Strona 65 z 69

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 23 maja 2013, o 07:06
przez April Moon
- Ależ przecież nikt nie musi o niczym wiedzieć, kochanie.
Szepnęła jej na ucho, które zaczęła czule miętosić ząbkami. Potem ogier wrócił ze swoimi dziećmi. Cieszyła się, że Frozen możę się bawić z innymi dziećmi. Nawet pomyślała, że obecność małego ogierka też dobrze na nią wpłynie. Musiałą się nauczyć, że może i są rzadkością w equestrii, ale są integralną jej częścią.
- Nie przeszkadzasz, Black. Flame i ja po prostu omawiałyśmy sprawy towarzyskie dotyczące mnie. Uwierzysz, że myślała, że chcę cię uwieść?
Zachichotała. Wymierzyła w sobie wszystko. Jej ton głosu, przejście na "ty", zdradzenie prywatnej tajemnicy. Może i go nie dopuści do siebie, ale może mu nieco... podokuczać. Dodatkowo, zagrałaby tak troszkę na nerwie Flame, a ta była taka słodka jak się wściekała.

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 23 maja 2013, o 16:12
przez Raging Flame
Czuła, że to się może źle skończyć. Była strasznie spięta tą sytuacją, a obecność April na pewno jej w tym nie pomagała. Dzieci przynajmniej się bawiły i nie wyglądało jakby się za bardzo przejmowały rozmowami dorosłych. Uśmiechnęła się lekko nerwowo słysząc słowa April.
-I wolałabym byś nic takiego April nie robiła. Beer mogłaby niekoniecznie być zadowolona z tego, że jednorożka wodzi za nos jej ukochanego.-Powiedziała czując jak się lekko czerwieni. Wstała i zniknęła na kilka chwil, wracając z ciastem wspomnianym przez Sunny'ego.
-Tyle czasu minęło odkąd się ostatni raz widzieliśmy. Częstuj się i opowiadaj co i jak.-Powiedziała uśmiechając się najnaturalniej jak mogła, co było trochę trudne ze względu na poddenerwowanie.

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 23 maja 2013, o 17:46
przez Sunny Sky
Sunny spokojnie posprzątał przyrządy do badań, ułożył je na swoich miejscach i wyjrzał do poczekalni. Hm, Violet nie było... Poszła... No cóż, poszła w stronę miasta, chyba się jej nic nie stanie do czasu, gdy zaczną szukać. Wyszedł z gabinetu, zamykając za sobą drzwi na klucz, i przeszedł do całej reszty, siadając obok Flame. Spojrzał z lekką podejrzliwością na jej ucho, na którym chyba widział delikatne ślady ugryzień. Objął ją delikatnie jednym kopytem.
- A Beer czemu nie przyszła, tak swoją drogą? - Zapytał z lekkim zdziwieniem.

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 24 maja 2013, o 09:26
przez Black_Gallant
- Wiesz, odwiedzaliśmy groby jej rodziny w Manehattanie i podróż bardzo ją wymęczyła, teraz sobie spokojnie śpi w domu.

Powiedział i poczęstował się ciastem.

- Mmmm... Dobre. Poza tym, postanowiliśmy nieco was pchnąć naprzód i ustalić rychłą datę ślubu. Ale z tego co widzę, chyba Sunny będzie stawał do kobierca samotrzeci.

Zamruczał popijając karotką.

- Staramy się też o trzecie dziecko, ale niestety na razie bez powodzeń. Wracając do ślubu, chcieliśmy się też podzielić kosztami. Jestem w stanie załatwic ekskluzywny, ale za to po znajomości Tani Catering, i fotografkę, najlepszą w całej Equestrii... Zróbcie listę gości, i jakbyście mogli, wybierzcie, czy wolicie kapłana czy urzędnika by udzielił ślubu. Mnie to wszystko jedno, nie jestem wierzący.

Powiedział spokojnie i wypił karotkę do połowy.

- Pyszotka.

Uśmiechnął się.

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 24 maja 2013, o 10:05
przez Mistrz Gry
Obrazek
MAGIA

Wdarł sie do domu niepozornie, pod postacią podmuchu. Gdy podmuch otwarł okno, wleciał do środka pod postacią malutkiego kruka który rozbił się o fotel, a potem uderzył o ziemię, tuż przy dzieciach.

- Caw? Caw!

