Jaskinia Blanco Vagabundo

[BlancoVagabundo]

- O dzi?ki nie spodziewa?em si? - powiedzia? z zawstydzeniem
"My?l Blanco co mo?esz mu da? w zamian... bo inaczej b?dziemy si? kastrowa?" - pegaz dziwnie si? u?miechn?? ju? wiedzia? co podaruje Soarowi. Dobry strach zawsze dzia?a? na tego kucyka.
- Te? mam co? dla ciebie prosz?. Wybacz ?e nie zapakowa?em - powiedzia? podaj?c Soarowi ostatni? butelk? czerwonego wina ze stolicy - weso?ych ?wi?t
- Wiesz Soar opuszczam t? jaskinie od teraz b?d? mieszka?... gdzie? - pegaz znowu si? zaczerwieni? nie chcia? mówi? nawet Soarowi o swoich planach
- W ka?dym razie je?li chcesz mo?esz tu zosta? . Nie martw si? jeszcze si? spotkamy no i wybacz moje "pop?dy" kolego.
Blanco zaj?? si? rozrywaniem papieru aby zobaczy? co podarowa? mu Soar

[Soar]

Soar wzi?? butelk? i troskliwie schowa? do Plecaka.
A wi?c do zabeczenia Blanco... Miejmy nadzieje.
Wzi?? karabin i Zdematerializowa? si?.


Z/T

[BlancoVagabundo]

- Do zobaczenia najemniku
Blanco poradzi? sobie wreszcie z rozpakowaniem prezentu - by?a to automatyczna kusza z dziwnym celownikiem. Wygl?da?a na bardzo zaawansowan? technologicznie. Pegaz zawiesi? j? na grzbiecie i wyszed? z jaskini obiecuj?c sobie ?e pobawi si? ni? gdy tylko b?dzie mia? czas.

[zt]

[Soar]

Soar pojawi? si? wewn?trz jaskini.
Po?o?y? nieprzytomnego kuca przy ognisku, a sam usiad? po drugiej jego stronie.
Teraz pozostaje tylko czeka?...- Powiedzia? sam do Siebie.

[Pacto Sciente]

- Doktorze! co teraz, jeste?my w potrzasku! Aaaa...!
- Co? zatrz?s?o pomieszczeniem w którym znajdowa? si? Pacto. By?o to dziwne, okr?g?e pomieszczenie, po ?rodku którego znajdowa? si? panel pe?en ró?nego rodzaju d?wigni i ?wiate?.
- Jaka? rewelacyjna droga ucieczki?
- Pacto... - Odpowiedzia? zmarnowanym g?osem Doktor.
- A mo?e kole.... - Znowu co? zatrz?s?o pomieszczeniem -... kolejnajna podró?? - Pacto zdawa? si? nie zwraca? uwagi na to co doktor próbuje mu powiedzie?.
- Pacto ob...
- A mo?e kolejny z twoich rewelacyjnych planów na ostatni? chwil?! Te lubi? najbardziej! - Wszed? mu w s?owo
- Pacto... to nie ma sen....
- NIE! Jak mo?esz tak mówi?! Po tym co przeszli?my?! Po tym co razem dokonali?my?! ZAWSZE JEST SENS WALCZY? DO SAMEGO KO?CA! SAM TO CI?GLE POWTARZASZ! AAA...! - Wybuch? szary kuc wraz ze snopem iskier, które wystrzeli?y jakby zewsz?d.
- Pozwól mi sko?czy? - Odpowiedzia? powoli Doktor. - To nie ma sensu poniewa? to nie jest prawdziwe. Obud? si?.

Pacto zerwa? si? na nogi ci??ko dysz?c lecz równie szybko jak wsta? opad? na ziemie z braku si?. Próbowa? rozgl?dn?? si? w ko?o jednak kr?ci?o mu si? w g?owie i ca?y obraz by? rozmazany, widzia? tylko przeb?yski ?wiat?a z pobliskiego ogniska.
-Co... co si? sta?o? Gdzie ja jestem..? Dokt... - Urwa? w po?owie s?owa gdy? przypomnia? sobie ?e to juz nigdy nie wróci...

[Soar]

Soar spokojnie patrzy? na Kuca.
Gdy ten upad?, Soar podszed?, i powiedzia?
- W bezpiecznym miejscu.- po czym podszed? do swojego plecaka opartego o ?cian?.
Wyci?gn?? stamt?d dwie Butelki,mena?k?, Kubek , Kieliszek i Paczk?.
Paczka by?a br?zowa i by?a z zrobiona Papieru. Napis na niej g?osi? MRTE.
Postawi? wszystko przy Rannym, Nala? Wody do Kubka i Wódki do Kieliszka.
Z paczki wyci?gn?? drug? sporo mniejsz?.
Zgodnie z Instrukcj? Nala? Do dolnej cz??ci wody, i postawi?.
Paczuszka zacz??a si? nagrzewa?, a po chwili danie by?o gotowe. Z mena?ki zdj?? pokrywk?, i nala? do G??bszej Cz??ci Powsta?y Bigos. Wsadzi? w to ?y?k? i postawi? obok Rannego Kuca.- Masz jedz.- Pro?ba grzmia?a jak rozkaz.

[Pacto Sciente]

Wzrok zacz?? mu si? powoli wyostrza?. S?ysza? stukotanie kopytek i odpowied? na wcze?niej zadane pytanie: "- W bezpiecznym miejscu." Pacto popatrzy? w miejsce sk?d przyby? d?wi?k i zobaczy? kuca czarnej ma?ci. Zacz?? si? mu przygl?da?, pl?taj?cemu si? w t? i z powrotem we wn?trzu jakiej? jaskini.

Masz jedz.

-Co? A tak, wie?kje djenki! - Nie sko?czy? Pacto gdy ju? wzi?? si? za jedzenie. -Wybasz a?e ot *prze?kni?cie* dawna nie mia?em nic konkretnego w ustach. Jestem twoim d?u?nikiem! Powiedzia?e? ?e jestem w bezpiecznym miejscu, a gdzie w?a?ciwie znajduje si? to miejsce? Ostatnie co pami?tam to... W?a?ciwie to nie wiele pami?tam po za b??dzeniem po jakim? lesie... - Sko?czy? i wzi?? si? za dalsze jedzenie.

[Soar]

Jeste?my w opuszczonej jaskini. W?a?ciwie nikt tu nie zagl?da, a o jej lokalizacji wie tylko kilka zaufanych osób.- Soar po?o?y? si? po drugiej stronie ogniska
- Le?y ona niedaleko Ponyville.- Powiedzia? przeci?gaj?c si?.
- Czyli nie pami?tasz tego, co dzia?o si? wcze?niej? Niczego? Imienia, Nazwiska, Miejsca Pochodzenia?- Soar zamy?li? si?- Gdyby Azdo ?y?... I nie b??dzi?e? po zwyk?ym lesie, tylko po prawdopodobnie najbardziej niebezpiecznym Lesie w ca?ej Equestri i Okolicach

[Pacto Sciente]

-?o?o?o! Spokojnie. - Odpowiedzia? Pacto odk?adaj?c misk? po bigosie. - Nie pami?tam momentu, w którym z chodzenia po lesie nagle znalaz?em si? w jaskini. Equestria powiadasz? To dobrze, troch? podró?owa?em i troszk? zab??dzi?em... ale zaraz, wybacz, nie przedstawi?em si? jeszcze. - Kucyk wsta?, przeci?gn?? si? i podszed? do nieznajomego. - Jestem Pacto, Pacto Sciente z Fillydelphi. - Powiedzia? wyci?gaj?c przednie kopytko do przodu - Wygl?da na to ?e zawdzi?czam Ci co? wi?cej ni? tylko ciep?y posi?ek.

[Soar]

Soar powoli podniós? g?ow? i spojrza? na Kuca, po czym poda? mu kopytko.
Jestem Soar. Soar z.... znik?d.- U?miechn?? si? promieni?cie.
Co ci? sprowadza w nasze pi?kne strony?

[Pacto Sciente]

- Nigdzie... mo?e nie uwierzysz ale tam te? by?em. Ca?kiem... có?, dziwne miejsce je?li mo?na to tak uj?? co w zasadzie mog?oby t?umaczy? twój, bez obrazy, inny wygl?d od przeci?tnego kuca, w ka?dym razie mi?o Ci? pozna? Soar, wielkie dzi?ki za pomoc. A co mnie tu sprowadza? Heh.. - Za?mia? si? cicho pod nosem. - Przyjaciel, podró?e i pewna niebieska budka... czysty przypadek innymi s?owy. Odchodz?c od tematu, je?eli mog? spyta?, jak? mamy teraz dat?? Troch? zgubi?em rachub? czasu.

[Soar]

Soar spojrza? na ogie?.
- 10 stycznia. A co?- Spojrza? na Kuca.
-W?a?ciwie, jak si? dosta?e? do EverFree Pacto?

[Pacto Sciente]

Pacto wiedzia? ?e nie dowie si? pe?nej daty ale tyle mu starczy?o. - 9 dni ... min??o zaledwie 9 dni... - Powiedzia? zamy?lonym g?osem bardziej do siebie ni? Soara.

...sta?e? do EverFree Pacto?

-Um.. co? Przepraszam, zamy?li?em si? troch?, jak niby znalaz?em si? w tym lesie? Có? czysty przypadek, to troch? tak jak z wasz? magi?; mo?ecie znika? i pojawia? si? gdzie chcecie no iii... có?, w?a?nie tak tam sko?czy?em.

[Soar]

Aha, Fajnie...-Soar zamy?li? si?.- Zrób to!- Zahucza?o w jego umy?le.-Milcz Asdo. Nie ?yjesz, nie mo?esz mi rozkazywa?...-Pomy?la?.- Mog?. Zrób to . Wiem ?e chcesz wiedzie? co naprawd? si? wydarzy?o.-G?os jego umys?u stawa? si? coraz bardziej natarczywy- Nie, Asdo. To wbrew zasadom moralnym, i wbrew mojemu widzimisi?. A teraz milcz i nie przeszkadzaj-.Soar spojrza? na kopyta Pacto.
- Widz? ?e jeste? Ranny, Potrzebujesz mo?e Banda?y? - Zapyta? Soar.

[Pacto Sciente]

- Ahh... to? Nie dzi?ki, to tylko drobne skaleczenia nic mi nie b?dzie, a przynajmniej mam tak? nadziej?. Wspomina?e? co? ?e nie daleko jest jaka? wioska; Ponyvile je?eli dobrze pami?tam. Móg?by? mi co? o niej opowiedzie? i wskaza? drog?? - Odpowiedzia?. By? wdzi?czny kucowi, który mu pomóg? jednak mia? wra?enie ze co? go trapi.