Domek Fluttershy

[Gniewomir]

- Właściwie pamiętam jakiś zielony rozbłysk, często w różnych dziwnych momentach pojawiają mi się zielone iskierki w oczach, albo innych miejscach... - urwał zdanie, przypomniała mu się ostatnia sytuacja, o której uznał, że raczej nie byłaby wiedzą niezbędną dla niej.
- Ogólnie tylko tyle, więcej nie pamiętam i nie mam pojęcia co było wcześniej. O ile coś było. - sam się nad tym zastanowił, to zabawne, że nie potrafił sięgnąć głębiej myślami w przeszłość.

[Fluttershy]

-Stwierdzę chyba oczywistą rzecz. Jest w twoją sytuację zamieszana magia. Różnisz się nieco wyglądem od normalnych ryb, a samo to że mówisz i posiadasz wiedzę jaka jest rybom niepotrzebna... Na pewno nie byłeś zawsze rybą. Jakimś sposobem i nie wiem jakim, zmieniłeś się w dorsza.-Powiedziała przestępując z kopyta na kopyto. Robiło jej się już bardzo zimno od stania w śniegu.
-Um... Może lepiej wejdźmy do domu. Napijmy się czegoś ciepłego. Zjedzmy coś może, bo jakoś chyba nie wypada byśmy tak wszyscy stali na tym mrozie.

[Rarity]

Rarity stworzyła magiczna lektyko-kulę z wodą, i uniosła Gniewomira w powietrze. Miała wrażenie, że ta lektyczka to jego ulubiony środek transportu.

- Dobrze, że nawiązaliście nić porozumienia, kochani. Gniewomir i ja na pewno chętnie się napijemy i coś zjemy. Dzisiejszy dzień obfitował w męczące wydarzenia. Prawda Gnieweczku?

Spytała go, głaskając go po głowie.

[Gniewomir]

- Oj prawda, prawda. Bardzo męczące, ale trzeba dbać o kondycję. - Odpowiedział zadowolony dorsz, pluskając się w swojej lektyce i zataczając w niej kółka. Z czasem zaczął w niej wirować i pływać do góry nogami.
- Uh moja głowa... - uspokoił się kiedy przesadził z tą wodną karuzelą. Grzecznie już podpłynął do brzegu swojej kuli i założył cylinder.

[Fluttershy]

-No to chodźmy do mnie, zaraz się coś przygotuje. Mam nadzieję, że lubisz herbatę Gniewomirze, bo oprócz niej i ziółek raczej nic innego do picia nie mam.-Powiedziała pegazica, która zaraz zaczęła prowadzić tę dwójkę do swojego domu, starając się przy tym nie oglądać za często w ich stronę.
Jakoś wcześniej nie widywała Rarity by tak traktowała jakiekolwiek zwierzę, a traktowała go całkiem... Jak kogoś więcej niż znajomego. Nawet nie tak jak przyjaciela, bardziej jak partnera. Powstrzymała wzdrygnięcie gdy przy tej myśli otwierała drzwi i weszła spokojnie, odsuwając na szybko spod nóg koszyk w którym drzemał borsuk.
Podleciała szybko do czajniczka pod którym szybko zapaliła ogień i zaczęła przygotowywać kubeczki.
-Więc czego się napijecie kochani? Właściwie, to jak poznałaś Gniewomira Rarity? Wydajecie się być naprawdę do siebie przywiązani.

[Rarity]

- W zasadzie, to poznałam go dzisiaj, niedługo po tym jak wyszłaś. Poszłam na zakupy i wracając przycupnęłam sobie przy tej starej fontannie na placu, i Gniewomir się w niej pluskał. Zmartwiłam się, że mu będzie zimno, i zabrałam go do siebie. A wcześniej jeszcze się odezwał i mnie zaintrygował. Wiesz, odkąd Opalescence mi znikła, strasznie pusto było w domu i myślałam, że Gniewomir mi ją jakoś zastąpi. Jest bardzo miły, uprzejmy i zabawny, a do tego umie mówić, więc na razie spełnia swoją rolę doskonale.

