Strona 4 z 18

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 22 sty 2012, o 16:25
przez Sal Ghatorr
"Hm, pani kapitan.... A Silent to pan kapitan..." leniwie wyp?yn??o na wierzch jej umys?u, gdy us?ysza?a po?egnanie od Coya. Dobra, drzwi osi?gni?te.... Klucz przekr?cony i wyj?ty... Sprawdzi?a raz jeszcze czy porz?dnie zamkn??a, lepiej dmucha? na zimne.... Wreszcie mog?a i?? do swojego pokoju, rzuci? p?aszcz, bransolety i klucz na biurko, po?o?y? si? w doskona?ym, mi?kkim, szerokim, t?skni?cym za ni? ?ó?ku, przykry? si? i zaaasn???.... Zasn??a, ledwo porz?dnie si? usadowi?a. Chrrr...

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 22 sty 2012, o 21:04
przez SeaCoast
Klacz bieg?a przed siebie nawet nie patrz?c gdzie zmierza. Z jej oczu p?yn??y ?zy nienawi?ci i bólu. Gdy tak bieg?a nie zauwa?y?a ?e na wprost stoi dom. Przypadkiem wbieg?a wprost na drzwi przez co z jej g?owy zacz??a ciekn?? krew
- A?a... - Cicho j?kn??a le??c pod drzwiami.

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 22 sty 2012, o 21:09
przez Sal Ghatorr
Sal wsta?a, dzi?ki wewn?trznej dyscyplinie i d?ugiemu przyzwyczajeniu, o tej samej godzinie co zwykle - co, przy fakcie, ?e posz?a spa? trzy godziny pó?niej ni? zwykle sprawi?o, ?e by?a swoim wypoczynkiem do?? ma?o usatysfakcjonowana. Szczególnie ?e mia?a sen.... Mi?y, przyjemny sen, takie które si? zapomina pi?? minut po przebudzeniu, mimo usilnych stara? maj?cych na celu zachowanie go w pami?ci na zwykle.... Tak te? by?o teraz, bo pami?ta?a tylko... Kolor zielony?
Stwierdziwszy, ?e na roztrz?sanie tej zagadki b?dzie mia?a do?? czasu, podda?a si? bezwzgl?dnemu dyktatowi swojego poczucia obowi?zku i wsta?a. Ledwo jednak zd??y?a po?cieli? ?ó?ko i ubra? p?aszcz, us?ysza?a nag?e ?upni?cie do drzwi. Ignoruj?c burczenie w ?o??dku wysz?a do przedpokoju i rzuci?a okiem na drzwi do pokoju od Sere... Silenta. Zamkni?te, nieruszone. Czy?by dopiero teraz wróci?? Ale z drugiej strony, ma przecie? swój klucz....Podesz?a wi?c do drzwi.
-Silent? To ty? - Zawo?a?a przez nie. Zdawa?o si? jej, ?e s?yszy jaki? g?os, i to nie od Silenta. Co to mog?o by?? Gdy nie us?ysza?a odpowiedzi, postanowi?a zaryzykowa? i otworzy?a drzwi... Tylko po to, by zobaczy? le??c? na ziemi nieprzytomn? seledynow? klacz z krwi? ciekn?c? z g?owy. "Dzie? dobry Sal! Przy okazji, w?a?nie po?a?owa?em, ?e nie jeste? ogierem" odezwa? si? po d?ugiej przerwie Bob. No có?, klacz nie wygl?da?a gro?nie, a nie mog?a jej tak zostawi?. Wci?gn??a j?, posi?kuj?c si? rogiem i wyrobionymi przy rze?bieniu ko?czynami do domu, zabanda?owa?a (zawsze mia?a banda?e, na wpadek wypadku przy pracy) i po?o?y?a na swoim ?ó?ku. "Czemu wszyscy w tej wiosce od razu uderzaj? si? w g?ow??" my?la?a, zamykaj?c znowu drzwi na klucz i wracaj?c do siebie. Czekaj?c, a? klacz si? obudzi, usiad?a do swojego miejsca pracy i zacz??a je?? skromne siadanie, z?o?one z dwóch jab?ek. Nagle w oczy rzuci? si? jej kawa?ek ska?y, le??cy od kilku dni na biurku - chyba w?a?nie mia?a pocz?tek weny twórczej....

