?c si? z zaciekawieniem, oczywi?cie u?miechaj?c si?:
-Wybacz za ciekawo??, ale... Ju? co nie co o mnie wiesz, zatem... Czym si? zajmujesz w ?yciu? Masz jaki? cel, który realizujesz?

[DiamondDust]

-To ?wietnie. Ch?tnie j? u Ciebie zostawi?. W ?yciu zawsze trzeba by? dumnym, bo w innym wypadku b?d? Tob? pomiata?, taka prawda...
Diamond zacz?? melancholijnie g?adzi? grzyw?, kiedy mia? odpowiedzie? na pytaniu Bright.
-Tutaj Ci oczywi?cie nie dorównam. Nie mam jasno wyznaczonego celu w ?yciu. Jestem to tu, to tam, robi? to, robi? tamto. Nigdy nigdzie do czego? nie doszed?em, bo zwyczajnie nie mog?em czego? robi? przez d?u?szy czas. Taka moja mentalno??. Czasem majsterkuj?, gram na instrumentach, strzelam z kuszy, i tym podobne rzeczy. Inni mogliby by? troch?, no nie wiem, smutni, ?e dot?d nie odkryli swojego talentu, ale ja uwa?am, ?e nie mo?na si? przejmowa? i nadal si? u?miecha?.
-Zawsze si? u?miecha?, co? Pewnie u?miecha?by? si? te?, gdyby ci wyrywali w?trob?. Bo to jest po prostu takie ?mieszne! I nie trzeba si? niczym przejmowa?! I jeszcze jedno - ostatnio raz po raz udzielasz innym wyk?adów. Ogarnij si?-Wtr?ci? Sumienie.

[Bright Dawn]

-Wa?ne, ?e dobrze si? z tym czujesz. Z tym, co robisz w ?yciu. Nie musi to by? nic konkretnego, wa?ne, aby? si? w tym spe?nia?. W ko?cu, podstawowym d??eniem ka?dego kucyka jest d??enie do samospe?nienia, a to, jak? drog? to osi?gnie, to ju? jego indywidualna sprawa. Ka?dy jest inny, czyli w ten sposób ka?dy jest na swój sposób oryginalny. -Powiedzia?a, jednak?e znów zda?a sobie spraw? po fakcie, ?e zacz??a filozoficzno-techniczn? gadk?, i si? troch? zawstydzi?a, odwracaj?c g?ow? na chwil? ze skrywanym u?miechem. Po krótkiej chwili, doda?a, z powrotem odwracaj?c g?ow? w kierunku rozmówcy:
-A co do u?miechu w ?yciu... Jest on wa?ny. To oznaka serdeczno?ci, otwarto?ci. U?miech nawet w najgorszych chwilach mo?e zdzia?a? wiele. Pozytywne, aczkolwiek realistyczne my?lenie to podstawa w moim przypadku. Jak pewnie ju? zauwa?y?e?, prawie ci?gle si? u?miecham przy rozmowie z Tob?. To chyba o czym? ?wiadczy, co nie?

[DiamondDust]

Dust u?miechn?? si? i pokiwa? g?ow?, s?ysz?c to, co mówi?a Bright.
-Nie istniej? dwa takie same kuce, to prawda. Nawet gdy kto? chce by? taki jak np. jaka? gwiazda, nigdy nie b?dzie taki sam jak ona. W?a?nie przez to, ?e oba kuce maj? jakie? zachowania, których si? nie pozb?d?.
Podrapa? si? pod brod? i u?miechn?? si? szerzej, widz?c, co robi Bright. Zacz?? znowu.
-Bez u?miechu w ?yciu, mo?na sta? si? maszyn?, która tylko ?yje, nie prze?ywa, je?li wiesz, o co mi chodzi. U?miech mo?e oznacza? par? rzeczy. Od niech?ci i sarkazmu, poprzez serdeczno??, a? po, w skrajnych przypadkach, mi?o?? i tym podobne uczucia. Trudno zobaczy? par? kochaj?cych si? kucy, które si? do siebie nie u?miechaj?. Tak samo jest z przyjació?mi. U?miech to podstawa ?ycia.
-ZNOWU. Znowu zacz??e? jaki? g?upi wywód bez wyra?nego sensu-Wtr?ci? ponownie Sumienie.
-Ty tego i tak nie zrozumiesz-Odpar? mu w my?lach Dust.
-Je?li powód jest tak samo idiotyczny jak sam wyk?ad, wol? nie wiedzie?.
-Argh, a ja znów zacz??em wywód. Wybacz, je?li Ci to przeszkadza. Ja równie? my?l? pozytywnie, je?li o to chodzi. Oprócz... Powiedzmy, skrajnych przypadków.
-I powiedz, ?e ja wcale Ci nie pomagam i ?e jestem tylko "przeszkadzajk?". No bo po co doceni? Sumienie, po co.

