Domek Fluttershy

[Fluttershy]

Fluttershy by?a zdziwiona nag?ym wyj?ciem Valora. Jego historia zapowiada?a si? tak mi?o, przynajmniej do ostatniego zdania. Nie wiedzia?a za bardzo, co ze sob? ma teraz zrobi?. Nikt nie szuka? jej pomocy, ?pi?ca nie by?a... Sprawdzi?a, co si? dzia?o z jej króliczkiem. Angel siedzia? pod sto?em, trzymaj?c si? obydwiema ?apkami za g?ow?. Pegazica uzna?a, ?e wola?aby mu teraz nie wchodzi? w drog?. Cichutko przefrun??a przez pokój i wysz?a na zewn?trz. Rozejrza?a si?, nie mog?c si? zdecydowa?, co powinna zrobi?. Wreszcie uzna?a, ?e odwiedzi jedn? ze swoich przyjació?ek. Pofrun??a w kierunku centrum Ponyville.
[zt]

[Fluttershy]

Pegazica wróci?a do domu i zacz??a si? przygotowywa? do przyjmowania zwierz?tek, którym zima zbyt mocno da si? we znaki. Cz??? mebli z trudem wynios?a do szopy, zostawiaj?c wi?cej miejsca w domku. Sprawdzi?a kilkukrotnie zapasy, podliczy?a je wszystkie dok?adnie i skrupulatnie zapisa?a na niewielkiej karteczce, któr? powiesi?a przy wej?ciu do piwnicy. Przynios?a te? do ?rodka sporo drzewa, które Applejack zdoby?a dla swoich przyjació?ek. Na koniec wyj??a na wierzch wszystkie banda?e, jakie uda?o jej si? odszuka?. Kiedy wszystko by?o ju? gotowe, Fluttershy pokiwa?a z u?miechem g?ow?. Wówczas do pomieszczenia wpad? Angel i zakosami ruszy? do swojego ?ó?eczka, przewracaj?c si? dwukrotnie po drodze. Klacz westchn??a, niezadowolona z tego, jak bardzo jej króliczek stoczy? si? ostatnimi czasy. Jej my?li mimowolnie skr?ci?y ku jednoro?cowi, który mia? imi? zupe?nie jak jej aktualnie wymiotuj?ce za swój koszyczek zwierz?tko. Czu?a, ?e ?le post?pi?a, krzycz?c na swojego przyjaciela... Jednak teraz ju? by?o za pó?no. Musia?a zosta? w domku i czeka? na zako?czenie zimy.

[Dark Mind]

W?ród ?niegu idzie Mind, a w?a?ciwie to co zosta?o z Minda po jego ostatnim wypadku z kilkoma bardzo "mi?ymi" mnichami, gryfami i sprzedawc? warzyw. Teoretycznie wszystko by?oby z nim dobrze gdzyby nie ca?e wychudzone cia?o d?uga?na broda i kawa?ek drewna zamiast prawego górnego kopyta. Posta? idzie krokiem w stylu zombie do najbli?szego domu w okolicy. Podchodzi do drzwi i mdleje tu? przed nimi uderzaj?c w nie ca?ym cia?em.

[Fluttershy]

Z zamy?lenia wyrwa?o j? g?uche uderzenie o drzwi jej domku. Spojrza?a ze strachem w tamtym kierunku, zastanawiaj?c si?, czy aby na pewno powinna to sprawdza?. Kiedy jednak d?wi?k nie powtrórzy? si? przez nast?pnych kilka minut, klaczka powoli podlecia?a do wej?cia i dr??cym kopytkiem otworzy?a je. Pisn??a g?o?no, gdy do ?rodka wpad? jaki? kucyk. Poczucie odpowiedzialno?ci za ka?dego rannego szybko jednak wzi??o gór? nad parali?uj?cym strachem. Wci?gn??a nieprzytomnego do ?rodka i po?o?y?a na jedynym ?ó?ku w pomieszczeniu. Fluttershy skrzywi?a si?, widz?c stan, w jakim znajdowa? si? kucyk. Wygl?da?o na to, ?e pad? ze skrajnego wyczerpania organizmu... Nie wydawa?o jej si? te?, ?eby cokolwiek jad? przez kilka ostatnich dni. Postuka?a jeszcze dla pewno?ci w drewnian? protez?, ale ta wydawa?a si? trzyma? do?? pewnie. Zastanawiaj?c si?, co takiego mog?o si? wydarzy?, Fluttershy wyruszy?a do kuchni, aby przygotowa? ciep?? zupk? dla niespodziewanego go?cia.

