Domek Fluttershy

[Feather]

Oczy pegaza otworzyły się szeroko. Spojrzał na zwierzątko, zbliżył się do niego, po czym skrzywił szyję w prawo, później w lewo, przy oględzinach. Pyszczek Łaskotka rozwarł się w zdumieniu.
- To jest... To jest... Nie wiem, co to jest, ale... Ale...
Uniósł powoli kopytko, ku łebku gryzonia i pogłaskał go delikatnie.
Sam nie wiem... Wygląda słodziutko i wogóle jest fajny... Tylko czy... Cholewcia, ale on ma błyszczące oczęta...
- Ale... Ale ja nazwę go Popiołkiem. Ile płacę za tego maluszka? Kurczę, dzięki... Nie dosyć, że ładny, to jeszcze nietypowy i wogóle ten ogonek... To jest... Cudowne - powiedział głosem pełnym zachwytu.
Tajemniczy gryzoń był idealny. Mógł chodzić z nim wszędzie, nawet i do urzędu, bo może go ukryć i pod płaszczem. Mógłby go wytresować też, by wykorzystać go do swoich, łaskotkowych celów, a także i spodoba się Sweet Tone... Właśnie... Sweet Tone. Jeśli powie, że kupił go dla niej, skłamie. Jeśli powie, że... A tak właściwie, to powie, że to nowy domownik. O!

[Fluttershy]

-Oh, nic nie musisz płacić za niego, naprawdę. Bardzo lubię innym pomagać, a ten mały szynszyl tak bardzo potrzebuje towarzystwa kogoś kto będzie go kochał.-Powiedziała gładząc zwierzątko kopytkiem po główce, na co ten zareagował nadstawieniem łebka by zażądać większej ilości pieszczot.
-To jest bardzo miłe zwierzątko, ale trzeba też go co jakiś czas czesać i dbać o to, by nie miał za dużo brudu w futerku. Ale zwykle sam się myje, to wystarczy go co jakiś czas czesać, by miał ładne, miękkie futerko. A to chyba ważne przy łaskotaniu.

[Feather]

- No, to zarąbiście! - powiedział rozradowany pegaz - Hmmm... Szynszyl... Wstąpie jak będę wracać do domu, jeszcze do zoologicznego i kupię do niego jakieś akcesoria i zabawki. No i oczywiście karmy, witaminy i inne takie tam. Tylko chyba schowię go do plecaka, żeby nie zmarzł biedaczek, bo na zewnątrz zima hula. No, chodź tu do mnie, maluszku.
Pegaz wyciągnął kopytko, by wziąć do siebie uroczego gryzonia. Ten zaś od razu wskoczył na nie, po czym wdrapał się na głowę pegaza, przechodząc po jego nodze i szyji. Łaskotało.
- No, to chyba oznacza, że Popiołek chce iść ze mną - zachichotał.
Feather zdjął zwierzaczka z siebie i kładąc go sobie na kopytku, zaczął gładzić go po całej długości jego ciała, mierzwiąc przy tym jego ogonek. Wydawał się zadowolony z pieszczot, które nie trwały długo, bowiem wsadził go w wewnętrzną kieszeń płaszcza, po krótkiej chwili.
- Ciii... Tu ci będzie ciepło - odpowiedział na pisnięcie Popiołka.
W odpowiedzi zwierzątko wystawiło łebek spomiędzy jego klap, gdy Feather zapiął go. Stamtąd obserwowało wszystko.
- No, dzięki Fluttershy za zwierzaka, wielka jesteś.
Przytulił klacz, obejmując ją kopytami i skrzydłem, które... Jakimś dziwnym trafem zaczęło poruszać się, całkiem "nieświadomie"smyrając brzuszek i boczek klaczy.
- Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, na przykład pomocy, albo kogoś, do posprzątania tego bałaganu, to daj znać, bo chętnie bym ci pomógł. Jednak narazie lecę, jeszcze raz dziękuję.
Łaskotek puścił klacz i cofnął skrzydełko, atakujące dyskretnie Fluttershy, po czym pożegnał się:
- Narazie, Drżypłoszko!
I wyleciał z domu opiekunki zwierząt.
Z/T

[Fluttershy]

Fluttershy uśmiechnęła się szeroko i zachichotała mimowolnie czując łaskotki, zaczerwieniła się jednak wyraźnie przy okazji tego. Nie była pewna co o tym sądzić. W każdym razie nie planowała zbyt szybko powtórki z łaskotania, preferowała raczej inne rozrywki.
-Do zobaczenia łaskotku.-Powiedziała krzywiąc się po tym, jak nazwał ją Drżypłoszką. Nie była zbyt przekonana co do tego miana którą ją utytułował. Pokręciła głową, po czym podleciała do piesków głaszcząc je pocieszająco. Westchnęła głośno, po czym nasypała do kilku misek pokarmu i wyleciała z domku. Nie wiedziała co będzie robić, ale raczej nie zamierzała jeszcze się zamykać na stałe w domku.