[Bright Dawn]

-Ale? sk?d?e, lubi? takie... filozoficzne rozmowy. Ma?o jest kucyków, które s? zdolne do prowadzenia... g??bokich rozmów. Albo po prostu nie pozna?am du?ej liczby takich. -Za?mia?a si?, po czym kontynuowa?a swoj? wypowied?:
-U?miech w sarkazmie i tym podobnych sytuacjach jest dosy? ma?o wyszukan? reakcj? obronn?. U?ywany jest tak?e przez kucyki, które zwyczajnie nie maj? ochoty do poszerzania wi?zi spo?ecznych. W moim mniemaniu, nie warto si? zadawa? z kucykami które u?ywaj? sarkazmu. Lepiej jest u?ywa? konkretnych argumentów, i mówi? prosto z mostu. To jest moim zdaniem du?o lepsze... hmm... udowodnienie wy?szo?ci. A, odno?nie skrajnych przypadków... Nawet w najgorszych sytuacjach trzeba szuka? jakich? pozytywów wynik?ych z danej sytuacji. Jest to du?o lepsze ni? zamartwianie si? negatywnymi skutkami. Zawsze trzeba my?le? pozytywnie. Bo tylko to motywuje do dalszego dzia?ania, a ?ycie kucyka jest zbyt krótkie aby sta? w miejscu.
Po raz kolejny zda?a sobie spraw? ju? po fakcie, ?e zbyt si? rozgada?a, po raz kolejny delikatnie si? zawstydzaj?c:
-Wybacz mi, ?e si? tak rozgaduj?... Ale ju? tak mam, gdy si? rozmawia o takich sprawach... Uwielbiam bada? i analizowa? wszystko, co jest wokó? mnie... Tak?e takie... b?ache sprawy...
W my?lach rozbrzmia? jej g?os:
-Co jest z Tob? Bright? gdzie Twoja silna asertywna postawa? Opanuj si?, baczno??!
Po czym stan??a prosto, niejako ''po wojskowemu'', podnosz?c cia?o.

[DiamondDust]

Dust na chwil? spojrza? nieobecnym wzrokiem w k?t pokoju, po czym odpowiedzia?:
-Tak, znowu masz racj?. To zadziwiaj?ce, jak ma?o kucy jest zdolnych do takich rozmów....
Zaraz jednak si? odwróci? spojrza? znowu na Bright, ledwo zauwa?alnie si? u?miechaj?c.
-Czasem w skrajnych przypadkach nie ma czasu, ?e zatrzyma? si?, pomy?le? i zauwa?y? pozytywne aspekty danej sytuacji. na szcz??cie prawie zawsze chwil? potem mo?na to spokojnie przemy?le? i wróci? do normalno?ci... Cho? normalno?? to sprawa sporna.
Dopiero wtedy Diamond przypomnia? sobie, ?e w kopytkach dalej trzyma kusz?. Opar? j? o ?cian? i powiedzia? jeszcze:
-Kiedy kto? si? rozgaduje, mo?na go ?atwiej pozna?. Mi?o jest s?ucha? czyjego? g?osu, zamiast ci?gle mówi?, a w odpowiedzi s?ysze? tylko krótkie odzywki. Zreszt?, ?adna sprawa nie jest b?aha. Tylko niektóre nie s? zauwa?ane przez wi?kszo??.
?ó?ty jednoro?ec u?miechn?? si? szerzej, widz?c "wojskow? postaw?" Bright.
-Co do sarkazmu, uznajmy, ze nie mówi?a o mnie, jasne? A zreszt?, nie masz wyboru i musisz si? ze mn? zadawa?. Jaka szkoda.

