Strona 2 z 2

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 19:52
przez Big Macintosh
Hm.. szczerze mówiąc wolałbym siedzieć na farmie niż w mieście.
Tu sam user zgadza się z postacią. Nie ma to jak mieszkać na wsi a nie jak user w mieście.. świeże powietrze o zdrowe jedzenie. Ale wracając.. Ogier podlazł do jednego z drzew i przywalił z kopyta, a pod wpływem uderzenia na ziemię spadło parę jabłek.
Smacznego.
Mruknął i polazł kawałeczek dalej..

//odpisz i jutro będziemy koontynuować //

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 19:56
przez Strong Lightning
//Ja mieszkam na wsi. ;3

- Dziękuję. - Odpowiedziała, biorąc jabłko - Masz rację, mieszkanie w mieście jest... sama nie wiem jakie. Nieprzyjemne? Przynajmniej tyle usłyszałam. Nie chciałabym tam mieszkać.
Jakby to było wczoraj, pamiętała dzień, kiedy pewien podróżnik opowiedział jej, że żeby zasłużyć w mieście na opinię kogoś lubianego, trzeba zachowywać się dobrze i równie dobrze wyglądać, być kulturalnym. Ona jednak zdążyła nabrać całkowicie wiejskich przyzwyczajeń, choć na temat dobrych manier coś-niecoś wiedziała.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 8 lis 2012, o 15:39
przez Big Macintosh
Spojrzał na nią zobojętniony, po czym odszedł na większy kawałek by zasiąść i wbić w niebo swój wzrok.
Ja osobiście rzadko zachodzę do miasta. Tylko jeżeli jest ogromna potrzeba..
Mruknął po czym westchnął i zwrócił wzrok na Strong. Dziwne że Pegazka miała ochotę z nim przebywać, a co dziwniejsze: rozmawiać. Mac nie był typem skorym do rozmów, szczególnie ze płcią piękną. Można powiedzieć że Lightning była szczególnym przypadkiem.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 8 lis 2012, o 20:20
przez Strong Lightning
- Ja nigdy w życiu nie byłam w mieście. Tylko moi rodzice z siostrami tam jeździli. Ja z bratem zostawaliśmy w domu, czasem kuzyni nas odwiedzali. Zajmowaliśmy się razem gospodarstwem. To dzięki tym osobom nauczyłam się, że współpraca jest naprawdę ważna. Dzieliliśmy się na grupy. Było nas razem dziewięciu, tak więc stanowiliśmy trzyosobowe grupy. Grupa od sadów, grupa od pól oraz od zwierząt zamieszkujących farmę. Ja należałam do grupy od sadów, mój brat zaś do grupy od zwierząt. To niesamowite, jak on sobie radził z tymi najbardziej upartymi. - Opowiedziała. Sama nie zauważyła, że zaczęła mówić, przez to jej głos był swobodny i miły dla ucha - Moje dwie siostry rzadko nam pomagały, prawie wcale. Nie przepadały raczej za mocniejszym ubrudzeniem się.
To się rozgadała. Cały czas starała się patrzeć Mac'owi w oczy. Nie miała z tym problemów, niczego nie miała na sumieniu. To i dobrze, bo mogłaby ściągnąć na siebie podejrzenia.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 8 lis 2012, o 20:56
przez Big Macintosh
Ten zaś z ogromną uwagą i zainteresowaniem słuchał Pegazki oraz jej historii. bujał ogonem z lewa na prawą, z prawa na lewą uśmiechając się co chwilę.
Widzę żeś bardzo pracowita..
Mruknął. Zastanawiając się nad swoją postawą wobec Strong. Ona tu taka otwarta, uśmiechnięte i szczera. Zaś on taki przybity i zamknięty w sobie.. przydałaby mu się w tej chwili bratnia dusza która go rozweseli.

//Sorka. Wena poziom zerowy..//

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 8 lis 2012, o 21:02
przez Strong Lightning
- Cóż, taka się już urodziłam. Oczywiście, nie żebym od razu zaczęła pracować. Zaczęło się od tego, że zbierałam jabłka, które spadły na ziemię i wrzucałam je do kosza. Pomagałam również przy sianiu roślin na polu jak i przy ich zbiorze. Potem do tych obowiązków dochodziły coraz nowsze. Praca zaczęła być dla mnie czymś, co pozwalało oderwać się od problemów, uspokajało mnie. - Odpowiedziała, choć nie wiedziała za bardzo, jak to dokładniej wytłumaczyć Mac'owi. Miała nadzieję, że przynajmniej mniej więcej ją zrozumiał.