Zapłakał, a dzieci, za wyjątkiem Rapid Fire, która chyba bała sie kruczęcia, podbiegly do niego z ciekawością. Wtedy dotknął je piórami i zaczał rosnąć.

- Caw! Caw!

Krzyknął i spojrzałna Blacka. Oczy czarnego kuca zalśniły na czerwono gdy siedział sparaliżowany.

- Cześć, Bracie... Widzę, że sobie poczynasz... Pozwolisz, że pożyczę sobie od nich troszkę energii... Ty, Raging Flame, na pewno nie będziesz miała nic przeciw?

Spojrzał na czarną jednoróżkę i uśmiechnął się swoim dziobem, choć powinno to być niemożliwe. Rosnał i rosnął.

- Wróciliście z Niflheimu... Ale ja nie dostałem od was naszyjnika Hel. Za karę, odbiorę po parę lat waszemu dziecku, i dzieciom Blacka. Zdrajcy.

Spojrzał na nich wyzywająco i znów zakrakał.

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 24 maja 2013, o 10:37
przez Sunny Sky
- No cóż, April się nie oświadczyłem, czyli "samotrzeci" stoi pod znakiem zapytania, ale... - A już było tak miło, siedzieli sobie, skomplementowano jego ciasto, April się przekomarzała naraz z Flame i Blackiem, zwykłe spotkanie. Powinien się już przyzwyczaić, że w jego życiu nie ma normalnych rzeczy, nawet pomijając fakt, że miał lekkie problemy z siedzeniem... ale nieeeee, jakieś przebrzydłe ptaszysko musiało im wpaść do domu, od razu rzucając się na Frozen, Sunset, Vermoutha i Haramu. Nie po to pierwszą dwójkę spłodził, przyjmował ich poród i wychowywał, a drugą badał, by teraz jakiś relikt przeszłości próbował się do nich dorwać! Miał już naprawdę dosyć klęsk, katastrof i innych takich w swoim życiu. Przynajmniej Rapid się schowała za rodzicami... - ŁAPY PRECZ OD DZIECI! - Ryknął wściekle i po prostu się rzucił na herolda z kopytami. Jakim byłby ojcem, gdyby nie zareagował?

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 24 maja 2013, o 13:53
przez Mistrz Gry
Obrazek
MAGIA

Dzieci zaczęły się zmieniać. a kruk rosnął. Wkrótce jego bióra przybrały niebieskie barwy, a lotki papuzie. Urosnął i wyrosły mu wielkie łapy jaszczurze z torsu. Obrósł też tkaniną i spowiły go szaty, a na głowie pojawił się diadem.

- Odejdź ode mnie, nieczysty pegazie. Może potem mój brat Rządza, się tobą zajmie.

Powiedział i uderzył mocno skrzydłem w Sunny'ego. Ten może i nie poleciał na ścianę, ale z powrotem usiadł na kanapie, przygważdżając dwie klaczki.

- No... Tyle mi chyba wystarczy. Zapłacicie mi, za oszukanie mnie, kucyki.

Powiedział i spojrzał jeszcze raz na Black Gallanta

- A ty... Twoje ciało kiedyś znów będzie moje, jak tylko mój brat się nim znudzi.

Znów zmalał przybierajać postać kruczęcia i wyleciał przez okno. Wszystko wróćiło do normy, poza Vermouthem, Haramu, Frozen Hope i Sunset, które to źrebięta znalazły się w wieku szkolnym. Magia nie omieszkał im też nieco przyśpieszyc dorastania psychiki, ale odebrał im lata najwcześniejszej młodości pozbawionej wszelkich trosk.

[z/t dla Magii]

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 26 maja 2013, o 17:06
przez Haramu
Haramu powoli podniosła się z podłogi i potrząsnęła głową. Czuła się... dziwnie. Bardzo dziwnie.
- Tato... co się stało? - Zapytała i od razu zatkała sobie usta kopytem. Mówiła! Normalnie! A jeszcze przed chwilą ledwo była w stanie coś z siebie wydukać... spojrzała w dół i dostrzegła dużo większą odległość do podłogi niż przed chwilą. Zrobiło się jej słabo, więc podeszła szybko do ojca i oparła się o niego, by nie zemdleć.