[Bright Dawn]

-Dla ka?dego s?owo normalno?? oznacza co innego. Dlatego lepiej unika? tego s?owa, a zast?powa? je ''?wiatem realnym'', bo on dla ka?dego jest taki sam. Normalno?? jest zmienna. Po jakiej? sytuacji krytycznej kiedy swoista ''sinusoida stanu emocjonalnego'' zejdzie powa?nie na dó? lub wzro?nie mocno w gór?, mog? nast?pi? powa?ne zmiany w psychice danego kucyka. I zacznie on postrzega? normalno?? w inny sposób ni? przed tym ''skokiem''. Bright postanowi?a ju? si? nie powstrzymywa?, tylko kontynuowa? filozoficzne twierdzenia, mówi?c z wielkim zapa?em i zaanga?owaniem:
-Bo widzisz, s? dwa skrajnie ró?ne zachowania kucyków: racjonalne i emocjonalne. Sinusoida stanu emocjonalnego kucyka racjonalnego nie waha si? du?o, ani w gór? ani w dó?. Jest delikatnie powy?ej ?rodka, trzymaj?c delikatnie pozytywn? konstancj?. Jednak?e, taki kucyk nie jest w stanie osi?gn?? prawdziwego szcz??cia, czyli sytuacji, gdy sinusoida stanu emocjonalnego skoczy gwa?townie w gór?, ale jest tak?e ochroniony przed przed sporymi spadkami na osi warto?ci tej sinusoidy, czyli jakimi? depresjami. Kucyk emocjonalny z kolei potrafi osi?gn?? pe?ni? szcz??cia, ale na krótki czas. Jest tak?e podatny na depresje i z?e stany emocjonalne. czyli krótko, jest bardzo niestabilny. Oczywi?cie, wi?kszo?? kucyków to stany po?rednie, to co powiedzia?am, to tylko podstawowy model. -Gdy sko?czy?a mówi? teori? socjologiczn? wymy?lon? przez ni? sam?, wzi??a g??boki oddech, bo powiedzia?a to wszystko prawie na jednym wdechu, po czym spyta?a si? Dusta, nieco zmieszana, ?miej?c si? delikatnie:
-Rozumiesz, o czym mówi?? Wybacz, ?e uj??am to w taki... dziwny sposób.

[DiamondDust]

Dust przymru?y? jedno oko i spojrza? si? w gór?, próbuj?c rozszyfrowa? mow? Bright. Zaraz powiedzia?:
-Tak, chyba zrozumia?em. Sposób jak sposób, do jednych ?atwiej trafia jeden, do innych drugi. Chwila... Czy stan po?redni oznacza trzymanie si? miedzy obojgiem stanów, czy przeskakiwanie z jednego do drugiego w zale?no?ci od sytuacji?
Dust podrapa? si? po g?owie i doda? jeszcze:
-Jeszcze Ci? chyba o to nie zapyta?em... Od kiedy jeste? w mie?cie? Jak dot?d Ci? nie widzia?em, a jestem tutaj od jakich? o?miu lat.

[Bright Dawn]

-Oznacza trzymanie si? miedzy obojgiem stanów, ale nie idealnie po?rodku. Stan idealny to jest ''z?oty ?rodek'', kiedy kucyk jest w stanie osi?ga? pe?ni? szcz??cia, a jednocze?nie my?le? w pe?ni racjonalnie i by? odpornym na negatywne zmiany stanu. Ale jest to stan bardzo trudny, je?eli nie niemo?liwy do osi?gni?cia, gdy? im bardziej jest si? szcz??liwym, tym bardziej jest si? wra?liwym na gwa?towny spadek warto?ci tej sinusoidy. -Odpowiedzia?a Bright, nadal utrzymuj?c ''wojskow?'' postaw?, nie mniej ju? nie tak mocn? jak wcze?niej. Po czym, kontynuowa?a odpowiadanie na pytania zadane przez jej rozmówc?, ca?y czas analizuj?c jego odruchy, odpowiedzi, ton g?osu, gesty. Zdoby?a dzi?ki temu sporo informacji na temat prawdopodobnego charakteru Dusta:
-Jestem tu od niedawna, par? tygodni. Razem z bratem przeprowadzili?my si? z Cloudsdale, rodzice nam dali pieni?dze. Nie wida? mnie du?o na mie?cie, gdy? nie przepadam za imprezami, i tym podobnymi zdarzeniami. Nie lubi? du?ych skupisk kucyków, ceni? sobie spokój, cisz?... Dlatego zapewne nie mieli?my okazji si? spotka?. Ale teraz, mo?e na szcz??cie, to si? sta?o. -Odpowiedzia?a, ostatnie zdanie wypowiadaj?c patrz?c na rozmówc? k?tem oka.