[zt]

[Rarity]

Rarity zaprowadziła Dorsza do Fluttershy,. Oczywiście, gdy tylko znalazła się w pobliżu rzeki która przepływała obok domu przyjaciółki, wpuściła tam rybę.

- Popływaj sobie zdrowo, mon ami.

Zamruczała i trzymając w ząbkach smycz dotruchtała do domku przyjaciółki. Zapukała ale nikt nie odpowiadał.

- Musi na razie jej nie być w domu... Poczekamy. A jak ci się tutaj podoba, Dorszycielku, Gwałcicielku?

Zamruczała do rybki na uwięzi.

[Gniewomir]

Dorsz, gdy wpadł do wody od razu zaczął robić salta i skakać sobie w wodzie wesoło. Blisko dna chapsnął jakąś małą rybkę, której spojrzenie ewidentnie go irytowało. Po wypłynięciu na powierzchnię zerknął na Rarity i uśmiechnął się.

- Całkiem przyjemnie. Jak to w rzece. Wiesz, starzy znajomi i takie tam... - zaśmiał się. -Jak to między nami rybami...

Zatoczył jeszcze jedno kółko. Widać było na dnie wzburzenie piasku i mułu, po czym pojawił się ponownie, podpłynął do brzegu i wypluł mały kryształek.

- Ładnie błyszczał, nie wiem co to akurat jest, ale jak by się oszlifowało to ładnie by wyglądał, proszę. - uśmiechnął się i wskazał na niego łebkiem. - Nie ma jej w domu?

[Fluttershy]

-Och, Rarity. Co ty tutaj robisz na tym zimnie przy rzeczce, przeziębisz się przecież.-Dało się dosłyszeć głos żółtej pegazicy noszącej kilka średniej wielkości worków karmy dla zwierząt, różnego zresztą typu. Była zaskoczona tym, że jej przyjaciółka stała przy wodzie w takie zimno, dlatego też podeszła najciszej jak tylko mogła. Kiedy dojrzała rybę z którą rozmawiała spojrzała się z niemałym zaskoczeniem to na nią to na dorsza.
-O... Um... Witam. Ja... Emm... Rarity, pomożesz może i powiesz mi dlaczego rozmawiasz z em... dorszem?

[Gniewomir]

Dorsz zerknął na jedną i drugą wyjątkowo rozbawiony.

- Wygląda na miłą. - szepnął by go tylko Rarity usłyszała. Cóż, aż tak śpieszno do chwalenia się swoimi zdolnościami mu nie było. Poza tym lubił robić z siebie mintaja publicznie. Taka zabawa mogła być nawet interesująca. Podpłynął zatem bliżej brzegu i zaczął otwierać swój otwór gębowy jak typowa ryba i zamykać.

[Rarity]

Rarity uśmiechnęła się. Chciał sobie z niej żarty stroić, co? Ale świecidełko jakie wyłowił było śliczne. Diamenty to najlepsi przyjaciele są dziewczyny, choć diament to to nie był, i tak doceniła. Potem wybada, jaki to kamyczek i czy ma jakąś większą wartość niż estetyczną.

- To, moja droga, jest mój magiczny dorsz Gniewomir. Gniewomir to rybi arystokrata i umie mówić, ale chyba chce sobie ze mnie żarty przed tobą robić, bo go trzymam na smyczy. Przyniosłam go, byś go mogła zbadać, bo zdaje się, że nie zawsze był dorszem a ty na pewno wyłapiesz wszystkie różnice w jego jestestwie.

Powiedziała przyjaciółce i pogłaskała Gniewomira.

- Bądź grzeczny i się przedstaw.

