Oczy pegaza otworzyły się szeroko. Spojrzał na zwierzątko, zbliżył się do niego, po czym skrzywił szyję w prawo, później w lewo, przy oględzinach. Pyszczek Łaskotka rozwarł się w zdumieniu.
- To jest... To jest... Nie wiem, co to jest, ale... Ale...
Uniósł powoli kopytko, ku łebku gryzonia i pogłaskał go delikatnie.
Sam nie wiem... Wygląda słodziutko i wogóle jest fajny... Tylko czy... Cholewcia, ale on ma błyszczące oczęta...
- Ale... Ale ja nazwę go Popiołkiem. Ile płacę za tego maluszka? Kurczę, dzięki... Nie dosyć, że ładny, to jeszcze nietypowy i wogóle ten ogonek... To jest... Cudowne - powiedział głosem pełnym zachwytu.
Tajemniczy gryzoń był idealny. Mógł chodzić z nim wszędzie, nawet i do urzędu, bo może go ukryć i pod płaszczem. Mógłby go wytresować też, by wykorzystać go do swoich, łaskotkowych celów, a także i spodoba się Sweet Tone... Właśnie... Sweet Tone. Jeśli powie, że kupił go dla niej, skłamie. Jeśli powie, że... A tak właściwie, to powie, że to nowy domownik. O!