Dom Sunny'ego

[Reetmine]

- Nie wiem o jaki relaks ci chodzi, ale może być. Skoro twoja znajoma mogła się zrelaksować, to i ja mogę. Znam ciebie na tyle dobrze by wiedzieć, że mnie nie skrzywdzisz, co nie?- Z ostatnim zapytała z lekką nutką niepewności, wolała się jednak upewnić.- Masaż? Może być, a kto kogo będzie masować?

[Raging Flame]

Flame sięgnęła w stronę testu i spojrzała się na niego krytycznie. Przekręciła głowę lekko w prawo, po czym lekko w lewo bo w sypialni jednak było ciemno a ona starała się dojrzeć co tam jest. W końcu przewróciła znacząco oczami i rzuciła po prostu testem w stronę ściany z energią, na co ten zareagował dźwiękiem świadczącym o dość głośnym zakończeniu żywota.
-Chyba zepsułam...-Powiedziała czarna jednorożka bez żalu w głosie i spojrzała się na niego wymownie.-Ty poważnie myślałeś, że to będzie w porządku jak sobie mnie po prostu zbadasz?

[Sunny Sky]

- To nieskomplikowane i proste badanie, a wolałem wiedzieć... - Sunny spojrzał z żalem na ścianę, w stronę której rzucono test. Kończyły mu się zapasy... - Chciałem tylko wiedzieć, czy wszystko dobrze, martwię się po prostu o ciebie i dziecko, Flamy. Chyba nie chcesz, jak tamta, zacząć rodzić na ulicy? - Wstał wreszcie twardo na cztery nogi i westchnął. - Dobra, jak mnie ukarzesz? I... co tam było?

[Shadow Sky]

-Ja ciebie, oczywiście. Wskakuj na leżankę. - Zaproponowal Shadow, szykując kopyta do masażu. - A tamten relaks... Eeeeeech, Fate, za dużo by było tłumaczenia. Tamto nie jest krzywdzące, ale uchodzi za coś bardzo, bardzo... intymnego. Nieważne. Zapomnij o tym, dobrze? - Zaczynał się wkurzać na sam siebie. Mógł siedzieć cicho, nie kompromitowałby się przy otępiałej po ciosie cegłą klaczy.

[Raging Flame]

-A co cię to obchodzi, co?-Warknęła nagle, patrząc się na niego wyzywająco.-Skoro tak się przejmujesz by mnie nie spotkał taki los jak mnie, to może powinieneś pójść i jej zacząć szukać? Żeby wiedzieć co mi się jeszcze może stać? Może mnie po prostu zamkniesz w jakimś pokoju i będziesz co pięć minut badał jakimiś ustrojstwami by wiedzieć czy wszystko jest w porządku? A może po prostu pójdziesz do tej April i sobie z nią pogadasz, bo chyba jednak znacznie milej ci się z nią spędza czas niż ze mną. Dalej, śmiało! Nie obrażę się, nie spalę cię, ani nawet ci niczego nie złamię!-Już właściwie krzyczała dość głośno, robiąc się czerwona na twarzy.

[Sunny Sky]

Sunny poczuł przerażenie. Takie porządne. Jeszcze się nigdy tak nie wkurzyła na niego. I co najgorsze, wiedział, że to co zrobił miało prawo ją zdenerwować. Spuścił głowę.
-Flamy, proszę! To... To był prosty test. Ja naprawdę przepraszam! Nie chciałem cię obudzić! Obchodzi mnie, bo cię kocham! I... - Chwila, czy ona była... Spojrzał na nią. - I nie spędzam z kimkolwiek milej czasu jak z tobą. Chyba nie jesteś zazdrosna? Flamy... - Położył jedno kopyto na łóżku, ryzykując jego złamaniem. - Ja naprawdę nie chciałem cię zdenerwować.

[Raging Flame]

-Ja nie jestem zazdrosna? JA nie jestem zazdrosna? Ale dlaczego miałabym być zazdrosna? Dlatego, że zaraz poleciałeś pomóc tej klaczy, która powinna zdychać w męczarniach? Dlatego, że z jęzorem na wierzchu pewnie odbierałeś jej poród i jak wariat popędziłeś z nią do jej domu?! Że tyle tam byłeś, a ja siedziałam sama w domu?-Powiedziała nachylając się groźnie w jego stronę, a w jej ochach znajdowała się żądza mordu.
-Może po prostu powiesz mi od razu, że po prostu wolisz ją ode mnie? Kiedy zażądasz zwrotu naszyjnika, bo ona okazuje się być lepszą klaczą i kochanką ode mnie? No śmiało, ja się nie obrażę! Przyjmę to z dumą i honorem, jak zawsze! Zobaczysz...-Przerwała nagle krzyki w stronę Sunny'ego przerywając na chwilę. Złapała się kopytkiem za brzuch i skrzywiła się lekko, opuszczając przy tym znacznie głowę.