[Fluttershy]

-A... Że słucham?-Powiedziała klacz mrugając kilkakrotnie nie będąc pewna czy to jakiś żart czy coś.
Gadający rybi arystokrata będący dorszem. Ostatnim razem gdy Rarity przypisywała umiejętność mowy czemuś co nie potrafi mówić był w to zamieszany Discord, oraz była wręcz na zabój zakochana w ogromnym kawałku skały. Więc możliwe że i tym razem ten dziwny stwór był w to zamieszany. A może miała po prostu jakiś nawrót? Czasem to się po prostu zdarza. Postanowiła na wszelki wypadek udawać, że jej wierzy.
-Miło mi Gniewomirze, jestem Fluttershy.-Powiedziała z uśmiechem klacz.-I wybacz Rarity... Ale jeśli w to jest zamieszana magia, to ja raczej za wiele nie rozpoznam, powinnaś raczej spytać się kogoś kto na co dzień zajmuje się magią.

[Gniewomir]

- Dzień dobry miła pani. Me miano to Gniewomir. Hrabia Gniewomir. - dorsz odpowiedział i skłonił się klaczy. Spojrzał na Rarity stojącą obok niego.

- Ewolucja to chyba raczej nie była w moim przypadku. Haha - zaśmiał się, zawsze bawił go temat swojej dorszowatości. - Pewnie magia i duże poczucie humoru jak mniemam. Chociaż zawsze można napić się dobrej herbatki.

[Rarity]

- No widzisz, Fluttershy, on jednak mówi. I jak ślicznie ci się przedstawił. Co do tego że jest magiczny, owszem, nie znasz sie na magii, ale będziesz mogła przygotować listę, na której wyszczególniłabyś, czym się Gniewomir różni od zwykłych, niemagicznych dorszy. Swoją drogą... Jak tam randka?

Zapytała znienacka i pogłaskała gniewomira po łepku.

[Fluttershy]

-O... Um... To chyba będę musiała mu się trochę przyjrzeć. Co do randki, jeszcze jej nie miałam. Dopiero do niej dojdzie.-Powiedziała pegazica rumieniąc się lekko. To było dla niej jednak lekko zawstydzające tak mówiąc o swoim życiu osobistym, szczególnie przy obcych. A tej ryby za bardzo nie znała jednak. Podeszła trochę bliżej i nachyliła się nad zbiornikiem wodnym w którym pływał i spojrzała się na niego zainteresowana.
-Miło mi cię poznać Gniewomirze... Jak wiesz jestem Fluttershy i um... Chyba będzie mi potrzebna twoja pomoc w wyłapaniu wszystkich różnic pomiędzy tobą a zwykłymi przedstawicielami twojego gatunku. Nie pamiętasz może niczego szczególnego ze swojego życia?

[Gniewomir]

Dorsz zastanowił się chwilę zanim odpowiedział. Wydawała się miła, nie chciał jej okłamywać, ale w istocie nie pamiętał niczego.
- Właściwie to nic. Niestety, ale nie znam jakiegoś bardziej znaczącego momentu, który mógłby mi zapaść w pamięci. No, pomijając fakt, że od zawsze potrafiłem mówić, znam etykietę, sporo gatunków, potrafię korzystać z mniej zaawansowanej magii i to właściwie tyle z tych bardziej szczególnych rzeczy. Potrafię też po jakimś czasie oddychać na powierzchni, ale nie lubię być suchy. Zjadam różne rzeczy, najbardziej lubię ciasteczka i dobrą herbatkę. - odpowiedział wymieniając litanię dosyć szybko i sprawnie.

[Fluttershy]

-No to na pewno jest z tym związana magia... Hm... Możesz korzystać z magii. To jest bardzo ciekawe. Z tego co pamiętam, ryby raczej nie korzystają z magii. Słyszałam kiedyś bajeczki o kucykach żyjących pod wodą, które mają rybie ogony... Ale one raczej nie potrafiły korzystać z magii. I były bardzo rozrywkowe, więc hm... Wybacz ale jesteś jak na nie zbyt spokojny.-Powiedziała klacz przyglądając się z zainteresowaniem rybie, jakby starając się wykombinować coś bardziej posiadającego sens by nie mieszać w to bajki.
-Hm... Znałam kiedyś jednorożca, który bardzo pomylił się przy zaklęciu. To trochę mało prawdopodobne, ale skoro umiesz korzystać z prostej magii, to może miałeś kiedyś wypadek magiczny? Na pewno nic ci tam nie świta? Um... Chociaż może u ryb to powinno być, czy nic ci tam nie bulgocze. Sama nie wiem.