Pony Utopia

Nie jest to du?y dom. Jednak swoj? wielko?? nadrabia stylem. Jego przybrana matka jest dekoratork? wn?trz i by?a wi?cej ni? szcz??liwa by pomóc "synkowi" w odnowieniu starego domu. Styl idealnie pasowa? do wygl?du ogiera. Te same kolory oraz du?y kominek odzwierciedla?y Darkyego w 100%. Znajduje si? tu salon po??czony z jadalni?, kuchnia, sypialnia z ?ó?kiem dla dwojga oraz sypialnia go?cinna

Dodane po 13 godzinach 53 minutach:

Pi?kna ??ka. Na horyzoncie pojawi?a si? para jednoro?ców. Bawili si? i ?miali. W pewnym momencie Klacz przewróci?a ogiera i przygwo?dzi?a go do ziemi. U?miechn??a si? i zbli?y?a by poca?owa? ukochanego. Nagle ta pi?kna sceneria znikn??a. Darkfire obudzi? si? ze snu w którym czu? pe?ni? szcz??cia. Przeniós? si? do szarej rzeczywisto?ci. Rozejrza? po pokoju maj?c nadziej? ?e zobaczy Nomiki. Niestety ona nadal le?a?a w szpitalu.
- Kolejny cholerny dzie?. Woo-hoo...
Wstchn?? g??boko wyszed? z sypialni i ruszy? w stron? kuchni by zrobi? sobie je??. Po oko?o 20 minutach na stole le?a?o kilkana?cie nale?ników.
- Mo?e silent te? b?dzie chcia?... Albo jaki? go??.
Usiad? zacz?? je??

Dodane po 1 godzinach 51 minutach:

Dzie? mija? powoli... Tak jak ka?dy od znikni?cia Nomi.
- Czy?by to ona przyci?ga?a tu tylu go?ci?
Powiedzia? do siebie po czym od?o?y? ksi??k? któr? w?a?nie sko?czy?. By?a to ostatnia jak? mia? w domu.
- To chyba wszystkie... Musz? je odnie?? do biblioteki i wypo?yczy? nowe...
Ogier wsta? i ruszy? w stron? drzwi. Przy okazji wypali? na kartce napis "id? do biblioteki. ?niadanie le?y na stole. Nie wa? mi si? rozwala? domu."

<zt>

Dodane po 2 godzinach 44 minutach:

Ogier wszed? do domu. Zobaczy? ?e nic si? nie zmieni?o od jego wyj?cia.
- No Silent chyba dalej ?pi.
Odwróci? si? do nowo poznanego kuca.
- Oto mój dom. Mam nadziej? ?e Ci si? podoba. Niestety b?dziesz musia? spa? na kanapie. Mój przyjaciel dalej zajmuje ?ó?ko w sypialni dla go?ci.
Jednoro?ec us?ysza? burczenie swojego brzucha.
- No dobra chyba zg?odnia?em. Zosta?y jeszcze nale?niki ze ?niadania. Ja je zjem. Tobie zaraz zrobi? kanapki je?eli chcesz.
Ogier usiad? przy stole podgrza? nale?niki i zacz?? je powoli je??.

Spojrza? na nale?niki, ale nie chcia? si? narzuca?. Po?o?y? si? na kanapie i wlepi? wzrok w ?cian? przed sob?.

