-Lizaków jako takich nie mam, ale coś słodkiego na pewno się znajdzie. Przepadam za słodyczami, więc u mnie ich nigdy nie brakuje. -Odpowiedziała sympatycznie, nadal będąc odwróconą do pacjenta tyłem, przeszukując szafkę. Po krótkiej chwili znalazła to czego szukała - 2 strzykawki i 2 igły, z czego jedna była normalnej długości (do pobierania krwi), a druga była dużo dłuższa (do pobrania płynu mózgowo-rdzeniowego). Zanim jednak wzięła się do rozpakowywania ów przedmiotów, założyła nowe lateksowe ''rękawiczki'' na kopytka (sterylność i higiena przede wszystkim), które przy zakładaniu wydobyły z siebie charakterystyczny trzask. Po tym przeniosła narzędzia na niewielki wózek który można spotkać na szpitalnych salach operacyjnych i podjechała z nim do miejsca, gdzie siedział Shadow. Zaraz gdy się tam pojawiła, jej uwagę przykuło dziwne i niepokojące zjawisko. Zbliżyła się do pacjenta na wręcz intymną odległość i przyglądając się jego oczom, spytała się zaniepokojona:
-Co to jest co Ci się unosi z oczu? Nic nie mówiłeś że możesz mieć jakieś problemy z oczami.