Strona 1 z 2

Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 4 lis 2012, o 17:55
przez Big Macintosh
Jest to jedyne(poza domem)miejsce w którym Mac może wypocząć zapominając o pracy. Jest tu sporo świeżego powietrza, ukochane jabłka, siano. Wszystko to czego potrzebuje ogier. No może nie wszystko, bo prywatnej siłowni to tu nie ma. Ale zawsze można pociągnąć siano którego jak wcześniej podkreślałem jest tu w cholerkę, a nawet więcej!

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 4 lis 2012, o 18:53
przez Big Macintosh
Mac spokojnie zalazł na teren swej "samotnej samotni" rozglądając się wokoł. Hm.. wszystko pozostało tak jak zostawił to wcześniej, co oznacza że nikt tu nie zaglądał a przydałoby się tu posprzątać. Także więc bez zbędnych oporów rozpoczął.. ułożył siano w kupki i powkładał jabłka do koszy.
Jakoś już wygląda..
Oznajmił drapiąc się po łbie. Drapał się nie z powodu tego że swędziało go, a z zastanowienia nad sensem jego przybycia tutaj.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 18:11
przez Strong Lightning
Light postanowiła trochę się rozejrzeć po Ponyville. Widocznie się trochę zagalopowała, czy tam zapędziła, ponieważ znalazła się na czyimś terenie. Rozejrzała się spokojnie. Jej uwagę przykuł natychmiast pewien ogier. Wylądowała ostrożnie i podeszła bliżej.
- Dobry wieczór. - Przywitała się - Jestem Strong Lightning. Co to za miejsce?
Chodziło jej o ten teren. Trochę tu pusto.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 18:20
przez Big Macintosh
Może wszystko byłoby w porządku, gdyby pewna panienka nie przerwała jego przemyśleń. Ogier z początku wyglądał na wystraszonego albo raczej zestresowanego, lecz po chwili uspokoił się i obrócił w stronę Strong.
Uhm..eee..
Nie potrafił się wysłowić, patrząc na Pegazkę. Lecz dziwiło go również jak ktoś taki jak ona przywędrował tu nie znając drogi..
Mac..jestem..
Mruknął podchodząc trochę bliżej.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 18:25
przez Strong Lightning
Strong rozejrzała się znów. Ciekawe miejsce.
- Tak więc, Mac... - zaczęła spokojnie, tonem gładkim i pewnym - ... co to za miejsce? Jeśli niepokoję, to przepraszam. Przywędrowałam tu przypadkowo.
Huh, nie ma to jak przypadkowe spotkanie się z kimś. Nie wyglądał na gadatliwego, tak więc postanowiła, że nic na siłę. Jeśli dalej jej nie odpowie na to pytanie, zada inne.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 18:29
przez Big Macintosh
Zasiadł. Po prostu zasiadł bo nie potrafił ustać z nerwów które napłynęły z pytaniami Light. Ale spokojnie Mac, opanuj się a wszystko będzie w porządku.
To? Uhm.. takie małe schronienie.. przed.. intruzami, rozumiesz?
Zaśmiał się, choć nie było to szczere. Bardziej tak by wyluzować, lecz nie udawało mu się to.
Nie. Spokojnie.. ja..rzadko miewam gości i.. nie przeszkadzasz.
Wbił w nią wzrok. Jakoś tak nie potrafił się odwrócić..

