Pony Utopia

Fire patrzyła w dół. Gdzieś tam byli jej przyjaciele. Czy warto poświęcić dla nich swą moc?
-Pani... Tracąc część siebie mogę stracić przyjaciół. Lubią mnie taką jaka jestem, nie chcę się zmienić, bo wtedy mogę ich stracić-
Fire popatrzyła na Lune i podała jej swój miecz.
-Tego jednak wolę nie mieć przy sobie.-

Luna przytaknęła.
- Oczywiście, Fire Hell. - odebrała od niej miecz, który zniknął w błysku światła -Na pocieszenie mogę ci powiedzieć, że to nie moc której używamy decyduje o tym, czy jesteśmy źli, lecz to co z nią robimy.
Stwierdzenie, że ona i Celestia znają nieco czarnej magii zostawiła dla siebie. Klacz mogłaby to opacznie zrozumieć.
- Myślę, że to wszystko, a teraz wracaj do przyjaciół i zabawy. W końcu mamy noc koszmarów!
Błysnęło i Fire Hell zniknęła z chmurki. Zaraz po niej to samo zrobiła Luna.
[z/t dla wszystkich]

Black usiadła na chmurce i rozejrzała się po całym mieście. Czuła lekki strach, kiedy gdzieś obok przelatywało jakieś stworzenie, ale poza tym cieszył ją ciepły wiaterek. Zobaczyła jakieś zamieszanie w jednym z domków na obrzeżach, ale się tym za bardzo nie przejęła. Po prostu starała się cieszyć dniem. Z uśmiechem przymknęła powieki i spod nich oglądała świat.

Blackie potrząsnęła głową. Już zachód. Chyba przysnęłam. - pomyślała i wstała. Swędziały ją skrzydła, co było znakiem, że za długo siedzi w miejscu. Wstała, przeciągnęła się i wzbiła w powietrze. Powoli nawet przestawała się bać tych latających stworów. W powietrzu czuła, że ucieknie przed wszystkim. W powietrzu czuła się wolna od ograniczeń. Jednak w tym momencie coś ją ograniczało. Głód. Szybkim lotem śmignęła do swej małej, ale przytulnej norki.