- Ok. Czyli rozumiem ?e nie jeste? g?odny.
Ogier kontynuowa? jedzenie. Gdy sko?czy? odezwa? si? do Shinyego
- Powiedz mi prosz? co Ci? tu sprowadza? Czemu szuka?e? Twi?
Niestety nie us?ysza? odpowiedzi na to pytanie. "wpad? w jaki? trans czy co?" pomy?la? do siebie Darky. "No dobra... Mam nadziej? ?e mnie nie okradnie." Ogier wsta? i napisa? na kartce ?e wychodzi na spacer. Po chwili nie by?o go ju? w domu
<zt>

Shiny nie odpowiedzia? bo spa? ju? od d?u?szego czasu, co chwila pochrapuj?c. Czasem si? budzi?, ale tylko na chwil?. Echh, ta Twilight. Dlaczego nic nie powiedzia?a? Dlaczego da?a jeden bilet do Ponyville a drugi by? znikaj?c? atrap?? Czego ona chcia?a, skoro uwa?a?a to za bardzo wa?ne, a nie by?o jej? Takie my?li chodzi?y po g?owie jednoro?cowi gdy tylko si? obudzi?.

Darky wróci? do domu. Od razu skierowa? si? do sypialni gdzie pad? na ?ó?ko i si? u?miechn??.
- Czuj? ?e to b?dzie bardzo wybuchowa przyja??.
Zasn?? my?l?c o tym jak zareagowa?yby na siebie Nomi i Flamy. Ta my?l bardzo go bawi?a.

Gdy Shiny us?ysza? trzask drzwi, natychmiast si? rozbudzi?.
- Zaraz zaraz... Gdzie ja jestem? Aa.. Aaa! - I zapl?ta? si? z dzikim wrzaskiem w koc którym otulona by?a sofa, spadaj? przy tym na pod?og? i w domu rozleg? si? g?o?ny huk. - Ygh, zaraz mnie okradn? i zabij?! Albo si? udusz?.. Uff, jednak nie - jednoro?ec rozpru? wielki koc swoim rogiem i wystawi? g?ow?. Czu? si? jak farsz w siennym paszteciku, który wyp?yn?? na zewn?trz, ale nie do ko?ca. Spojrza? przez okno - noc. Krzykn?? wi?c:
- Haloo? Jest tam ktoo?? - I zacz?? walczy? z tkanin? ponownie, zapominaj?c o mo?liwo?ci u?ycia magii. Po chwili zasn?? wtulony w mi?kki, ciep?y koc zapominaj?c o ?wiecie woko?o. Taak, czas na sen.


////do jutra////

Ogier po cichej i spokojnej nocy wsta? i si? rozci?gn??. Odprawi? swój poranny rytua? i wyszed? z sypialni. Zobaczy? zawini?tego w podarty koc jednoro?ca.
- Biedny koc. Ile to razy ju? go niszczy?em...
Za?mia? si? cicho. Ruszy? do kuchni. Zrobi? kilka kanapek tylko dla siebie. "Jak kto? b?dzie g?odny to dorobi?." Usiad? przy stole i zacz?? je??. Ca?y czas my?la? o Nomi. Kiedy otrzyma jakie? wie?ci? Jak si? czuje? Czy jej stan si? poprawia? Te pytania powtarza?y si? bez przerwy. Nagl? przypomnia? sobie o klaczy któr? pozna? wczoraj. "mo?e j? dzisiaj jeszcze odwiedz?. A mo?e ona zechce do mnie wpa??... Zobaczymy" Pomy?la? i kontynuowa? jedzenie.

Ogier obudzi? si?.
- So si? cieje? - wymrucza?. - Haloo? Pomocy? Och, dzie?... Mia?em i?? do Twilight!... - Jednoro?ec znów zapomnia? od czego ma róg i zacz?? si? miota?. Pe?zaj?c dotar? do kuchni i z pod?ogi spojrza? na Darky'ego.
- Dzie?dory? - wyj?cza?, spogl?daj?c na dziur? w kocu przez któr? wystawa?a jego g?owa.

Ogier przerwa? jedzenie i spojrza? si? na kuca. Na jego twarzy pojawi? si? szczery u?miech który przerodzi? si? w g?o?ny ?miech. Ogier prawie pop?aka? si? widz?c pe?zaj?cy koc z g?ow? jednoro?ca. Po chwili si? troch? uspokoi?.
- Dobry dobry. Teraz wr?cz ?wietny.
Na jego twarzy dalej widnia? szeroki u?miech. Podniós? kuca i wydoby? go z koca.
- Tak Ci chyba b?dzie wygodniej. O koc si? nie martw. Zaraz go zaszyj?.
Ogier wyci?gn?? ni? oraz ig?? i szybko zaszy? dziur? w kocu.
- No tak lepiej. Mo?e si? dosi?dziesz? Zrobi? Ci kanapki?