[Dark Mind]

Mind zemdla?, a przed oczyma przewja? mu si? obrazy z jego podró?y.


----- Sen
Mind przedziera? si? przez las. ?nieg strzyka? mu pod trzema zdrowymi kopytami i jedn? tymczasow? protez?. Szed? tak a? zauwa?y? w oddali jakie? obozowisko. Podszed? do obozu i rozpocz?? zwiad.-*Niewielkie obzowisko kupieckie. Mo?e maj? w tamtym wozie.- Pomy?la? przygl?daj?c si? du?emu czerwonemu wozowi. Podszed? do niego.
----

[Fluttershy]

Rosó? dla go?cia weso?o bulgota? na ogniu, Fluttershy mog?a wi?c zaj?? si? innymi sprawami. Przygotowa?a na dobry pocz?tek namoczony r?cznik, wstawi?a te? wod? na napar z zió?. Zerkn??a do pokoju, jednak wydawa?o si?, ?e jej pacjentowi nic si? nie dzieje. Wygl?da?, jakby mia? jaki? niespokojny sen - kr?ci? si? na ?ó?ku, mrucza? co?. Pegazica szybko podlecia?a i po?o?y?a na jego czole ok?ad, maj?c nadziej?, ?e to chocia? troch? pomo?e. Nast?pnie przygotowa?a gor?c? zup? na pobliskim stoliku, po czym usiad?a wygodnie na fotelu, nie przestaj?c obserwowa? go?cia. W duchu ?ywi?a nadziej?, ?e kto? j? wkrótce odwiedzi, bo sp?dzanie czasu sam na sam z kucykiem, który wygl?da? na strasznego bandyt?, nie napawa?a jej zbytnim optymizmem.

[Dark Mind]

Cia?o Minda nie zdradza?o ?adnych oznak by miza? si? obudzi?.

----
... Mind skrada? si? jak najwi?kszy dure? do wozu. Mimo ca?ego zamieszania jakie wywo?a? swymi niezgrabnymi kopytami i protez?, uda?o mu si? dotrzec do drzwi wozu. Otworzy? je i ...Film mu si? urwa?.
--------
Przez cia?o Minda przeszed? wstrz?s, który budz?c go jednocze?nie zwali? go z kanapy.- Gdzie ja jestem?

[Fluttershy]

Fluttershy zacz??a si? powoli kiwa? w przód i w ty?. Powieki coraz bardziej jej ci??y?y, u?wiadomi?a sobie te? z pewnym zdziwieniem, ?e ju? dawno nie spa?a. Wtuli?a si? w por?cz fotela i zapad?a w niespokojny sen.
***
Znajdowa?a si? w ogromnej, o?wietlonej s?o?cem krainie, której nigdy wcze?niej nie widzia?a na oczy. Obok niej mkn?? z du?? pr?dko?ci? Valor, nie odwracaj?c si? do niej ani na chwil?... A nad nim unosi? si? czarny, bezkszta?tny ob?ok. Chmura odwróci?a si? w stron? pegazicy i u?miechn??a si? szeroko. Fluttershy jeszcze4 nigdy nie widzia?a tak dobrze uz?bionego k??bu.
- On jest mój, moja pi?kna. A ty nie jeste? w stanie mu pomóc.
Klacz krzykn??a, jednak ogier nawet si? nie odwróci?. Pojecha? dalej, a demoniczny towarzysz wci?? znajdowa? si? tu? nad nim.
***
Fluttershy ockn??a si? nagle, gdy us?ysza?a d?wi?k upadaj?cego cia?a. Podlecia?a do swojego pacjenta akurat na czas, ?eby us?ysze? pytanie.

- Ty... Jeste? u mnie w domu, nic ci tu nie grozi. Nazywam si? Fluttershy, mi?o mi ci? pozna?.

