Farma Budding Cauliflower

Ponyville nie jest duże, ale zdarza się, że pewne miejsca są wysunięte bardziej... przy okazji są dość oddalone od centrum. Znajdują się tutaj gospodarstwa, jak na przykład farma rodziny Apple, ale także szkoła i zdarza się tutaj mieszka niektórym kucykom.

Moderatorzy: Mistrz Gry, Kojira, Reetmine, Tali, Sal Ghatorr, SilentGrass

Farma Budding Cauliflower

Postprzez Shorty Winding » 12 lut 2013, o 17:19

Zniszczona farma na obrzeżach Ponyville. Otacza ją urodzajna ziemia, która jednak od dawna leży odłogiem. Budynki na farmie są w opłakanym stanie. Drewno jest mocno zniszczone i zapleśniałe, a złuszczona farba straszy już z daleka. Nawet metalowy, zardzewiały kogut na dachu stodoły stoi dziwnie przekrzywiony. Wszystko to czyni wejście do większości budynków wysoce niebezpiecznym. Pomimo tego wszędzie jest zielono i dziwnie wesoło. Dzikie zwierzęta ganiają wśród chwastów, a przybita do zdziczałego drzewa tablica z jakiegoś metalu nadal wita przybyszów, lekko tylko wytartymi przez czas słowami ?Witajcie na Farmie Budding Cauliflower gdzie praca jest przyjemnością, a płody rolne z niej narodzone są naszą dumą!?. Pod nią jest jeszcze jedna rzecz warta wspomnienia, a mianowicie ledwo widoczne serce w które wpisano ?I. C. + M. B.?.

_______________________________________________

Młoda klacz wolnym krokiem zbliżyła się do granicy farmy. To co zobaczyła nie wpłynęło na nią zupełnie albo nie chciała dać po sobie poznać, że w jakiś sposób przejmuje się stanem farmy. Szła co prawda bez uśmiechu ale głowę trzymała wysoko i dumnie. Co ciekawe na grzbiecie miała tylko mały pakunek. Było to dość dziwne ponieważ przyjazd w gościnę w tak zapuszczone miejsce, którego od wielu lat nikt z Ponyville nawet nie wspominał, nie mówiąc już o zamieszkaniu w nim był czymś zupełnie niedorzecznym. Oczywiście nie tak jak zajęcie tego terenu, ponowne zaoranie ziemi i próba przywrócenia temu miejscu życia ale takiej możliwości żaden normalny kucyk nie wziąłby pod uwagę, a już na pewno nikt nie pomyślałby, że akurat ta klacz właśnie to zamierza uczynić. Shorty, bo tak zwała się owa istotka weszła nadal patrząc z zacięciem na teren farmy. Nadal szła równym rytmem i nic nie zdradzającym, prócz skrajnego uporu wzrokiem, i tylko świetny obserwator mógłby zauważyć, że patrząc na tabliczkę oraz wyryte pod nią wyznanie miłosne zaburzyła swój krok i wpatrywała się w nią o ułamek sekundy dłużej niż było to logiczne i konieczne. Gdy jednak doszła do stodoły wyraźnie brakło jej sił na utrzymywanie maski. Wejście do stodoły zagradzała gruba, złamana belka zapewne niegdyś podtrzymująca zapadnięty dach. Shorty uroniła parę łez, zaraz jednak westchnęła otarła policzek i ruszyła w kierunku domu mieszkalnego. Niestety ten budynek był w jeszcze gorszym stanie, a co więcej był już zajęty. Klacz zauważyła to gdy tylko się do niego zbliżyła. Głośne ?ssssssss? zjeżyło bowiem włosy na jej głowie, a oczy spoglądające na nią z ciemności nie zachęcały do próby mediacji. Zrobiła więc to co uznała za najlepsze w takiej sytuacji. Wolnym krokiem nie spuszczając wzroku ze zwierza wycofała się na bezpieczną odległość, a następnie ogarnęła wzrokiem krajobraz. Lustracja wypadła chyba pomyślnie bowiem klacz podkłusowała do kolejnego budynku, będącego prawdopodobnie spichlerzem za swoich lepszych czasów. Wskazywała na to dziura, która kiedyś pewnie była zakryta wielkimi drzwiami oraz luki w drewnie na dość dużej wysokości gdzie pewnie mieściły się okna. Gdy Shorty weszła do środka była już pewna, że trafiła do spichlerza. Pozostałości windy nie pozostawiały wątpliwości. Dzień zbliżał się już ku końcowi więc klacz chcąc, czy nie zwinęła się w kłębek.
- Dobranoc - powiedziała prawdopodobnie sama do siebie, a jej głos jakby się załamał. Na koniec dodała jeszcze cicho, chyba po to, żeby mieć zupełną pewność, że nawet zwierzęta, które także mogłyby skryć się w tym budynku jej nie usłyszą
- Błagam niech ten dach wytrzyma i się nie zapadnie całkowicie...
_______________________________________________

Dach był tej nocy jak widać łaskawy bowiem rano Shorty obudziła się będąc nadal w takiej samej odległości od niego jak poprzedniej nocy.
- Ale mam życie do siana ? powiedziała do siebie zbierając się na nogi. Gdy już stała do jej główki musiało dotrzeć, że przecież nawet największa ?dama? po nocy w takim miejscu nie będzie wyglądać dość dobrze, aby pokazać się publicznie. Podeszła bowiem do beczki w której znajdowała się woda. Ktoś zapewne dość dawno musiał ją postawić pod dziurą w dachu. Pytanie było czy owa dziura znajdowała się tam, aby deszczówka skapywała do beczki, czy po prostu powstała sama, a jakiś leniwy kuc zamiast ją załatać postawił pod nią beczkę.
- Błeee? - powiedziała widząc wodę koloru jej umaszczenia. ? Nie jestem aż tak zdesperowana. Dobrze? a więc DOBRZE. Tak chcecie? Tak? Do siana z wami!
Gdy już się wykrzyczała wykorzystała wodę nie jako wodę tylko jako lustro. Poprawiła grzywę zmniejszając jej nieład, co jednak wyszło jej nienajlepiej ale tak to już bywa gdy klacz jest cała w nerwach. Gdy skończyła odwróciła się gwałtownie i silnym kopniakiem przewróciła beczkę.
- Nienawidzę *chlip*, nienawidzę tego miejsca! ? Krzyknęła w przestrzeń płacząc i wybiegła ze stodoły jakby chciała uciec z tego miejsca i nigdy już tu nie wrócić.

/zt/
Avatar użytkownika
Shorty Winding
Zamknięty
 
Posty: 8
Dołączył(a): 2 lut 2013, o 12:02
Płeć: Klacz
Tytuł Użytkonika: Kalafiorka
Uroczy Znaczek: Kalafior
Lubi: Przyjaciół, spokój
Nie Lubi: Swego znaczka, rodziny, samotności
Strach: Ból fizyczny i psychiczny
Stan: Panna
Rasa: Kucyk ziemny
Multikonto: NIE

Powrót do Obrzeża

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron