Dom Sunny'ego

[Shadow Sky]

- Nie no, nie no, buy some apples!, NIE! - Teraz Shadow się rozzłościł, konkretnie. - Po cholerę tu właziłem, mogłem od razu pójść jak dowiedziałem się że go nie ma... Nie powinnaś pilnować dzieci, zamiast wkurzać dorosłe kuce, które mają ZDECHNĄĆ w najbliższym czasie czy ci się to podoba czy nie? Jeśli ta zasrana rana mnie ubije, to będę miał tylko trochę mniej czasu, więc łaskawie mnie PUŚĆ, DO KURWY NĘDZY!

[Raging Flame]

Ściągnęła ku sobie brwi. No ten ogier to miał zdecydowanie charakterek. Ale albo mu się ból rzucił na mózg, albo od stresu zaczął bredzić. Zacisnęła mocno zęby słysząc jego słowa, a w jej oczach zdecydowanie robiło się całkiem chłodno i nieprzyjemnie. Rozszerzyła zauważalnie nozdrza, patrząc się na niego z pewną dozą agresji.
-Nie krzycz tak bo sąsiedzi się zlecą. Albo któryś wezwie policję i dopiero wtedy będziesz miał.-Wycedziła przez zęby, mając już powoli ochotę mu przyłożyć. Powstrzymywało ją to, że to jednak brat jej narzeczonego. Trochę taryfy ulgowej powinien dostać.-Może i jesteś dorosły, ale zachowujesz się jak gówniarz, który dopiero co oderwał się od maminego cyca.-Powiedziała przyciągając go magią bliżej siebie.

[Shadow Sky]

No nie no, co miał zrobić? Chyba z rozpaczy walnąć łbem w mur. Meh...
- Ja i Sunny mieliśmy... bardzo nietypowe narodziny. Wciśnięto w nas wtedy coś, co, jak się dowiedziałem dzisiaj, pośle nas na tamten świat. Staram się wybadać co to było i jak to zwalczyć. Coś jeszcze? - Zapytał poirytowanym tonem, gdy już się nieco uspokoił. Trochę naginał prawdę, ale co tam... - I wzywaj jak chcesz. Powiem, że mnie przetrzymujesz wbrew mojej woli.

[Raging Flame]

-Hola, hola, hola.-Powiedziała nagle starając to sobie jakoś ułożyć. Za dużo od Sunny'ego o ich narodzinach nie usłyszała, a na pewno nie słyszała nic o tym by to miało być niebezpieczne w przyszłości. Albo ogier miał rację i to faktycznie wielki sekret, który musi wybadać, albo gówniarzowi potrzebna jest lekcja dyscypliny i musi go jednak przytrzymać.
-Dlaczego mam ci niby wierzyć? Poza tym, wciąż jesteś ranny. Ledwie potrafisz składnie mówić, a pewnie będziesz musiał walczyć jeśli tam polecisz.

[Shadow Sky]

Zaczynała się łamać. Miał nadzieję, że nie jest za późno. Trzeba było kontynuować...
- Jak nie chcesz to nie wierz, ale to nie do mnie pretensje, jak za jakiś czas obudzisz się rano obok zimnego trupa, bez śladów obrażeń lub choroby. - Wzruszył barkami. - I nie mam zamiaru walczyc, chcę spróbować pogadać. Jak będę walczył, to przynajmniej umrę szybko, a tak będę się męczył. Taaa... jak myślisz, w razie jakby mój brat cierpiał z powodu tej przypadłości, byłabyś w stanie go dobić? - Wbił wzrok w sufit.

[Raging Flame]

O tym nie pomyślała, ale to wszystko sprowadzało się do tego czy mu uwierzy. A skubany był zbyt podobny do Sunny'ego by nie miała problemów z uwierzeniem mu. Ale ten nagle zaczął uderzać w emocjonalną nutę, zmuszając ją do zastanowienia się.
-Ja... Em...-Zaczęła czując dziwny dreszcz. Wiedziała że nie potrafiłaby, cholera to z Sunnym to więcej jak tylko gierka czy romans. Miała z nim dzieci, to najprawdziwszy związek.
Poluzowała nieco magiczny uchwyt, wciąż się patrząc na Shadowa.
-Puszczę cię. Ale polecisz po Sunny'ego do April, zabierzesz go i wszystko mu wytłumaczysz. Jak się dowiem, że nie zrobiłeś tego to lepiej byś był martwy.

