Jezioro

[DiamondDust]

Diamond na chwil? straci? w?tek. Poruszy? bezg?o?nie ustami, a potem powiedzia?:
-Nie...
Zaraz jednak dal o sobie zna? Sumienie, który najwyra?niej nie móg? da? temu spokoju dopóty, dopóki si? wszystkiego nie dowie.
-Chwila! Spójrz na Willow
Dust spojrza? na ni? k?tem oka i pomy?la?.
-No, widz? j?. I niby jak to ma mi pomóc?
-Nie widzisz, ?e jest spi?ta? To jest oczywiste!
Diamond zaraz odzyska? animusz i zacz??:
-Nie, nie jest dla mnie niczym specjalnym. Widz? jednak, ?e co? si? sta?o. ?lepy przecie? nie jestem. Chcia?bym wiedzie? co. Co takiego si? sta?o.
Zacz?? si? rozgl?da?, to na Willow, to na Kojiro, czekaj?c, a? które? mu odpowie.

[Willow Bark]

Willow chrz?kn??a, zadrepta?a w miejscu i podnios?a g?ow?.

- Nie wiem o co Ci chodzi. Nic si? nie sta?o - powiedzia?a marszcz?c brwi i ca?kowicie ignoruj?c wyg?upy Kojiro.
Jej ogon lekko drgn??.

- Czy macie zamiar stercze? ca?y dzie? na deszczu? - zapyta?a nie spuszczaj?c z Diamonda zmru?onych oczu.
Zamruga?a par? razy i zadygota?a.

- Naprawd?, chod?my st?d, zimno jest - doda?a ju? normalnym tonem.

[Kojira]

Kojiro podszed? do drzewa, pod którym nie pada? deszcz i otrz?sn?? si?. Spojrza? na Willow, która próbowa?a si? wyt?umaczy? przed Diamondem. Przemie?ci? si? pod drzewo, które by?o niedaleko ?cie?ki, tak, aby szybko móg? ruszy? w drog?. Rozci?gn?? kopyta i poprawi? paski.
- A co, je?li Ci nie powiem? - Rzuci? do ?ó?tego ogiera. Zanim to jednak powiedzia? otworzy? torb? i chwil? w niej pogrzeba? i zostawi? j? otwart?.
- Co wtedy zrobisz? - Spyta? si? raz jeszcze. Spu?ci? nieco g?ow? i spojrza? si? na Diamonda lekko zamkni?tymi oczami. Chwil? rozmy?la? nad tym, czy by nie wykona? jakiego? jeszcze ruchu, ale stwierdzi?, ?e na razie to niepotrzebne.

[DiamondDust]

Diamond zwin?? koc zostawiony przez Rarco i wrzuci? go do swojego ko?czanu. Nie móg? przecie? ot tak tego zostawi?, zreszt? potrzebowa? troch? czasu do namys?u. Kiedy sko?czy? odwróci? si? do Kojiro i rzek?:
-Najprawdopodobniej nic. Dziwi? si? jednak, co takiego zrobili?cie, ?e nie chcecie mi powiedzie?. Przecie?, gdyby to nie by?o nic... Nie wiem... Wstydliwego, to by?cie mi powiedzieli. Jest to dla mnie do?? interesuj?ce.
-Dobrze! Musimy si? dowiedzie?! nie daj si?! Omam ich! Cokolwiek, ale si? dowiedz.
-Je?li nie chc?, niech mi nie powiedz?. Niech dr?cz? ich wyrzuty sumienia.
-Kojiro i wyrzuty sumienia? Pr?dzej to ty b?dziesz mia? wyrzuty Sumienia...
-Ale ja wcale nie chc? trafi? do Kojiro. Próbuj? trafi? tym do Willow.
-Ciekawy sposób... ten jeden raz mam nadziej?, ?e Ci si? uda. Ale nie my?l sobie, ?e tak b?dzie zawsze!
-Ju? dawno przesta?em mie? takie marzenia...
-I dobrze. Bo nic takiego si? nie stanie.