Wytłumaczyła jej siadając.

- Poproszę ziółek kochanie, jakoś nabrałam na nie ochoty. A ty Gniewku, co wypijesz?

[Gniewomir]

- To ja poproszę to samo. - odpowiedział uprzejmie dorsz. Dzisiaj był faktycznie długi dzień, miał poczucie jakby już minął niemal tydzień od kiedy poznał Rarity. Co te kobiety robią z sercami dorszy...
- Bardzo ładny wystrój Fluttershy. Widzę, że lubisz zwierzątka, to całkiem urocze i miłe z twojej strony. - zauważył Gniewomir rozglądając się po wnętrzu. Faktycznie, wnętrze było naprawdę ciekawe. - Długo się już znacie z Rarity? Jak widzę jesteście dobrymi przyjaciółkami.

[Fluttershy]

-Och, znamy się właściwie od źrebięcia.-Powiedziała żółta pegazica podlatując nieco by sięgnąć po ceramiczny słoiczek, którego wieczko otworzyła zaraz. Po domku rozszedł się mocny zapach ziół. Chwyciła kilka listków i rozdzieliła je równo między kubki, po czym zalała je wrzątkiem.
Cóż, nie widziała niczego złego w tym, że Rarity potrzebowała towarzystwa. Chociaż zabolało ją odrobinkę to, że nie poprosiła ją o pomoc w znalezieniu kogoś na miejsce Opal. Ale starała się nie dać tego po sobie poznać, nucąc spokojną pioseneczkę którą pamiętała z dzieciństwa. Obróciła się z kubkami i położyła je na stole, po czym wróciła jeszcze raz po swój kubek.
-Mamy właściwie taką paczkę, co się wiąże z typowo klaczymi spotkaniami w których głównie chodzi o plotkowanie, zakupy i tym podobne. Szkoda, że już dawno żadnej z pozostałych naszych przyjaciółek nie widziałam. Jak ci idzie interes Rarity?-Zapytała się nagle, zdając sobie sprawę że zabrzmiała trochę zbyt tęsknie za tamtymi czasami.

[Rarity]

- Idzie całkiem nieźle. Interes się rozkręcił, głównie dzięki Blackowi, który z diabłem szyje i załatwia miesięczne zamówienia w parę dni. Ale co do naszych babskich spotkań, też za nimi tęsknię. Coś nam się paczka rozleciała ostatnimi czasy. A chciałabym żeby było jak dawniej. Plotki o ciuchach, o chłopakach, o tym co się działo na świecie. Chociaż Fluttershy rzadko mówiła o chłopakach. Może to jakoś zmienimy, co, Gniewku? Masz tyle uroku że z każdego wyciągniesz zeznania.

Zachichotała głaskając siorbiącą ziółka rybkę. Sama też co chwila popijała i uśmiechała się i do Fluttershy i do Gniewomira.

[Gniewomir]

- Uwielbiam takie spotkania... Tak jak zakupy, kryształy, klejnoty, modę, szyk, styl, klasę i... dużo błyskotek! - powiedział, pod koniec swojej wypowiedzi zaciągając swoją płetwą w powietrzu jakby to niemal widział, a oczka zaświeciły mu jak dwa klejnociki. Po czym spojrzał na obecne damy, spuścił wzrok i zaczął dalej popijać herbatkę, jak gdyby nigdy nic.
- Bardzo dobra herbatka Fluttershy, muszę przyznać, że robisz ją wyśmienicie. - dodał swoim jak zwykle elokwentnym tonem.

[Fluttershy]

-Wiesz Rarity, że zwierzątka zajmują mi tyle czasu że i tak z ledwością mogłam się pojawiać na tych spotkaniach. Jakbym miała jeszcze randkować, to nie miałby się kto opiekować moimi milusińskimi. A przecież nikt nie wie co robić, by nie stała się im krzywda-Powiedziała pegazica, po czym zaczęła pić swój napar z ziółek uśmiechając się przy tym lekko, mając przymknięte oczy. Bardzo lubiła te uczucie rozchodzącego się ciepła, było dla niej bardzo przyjemne. Odetchnęła głębiej i odstawiła delikatnie kubeczek z powrotem na stół.
-Dziękuję, ale to naprawdę nic takiego. To głównie zasługa mieszanki, każdy potrafi zalać wodą to co zostało wcześniej przygotowane...-Odpowiedziała dorszowi z lekkim uśmiechem. Zdawał się być naprawdę miłą rybą. Nawet jeśli według tego co wymyśliła nie zawsze nią był. A może to ktoś go przemienił? Ale ciekawe dlaczego miałby to robić... Za dużo do zgadywania, wolała nie kombinować zbytnio.
-Przydałoby się tak razem znowu pogadać o typowo klaczych sprawach. W dwójkę to nie będzie niestety to samo... Ale mam nadzieję, że tym razem obyłoby się bez "wypadków".-Mówiąc to zaczerwieniła się zauważalnie, po czym spojrzała się na bok w stronę śpiących spokojnie zwierzątek.

[Rarity]

- Gdyby Gniewomir był bardziej mobilny, to sam mógłby się tutaj zająć sprawami, wiesz? Jest w końcu sam w ciele zwierzątka, na pewno wie co i jak. I tak, koniecznie musimy się wybrać razem do SPA.

Powiedziała zapijając ziółkami. Były wyborne, jak zawsze gdy je pijała u Fluttershy.

- I wierz mi, towarzystwo Gniewomira w obejściu jest samą przyjemnością. Grzeczny, czysty, zabawny i czuły.

[Gniewomir]

- Bardzo czuły. - dodał dorsz z lekkim uśmiechem. - Muszę przyznać, że masz bardzo śliczne oczka, niebieski to bardzo ładny kolor. Czy wszystkie twoje przyjaciółki są tak urocze jak Fluttershy, Rarciu? - dodał spoglądając na śliczną różowowłosą klacz.
Popił sam parę łyków herbatki, która bardzo przypadła mu do gustu. Lubił aromat ziół, pewnie mu coś przypominał, ale sam nie widział już nawet co. Wolał zatem zostawić to bez odpowiedzi i dalej się delektować.

[Fluttershy]

-Czy ja wiem Rarity, powierzyć moich drogich przyjaciół komuś kogo właściewie nie znam... Nie jestem pewna czy to abyna pewno dobry pomysł... Bez urazy Gniewmirze, po prostu za bardzo się o nich bym bała.-Powiedziała klacz z różową grzywą, czując jecnak pewien rumieniec gdy usłyszała że jest urocza. Kryształowego Imperium tym nie odkrył, ale i tak zwykła czuć pewin wstyd jak słyszała o sobie.-Ale SP będziemy musiały odwiedzić... Coś się wymyśli.

[Rarity]

- Nikt nie mówił, że musiałabyś od razu mu je w ciemno oddać skarbie, wystarczy że byś się z nim poznała tak jak ja, to zaraz byś wiedziała, jaki jest przykładny i godny zaufania.

Pogłaskała raz jeszcze rybkę.

- Na pewno to nie będzie problem jak zostawię ci go na noc i dokładnie go wybadasz? Naprawdę zależałoby mi na tej liście rzeczy jakimi się różni od zwykłych dorszy. Anatomia, psychika. Wiem, że nie zrobisz tego kiedy ci przeszkadzam swoim gadaniem, dlatego pytam. Odebrałabym go jutro z rana. Gniewomirek na pewno nie będzie zły, prawda?

Powiedziała czułym tonem do rybki. Tonem jakiego zwykła używać kiedyś do Opal.