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 18:33
przez Strong Lightning
Light postanowiła się uśmiechnąć.
- Hm... - Spojrzała na jabłka - Pracujesz w sadzie?
Już na początku zauważyła, że Mac jest trochę... nieśmiały? Pewnie tak, skoro mówił w taki sposób. Natychmiast przypomniał jej się pewien uczeń z jej szkoły. Zawsze siedział gdzieś z boku i rozmyślał, nie był rozmowny, choć łatwo było z nim nawiązać kontakt. Może taki był i jest również ten ogier? Postanowiła trochę bardziej go poznać, niż wyciągać fałszywe wnioski.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 18:40
przez Big Macintosh
Na jej pytanie obrócił się i spojrzał na parę drzewek pełnych jabłek które tak smakowicie wyglądały! Ale nie.. jeść nie będzie.
Trochę. Znaczy.. trochę bardziej niż trochę.
Odrzekł wypuszczając nosem ze cichym świstem powietrze, więc jeszcze trochę i Mac się uspokoi delikatnie.
A co? Może to taki.. przypał. Ale.. kocham pracować w sadzie.
Uśmiechnął się szeroko uprzednio chyląc łeb. Byle tylko nie zobaczyła tego Lightning.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 18:45
przez Strong Lightning
Light przyglądała się uważnie zachowaniu Mac'a, jednakże nie zauważyła uśmiechu.
- Hm, zanim wyruszyłam, również pracowałam w sadzie. I na roli lub w polu, nie wiem, jak to nazywacie. - Odpowiedziała - W czyim sadzie pracujesz? Masz własny?
Pytania zadawała raczej z ciekawości, jak w przypadku Black'a, którego nimi aż zasypała. Uśmiech na jej pysku był dość szeroki, nie ukrywała go, nie było po co.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 18:52
przez Big Macintosh
Pokiwał głową twierdząco, co jak można było się domyślić stanowiło odpowiedź na pytanie Lightning. Lecz dalej zastanawiał się co by tu porobić skoro wszystko ułożone.
Pomagam mojej siostrzyczce...Applejack. Zawsze sądzi że da sobie radę sama.
Tu zaś sam uśmiechnął się na chwilę i znów na jego pycholu ujawił się grobowy wyraz. Ciekawska ta panienka jak na Pegazkę.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 18:59
przez Strong Lightning
- Huh, masz siostrę? - To było pytanie retoryczne - Ja miałam dwie, leniwe siostry. Zazwyczaj ich obowiązki musiałam brać na siebie.
Poczuła, że serdecznie zazdrości Mac'owi, zrozumiała z jego wypowiedzi tyle, że jego siostra jest pracowita. Nie wiedziała czy osądziła dobrze, czy też źle.
- Hm, mieszkasz tu, czy masz inny dom? - Zapytała się. Mówił przecież, że to takie małe schronienie, czyli dom musi być gdzieś indziej.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 19:06
przez Big Macintosh
Leniwe siostry? Tego raczej o AppleBloom i Applejack powiedzieć nie można.. chociaż AppleBloom w głowie tylko zabawy. Ale w końcu to "mały szkrab"
Też mam dwie siostry..
Przymknął oczy na chwilę i ziewnął. Zaś nad kolejnym pytaniem zastanowił się chwilkę i dopiero po tej chwilce odpowiedział.
Mój dom jest tam gdzie ja..ale zaraz. Może Ty coś o sobie powiesz?
Pokiwał zachęcająco łbem i machnął niedbale ogonem.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 19:13
przez Strong Lightning
Tak więc, od czego by tu zacząć? Chyba od tego, co zwykle.
- Cóż, skoro chcesz... Urodziłam się w bezimiennej wiosce. Cała okolica była spokojna. Pracowałam na farmie z rodziną, pomagałam w prowadzeniu gospodarstwa. Byłam jedynym pegazem w okolicy. Latać nauczyli mnie moi kuzyni. W wieku mniej więcej sześciu lat poszłam do szkoły. Pierwsza w klasie miałam Uroczy Znaczek. Do szkoły miałam dość daleko, lecz nie na tyle, bym nie mogła chodzić pieszo. Żyło mi się spokojnie. - Tu wzięła głęboki wdech - Ale jakiś czas temu postanowiłam podróżować. Pożegnałam rodzinkę i ruszyłam. Moja droga miała prowadzić przez Las Everfree, lecz przed tamtym miejscem ostrzegł mnie pewien turysta, o ile nim był. Postanowiłam go posłuchać. To nawet dobrze, ponieważ gdy tylko usłyszałam odgłosy dobiegające z lasu, omijałam go jak najdalej. Sama nie wiem, jak znalazłam się tu. Teraz szukam czegoś do roboty.
Teraz pozostawała jedynie nadzieja, że wypowiedziała się z sensem. Jej nauczycielka często wytyczała jej brak sensu w odpowiedziach i ta niepewność już pozostała. Chyba jedyna niepewność.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 19:20
przez Big Macintosh
Słuchał jej uważnie. każde słowo dokładnie przeanalizował i zapisał w swoim mózgowym twardym dysku. Za dużo informacji dla niego.. jeszcze głowa go rozboli.
Ja za nic nie opuściłbym swojej rodziny.
Mruknął wbijając swoje zmęczone oczy w oczy Pegazki. Wstał i pochwycił jedno jabłko w pysk, po czym zjadł je ze smakiem.
Chcesz?
Spytał zobojętniony.

Re: Samotnia Big Mac`a

PostNapisane: 6 lis 2012, o 19:35
przez Strong Lightning
Light kiwnęła głową.
- Czemu nie. - Mruknęła - Z resztą, rodzice próbowali zabić we mnie pewność siebie. Raczej nie dbali o to, jakie mogę być tego konsekwencje. Przynajmniej tyle zauważyłam. Niestety, zaczyna mi brakować pracy i wysiłku. Ale poznałam tu już dwie osoby, dla których warto zostać, które potrafią wszystko wytłumaczyć. Nie wiem czy ich znasz: Feather i Black Cloud.
Miała nadzieję, że ta odpowiedź wystarczy Mac'owi. Westchnęła cicho. Uśmiech na chwilę znikł z jej pyska.
- Cóż, trzeba było w końcu wyruszyć. Na farmie było zbyt spokojnie. Nie znałam strachu, a im wcześniej się go pozna, tym lepiej. Przynajmniej tak sądzę. - Dodała.