Pegaz u?miechn?? si? tajemniczo.
- Nie masz czego si? obawia?, Tali...
Zacz?? kr??y? wokó? sto?u, niczym lew zamiataj?c ogonkiem.
- Nie zamierzam ci? skrzywdzi?...
Ogl?da? jej cia?o. By?a ?adna, mia?a wysportowan? sylwetk?. Dopiero, gdy le?a?a rozci?gni?ta na stole, potrafi? doceni? jej budow?. Po kilku kó?eczkach wokó?, zatryma? si? znowu.
- Powiedz mi, masz ?askotki? - Spyta? podekscytowanym g?osem, który mia? w sobi? specyficzn? nut? czego?, co mo?na by?o nazwa? erotyzmem.
?askotek pu?ci? oczko do uwi?zionej Tali i odszed? na momencik. Wzi?? spod ?ciany stoliczek i przysun?? go obok sto?u. Chcia?, by mia? wygod? si?gania po "narz?dzia tortur", jakimi to b?dzie "m?czy?" klacz. A mo?e chcia?, by tak?e ona je widzia?a? Kto wie...
- Mamy calutk? noc dla siebie... Dopiero dwunasta...
?askotek zbada? stoliczek. Zarówno on, jak i Tali mogli teraz zobaczy? ró?nego kszta?tu, rozmiaru i rodzaju piórka, kilka miote?ek z ró?nym upierzeniem, dwie "elektryczne" szczoteczki do z?bów, dwie szczotki do grzywy, butelk? z oliwk? dla dzieci, a tak?e knebel w postaci czerwonej kulki na rzemieniu.
Wszystko jest na swoim miejscu.
?askotek odwróci? si? boczkiem do Tali. Przejecha? skrzyde?kiem po jej brzuszku.
- No, nie martw si?. Przecie? ci? wypuszcz?.