[Willow Bark]

Willow ?wawym krokiem ruszy?a w kierunku najbli?szego drzewa patrz?c na Diamonda.

- My?lisz, ?e naprawd? powiemy Ci co tam si? sta?o? - warkn??a wci?? id?c w kierunku prowincjonalnej skrytki przed wod? kapi?c? z nieba - Uzna?by? mnie za jak??...

Klacz umilk?a, g?ównie z powodu, ?e uciszy?o j? drzewo, nagle "wyrastaj?c" na jej drodze, co spowodowa?o czo?owe, a raczej twarzowe zderzenie. Kolejnym powodem by?o przyspieszenie pracy jej "ptasiego mó?d?ku" i przetrawienie tego co w?a?nie powiedzia?a. Odbi?a si? od pnia, a? przysiad?a. Zas?oni?a sobie oczy, bo ba?a si? wiedzie?, co b?dzie dalej.

[Kojira]

Kojiro sta? nadal w tej samej pozycji, patrz?c na Diamonda. Po chwili us?ysza? stukniecie i spojrza? w stron? dochodz?cego d?wi?ku. Willow uderzy?a w drzewo, co lekko rozbawi?o ogiera, ale nie pozbawi?o go jego miny i postawy, jak? przyj??. Nie zwraca? uwagi na to, co mówi klacz. Jego wzrok wróci? na ?ó?tego ogiera.
- Wi?c zgaduj. Mo?e trafisz. - Powiedzia? do niego, po czym u?miechn?? si?, pokazuj?c tylko czubki z?bów.

[DiamondDust]

Diamond podniós? jedn? brew, gdy zobaczy? co mówi i robi Willow. Potem spojrza? na Kojiro i zobaczy?, jak si? pod?piewuje. Próbowa? wymy?li? co? innego ni? to, co ci?gle mówi? mu Sumienie, ale nie móg?.
-No we?. Masz zgadywa?, uzna?by? j? za... No, za co? Nie mo?esz si? domy?li?, co? To oczywiste, ?e Ciebie zdradzi?a. Musisz si? obudzi?! Hej, Equestria do Diamond'a! Tutaj takie rzeczy si? zdarzaj?.
-Nie. Nie tutaj.
-Przesta?, przecie? nic innego Ci nie przechodzi do g?owy...
-By? mo?e dlatego, ?e mam w niej CIEBIE, co?
Dust z?apa? si? na chwil? za g?ow? ale zaraz opu?ci? kopyta. Odezwa? si?:
-Dobra, do g?owy przychodzi mi tylko jedno... No dobrze, dwa. Pierwszego wol? nie mówi?. A wi?c, próba pierwsza: zabili?cie kogo??
Próbowa? wygl?da? na niewzruszonego, dalej z jedn? brwi? uniesion?, ale wewn?trznie by? nad kraw?dzi?. Potrzebowa? informacji, ?e jednak by?o inaczej. Sumienie nie móg? mie? racji...

[Willow Bark]

Willow wci?? siedz?c odwróci?a si? w stron? ogierów i ods?oni?a oczy, kiedy us?ysza?a s?owa Kojiro. Przeklina?a si? w duchu. To by?a najg?upsza rzecz jak? kiedykolwiek zrobi?a pod wp?ywem impulsu. Wtedy odezwa? si? Diamond.

- ...przecie? dobrze wiesz, ?e... - zacz??a szeptem klacz, ale urwa?a i zas?oni?a usta kopytkami. I tak powiedzia?a ju? o wiele za du?o.