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 27 maja 2013, o 00:16
przez Black_Gallant
Dopiero po chwili jego oczy wróciły do niebieskiej barwy. Takiej jaką miały oczy jego przerażonych dzieci. Załamany usiadł przed Haramu i przytulił ja mocno do siebie.

- Nie mam pojęcia kochanie... Ja... ja po prostu nie wiem... Już jestem... Będzie dobrze...

Wyciągnął też kopyto do syna, który chyba nie mógł się ocknąć z szoku po postarzeniu. ( ODPISZ DO CHOLERY OBOJGIEM SAL!).

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 27 maja 2013, o 07:39
przez Vermouth
Vermouth dłużej się otrząsał z kompletnego szoku i podszedł do wyciągającego w jego stronę kopyto ojca. Przytulił go mocno.
- To... niesprawiedliwe. - Powiedział zbolałym tonem. Nie do końca rozumiał co się stało, ale był pewien jednego, było im fajnie, radośnie i przyjemnie, a teraz nagle urośli. Do tego ta bestia była... no, straszna. Strasznie straszna. Nagle poczuł ochotę, by brać lekcje walki bronią białą, by się obronić kolejnym razem.

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 27 maja 2013, o 11:45
przez Sunset
Urosła. I to tak okropnie. I tak naraz. Nie podobało jej się to i z przerażenia zapłakała. Skoczyła do mamusi i wtuliła się w nią mocno.

- Mamoooooooo! Co się stałooooo?

Przerażona ciskała ją mocno w pasie i płakała jej w futerko.

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 29 maja 2013, o 09:31
przez Raging Flame
Była w szoku. Wizyty tego szubrawca się nie spodziewała i tylko niemo obserwowała co robił, czując jak serce jej wali gdy zaczął coś robić z dziećmi. Była przerażona i nie mogła się ruszyć przez parę chwil.
-Cholerny...-Warknęła w końcu próbując się już wiele za późno zerwać, ale coś ją powstrzymało. Jej własna córka, obejmowała ją mocno w pasie i płakała. Przełknęła ślinę i się nachyliła do niej, sama zaczynając ją przytulać.
-Spokojnie kochana, nic takiego. Wszystko będzie dobrze...-Powiedziała czując jak coś jej ściska gardło.

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 29 maja 2013, o 10:15
przez Sunny Sky
Sunny był taki naćpany adrenaliną, że ledwo poczuł, że został uderzony. Zaraz gdy odzyskał równowagę rzucił się z powrotem w stronę demona, ale było już za późno. Szlag... Dopadł okna.
-ZNISZCZĘ CIĘ! Będziesz BŁAGAŁ o powrót do dziury, z której wypełzłeś, a ja się będę śmiał! ZATAŃCZĘ NA TWOIM GROBIE, S******NU! - Wrzasnął wściekle w stronę odlatującego kruka. Trzęsąc się z wściekłości odszedł od okna i popatrzył po swoich dzieciach. Ech... - Black. Czy takie coś sie zdarzyło? Czy te cholerstwa wracają? - Podszedł do ogiera ziemnego, czując, że najchętniej by teraz kogoś zamordował

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 29 maja 2013, o 14:54
przez Black_Gallant
- Nie wiem Sunny... On... On się uwziął... Chce mi uprzykrzyć życie... I widze, ze was też wziął na cel... Ale przysięgam, ze za to że odebrał moim dzieciom słodkie dzieciństwo, to zajebę tego kurwisyna tam gdzie będzie stał jak go tylko dorwę...

Powiedział wściekły, choć na chwilę znów zabłysły mu oczy na czerwono. Następnie przytulił mocno swoje dzieci, dwoje przerażonych małych dzieci w postarzonych nagle ciałach. Tyle stracili przez to. Pierwszy galop, pierwsze urodziny, To było potworne.

- Jak ja to wytłumaczę Beer? Ona mnie zabije...

Re: Dom Sunny'ego

PostNapisane: 1 cze 2013, o 10:58
przez Haramu
- Um... Tato, ty i pan Sunny używacie słów, które są chyba niegrzeczne... - Powiedziała dość niepewnym tonem nagle zbyt wyrośnięta zebrazka. Przynajmniej została przytulona, a Vermouth się wreszcie odezwał. Zerknęła na swoje plecy i rozłożyła skrzydła na próbę. - O, też urosły. - Ucieszyła się. Może mam ją nauczy latać? Gdy już otrząśnie się z szoku?