[Dark Mind]

Mind niezgrabnie podniós? swe ju? i tak mocno zniszczone cia?o, prawie si? przy tym wyk?adaj?c na ziemie. Otrzepa? si? z kurzu zebranego na d?ugo nie mytej pod?odze. Kiedy nadawa? si? ju? w miar? do dowolnego kontaktu werbalnego, przyjrza? si? swojemu "anio?owi" stró?owi. ?ó?tej lub raczej z?ocistej pegazicy o ró?owych w?osach zwanej Fluttershy.- Dzi?kuje za pomoc.- Odpowiedzia? po czym uk?oni? si? tak nisko jak tylko pozwala? brak stawu kolanowego w protezie.- Nazywam si? Dark Mind i jestem dozgonnie wdzi?czny za pomoc ale niestety musz? ju? i??. ?egnaj.- Powiedzia? opuszczaj?c domek.


z/t bo nie wytrzymam tego czekania na post wybacz

[Fluttershy]

Fluttershy ockn??a si? nagle. Wygl?da?o na to, ?e zm?czenie naprawd? wzi??o nad ni? gór?. Zerkn??a na zegarek - min??o sporo czasu. Wsta?a z fotela, na którym sp?dzi?a ostatnie kilka godzin, i przeci?gn??a si?, ziewaj?c przy tym s?abo. Wci?? nieco przymroczona, rozejrza?a si? za swoim go?ciem, musia? jednak opu?ci? ju? chatk?. Pegazica polecia?a do kuchni i nala?a sobie soczku jab?kowego, zastanawiaj?c si? przy tym, co powinna dalej zrobi?. Wprawdzie powinna zosta? i czeka? na zwierz?tka, jednak zima wcale nie by?a taka straszna, a jej potwornie doskwiera?a tu samotno??. Kierowana impulsem, wypi?a szybko ch?odny napój, zostawi?a na stoliku karteczk? "Prosz?, rozgo??cie si?. Powinnam nied?ugo wróci?", po czym wylecia?a przez drzwi w kierunku Ponyville.
[z/t]

[Fluttershy]

-No to jesteśmy na miejscu, mam nadzieję że nie było to dla ciebie za daleko.-Powiedziała żółta pegazica wlatując z pewną ekscytacją do swojego domku. Bardzo lubiła, gdy ktoś przychodził do niej w poszukiwaniu zwierzątka dla siebie lub dla kogoś w prezencie. Rozejrzała się dość pobieżnie po bałaganie w swoim domku, stwierdzając dość nagle, że zdecydowanie zbyt rzadko tu robi porządki. Za rzadko miała gości w domu, by się przejmować czymś takim jak leżące wszędzie zabawki zwierząt, gniazda w których wciąż można było dojrzeć pierze ich bywalców pomimo iż miesiące temu poleciały na południe. Zaśmiała się lekko zakłopotana, odsuwając co większe graty ukradkiem tak, by nie dało się ich dojrzeć zaraz po wejściu.
-Um... Trochę tu bałagan, ale jest pełno zwierzątek które i tak będzie można wziąć. Co powiesz na małego kotka? Albo pieska, mam tutaj kilka takich malutkich i trochę większych piesków. A może wolisz coś trochę bardziej dzikiego? Tylko proszę, nie rób tak jak Rainbow Dash i nie próbuj robić jakiś niebezpiecznych zawodów. To jest dla nich takie stresujące...-Powiedziała latając od zwierzątka do zwierzątka, starając się wybrać jakieś odpowiednie zwierzątko.

[Feather]

