Dom Sunny'ego

[Raging Flame]

Uśmiechnęła się słysząc jego zobowiązanie, bo w porównaniu do tego co wcześniej mówił, to brzmiało dość zabawnie. Wyglądało na to, że ten pegaz jest naprawdę interesującym kucykiem.
-To stare dzieje... Można powiedzieć, że pokłóciliśmy się o to jacy jesteśmy. On ode mnie wymagał czegoś czego nie mogłam mu dać.-Powiedziała starając się utrzymać uśmiech, jednak w porównaniu z jej głosem wyglądał on raczej gorzko. Odetchnęła głębiej i spojrzała się w stronę Sunny'ego.
-Jakoś nie mam szczęścia do ogierów.

[Sunny Sky]

Mógł nie pytać, bo Flame tylko straciła na humorze. Objął ją znowu bo zauważył, że to z reguły poprawia jej humor, i przytulił mocno.
-Mogłem nie pytać... - Powiedział łagodnie, całując ją w policzek. Pomiział ją nosem po szyi, chcąc ją nieco połaskotać. - Ty już mi dałaś na razie wszystko, co mogłem sobie wymarzyć. - Uśmiechnął się do niej, mimowolnie ciesząc się jej bliskością. Zachichotał lekko. - No i patrząc po mnie... No fakt, masz strasznego pecha do płci przeciwnej... - Wzmocnił troszkę uchwyt.

[Raging Flame]

Łaskotki, jego słowa, po prostu nie mogła się powstrzymać przed wybuchnięciem śmiechem. Śmiała się dość długo, sama nie wiedząc co ją bardziej śmieszy. Te łaskotki, jego słowa, czy też w ogóle sytuacja w której się znalazła. Odetchnęła po chwili głębiej i spojrzała się w jego oczy uśmiechnięta, wciąż czując jak on jest blisko niej.
-Miło mi słyszeć, że lubisz moje towarzystwo. Zobaczymy co będziesz później mówił.

[Sunny Sky]

Naprawdę strasznie ładnie się śmiała, no i dobrze było widzieć, jak na jego oczach polepsza się jej nastrój. Spojrzał jej prosto w oczy, uśmiechając się.
-Bardzo lubię... A potem co najwyżej mogę mówić bardziej wyrafinowane komplementy, bo mi się kończy repertuar. - Pocałował ją znowu w usta i puścił. - Na razie muszę jechać do Canterlot... Co powiesz na własny komplet kluczy? - Uśmiechnął się do niej ładnie.

[Raging Flame]

-Myślę, że z kluczami lepiej byś się wstrzymał. Bądźmy konsekwentni, co? Na razie ledwie się znamy.-Powiedziała uśmiechając się chytrze i przeszła się kawałek po pokoju. Już trochę długo siedziała w jego domu. Zastanawiało ją, co powinna teraz zrobić. Z całą pewnością nie powinna przesiadywać u niego całymi dniami. To byłby zdecydowanie zły pomysł.
-Ty leć do Canterlot, czy gdzie tam potrzebujesz. Ja sobie pochodzę po Ponyville. Jeszcze się zgadamy co do spotkania.-Powiedziała z lekkim uśmiechem.-A teraz, jeśli pozwolisz, wypadałoby bym opuściła jednak twój dom.

[Sunny Sky]

Sunny machnął kopytkiem.
-Oj tam oj tam, klucze do domu to nie to samo co, dajmy na to, propozycja upojnych chwil... - Uśmiechnął się chytrze. -... ale jak nie chcesz to trudno. Wieczorem powinienem siedzieć w domu, gdybyśmy się nie mogli wcześniej spotkać, postaram się załatwić to miejsce w restauracji... Chyba, że mnie zatrzymają sprawy zawodowe, lojalnie uprzedzam. - Pocałował ją jeszcze raz, ot tak, bo mu się to podobało.

[Raging Flame]

-Zobaczymy skrzydlaty, zobaczymy. Tymczasem, do zobaczenia.-Powiedziała po tym wszystkim po czym obróciła się i idąc doskonale mu znanym z wcześniejszego wykonania, zaczęła zmierzać uwodzicielskim krokiem w stronę wyjścia. Po czym zresztą wyszła z domu, kryjąc się z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Tak, ta znajomość zdecydowanie zapowiadała się ciekawie. Ale ona sobie dość mocno przysięgała, że znajdzie sposób na tego pegaza.

[zt]

[Sunny Sky]

Chód klaczy był bardzo ciekawy i zajmujący, te jej ruchy, te jej kołysanie... Sunny zapatrzył się,i to z całkiem niemałą przyjemnością. Westchnął lekko, gdy wyszła z domu i zeszła z jego pola widzenia. Spiął się w sobie i ruszył pozmywać naczynia. Gdy te już lśniły wziął sakiewkę z pieniędzmi i wyszedł z domu. Miał naprawdę sporą drogę do przejścia... A po drodze może wpaść do taty, zobaczyć jak mu się żyje.