[Shadow Sky]

-Teraz się muszę śpieszyć, dość czasu zmarnowałem. Poza tym, jak znam April, pewnie by się jej zachciało seksu grupowego z bliźniakami. - Parsknął pod nosem, wybiegając wreszcie z tego przeklętego domu. Obiecywał sobie solennie, że na kolejne spotkanie z "bratową" weźmie broń. Najlepiej palną. Taaaak....

[z/t]

[Sunset]

- Dzie posedł tata? Cio to było?

Sunset była przerażona i drżała przy mamusi, próbując się wedrzeć na jej grzbiet. To co się działo przeraziło ja, ale dopiero gdy Shadow wyszedł, zrozumiała że czas na strach, panikę i płacz.

- Mama... Cię do taty...

Prosiła głośno i tuliła się, a łzy niemal już przełamywały tamy. Było już blisko ryku.

[Raging Flame]

-By go pokręciło, cholerę jedną...-Powiedziała czarna klacz, zaczynając w myślach życzyć pegazowi by ten nie skończył za miło. Westchnęła patrząc się na córeczkę, po czym schyliła się by potrzeć swoim noskiem jej nosek, po czym zaczęła szeptać do niej uspokajająco.
-Spokojnie malutka, tatuś na pewno zaraz wróci.-Mówiąc to tarła delikatnie noskiem o nosek Sunset, mając nadzieję że to wystarczy. Widocznie córka chciała się widzieć z tatusiem i jej się wcale nie dziwiła po spotkaniu z Shadowem. Sama chciała mu coś powiedzieć.

[Sunset]

Zachichotała gdy mamusia tarła ją noskiem. Złapała ją wtedy za pyszczek i sprzedała czułego buziaczka w nosek.

- Mama... Ciemu Wujek posed?

Spytała. Coraz więcej umiała mówić i podobało jej się to.

- Wujek był smutny.

Powiedziała cichutko i sama posmutniała.

- Ciemu?

[Raging Flame]

-Wujek jest upartym baranem. Pozostaje nam liczyć że ma więcej szczęścia niż rozumu, bo geniuszem to on na pewno nie jest.-Powiedziała czarna klacz do córki, siadając na podłodze tak by Sunset nie musiała zbyt wysoko zadzierać głowy do góry, oraz by mogła się w razie potrzeby do niej łatwo przytulić.
-Ale nie masz się co przejmować skarbie.

[Sunset]

- Mamusiu...

O tyle chciała zapytać a tak mało znała z języka tych dużych kuców. Chciała zapytać czemu ma dwóch tatusiów i czemu jeden ma na imię Wujek, i czemu mamusia nie lubiła Wujeka. Przytuliła siędo niej mocno i z jej uspakającego tonu wywnioskowała, że nie jest tak źle. Zresztą, była przy mamusi i kiedy tatuś wróci to może od niego uda jej sie dowiedzieć czemu Wujek jest Wujekiem i skąd sie wziął.

[Raging Flame]

-No spokojnie malutka. Nie ma co płakać, przecież nic złego się nie stało.-Powiedziała jednorożka do córki, czując jak lekko coś ją ściska w gardle. Strasznie miękka się zrobiła, macierzyństwo bardzo ją zmieniło. Uśmiechnęła się lekko po czym wstała i umieściła córeczkę na plecach przy pomocy magii.
-No ale tatuś mógłby w sumie zacząć myśleć o wracaniu. Założę się że będzie bardzo zainteresowany tym, że był jego brat.-Powiedziała całkiem spokojnie.

[StormStar]

Storm biegł jak oszalały ignorując ból. Rany wciąż były świeże i dawały się we znaki. Gdy tylko wybiegł z lasu ruszył w stronę pierwszego domu jaki zobaczył. Miał nadzieję, że ktoś będzie mógł pomóc Fritter. Gdy tylko podbiegł pod dom zapukał w drzwi chociaż mogło by to być złe określenie gdyż przez nerwy praktycznie łomotał kopytem w drzwi. Liczył na to, że ktoś będzie w środku.
- Halo?! Jest tam ktoś?

[Raging Flame]

-Już, już.-Powiedziała klacz idąc spokojnie w stronę drzwi, dziwiąc się temu że pomimo iż zamknięte, to jednak ktoś przyszedł. Otworzyła drzwi, po czym podniosła lekko zaskoczona brwi widząc jednorożca który w sumie nie najlepiej wyglądał. Rozejrzała się by się upewnić czy nie ma w pobliżu czegoś niebezpiecznego, pamiętając że całkiem niedawno to Shadow paskudnie wyglądał bo walczył z jakimś jednorogiem.
-Lekarza nie ma dzisiaj, czegoś potrzebujesz?-Zapytała przyglądając się jednorożcowi.