[Kojira]

Ogier s?ysz?c pytanie Diamonda si?gn?? do torby. Ju? wiadomo, po co mu by?a. Wyci?gn?? z niej nó?, którego koniec oplata?a szkar?atna ciecz. R?koje?? otoczona by?a pustynno-?ó?t? wst?g?, a jej cz??? odstawa?a od niej. Rzuci? przedmiot na ziemi? i u?miechn?? si? szeroko, ale zarazem lekko w stron? Diamonda.
- By? mo?e. Gramy dalej? - Rzuci? do niego u?miechaj?c si?, przez z?by. Jego oczy nadal by?y lekko przymkni?te, a u?miech nieznacznie i stopniowo si? pog??bia?.

[DiamondDust]

Diamond nie by? pewien, czy odsun?? si? od szale?ca, czy zosta? w swojej dawnej pozycji, nie okazuj?c uczu?. Nie mog?c wybra?, zako?ysa? si? tylko do ty?u i powróci? do poprzedniego stanu. Gramy dalej...
-Co oni jeszcze mogli robi?? My?l, my?l, my?l...
-Zdra...
-ZAMKNIJ SI?! NIE! NIE! MUSI BY? CO? INNEGO!
-Hej, chyba troch? za bardzo si? unosisz.
-NORMALNE!? TO NIBY JEST NOR... Echh... Dobra, masz racj?. Jestem zbyt w?ciek?y. Zawsze mog?oby to by? co? innego. Ale co?
-Niestety, nic innego nie przychodzi mi do g?owy.
-Do mojej g?owy... Ja te? chyba nic nie wymy?l?...
-Postaw wszystko na jedn? kart?! Teraz!
-Chyba jestem do tego zmuszony. Nie mog? po prostu si? wycofa?.
-Wi?c... Skoro gramy dalej... Co mo?e ??czy? krew i skrzyd?a pozostaj?ce w jednej pozycji?
Zako?ysa? si? ponownie, by? wyra?nie zdenerwowany. Nie chcia? mówi?, tego, co musia?, na dodatek czu? si? pokonany przez Sumienie. Odetchn?? g??boko i uzna?, ?e trzeba zaryzykowa?. W ko?cu, co to za ?ycie, bez pomy?ek i ryzyka?
-Wy... Zdra... Robi... KUH! Nie mo?e mi to przej?? przez gard?o. Niestety, nic innego nie wymy?l?. Czy.. Wy... Robili?cie...
Przerwa?, stoj?c jeszcze w deszczu. Spojrza? si? w gór?, po czym podszed? powoli do Willow, zas?aniaj?cej sobie usta. Powiedzia? do niej cicho:
-Czy... Czy mnie zdradzi?a?? Musz? zna? prawd?.

[Willow Bark]

Willow z przera?eniem zerkn??a na nó?, który Kojiro wyci?gn?? z torby. Po chwili Diamond zacz?? si? domy?la? o co chodzi. Klacz zblad?a, kiedy us?ysza?a to pytanie.

- Ja... ech... w?a?ciwie... - prze?kn??a ?lin? - ...zale?y co przez to rozumiesz..? - doko?czy?a ?miej?c si? w duchu. Odwlecze pytanie chocia? chwilk?, mo?e uda jej si? co? wymy?li?.

[Kojira]

Kojiro patrz?c na nich, wzi?? nó? i ruszy? do nich trzymaj?c go. Wolnym krokiem mocno stawia? kopyta na ziemi. Jego ruchy by?y pe?ne pewno?ci i stanowczo?ci. Gdy podszed? do nich u?miechn?? si? trzymaj?c narz?dzie w z?bach.
- O czym tak szeptacie, go??beczki? Nie wiecie, ?e w towarzystwie si? nie szepcze? - Wycedzi? przez z?by i spojrza? z u?miechem na Diamonda. Kilka kropli krwi zlecia?o z no?a na kopyto Kojiro, które by?o wystawione do przodu. Zerkn?? na Willow. W duszy chcia? jej oszcz?dzi? tej sceny, ale robi?o si? ciekawie.
- Teraz TY poodpowiadasz. - Powiedzia? do ?ó?tego ogiera.
- O co j? pyta?e?, kolego? Co Ci da dowiedzenie si?, co robili?my. I CO, je?eli oka?e si?, ?e jest to to, czego si? obawiasz?! - Niemal?e krzykn??. Jego oczy by?y lekko przymkni?te, a ?renice lekko dr?a?y z przyp?ywaj?cej adrenaliny.