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 22 sty 2012, o 21:22
przez SeaCoast
Sea le?a?a na kanapie. Zaj??a si? ni? fioletowa klacz wiec nic jej nie grozi?o. Po pewnym czasie zacz??a si? wybudza?. Otworzy?a lekko oczy ale obraz by? bardzo rozmazany. G?owa j? strasznie bola?a i nie wiedzia?a gdzie jest.
- Co si? sta?o... Gdzie ja jestem? - Powiedzia?a cicho po czym dotkn??a swojej g?ówki. Po?a?owa?a tego. - Aj! Moja g?owa...
Klacz zacz??a odzyskiwa? jasno?? widzenia i ujrza?a klacz siedz?c? niedaleko i jedz?c? jab?ka.
- K-kim jeste?? Gdzie ja jestem? - Powiedzia?a niepewnym cichym g?osem.

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 22 sty 2012, o 21:26
przez Sal Ghatorr
A niech to! No i wena posz?a znowu, to uczucie jest bardziej p?ochliwe ni? zaj?c z paranoj?. Przynajmniej zapami?ta?a, kogo uwieczni? w tej bry?ce... Prze?kn??a szybko k?s jab?ka i odwróci?a si? do nieoczekiwanego go?cia.
-Dzie? dobry. - Powiedzia?a pogodnie. - Jestem Sal i jeste? w moim domu. Znalaz?am ci? nieprzytomn? przed drzwiami, z krwawi?c? g?ow?. - Od?o?y?a niedojedzone drugie jab?ko i podesz?a do swojego ?ó?ka, tymczasowo zaj?tego. - Co si? sta?o? Kto? ci to zrobi?? - Zapyta?a, z niewielk? dawk? niepokoju w g?osie. Wizja szale?ca, rozbijaj?cego klaczom g?owy, nie przypad?a jej do gustu.

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 22 sty 2012, o 21:38
przez SeaCoast
- W twoim domu? - Powiedzia?a zdziwiona. - Em... M-Mi?o mi... Jestem Sea... Nieprzytomn?? Musia?am wbiec na drzwi od twojego domu gdy bieg?am... Przepraszam. Zaraz sobie pójd?... -Powiedzia?a smutna. - Kto mi to zrobi?... Sama sobie to zrobi?am. Wszystko przez to jak? idiotk? by?am by wierzy? ogierowi... Ogierowie to ?winie... Nie mo?na im ufa?... Zdradz? Ci? gdy tylko im zaufasz i poczujesz si? przy nich dobrze... - Mówi?a to lekko trz?s?cym g?osem a w jej oczach mo?na by?o dostrzec ?zy. - Przepraszam... Na pewno nie chcesz tego s?ucha?. Ju? sobie id?... - Sea stara?a si? wsta? ale nogi mia?a jak z waty. By?a os?abiona.