[DiamondDust]

Dust pokiwa? powoli g?ow?.
-Co racja, to racja. To t?umaczy, dlaczego jak dot?d Ci? nie spotka?em. A szkoda, wygl?dasz na mi?? osóbk?. Nie mog? stwierdzi? z ca?? pewno?ci?, poniewa? krótko Ci? znam.
Nagle o?ywi? si?, s?ysz?c, sk?d jest Bright. Otworzy? szerzej oczy i przechyli? lekko g?ow?.
Pochodzisz z Cloudsdale? Nigdy tam nie by?em? Jak tam jest? Czym? si? ró?ni od Ponyville? Oczywi?cie oprócz tego, ?e jest zbudowane z chmur. I ostatnie pytanie, cho? mo?e by? troch? nietaktowne. Czemu jeste? taka napi?ta? Co? jest nie tak?

[Bright Dawn]

Bright u?miechn??a si? szeroko, gdy us?ysza?a ciekawskie pytanie Dusta o jej miejsce pochodzenia. Lubi dociekliwe kucyki.
-Hmm... Jakby Ci to opowiedzie?... Jak ju? wiesz, jest to miasto zbudowane na chmurach, po których mog? chodzi? tylko pegazy... No, chyba ?e jednoro?ec u?yje specjalnego zakl?cia, to i inne rasy te? mog? przez okre?lony czas tam przebywa?. Jest to du?e miasto... Ze wzgl?du na to, ?e s? spore odst?py mi?dzy.. budynkami, je?eli mo?na to tak nazwa?. Pegazy potrzebuj? du?o wolnego miejsca, swobody, aby si? komfortowo porusza?. To miasto jest tak?e central? kreowania pogody w ca?ej Equestrii, tam decyduje si?, czy jest s?onecznie, czy ciep?o, czy zimno, czy pada deszcz, czy ?nieg, gdzie pojawi si? t?cza, gdzie uderzy piorun. Tak?e zawsze jest tam s?onecznie, ze wzgl?du na to, ?e chmury, z których jest opad, s? ci??kie i wisz? dosy? nisko nad ziemi?. Jest to miasto o bogatych tradycjach wojskowych, jak ca?a rasa pegazów. Stra?nicy przyboczni ksi??niczki Celestii to najlepsi pegazi gwardzi?ci. Jest tam tak?e w miar? spokojnie, nie licz?c Cloudeiseum i innych miejsc do rozrywki, czy garnizonów gwardzistów. -Odpowiedzia?a, po czym rozlu?ni?a si?, s?ysz?c ostatnie pytanie Dusta, i powiedzia?a:
-B?d?c szczer?... Zawsze staram si? zachowywa? pewien dystans przy nawi?zywaniu nowych znajomo?ci, mam zasad? ograniczonego zaufania do nieznanych mi kucyków. Z tego te? powodu jestem dosy?... trudna, ujm? to tak. na pocz?tku naszej konwersacji straci?am troch? czujno??, przez Twoje bardzo sympatyczne i nieinwazyjne podej?cie. Nie jestem spi?ta tylko... uwa?na... o, tak to mo?na uj??...

[DiamondDust]

Dust s?ucha? uwa?nie tego, co mówi?a Bright o swoim rodzinnym mie?cie. Kiedy ju? sko?czy?a je opisywa? i wyt?umaczy?a, czemu by?a wcze?niej "uwa?na", odpar?:
-Sympatyczne i nieinwazyjne podej?cie, powiadasz... Mi?o to s?ysze?, w szczególno?ci od takiego pegaza jak Ty, Bright. Co do kucy trudnych, zawsze trzeba pami?ta?, ?e nie ma nikogo, kogo nie mo?na by by?o przekona? do innych, najwa?niejsze jest podej?cie. Na przyk?ad, kiedy kto? jest samotnikiem, który uwa?a, ?e nikt nie mo?e mu pomóc, trzeba mu okaza? uczucia i tym podobne.
Zatrzyma? si? na chwil? i spojrza? si? lekko w bok, nie patrz?c si? na niebiesk? pegaz.
-Zawsze trzeba by? uwa?nym, bo mo?na dokona? z?ego wyboru. Nie mo?na by? te? zbyt uwa?nym, ?eby nie zniech?ci? do siebie kogo?, kto jest mi?y itd. Nigdy nie mo?na by? nieostro?nym, bo mo?na za to s?ono zap?aci?...
Zaraz jednak na powrót si? u?miechn?? i spojrza? na Bright.

[Bright Dawn]

-Szczególnie mnie jest trudno przekona?. Jestem wyj?tkowo uparta, taka ma?a informacja o mnie. -Powiedzia?a z u?miechem Bright, po chwili ciszy kontynuowa?a:
-Masz bardzo m?dre podej?cie do relacji mi?dzykucykowych. Lubi? m?dre i inteligentne kucyki. Szczerze mówi?c, tylko z takimi si? zadaj?. Warto mie? z kim? bli?sz? znajomo??, je?eli mo?na z tej znajomo?ci co? wynie??. Korzysta? z pracy zespo?owej, i wykorzystywa? j? do samorozwoju, na ka?dej p?aszczy?nie. -Powiedziawszy to, troch? si? zbli?y?a do Dusta, i spyta?a si? go dociekliwym g?osem, patrz?c w oczy:
-A co dok?adnie mia?e? na my?li mówi?c ''w szczególno?ci od takiego pegaza, jak Ty, Bright'', mój drogi rozmówco...?

[DiamondDust]

Dust ju? mia? co? powiedzie?, kiedy Bright si? zbli?y?a i zada?a to k?opotliwe pytanie. Odwróci? wzrok i zacz??:
-No, no, no... B-bo... Bo... Ykhm. Chodzi?o mi o to... ?e... Jeste? m?dra... i ?adna... I znasz si? na innych... I jeste? mi?a... I... I... I...
-Co ja wygaduj? - Spyta? si? sam siebie ?ó?ty jednoro?ec.
-Przed chwil? powiedzia?e?, ?e trzeba by? ostro?nym, a teraz co!? Chcesz powtórki rozrywki z Flame? Albo Willow? Czy ty w ogóle my?lisz, ty sko?czony palancie!?
-A co Ci? to obchodzi? Ty przecie? nie masz uczu?. To nie Ciebie boli serce, gdy kto? Ci? porzuca.
-W?a?nie ?e boli! Tylko Ty o tym nie wiesz. pogr??asz i siebie i mnie. Tyle Ci powiem.

[Bright Dawn]

Podczas odpowiedzi Dusta, Bright delikatnie unios?a si? w powietrze, jeszcze delikatnie zbli?aj?c si? do rozmówcy. Ca?y czas patrza?a mu w oczy. Gdy Dust z trudem sko?czy? mówi?, pozosta?a w takiej pozycji przez chwil?, po czym u?miechn??a si? szeroko z lekkimi rumie?cami, opad?a na ziemi? chowaj?c skrzyde?ka, i odpowiedzia?a, lekko chichocz?c:
-Bardzo mi to pochlebia... ?adna... M?dra... Mi?a... Hihi... Jeste? taki uroczy i s?odki. Uroczo to wszystko wypowiedzia?e?... -Po czym przesta?a si? ?mia?, i doda?a, ponownie zbli?aj?c si? do Dusta powoli, delikatnie unosz?c si? w powietrze, wymachuj?c dosy? d?ugim ogonem na lewo i prawo, i spyta?a delikatnym i aksamitnym g?osem, z u?miechem na ustach i lekko przymru?onymi oczami:
-A przez co dok?adnie uwa?asz, ?e jestem... ?adna...? Co Ci si? we mnie podoba... Z zewn?trz...?