[DiamondDust]

Diamond przesta? logicznie my?le?. Odwróci? si? w stron? Kojiro i wysycza?:
-Wiesz, w towarzystwie równie? nie powinno si? posiada? no?y. Szczególnie z Twoim temperamentem.
U?miechn?? si? potem ironicznie, przysun?? si? jeszcze troch? bli?ej i mówi? dalej;
-Pyta?em o to, co wcze?niej. Chcia?em jednak oszcz?dzi? jej odpowiedzi przed Tob?. Co mi da dowiedzenie si?, co robili?cie?Wiedz? i do?wiadczenie. Nic wi?cej. Ale dla mnie to du?o. A co, je?li to to, czego si? obawiam? Có?, zobaczymy.
-Na lito??! On ma nó?, idioto! Co ty my?lisz, jaki? Supermane jeste?, czy co? NIE! Ty nie prze?yjesz ciosu no?em! Opanuj si?!
-Zamknij si?. Uspokoj? si?.
Obróci? si? ponownie w stron? Willow i powiedzia? swoim normalnym g?osem. Chocia? do niej mo?e zwraca? si? normalnie.
-Widzia?em, jak zblad?a?. D?u?sze wykr?canie si? od odpowiedzi tylko pogorszy spraw?. Musz? by? pewien. Musz? to us?ysze? z Twoich ust.

[Willow Bark]

Klacz z przera?eniem obserwowa?a co si? dzieje. W ko?cu Diamond zwróci? si? do niej.
Pisn??a cicho i jeszcze mocniej przycisn??a kopytka do ust. Spojrza?a na niego, a jej oczy wype?ni?y si? ?zami. Odwróci?a si? do niego plecami.

- ...tak... - wykrztusi?a i poci?gn??a nosem. Spojrza?a na niego jeszcze raz - Tak! Zadowolony?! - wrzasn??a i rozklei?a si? zupe?nie zas?aniaj?c twarz.

[Kojira]

Akurat nó? to jedna z ?agodniejszych rzeczy, jakie mam - Pomy?la? do siebi ogier. S?uchaj?c Diamonda Kojiro ruszy? z miejsca, powoli okr??aj?c dwójk?. Do jego uszu co chwila wpada?y odpowiedzi na pytania, które zada? ?ó?temu. Odpowiedzi uszcz??liwiaj?ce jego wewn?trzne Ja. Patrz?c to na Willow, to na Diamonda kontynuowa? swoj? w?drówk?. Z ka?d? chwil? u?miecha? si? coraz bardziej. Gdy us?ysza? to, co powiedzia?a klacz, otworzy? szeroko oczy. Nie zatrzyma?o go to jednak.
- No, gratulacje. Wreszcie wiesz, co si? sta?o. Przy okazji doprowadzi?e? t? istot? do p?aczu. Niezbyt ?adne posuni?cie, tym bardziej, ?e podobno wiele dla Ciebie znaczy. Tak nie przystoi d?entelmenowi, za jakiego si? chyba uwa?asz. Cel osi?gni?ty w zasadzie si??. - Przemówi? powa?nym tonem do Diamonda.
Po monologu, Kojiro zatrzyma? si?. Podrzuci? nó?, ten w powietrzu obróci? si? raz, mo?e dwa i zosta? ponownie z?apany.
- WYRWA?E? PRAWD? Z WILLOW! MO?E WI?C JA WYRW? CO? Z CIEBIE?! - Krzykn?? do ?ó?tego kuca, a jego ?renice zmniejszy?y si?. Machn?? g?ow? w bok, a nast?pnie wzi?? g??boki zamach no?em.