Jednoro?ec wsta?, po czym usiad? do sto?u i za?mia? si? nerwowo. Spojrza? na kanapki. By? bardziej ni? g?odny.
- Taak, prosz? pana - odetchn?? z ulg?. - Dzi?kuj? za pomoc i je?li to nie problem to poprosz?.
- "Pana?! Co ja wygaduj?? - pomy?la?. - "Nie wiem nawet ile on ma lat."

- Pana? Mów mi Darkfire. Nie jestem a? tak stary.
U?miechn?? si? przyja?nie Darky. Z jego rogu wylecia?a ma?a iskra która w mgnieniu oka zrobi?a kanapki dla nowego przyjaciela.
- Prosz? bardzo.

- Dzi?kuj? pa... Darkfire - poprawi? si? szybko, po czym zacz?? pa?aszowa? kanapki. Echh, ci??ko mu b?dzie gra? kogo? innego ni? z okre?lonego scenariusza. A tego spotkania i trudno?ci w swoim nie uwzgl?dni?. Kanapka po kanapce znika?y z talerza. By? z?y na Twilight. Bardzo z?y.

- Skoro tak tu siedzimy to mo?e opowiesz mi co Ci? sprowadza do Ponyville. Ch?tnie pos?ucham
Ogier sko?czy? je?? kanapki, U?miechn?? si? i czeka? na opowie??.

- Co mnie sprowadza? Sprowadza mnie Twilight, prosto z Canterlot. Skoro wyjecha?a do Ponyville i chce wróci? to niech si? o to postara, a nie robi g?upie kawa?y! Ach, troch? m?tnie to wyt?umaczy?em. Chodzi o to, ?e od najm?odszych lat moj? nauczycielk? magii i pod nieobecno?? rodziców opiekunk? by?a Twilight. W ko?cu z nieznanych mi powodów wyjecha?a do Ponyville. Korespondowali?my za po?rednictwem Cappuccino - tu wskaza? kopytkiem na sówk? ?pi?c? na parapecie, po czym za?mia? si?. - Tak, mo?liwe ?e jej nie zauwa?y?e?, ale taka ju? jest. Wracaj?c do tematu, pewnego dnia Twilight wys?a?a mi bilet do Ponyville, oczywi?cie z powrotnym. Pisa?a, ?e to pilne. ?e musz? by? punktualnie, chocia? nie dotyczy to do ko?ca jej. Ale skoro pilne, to pilne. Przyje?d?am, i okazuje si? ?e bilet powrotny to atrapa a jej tu nie ma! Próbowa?em si? z ni? po??czy? dzi?, ale nie odpowiada. Za kogo ona mnie uwa?a? Nie mam czasu na rozmowy i podró?e. W Canterlot wci?? mam przedstawienia a w wolnych chwilach ?wicz? magi?. Nie mam czasu na nic, a ona mnie tu wystawia i nie daje ?adnych wskazówek. Teraz musz? zdoby? pieni?dze na bilet do Canterlot i wraca?.

- Jeste? z Canterlot tak? A Twi to twoja nauczycielka? Nigdy mi o Tobie nie wspomina?a... Dziwne.
Ogier zacz?? si? zastanawia? czemu jego przyjació?ka nie wspomnia?a o swym uczniu.
- Ja wiem dlaczego Twilight tu trafi?a. Wiem te? czemu ty tu jeste?. Twoja historia wszystko wyja?nia.
U?miechn?? si? po czym napi? si? wody której przed chwil? nala? do kubka.