- Ładnie wygląda... Ciekawe jak jest w środku. I nie, nie było to jakoś specjalnie daleko - powiedział z uśmiechem.
Również był nieco podekscytowany, a może raczej - zaciekawiony tym, co zobaczy we wnętrzu domku opiekunki zwierzątek. Gdy został do niego wprowadzony, pierwszą jego myślą było "jak w kurniku". Chaos, chaos i jeszcze raz chaos. Raz przebiegały mu między nogami gryzonie, innym razem musiał uważać, by nie zgnieść jakiegoś gniazda, bądź śpiącego szczurka, myszki, czy chomika. Postanowił, że w jej domku będzie unosił się nad ziemią, pomiędzy podłogą a sufitem, by nie sknocić czegokolwiek. A czasem miewał tendecję do bycia nieostrożnym. Szybko więc zasiadł na krześle, które nie było okupowane przez futrzaki i odpowiedział klaczy, śmiejąc się.
- Nieeee, po co zawody. Mam tylko dwa... No w sumie trzy wymagania, w tym jedno specyficzne. Pierwsze jest takie, że nie może być to żaden pająk, albo robal. Drugie jest takie, że zwierzątko musi być w miarę możliwości jak najmłodsze, ale nie takie, które wymaga specjalnej tros...
Hehehe da-u-nyyyyy i ukaki hahahaha specjalna troska
Pegaz parsknął śmiechem.
- Przepraszam. Jakiejś wiesz, wzmożonej opieki... No wiem, że będę musiał się nim opiekować, ale jeśli ma być to prawie noworodek, którego będę musiał karmić z butelki, to to mógłby być problem. Oczywiście przyjmę szczeniaka. Ostatni warunek jest taki, że zwierzątko musi: lubić łaskotki i potrafić łaskotać innych i być w tym wręcz upierdliwym. Wiesz... Taki mały maniak, jak ja - puścił oczko.

[Fluttershy]

Fluttershy nagle przystanęła, patrząc się na niego nieco zaskoczona jego słowami. Mimowolnie spojrzała się na niego jak na niegroźnego wariata, który chyba jednak mógł okazać się znacznie bardziej szurnięty niż się wydawało. Rozejrzała się niezbyt pewnie, by mieć ogólne pojęcie co do odległości wszystkiego od niej.
-Nie wiem czy wiesz, ale ja tutaj zwierzątek tak nie tresuję. Mogę ci dać kotka, pieska, czy coś innego a jeśli będziesz chciał to sam go odpowiednio wytresujesz. A tak to raczej nie masz co liczyć na to, że znajdę ci od razu takie zwierzę...-Powiedziała nieco zmartwionym tonem. Fluttershy, odwróciła się od Feathera, zaglądając do kojca z czworonogami ras wszelakich, w którym spały akurat pieski w sztukach czterech, ras różnych.
-Co powiesz na jednego z tych słodziaków? Psy łatwo jest nauczyć różnych sztuczek, a te kilkutygodniowe szczeniaczki nie wymagają już aż takiej opieki jak te młodsze.

[Feather]

Coś powiedziałem nie tak? Kurczę... Czy to naprawde dziwne, gdy chce się kupić zwierzaka, który jest już nieco wytresowany? Urgh...
Pegaz zajrzał do kojca... Pieski były całkiem słodziutkie, ale... To tylko pieski. A on potrzebuje czegoś lepszego, czegoś bardziej nietypowego, ale zarazem "łatwego w obsłudze".
- No dobra... Są naprawdę śliczne, ale wolałbym coś bardziej nietypowego... No nie wiem... Może jakiś lisek, albo... Hmmm... Nie no, to coś bardziej z pieskowatycj zwierzątek, ewentualnie gryzoń jakiś... Proszę, poleć mi coś... - rzekł do klaczy.
W sumie, to najbardziej odpowiadałoby mu zwierzątko mające zarówno puchaty ogonek, co i języczek, który nie byłby do przesady szorstki, by mógł nim... Długo lizać ofiarę.

[Fluttershy]

-Hm... Szkoda że nie piesek, znalazłam je ostatnio porzucone i nie mogłam ich tak samych zostawić przed takimi mrozami... Trudno, może jakieś kucyki będą chciały je wziąć. Gryzoń... O! Już wiem!-Zakrzyknęła nagle z ekscytacją, po czym popędziła dość szybko jak na siebie pod sufit, do jednego z drewnianych domeczków położonych wysoko. Wyciągnęła z niego coś, po czym rozejrzała się ukradkiem, jakby się bojąc że Feather za wcześnie dojrzy to co tam trzyma. Fluttershy podleciała powolutku do niego, trzymając coś za plecami. Po kilku sekundach wyciągnęła kopytka zza pleców i pokazała malutkie zwierzątko o popielatym futerku i długim, puszystym futerku.

-No popatrz, czy on nie jest słodziutki? A i można go nauczyć tylu różnych sztuczek, a jego ogonek wydaje się być idealny do tego co chcesz by zwierzę umiało.-Powiedziała z ekscytacją w głosie, patrząc się w Feathera z szerokim uśmiechem i wyczekiwaniem w oczach.