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 22 sty 2012, o 21:46
przez Sal Ghatorr
Oj, na to nie mog?a pozwoli?. Starczy?o jej ju?, ?e pu?ci?a Silenta, którego nie ma od kilku godzin i o którego zaczyna?a si? ju? martwi?. Podesz?a bli?ej i po?o?y?a kopyto na ?ó?ko.
-S?uchaj, masz si? nie rusza?. Dosta?a? w g?ow?, powinna? odpocz??. - Powiedzia?a ?agodnym tonem. - Mo?e chcesz co? zje??? Mam w sumie tylko owoce, ale ch?tnie si? podziel?. - Dobra, nie b?dzie nad ni? sta?a jak kat nad dobr? dusz?. Przysun??a sobie krzes?o. - No i wiesz... Nie przesadzaj. - Doda?a cichszym tonem. - Ja si? czuj? dobrze przy pewnym ogierze i jak na razie wszystko uk?ada si? jak w bajce... Nawet lepiej. A na pewno ?aden ogier nie jest wart próby przebicia g?ow? drzwi. - Ostatnie zdanie powiedzia?a ju? g?o?niej. Bezwiednie przyci?gn??a moc? rogu blok skalny i, prawie ?e instynktownie, doby?a d?utka i zacz??a pracowa?. Dopiero po chwili si? zorientowa?a, ?e to do?? irytuj?cy odg?os. - Oj, przepraszam. Czy b?dzie ci przeszkadza?, je?li b?d? tu pracowa?? Mog? przej?? do drugiego pokoju, potrzebujesz odpoczynku.

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 23 sty 2012, o 12:48
przez SeaCoast
Klacz ponownie u?o?y?a si? na ?ó?ku. Skin??a g?ow? i powiedzia?a.
- Dzi?kuj? bardzo. a co do jedzenia... Nie dzi?kuj?. Ju? jad?am... - Na jej pyszczku pojawi? si? wymuszony drobny u?miech. - To ?ycz? szcz??cia. Mo?e masz go wi?cej ni? ja... Nie wiem czym sobie zas?u?y?am na to ?eby trafia? na takich... Takich... - Westchn??a ci??ko. Nie by?? w stanie znale?? s?owa - Nie wa?ne. Mam nadziej? ?e si? wam u?o?y. - Doda?a s?odkim g?osem.
po?o?y?a g?ówk? na poduszce i zamkn??a oczy. Wtedy us?ysza?a stukanie. Zerkn??a na Sal która co? robi?a.
- Nie. Mo?esz tu pracowa?. Nie ma problemu. Ale... Co robisz?

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 23 sty 2012, o 18:40
przez Sal Ghatorr
-Rze?bi?. - Odpowiedzia?a Sal i dla potwierdzenia swoich s?ów unios?a nieco wy?ej d?uto i napocz?t? ska??. - To mój talent. - Powiedzia?a z dum? w g?osie. - Staram si? zrobi? figurk? mojego wspó?lokatora. Postawi? j? obok jego drzwi, by nigdy si? nie pomyli?. - U?miechn??a si? lekko. W sumie trudno jej by?o wyobrazi? sobie, by Silent celowo próbowa? wej?? bez jej zgody do pokoju.... Chyba, ?e by?by na rauszu. W?a?nie, ciekawe gdzie jest tak d?ugo.... Wróci?a do rze?bienia. - Z tonu wnioskuj?, ?e mia?a? naprawd? wielkiego pecha co do ogierów. Nie mog?a? co? z nimi zrobi?? Sama znam.... Pewne dwie osoby, które staram si? odwie?? od alkoholizmu, z ca?kiem niez?ym skutkiem. Pewne wady da si? z regu?y naprawi?. - Powiedzia?a, staraj?c si? skupi? na swoim dziele. Tak, chyba ju? wiedzia?a! Kuc, pozycja siedz?ca, na g?owie czapka... Mia?a szczer? nadziej?, ?e uzupe?ni?a zapasy farb, by potem wyko?czy? swoj? prac?.