//Zdarza się. Ja też często cierpię na brak weny. ;)

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 9 lis 2012, o 18:20
przez Big Macintosh
Czy on ją zrozumiał? Z tym nie było najmniejszego problemu, ponieważ Mac sam podobnie zaczynał.
I dobrze. Pracowitość się chwali.. zobaczysz że kiedyś zostaniesz za to wychwalana.
Uśmiechnął się na chwilę i ziewnął nie ukrywając zmęczenia które go ogarnęło.

//Wena - poziom na - xD//

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 9 lis 2012, o 18:47
przez Strong Lightning
- Hm, o tym już się dowiedziałam pomagając sąsiadom. - Odpowiedziała - Ale zawsze byłam chętna do pomocy im jeżeli nie miałam już nic innego, ważnego do roboty.
Mówiła wciąż spokojnie, uśmiech zaś widniał na jej pysku. Pamiętała te chwile, kiedy pierwszy raz dopadła ją nuda. Poszła do kucyków mieszkających najbliżej jej domu i zapytała się, czy mają coś do roboty. Potrzebowali wtedy pomocy przy zbiorach. Od tamtej chwili zawsze pomagała sąsiadom, o ile potrzebowali jej.
- Nuda jest czymś strasznym. - Powiedziała, podsumowując znów swoje myśli na głos.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 9 lis 2012, o 20:51
przez Big Macintosh
Taa.. dlatego też chyba pójdę się przejść. Spotkamy się jeszcze kiedyś?
Uśmiechnął się i ruszył ku wyjściu ze swojej samotni, lecz po chwili stanął i zwrócił łeb ponownie ku Strong..
Tak na przyszłość.. na imię mi Big Macintosh.
Kiwnął łbem ku niej i wyszedł, uprzednio posyłając jej serdeczny i ciepły uśmiech mówiący "Dziękuję.."

z/t

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 9 lis 2012, o 22:27
przez Strong Lightning
Light pomachała Mac'owi na pożegnanie.
- Spotkamy się, zobaczysz! - Krzyknęła za nim. Na jej pysku wciąż widniał uśmiech. Zawsze dobrze jest wpaść na kogoś ciekawego. Ona dotąd spotkała trzy miłe ogiery. Nieźle jak na początek pobytu w Ponyville. Wzbiła się w powietrze i odleciała.

z.t.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lut 2013, o 20:39
przez Big Macintosh
Big Mac wparował do swojej samotni, i usiadł na sianie.
Jak ci się tu podoba Cheerilee? Sam Wszystko tutaj "zbudowałem"... - Powiedział spokojnym głosem, w którym jednak było słyszalne kilka fałszywych nutek. Na przykład takie jak lekki strach przed zbłaźnieniem się...

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lut 2013, o 22:27
przez Cheerilee
Cheerilee weszła za Big Macintoshem do środeczka. Cóż... Jakoś specjalnie wystawnie tu nie było... Ale przytulnie.
- No całkiem... Ładnie, Bic Mac.
Klacz podeszła do dużego ogiera i przytuliła go.
- Wiesz, naprawdę cię lubię i wogóle, ale... Ech... Tak się zastanowiłam i... Ja nie wiem, czy powinniśmy być razem jednak... Ja jestem dla dzieci, muszę poświecić im masę czasu... I nie chcę z tego rezygnować. Wybacz... - ucałowała go w policzek - bądźmy po prostu przyjaciołmi.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 7 lut 2013, o 03:07
przez Big Macintosh
Big Mac Spojrzał smutno na Klacz- Może i nie jestem zbytnio mądry, ale wydaje mi się, że po twojej pracy z dzieciaczkami, chyba znajdzie się troszkę czasu dla ogiera, prawda? - Powiedział, i ucałował ją w czółko -Jeśli jednak uważasz, że albo ja, albo twoja praca, to nie będę ci przeszkadzał, i zostanę twoim przyjacielem, skoro uważasz że tak będzie lepiej. - Powiedział obejmując ją silnym uściskiem.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 9 lut 2013, o 14:54
przez Cheerilee
/nie chcę się zmieniać w osoby, które clopają kanonami :I/

Klacz również przytuliła swojego przyjaciela.
- Wiesz, po prostu narazie zostańmy przyjaciółmi, zobaczymy, jak to się wszystko jeszcze potoczy - puściła do niego oczko - Narazie jednak muszę spadać, trzymaj się, Mac.
Pocałowała go w policzek i odeszła.
z/t