[z/t]

[Sunny Sky]

Sunny zdążył już lekko zapomnieć, jak wygląda jego własny dom. Idąc obok Flame i ciesząc się jej bliskością przez całą drogę rozważał sensowność swojego oporu przed współżyciem z nią. Gdy ich oczom ukazał się jego dom doszedł do radosnego wniosku, że hulaj dusza, piekła nie ma. Przyśpieszył nieco, dopadł drzwi, otworzył je i usiadł przy nich, puszczając klacz przodem, z dumą nieomalże gwardzisty pilnującego księżniczki Celestii. Patrzł na Flamy z uśmiechem, czekając, aż wejdzie.

[Raging Flame]

Spojrzała się z pewnym rozbawieniem na Sunny'ego, który otworzył jej drzwi. Cóż, to na pewno było bardzo miłe z jego strony. Tak samo jak to, że postanowił ją przepuścić przodem. Podeszła do niego i zamiast zwyczajnego całusa po prostu się o niego otarła, dając mu dość niespodziewanie poczuć jej własne ciało. Odetchnęła głębiej gdy była już wewnątrz.
-Nie będziesz mieć mi za złe, jak pójdę się wykąpać? Chciałabym się odświeżyć.-Powiedziała patrząc się na pegaza.

[Sunny Sky]

Flame go po raz kolejny zaskoczyła, ocierając się o niego. Zdołał nawet uchwycić jej zapach. Uśmiech na jego twarzy stał się nieco cieplejszy.
-A wiesz, właśnie chciałem zaproponować, byśmy się wykąpali, po takim obfitującym w zdarzenia dniu. - Powiedział wesoło. Prawdę mówiąc, chodziło mu nawet po głowie, że pewnie fajnie byłoby wykąpać się razem. Zamknął za nimi drzwi wejściowe i ruszył na piętro. - Łazienka jest tu. - Zaraportował posłusznie, prowadząc ją.

[Raging Flame]

Strasznie wesoły był. Cóż, to raczej dobrze. Nawet się cieszyła z tego, że nie jest zbytnio zdołowany tym, że chciała się wykąpać. Chyba, że mu po głowie chodziło coś oprócz tego. Zaśmiała się ciszej, raczej sama do siebie, zdając sobie sprawę, że jej zachowanie chyba zaczęło działać. To było na pewno dość interesujące.
-Dzięki Sunny.-Powiedziała podchodząc do drzwi i otwierając je. Poczuła lekki ukłucie, zauważając że ta łazienka w porównaniu do jej również była znacznie lepsza.-Eh, co za dzień. Jutro od tego śmiechu będzie mnie bolał brzuch.

[Sunny Sky]

Nie było źle. Uśmiechnął się, gdy klacz podziwiała jego łazienkę.
- Daj znać gdybyś potrzebowała pomocy z, nie wiem, umyciem pleców czy coś. Bez magii możesz mieć z tym problem. - Powiedział niewinnym tonem, siadając obok niewielkiej komódki w przedpokoju. Z czystej ciekawości, bo jeszcze tej konkretnej szafki nie otworzył, wysunął jedną szufladę. Brwi mu się uniosły, gdy dostrzegł w niej zdjęcie młodej, ładnej, niebieskiej klaczy. Jego matki. Zamknął szybko szafkę i odwrócił się z powrotem do Flame. Strasznie go ciekawiło, czy nie przesadził i nie dostanie zaraz z kopyta.

[Raging Flame]

Zaśmiała się lekko słysząc jego propozycje. To było naprawdę ciekawe, jak szybko ten pegaz się ośmielił. Spojrzała się ponownie z zainteresowaniem na wnętrze łazienki, czując że przychodzi jej na myśl pewien pomysł. Problemem może być to, że nie była pewna czy do końca powinna go zastosować.
-A co powiesz na wspólną kąpiel? Chyba masz tam wystarczająco dużo miejsca.-Powiedziała opierając się o ścianę i rzucając mu zachęcające spojrzenie.

[Sunny Sky]

Gdyby Sunny mógł, zaklaskałby.
-Doskonały pomysł. Duża oszczędność wody. - Zaśmiał się lekko, wchodząc z klaczą do łazienki. Gdy już tam wszedł, jego zbyt rozbudowana wyobraźnia podpowiedziała mu na tyle duż pomysłów, że skrzydła same mu się rozłożyły. Spojrzał na nie z irytacją i, udając że nie zwraca na nie uwagi, zaczął nalewać wodę. Chwycił płyn do kąpieli. - Lubisz dużo piany? - Zapytał beztrosko.