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 23 sty 2012, o 22:09
przez SeaCoast
Klacz przypatrywa?a si? z zaciekawieniem pracy Sal.
- Ciekawy talent. - Powiedzia?a Cicho. - Jeszcze nigdy nie widzia?am rze?bi?cego kucyka. to musi by? do?? trudne dopracowa? najmniejsze detale...
Dalej przygl?da?a si? jak Sal rze?bi. Gdy temat znowu skierowa? si? w stron? ogierów klacz ponownie po?o?y?a g?ówk? na poduszce s?uchaj?c przez chwil? stukania.
- Wielki pech... Tak... To chyba dobrze okre?la moje stosunki z ogierami. Co do poprawy wad... Takich wad nie da si? naprawi?. Pierwszy w którym si? zakocha?am i my?la?am ze on to uczucie odwzajemnia okaza? si? wykorzystywa? klacze do kr?cenia pornografii. Opami?ta? si? dopiero gdy straci? swoj? "gwiazd? filmow?". Chcia? mnie zgwa?ci? gdy odmówi?am udzia?u kamery podczas naszego pierwszego stosunku... - Z jej oczu pociek?a ?za. Ci??ko jej by?o o tym mówi?. - Drugi by? Soar. Bardzo mi?y ale okaza? si? najemnikiem. Nie akceptuje morderców... Zabijanie kucy dla pieni?dzy jest po prostu... z?e... A teraz on... Grinch... My?la?am ?e si? we mnie zakocha? i mia?am nadziej? ?e poczuje do niego to samo ale okaza?am si? by? jakim? jego testem... Jak mo?na si? tak bawi? uczuciami? No jak?
Sea ca?y czas mówi?a dr??cym g?osem. Z?e uczucia sprawi?a ?e z jej oczu wycieka?y ?zy. Nie by?a w stanie tego powstrzyma?.
- Nie wiem po co Ci to mówi?... Przepraszam.

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 24 sty 2012, o 15:35
przez Sal Ghatorr
S?uchaj?c SeaCoast Sal z wra?enia a? przerwa?a rze?bienie, a jej d?uto zastyg?o w powietrzu, wzniesione do uderzenia. Rany, ale ta klacz mia?a pecha w ?yciu.... Gwa?ciciel, morderca i idiota - bardzo kiepskie materia?y na drug? po?ówk? dla ka?dej klaczy, która jest normalna. Zrobi?o si? jej strasznie ?al nowej przyjació?ki, a do tego nie by?a pewna, jak zareagowa? - Coya wiedzia?a jak pocieszy? gdy si? u?ala? nad sob?, ale Sea zna?a du?o krócej i gorzej.
-Bardzo mi przykro. - Powiedzia?a szczerze. - To brzmi naprawd? strasznie. - "Zw?aszcza to pierwsze.... Jak mo?na by? takim draniem, by co? takiego robi??". Drugie imi? budzi?o ju? jednak lepsze skojarzenia. - O Sorze chyba s?ysza?am, je?li dobrze pami?tam mój przyjaciel by? ?wiadkiem, jak uratowa? jakiego? kuca przed potworami z lasu Everfree. O tym, ?e jest morderc? nic nie wiem.... - Wróci?a znowu do pracy. Kuc-morderca w okolicy? Nagle przypomnia?a sobie Silenta i Coya. Przy ich zawodzie te? mog? mie? co? na sumieniu.... - Najlepiej by by?o, gdyby? spróbowa?a na razie o tym zapomnie? i zasn??. Gdy si? obudzisz, mo?e b?dzie lepiej. - Rzuci?a od niechcenia.

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 24 sty 2012, o 20:03
przez SeaCoast
Sea z czasem si? opanowa?a. Przesta?a p?aka? i otworzy?a oczy. Spojrza?a si? na Sal i wys?ucha?a jej.
- Dzi?kuj? za wspó?czucie. Ale... Jako? sobie dam rad?. Zawsze dawa?am to i teraz jako? si? d?wign?. A co do Soara... Mo?e ?le go oceni?am. Jest bardzo mi?ym ogierem. Trudno jest mi jednak zaufa? najemnikowi.
Klacz u?o?y?a si? wygodnie w ?ó?ku i zrelaksowa?a.
- Mo?e masz racj?. Dzi?kuj? ?e pozwalasz mi zosta?. Jak tylko poczuje si? lepiej opuszcz? ten dom i poszukam miejsca do spania. Dobranoc.
Po krótkiej chwili klacz zasn??a.