[Sunny Sky]

-Jestem lekarzem. Potrzebowała pomocy. Dodatkowo chodziło o moją córkę, która rodziła się przed termin... - Kto by pomyślał, że przez tą przeklętą klacz Raging się tak wścieknie? A przed chwilą jeszcze była w dobrym nastroju, widocznie po nagłym obudzeniu postanowiła się wyładować. - Flame, nie mów tak! Nie myśl tak nawet! To ciebie kocham, ty jesteś moj.... - Przerwał, gdy zauważył, że Flame złapała się za brzuch. Uszy mu opadły. - No nie... - Mruknął i wyciągnął z szafy niewielką torbę. - Wszystko będzie dobrze, Flame... - Powiedział, grzebiąc w torbie.

[Raging Flame]

-Przestań, nic mi nie jest!-Warknęła w jego stronę, po czym położyła się na łóżku i okryła szczelnie całą dostępną kołdrą.-Nic nie kombinuj, bo ci te kopytka przy samym zadzie utnę. Zaraz mi przejdzie.-Powiedziała kładąc się na boku, po czym odetchnęła głębiej. Planowała go jeszcze troch zwyzywać, ale chyba dziecko stwierdziło, że na dziś już wystarczy. Może i miało rację, nie powinna całej złości wyrzucać z siebie za jednym zamachem. Ciśnienie wtedy za bardzo skacze.

[Sunny Sky]

Dobra, fałszywy alarm? Chyba tak. Dowie się, jeśli nagle łóżko zostanie zalane wodami płodowymi. Ostrożnie zamknął torbę ale nie chował jej już, tylko postawił obok stolika nocnego. Powoli wszedł na łóżko, nie przykrywając się jednak kołdrą, bo całą wzięła Flame.
- Flame... Kocham tylko ciebie. - Szepnął, kładąc się. Miał nadzieję że go nie wyrzuci, nie lubił spać na podłodze. I tak mu starczyło, że leży bez kołdry.

[Raging Flame]

Klacz westchnęła głośno i przez chwilę myślała widocznie co mu odpowiedzieć. Przewróciła się tak, by być twarzą zwrócona w stronę Sunny'ego, po czym uśmiechnęła się lekko w jego stronę. Odgarnęła lekko z siebie kołdrę, po czym przykryła jej sporą ilością pegaza, zbliżając się znacznie do niego.
-Nie rób mi tego więcej, nie lubię na ciebie krzyczeć.-Powiedziała lekko zaspanym już głosem. Chwyciła swoim kopytem jego i zbliżyła je do swojego brzucha.-Wydaje mi się, że chyba się rusza. Co ty o tym myślisz?

[Sunny Sky]

A jednak się jeszcze uspokoiła teraz. Sunny uśmiechnął się lekko, ale szczęśliwie, gdy go przykryła kołdrą, a potem przysunęła jego kopytko do brzucha. Pocałował ją delikatnie w usta.
-Też nie lubię jak po mnie krzyczysz. - Zapewnił ją. - I tak... rusza się. Nasz kochany źrebaczek. - Znowu był rozanielony wizją ojcostwa, na chwilę zapomniał nawet o porwanej Frozen. Pomiział ją jeszcze nosem po policzku i przyłożył głowę do poduszki.

[Raging Flame]

Flame uśmiechnęła się szerzej, po czym przybliżyła się jeszcze bardziej do niego. Pocałowała go lekko w usta, po czym zamknęła oczy i zaczęła głębiej oddychać. Po kilku minutach spała już całkiem spokojnie, z lekko podkulonymi kopytami. Była blisko nieobojętnego jej ogiera, ojca jej dziecka. Co prawda były pewne problemy, ale... Kiedy ich nie było? Teraz byli razem, i to się tylko liczyło. Oraz ich mająca się powiększyć rodzinka. Chociaż, Sunny miał ją już trochę sporawą.

[Sunny Sky]

Sunny patrzył jeszcze chwilę w mroku, jak Flame zasypia aż wreszcie i jemu powieki opadły, a on sam pogrążył się we śnie. Męczyła go tylko kwestia April i Frozen. To co się wydarzyło w jaskini sprawiło, że jego mała córeczka miała mieć problemy w życiu, jak nie z brakiem ojca to z brakiem matki. Być razem nie mogą. Nawet wątpliwe jest by wpadał do niej, jakby się znalazła, ze względu na Flame... Śniła mu się dzisiaj jego rodzina. On, Frozen, Flame i mała jednorożka, reprezentująca jego dziecko we śnie. Sen był szczęśliwy i spokojny, dopóki nie pojawiła się April, chcąca zniszczyć ich szczęście... Poruszył się niespokojnie, ale się nie przebudził.

[Reetmine]

Klacz wskoczyła na leżankę, nie przejmując się niczym. Spoglądała na cieibe dużymi, ufnymi oczami- jak dziecka które nie spodziewa się spotkania czegoś złego, tylko czeka na zabawę. Wzruszyła ramionami gdy wspomniałeś o tym czymś "bardzo intymnym". Położyła się i rozłożyła skrzydła na boki, przed tym zdjęła zbroję. Mogłeś dojrzeć kilka blizn, a także ślady po poparzeniach na plecach.
- No to możesz zaczynać ten relaks.