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 24 sty 2012, o 21:39
przez Sal Ghatorr
Gdy Sal zauwa?y?a, ?e jej nieoczekiwany go?? wreszcie zasn?? cicho wsta?a i wysz?a z pokoju, bior?c z sob? niedoko?czon? figurk? i d?uto. By nie przeszkadza? Sea we ?nie, posz?a kontynuowa? prac? do pokoju od Sere... Silenta. Usiad?a tam niedaleko okna, wychodz?cego na drog? i kontynuowa?a prac?. By nie brudzi? piratowi w pokoju, rze?bi?a nad komod? od Serene'a - tym tajemniczym obiektem, w którym spoczywa? ca?y dotychczasowy dobytek jego ?ycia. Po wyje?dzie ziemnego kuca pokój by?.... Wr?cz martwy, zw?aszcza ?e jego nowy w?a?ciciel sp?dzi? w nim oko?o pi?? minut.
"No có?, z figurk? b?dzie chocia? wiadomo, ?e kto? tu mieszka" pomy?la?a Sal, staraj?c si? powstrzyma? ponure my?li. Nie do??, ?e opu?ci? j? przyjaciel, to jeszcze Silenta nie by?o i nie by?o. Mimo wszelkich stara? nie mog?a znale?? ?adnej mo?liwej pozytywnej - lub przynajmniej neutralnej - przyczyny tego. No có?, przynajmniej mia?a czas na prac?....

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 25 sty 2012, o 03:04
przez SilentGrass
Na horyzoncie widnia? ju? dom Sal, pirat szed? nie ?piesz?c si?. Powodem jego wolnego kroku by?o równie? to ?e nogi ca?y czas nie wspó?pracowa?y z piratem. Tym razem trz?s?y si? pod nim jak galaretki, by?o to dla pirata mocno niewygodne, a tym bardziej dlatego ?e nie by? pewny dlaczego zachowywa?y tak a nie inaczej. Mo?e dlatego ?e pirat nie spa? od... Hmm... Je?eli nie zalicza? okresu nieprzytomno?ci do snu to ju? jakie? 3 dni. Tak pirat by? zm?czony to by?o pewne. Mo?e jednak by?o to równie? tym ?e kwiaty, które obecnie wystawa?y mu delikatnie z sakwy ci??y?y mu strasznie nienaturalnie. A mo?e to by?a przyt?aczaj?ca my?l ponownego zobaczenia Sal. I jej reakcji ?e nie by?o go ca?? noc... Pewnie padn? pytania jakich pirat nie lubi... Podszed? do drzwi. Nacisn?? na klamk?, a wrota do domu cicho ust?pi?y. Po wej?ciu do ?rodka ukaza? mu si? g?ówny pokój w tym momencie pusty... Dom by? otwarty, wi?c Sal musia?a by? w ?rodku. Ju? chcia? si? skierowa? do pokoju klaczy i cicho zapuka? kiedy us?ysza? rytmiczne stukanie dochodz?ce z jego pokoju. Podrapa? si? po g?owie i dla bezpiecze?stwa si?gn?? po sztylet do sakwy. Potem do g?owy przysz?y mu inne my?li i w dodatku jedna zwi?zana mocno z zadem Sal. No tak na, cutie marku mia?a d?uto, wi?c to mog?o by t?umaczy? tajemnicze stukanie. Ale dlaczego w jego pokoju? Postanowi? opracowa? plan. Czyli tak, sakw? mia? na prawym boku wi?c powinien wej?? do pokoju pod k?tem kryj?cym praw? stron?. Nie móg? schowa? kwiatów w sakwie bo by si? popsu?y, ci??ko by?o by mu zrobi? cokolwiek innego.
Tak wi?c z?apa? g??boki oddech i pchn?? delikatnie drzwi. Widok w ?rodku go nie zdziwi?, znaczy na pocz?tku. No bo co mo?e by? w klaczy siedz?cej i rze?bi?cej w skale. Zdziwi?o go dopiero to ?e ska?a ta by?a miniaturow? reprezentacj? jego samego. Hmm... Dlaczego to robi?a?
- Cze?? Sal! Zacz?? najniewinniej i weso?o jak potrafi?.
- Jak tam min?? dzie?? Mam nadziej? ?e spokojnie? Heh... Piracie nie potrafisz prowadzi? nawet najzwyklejszej rozmowy. Co si? z tob? dzieje?
Wydawa?o si? ?e musi w swojej wypowiedzi zawrze? jakie? dodatkowe informacj? wi?c jeszcze doda?.
- Wybacz ?e nie by?o mnie tak d?ugo, zesz?o mi si? d?u?ej ni? my?la?em Przy okazji stara? si? zrobi? niewinny u?miech. Na twarzy pirata musia?o wygl?da? to co najmniej zabawnie.
Spojrza? na figurk?... Mo?e przyda?o by si? jako? za?artowa?? Tak ?arty s? dobre.
- Heh wydaj? mi si? ?e gdzie? ju? widzia?em ten parszywy pysk. Wskaza? kopytem na figurk? i postara? si? za?mia? w miar? naturalnie.

Re: Dom Sal i SilentGrass'a

PostNapisane: 25 sty 2012, o 15:27
przez Sal Ghatorr
Dzi?ki oknu, które by?o w pokoju Silenta dostrzeg?a go, jeszcze zanim wszed? do domu. Na pierwszy rzut oka wygl?d i trajektoria ruchu ziemnego kuca ?wiadczy?y o nad wyraz zabawnej nocy - Silent porusza? si? bowiem do?? niepewnie, a na pysku malowa?o si? zm?czenie. Powstrzyma?a irytacj? - na pewno po prostu jest zm?czony, a w razie gdyby jednak nie wytrzyma? i pi? w nocy, to szybko to zauwa?y. Chwila, skoro mowa o zauwa?aniu - nie by?o mowy, by zd??y?a posprz?ta? ?lady po pracy zanim kapitan wejdzie do pokoju. Zacisn??a z?by - chyba niespodzianka zostanie zepsuta. By u?atwi? sobie sprz?tanie, zbi?a wszystkie od?amki ska?y w jednm miejscu.
Gdy us?ysza?a skrzypni?cie drzwi, nie zareagowa?a - je?li b?dzie trze?wy, to us?yszy. Je?li b?dzie pijany, to i tak niewa?ne co zrobi. Na jego szcz??cie us?ysza? - i wszed? do w?a?ciwego pokoju. Drugi rzut oka zaprzeczy? wynikom pierwszego, gdy? z bliskiej odleg?o?ci wida? by?o prawdziwe zm?czenie, a nie wywo?ane nadu?ywaniem napojów wysokoprocentowych. Co wi?cej, mówi? sk?adnie i prosto. Ufff.... U?miechn??a si? lekko, powstrzymuj?c ch?? bardziej ?ywio?owej i radosnej reakcji na jego przybycie.
-Dzie? min?? ca?kiem spokojnie, poza tym ?e ca?y czas si? martwi?am, czy jeszcze ?yjesz. - Powiedzia?a z lekk? nagan? w g?osie. - Przed domem znalaz?am nieprzytomn? klacz, odpoczywa u mnie. Nazywa si? Sea. By jej nie przeszkadza? przenios?am si? tu....- Wsta?a z miejsca. - ...Ale widz?, ?e jeste? zm?czony, wi?c ju? wracam do siebie. Skoro ju? zobaczy?e? figurk?, nie musz? si? tak ?pieszy? z jej doko?czeniem. Mia?a by? w sumie niespodziank?, ale w tej sytuacji...- Zawiesi?a g?os, przenosz?c moc? rogu odpadki po pracy do stoj?cego w k?cie kosza na ?mieci. Zerkn??a jeszcze na zielonego ogiera. - I ten pysk NIE jest parszywy. - Doda?a surowym tonem, k?óc?cym si? z u?miechem na jej obliczu.